Dziś żyje się ludziom lepiej niż w przeszłości. Trudno w to uwierzyć? Tak, trudno, bo przecież zewsząd jesteśmy bombardowani złymi wiadomościami. O wojnie w Syrii, o milionach uchodźców, którzy pukają do naszych drzwi, o groźbach szalonego dyktatora z Korei Płn. itd., itd. Po codziennej porcji takich informacji trudno wierzyć, że na drodze rozwoju ludzkość osiągnęła w ostatnich latach spory postęp. Bardziej powszechne jest przekonanie, że ludzkość się cofa i często słyszymy pełne tęsknoty stwierdzenia: Kiedyś to były czasy!
Większość ludzi Zachodu powie pewnie, że bieda zagarnia coraz to większe obszary na świecie. To trochę nie tak. Według wskaźników ONZ, o ekstremalnej biedzie mówimy w przypadku osoby, która nie ma nawet 2 dolarów na dzień. Liczba takich ludzi systematycznie maleje i obecnie osiągnęła najniższy poziom w historii tych badań. Spada także w skali globalnej, i to znacznie, śmiertelność dzieci poniżej 5. roku życia. Dziś jest mniejsza o połowę niż 30 lat temu. Wskaźnik oczekiwanej długości życia w 1900 r. wynosił 31 lat. Dziś podaje się liczbę 71.
Dlaczego jest tak źle, skoro jest dobrze? Winna jest zasada: „Good news is a bad news” – dobra wiadomość to zła wiadomość. Wiadomo od dawna, że żadna gazeta tylko z dobrymi wiadomościami się nie sprzeda. A tytuły, które miały takie założenie, szybko upadały. Nikt po nie nie sięga. Dlaczego? Tutaj niektórzy mówią o uzależnieniu – uzależnieniu od złych wiadomości. Takich szukamy i takich pragniemy.
Figurka Dzieciątka Jezusa w miejscu objawienia z 15 lutego 1926 r
Choć w tym roku mija dokładnie 100 lat od objawienia Dzieciątka Jezus i Matki Bożej s. Łucji dos Santos, to jednak nie jest ono powszechnie znane. A była tam mowa o nabożeństwie, które jest szczególnym narzędziem do wyproszenia pokoju na świecie, tak bardzo potrzebnego zwłaszcza współcześnie. Przypominamy najważniejsze fakty z okazji 108. rocznicy piątego objawienia Maryi dzieciom fatimskim 13 września 1917 r.
Do objawienia w Pontevedra doszło 10 grudnia 1925 r. Wizjonerka fatimska Łucja dos Santos, wtedy już jedyna żyjąca z trojga dzieci, które widziały Maryję w 1917 r., była postulantką w Zgromadzeniu Sióstr Świętej Doroty (tzw. Doroteuszki). Klasztor znajdował się w hiszpańskiej miejscowości Pontevedra.
Kiedy troska o dusze staje się samowolą [Felieton]
2025-09-13 23:34
ks. Łukasz
Karol Porwich/Niedziela
W piątkowe popołudnie opublikowany został list otwarty do abp. Józefa Kupnego autorstwa ks. Karla Stehlina FSSPX, przełożonego polskiego dystryktu. List, w którym możemy odnaleźć słowa stanowiące wyraz troski o „misję ratowania dusz” i niepodważalnej wierności tradycji. Zauważyć też można, że działanie Bractwa to nic innego jak heroizm wobec „upadającego Kościoła”. Kapłani Bractwa chcą chronić wiernych przed „zepsutymi rytami” po Soborze Watykańskim II. Brzmi heroicznie, dramatycznie wręcz. Tylko że… wierność w Kościele katolickim obejmuje nie tylko gorliwość o liturgię i nauczanie, ale również pełne posłuszeństwo papieżowi i biskupom.
W Liście padają słowa, że “Stolica Apostolska wydała wiele zarządzeń, które potwierdzają słuszność naszej misji od samego początku.” Podkreślony jest fakt, że papież Franciszek w liście apostolskim “Misericordia et misera” udzielił kapłanom Bractwa jurysdykcji do ważnego słuchania spowiedzi i rozgrzeszania. Jednak wkrada się w to pewna wybiórczość. Bo przecież w 12 punkcie czytamy: „Dla duszpasterskiego dobra wiernych, kierowanych wolą wyjścia naprzeciw ich potrzebom i zapewnienia im pewności co do możliwości otrzymania rozgrzeszenia, postanawiam z własnej decyzji udzielić wszystkim kapłanom Bractwa Św. Piusa X upoważnienia do ważnego i godziwego udzielania sakramentu pojednania.” Kluczowe są tutaj dwa elementy. Pierwszy to: dla duszpasterskiego dobra wiernych” – Papież Franciszek nie mówi, że czyni to jako „uznanie misji” Bractwa, lecz ze względu na dobro duchowe wiernych, którzy korzystają z ich posługi. Chodzi o to, by nie mieli wątpliwości co do ważności i godziwości sakramentu spowiedzi. Drugi: „udzielam upoważnienia” – papież nie stwierdza, że Bractwo ma je z mocy prawa czy własnej misji. Przeciwnie – uznaje, że takiego upoważnienia nie mieli i dlatego nadaje je swoją decyzją.To rozróżnienie jest istotne: papież działa z troski o wiernych, a nie jako potwierdzenie „kanonicznej misji” Bractwa. Właśnie dlatego Benedykt XVI pisał wcześniej, że „dopóki Bractwo nie ma statusu kanonicznego, jego duchowni nie pełnią żadnej posługi w sposób legalny”. Franciszek nie zmienił tego faktu, lecz zrobił wyjątek dla sakramentów: Pokuty i Pojednania oraz Małżeństwa, aby wierni nie żyli w niepewności co do sakramentów. Innymi słowy – to akt miłosierdzia wobec wiernych, a nie potwierdzenie misji Bractwa.
W Katolickim Domu Kultury w Sandomierzu odbyła się uroczysta gala wręczenia Diecezjalnej Nagrody Arbor bona. Wydarzenie miało w tym roku swoją siódmą edycję.
Nagroda „Arbor bona” – czyli „Dobrego drzewa” – przyznawana jest osobom szczególnie zasłużonym dla wspólnoty Kościoła lokalnego. Kapituła nagrody wyróżnia laureatów w trzech kategoriach: ewangelizacji, świadectwa życia chrześcijańskiego oraz działalności społeczno-charytatywnej.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.