Reklama

Niedziela Częstochowska

Witkowice

Konsekracja świątyni

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Arcybiskup Wacław Depo 14 czerwca br. konsekrował kościół w parafii pw. św. Stanisława, biskupa i męczennika, w Witkowicach. Budowano go dynamicznie w ostatnich latach. O gotowości na konsekrację świadczy nie tylko stan fizyczny domu Bożego, ale przede wszystkim zaangażowanie parafian, czyli istnienie żywego Kościoła. Podczas uroczystości po brzegi wypełnili oni mury wcale niemałej świątyni. W przeprowadzeniu tej niezwykle podniosłej liturgii pomogli klerycy i diakoni z Wyższego Seminarium Duchownego Archidiecezji Częstochowskiej.

Metropolita Częstochowski namaścił krzyżmem mury i ołtarz świątyni, poświęcił ambonę i tabernakulum. W homilii, odnosząc się do Ewangelii o św. Piotrze, wezwał zgromadzonych do wierności nauczaniu papieskiemu. Zwrócił też uwagę, że Kościół to na początku wspólnota wierzących, a dopiero potem miejsce jej spotkań. Przypomniał, że lud Boży ma godność królewskiego kapłaństwa i jest powołany do składania duchowych ofiar Bogu i głoszenia Jego wielkich dzieł.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Proboszcz w Witkowicach – ks. Tomasz Dyjan z poruszeniem mówił o ostatnich latach pracy na tej placówce. W 2010 r. rozpoczęła się budowa nowego kościoła, obok starej świątyni. 11 lipca wmurowano kamień węgielny. Jeszcze tego samego roku, przy gołych murach i prowizorycznym dachu, odprawiona została tutaj Pasterka, w której uczestniczyła rzesza wiernych. Wydarzeniem szczególnym były misje święte związane z peregrynacją relikwii Krzyża Świętego w 2011 r. Od tego momentu rozpoczęto odprawiać niedzielną Mszę św. w nowym kościele. – Parafianie przynosili dywany i wykładali nimi surową podłogę domu Bożego – wspomina ks. Dyjan. Potem trwały dalsze prace budowlane, aż w końcu – od 2015 r. – zaczęto także w dni powszednie sprawować Eucharystię w nowym kościele. Obecnie parafia liczy ok. 1700 mieszkańców. Aktywnie działają tutaj grupy parafialne: ministranci, oaza, Domowy Kościół, schola i zespół muzyczny.

Na koniec Mszy św. abp Wacław Depo ogłosił zgromadzonym radosną wiadomość, że ich proboszcz został mianowany kanonikiem kapituły radomszczańskiej.

2017-07-06 10:26

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Konsekracja świątyni

Niedziela lubelska 28/2018, str. IV

[ TEMATY ]

świątynia

konsekracja

Tadeusz Boniecki

Liturgii przewodniczył abp Stanisław Budzik

Liturgii przewodniczył abp Stanisław Budzik

Poświęcenie kościoła to historyczne wydarzenie w życiu każdej wspólnoty parafialnej. Takiej radości 27 czerwca doświadczyli wierni z parafii pw. Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski w Stawie Lubelskim k. Chełma.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Świętość w codzienności

2024-04-25 11:28

Ks. Wojciech Kania/Niedziela

Przy relikwiach Męczenników z Markowej modlili się wierni z dekanatów: staszowskiego, świętokrzyskiego i połanieckiego.

– Witamy Józefa, Wiktorię i ich dzieci: Stasia, Basię, Władzia, Franciszka, Antosia, Marysię i dzieciątko, które w chwili egzekucji przyszło na świat. Jako rodzice daliście życie siedmiorga dzieciom i jednocześnie chroniliście życie innych ludzi. Nikt nie musiał was przekonywać, że życie każdego człowieka jest wartościowe i zasługuje na szacunek bez względu na pochodzenie czy wyznanie. My małżeństwa chcemy się od was uczyć i stawać w obronie tego, co słuszne nawet za cenę życia i pamiętać, że miłość jest silniejsza od nienawiści – mówili małżonkowie, witając relikwie.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję