Wielki Post jest bardzo dobrą okazja, by przypomnieć sobie Boże Przykazania. Na przykład przykazanie trzecie, mówiące, by nie brać imienia Pana Boga nadaremno. W wersji biblijnej brzmi ono bardzo ciekawie.
Jest bowiem napomnieniem, by nie wzywać Bożego imienia do rzeczy czczych. Wprost, przykazanie to zabrania nadużywania imienia Bożego, wypowiadania go bez właściwego, religijnego uzasadnienia. Myślę jednak,
iż przykazanie to można rozumieć szerzej. Dotyczy ono chyba także używania tego, co święte, do tego, co nieświęte, inaczej mówiąc - używania tego, co święte, do rzeczy czczych, nieważnych, nieistotnych,
świeckich, by nie powiedzieć - niegodnych tego, co święte.
A teraz pytanie. Czy do rzeczy czczych należy dekoracja na torcie? Moim zdaniem tak. Mam nadzieję, że nie tylko moim. A czy do rzeczy czczych należy dzwonek w telefonie komórkowym? Moim zdaniem tak.
Mam nadzieję, że nie tylko moim. Nie jest moim celem urażanie kogokolwiek i zrobienie mu przykrości, ale moja wrażliwość nie pozwala mi na obojętne przejście wobec informacji o torcie, w dekoracji którego
zostały użyte elementy religijne, symbole wiary. Co ma do roboty krzyż na torcie? Czy jest on po to, by dekorować? Czy krzyż jest do dekorowania czegokolwiek, a zwłaszcza tortów? Czy nie jest to rzecz
czcza? A co się z nim później robi? Zjada?
Weźmy inny przykład, ten dotyczący komórki. Co powiedzieć na wykorzystanie jako dzwonka telefonicznego melodii hymnu Ciebie, Boga, wysławiamy? Sytuacja jest dla mnie jeszcze klarowniejsza, gdyż tutaj
wprost pojawia się imię Boga, do uwielbienia którego wzywa hymn. Czy imię Boga służy ku temu, by informować, że dzwoni ciocia? Albo że przyszedł SMS od bratanka? Śmiem mieć daleko idące wątpliwości.
Ostrze naszej walki, często stające się swoistą reklamą tego, z czym walczymy, wymierzone jest przeciwko tym, którzy w sposób bluźnierczy wykorzystują imię Boga, Jego wizerunek czy też wizerunek Matki
Bożej. A zdaje mi się, że o wiele niebezpieczniejsze jest coś innego niż bezpośrednie, bluźniercze wykorzystanie tego, co święte. Niebezpieczniejsze jest banalizowanie i desakralizowanie tego, co święte,
mówiąc krótko - używanie do rzeczy czczych. Mam osobistą awersję do kubków z napisem "Jezus Cię kocha", podkładek pod mysz z tekstem psalmów, talerzy z wizerunkiem Matki Bożej z Fatimy czy różnej maści
"świętych" breloczków.
Wiem, jakie są najczęstsze kontrargumenty obrońców tego typu pomysłów. Nazywa się to bowiem najczęściej nową ewangelizacją. Mnie ten argument nie przekonuje, nawet za cenę etykietki konserwatysty.
Tak rozumiana nowa ewangelizacja jest dla mnie trochę nazbyt nowa.
Pomóż w rozwoju naszego portalu