Z chwilą przyjęcia przez Mieszka I chrztu (966 r.) Polska nawiązała kontakt z Kościołem zachodnim, a wraz z nim z chorałem gregoriańskim. Ufundowano pierwsze biskupstwo w Poznaniu (968 r.) i wybudowano
katedrę (970 r.). Jednocześnie rozpoczęto regularnie sprawować obrzędy liturgiczne, z którymi od początku związany był chorał gregoriański. Jednak badania archeologiczne prowadzone w Wiślicy i innych
miejscowościach wykazują, że chrześcijańskie obrzędy liturgiczne, a więc także i chorał, pojawiły się na ziemiach polskich już o wiek wcześniej od oficjalnego nawiązania kontaktu Mieszka I z Kościołem
rzymskokatolickim. Także i liturgia wschodnia wraz z jej śpiewem była już wcześniej znana na terenie krakowsko-sandomiersko-przemyskim.
W X w. wraz z liturgią rzymską dotarł na ziemie polskie chorał w tej formie, w jakiej ukształtował się w II poł. VII w. (chorał noworzymski). Początkowo chorał uprawiały zakony, a dopiero potem skupiające
się wokół katedr duchowieństwo.
Najwcześniejszymi krzewicielami chorału w Polsce byli benedyktyni, którzy rozwijali najbardziej ożywioną działalność w latach 968-1150. Pierwsze informacje o praktyce chorałowej na ziemiach polskich
pochodzą dopiero z początku XI w. W relacji o zabójstwie pięciu eremitów benedyktyńskich w Międzyrzeczu dowiadujemy się o dwóch chłopcach (pueri) z eremu międzyrzeckiego, którzy w nocy z 10 na 11 listopada
1003 r. odprawiali wigilię ku czci św. Marcina i śpiewali psalmy. Istnieje również relacja z 1008 r. o pięciu braciach z tego samego eremu, którzy "szli procesją po kościele". Po założeniu w 1000 r. arcybiskupstwa
w Gnieźnie oraz biskupstw w Krakowie, Wrocławiu i Kołobrzegu powstawały nowe ośrodki. Bardzo ważną rolę w rozszerzaniu chorału na ziemiach polskich odegrali benedyktyni sprowadzeni przez króla Kazimierza
Odnowiciela z Nadrenii i osadzeni w Tyńcu koło Krakowa, gdzie opatem był Aaron, późniejszy biskup krakowski.
W latach 40. XII w. pojawił się na ziemiach polskich chorał cysterski, który wykazywał się szczególną prężnością. Warto też wspomnieć kanoników regularnych (miechowitów, bożogrobców) i norbertanów
(premonstratensów), którzy od połowy XII w. zakładali liczne klasztory w Polsce.
Ok. 250 lat po przyjęciu chrztu w Polsce praktyka śpiewu chorałowego stała się powszechna. Wpływało na to w niemałym stopniu rozprzestrzenianie się klasztorów i kościołów diecezjalnych. Chorał zaczął
wpływać na ludową praktykę śpiewaczą w kościołach parafialnych. Również sam chorał ulegał wpływom polskiej pieśni kościelnej (powstawały polskie historie rymowane, sekwencje, hymny, pieśni w dramatach
liturgicznych, procesjach i misteriach np. Męki Pańskiej).
Kolejno na ziemiach polskich zaczęły się pojawiać zakony dominikanów i franciszkanów. Po nich na przełomie XIII i XIV w. kształtował się chorał diecezjalny, który na ogół dostosowywał się do tradycji
i kalendarza liturgicznego rzymskiego, uwzględniając jedynie święta patronów lokalnych, np. św. Stanisława, biskupa i męczennika.
Warto dodać, że do rozpowszechniania rodzimego chorału w znacznym stopniu przyczyniły się skryptoria, najpierw zakonne, a potem także diecezjalne. W nich pisarze przepisywali i tworzyli nowe księgi
liturgiczne, np. antyfonarze, zawierające śpiewy brewiarzowe i graduały, które zawierały śpiewy mszalne.
Muzyka chorałowa jest zawsze jednogłosowa i czysto wokalna, nie towarzyszy jej żaden z instrumentów (bardzo długo organy były surowo zakazane przez Kościół, np. cystersi wprowadzili organy do kościoła
dopiero w XV w.). Korzysta wyłącznie z tekstów łacińskich.
Dzisiejszy człowiek coraz częściej odczuwa potrzebę kontemplacji. W dobie ogromnego postępu w dziedzinie techniki daje się zauważyć niejednokrotnie powrót do chorału. Jest on możliwy dzięki zaangażowaniu
i ciągle nowym odkryciom francuskich mnichów z Solesmes, którzy wrócili do najstarszych rękopisów, opublikowali je i ciągle nad nimi pracują. Piękno wykonania chorału zależy bowiem od intencji śpiewającego.
Benedyktyni z Solesmes, śpiewając chorał, wydobywają z niego to, co duchowe, a co wielu muzykom, często profesjonalnie śpiewającym, nie zawsze się udaje. Chorał, by dobrze zabrzmieć, musi łączyć się z
autentyczną modlitwą do Boga.
Pomóż w rozwoju naszego portalu