Reklama

Wiadomości

Polska potrzebuje chrześcijańskiej polityki

Niedziela Ogólnopolska 26/2017, str. 40

[ TEMATY ]

Polska

Polska

ChristArt/Fotolia.com

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wielu obserwatorów najnowszej historii Polski do dziś nie potrafi zrozumieć, dlaczego w Polsce po 1989 r. nie powstała silna partia chrześcijańsko-demokratyczna, dlaczego – poza „Naszym Dziennikiem” – nie wychodzi nad Wisłą silny dziennik katolicki, który odebrałby czytelników „Gazecie Wyborczej”. Ba, wielu zagranicznych korespondentów i naukowców pyta mnie, dlaczego w kraju takim jak Polska najgłośniejszą akcję charytatywną – Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy – prowadzi człowiek, który jest jawnie wrogi chrześcijańskim wartościom. Warto bowiem zdać sobie sprawę z faktu, że Jerzy Owsiak jawnie związany jest z sektą Hare Kryszna, która nie tylko ma związek z bełkotem New Age, ale wyraźnie kontestuje chrześcijaństwo – w każdym jego wymiarze. Dlaczego polska sfera publiczna pełna jest katolickich symboli, a jednocześnie tak kompulsywnie spycha na margines ludzi i poglądy, które stanowią przejawy katolickiego myślenia o sprawach publicznych? Gdzie tkwi mechanizm wypierania katolików z życia publicznego?

Reklama

Do niedawna trudno było udzielić na ten temat jakiejkolwiek sensownej odpowiedzi. Dziś, gdy wiemy już nieco więcej na temat umów między Czesławem Kiszczakiem i Wojciechem Jaruzelskim a przedstawicielami tzw. opozycji, możemy coraz mocniej stawiać hipotezę, że umowy z Magdalenki i Okrągłego Stołu zawierały niejawne porozumienia dotyczące wypierania katolików poza kręgi decyzyjne. W minionym dwudziestoleciu więcej do powiedzenia mieli trockiści (tacy jak Jacek Kuroń czy Adam Michnik) niż przedstawiciele katolickiej większości.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Dopiero teraz ten nieoddający naturalnych poglądów naszego społeczeństwa stan jest przezwyciężany. Niestety – wspierany przez postkomunistyczne media – proces agresywnej laicyzacji poczynił w tym czasie spore spustoszenie. Rzadko pada dziś pytanie, dlaczego w katolickim kraju nie odniosła sukcesu partia o charakterze chrześcijańsko-demokratycznym.

Reklama

Oto drobny przyczynek do wyjaśnienia tej sytuacji. W tym miejscu muszę cofnąć się do początków III RP. Byłem wtedy młodym działaczem opozycji i – wraz z kilkoma starszymi kolegami – wymyśliliśmy, aby podjąć próbę budowy partii o chrześcijańsko-demokratycznym charakterze (miała się nazywać Ruch Demokracji Chrześcijańskiej), opartej na ówczesnej strukturze dynamicznie działających i skupiających inteligencję Klubów Inteligencji Katolickiej. Wykonaliśmy sporą pracę i doprowadziliśmy do spotkania w Warszawie, na którym zjawili się przedstawiciele większości KIK-ów działających w Polsce. W pewnym momencie na salę obrad dumnym krokiem wkroczyli ówczesny premier Tadeusz Mazowiecki oraz senator Andrzej Wielowieyski. Powitaliśmy ich (o naiwni) rzęsistymi oklaskami. Głos zabrał Mazowiecki, a jego wystąpienie można było streścić w jednym – za to bardzo znaczącym – zdaniu: „Jestem chrześcijaninem i jestem demokratą, ale nie jestem chrześcijańskim demokratą ”. W podobnym tonie utrzymana była wypowiedź Wielowieyskiego. Powietrze z nas uszło, a pierwsza po 1989 r. – próba utworzenia chrześcijańskiej demokracji rozpłynęła się we mgle nieoczekiwanego rozczarowania.

Nie wiedzieliśmy wówczas, że stery nad Obywatelskim Klubem Parlamentarnym przejął Bronisław Geremek ze swoją świtą. W myśl lansowanych przez nich wówczas koncepcji Polsce nie były potrzebne żadne partie polityczne. Miało rządzić lustrzane odbicie Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, czyli OKP (kierowany zakulisowo przez Geremka, Michnika i Kuronia, z małym wkładem Mazowieckiego i Wałęsy).

Niedługo potem – wraz z gronem działaczy Solidarności z Krakowa – utworzyliśmy pod Wawelem niewielką partię pod nazwą „Chrześcijańska Demokracja”. Partia ta, w niedługim czasie, stała się jednym z założycieli Porozumienia Centrum. Ciągle mieliśmy nadzieję na to, że uda się urządzić Polskę w oparciu o chadeckie pomysły. Niestety, znów się nie powiodło.

To historyczne wspominki, ale Czytelnik może w końcu zapytać: a czym jest ta chadeckość, jakie pomysły gospodarcze i ustrojowe niesie ze sobą, w czym może się przydać współczesnej Polsce?

Reklama

Po pierwsze zatem: klasyczna myśl chadecka opowiada się za wolnym rynkiem i wspieraniem przedsiębiorczości, jest jednak przeciwko tzw. społecznemu darwinizmowi, który tak dobitnie charakteryzuje myślenie środowisk liberalnych. Chrześcijańska myśl społeczna nie zdejmuje z barków państwa obowiązku odpowiedzialności za kształt rynku i miejsca na nim osób poszkodowanych i najsłabszych. Państwo powinno interweniować w momentach, gdy polityka ponadnarodowych korporacji i działania finansowych potentatów godzą w stabilność i niepodległość państwa oraz w interesy zwykłych obywateli.

Po drugie – chadecy wyraźnie kładą nacisk na zasadę pomocniczości – to bardzo konkretnie w literaturze opisana praktyka, która powinna umożliwiać obywatelom równy start i możliwość rozwoju. Mówiąc najbardziej prosto – każdy powinien mieć możliwość otrzymania wędki, na którą może złowić rybę. Państwo natomiast nie jest zwolnione ze wspólnotowych obowiązków dbania o edukację, zdrowie i kulturę. Fundusze na te cele wypracowywane są przez zdrową przedsiębiorczość, która rozwija się także dzięki interwencjom państwa w momentach, gdy gwałcona jest zasada równej konkurencji na rynku.

Po trzecie wreszcie – a to w tej chwili niesłychanie istotne – chadecy głoszą zasadę tzw. porządku kochania, a więc kolejności powinności etycznych, jakiej powinien podlegać mechanizm wartościowania naszych postaw. Najpierw więc winni jesteśmy naszą uwagę i pracę najbliższym, rodzinie, następnie lokalnej społeczności, a w dalszej kolejności naszej narodowej i państwowej wspólnocie, dopiero w dalszym kręgu – całej ludzkości.

Z tej – przyznam, dość teoretycznie opisanej – zasady wynika, że np. przemawiając na terenie byłego obozu koncentracyjnego Auschwitz, pani premier Beata Szydło – świadomie bądź nie – wypowiedziała klasyczną zasadę chrześcijańskiej demokracji: najpierw musimy dbać o bezpieczeństwo własnych obywateli, a dopiero potem całego świata.

Reklama

Zasada „porządku kochania” dobrze tłumaczy także nasze powinności wobec problemu nowej „wędrówki ludów”. Najpierw musimy zadbać o polskie bezpieczeństwo, a następnie skutecznie pomagać w rozwiązywaniu problemów wojen, które są przyczyną masowej migracji do Europy.

Już tak pobieżny przegląd podstawowych zasad chrześcijańskiej myśli społecznej pokazuje, jak wiele ten sposób rozumowania i nastawienia do spraw społecznych ma do zaoferowania współczesnej Polsce. Rzecz w tym, że istnieją jakieś niewidzialne bariery, które zbudowano przed aktywnością chrześcijańsko myślących ludzi.

Ktoś ciągle – jak kiedyś Mazowiecki, Geremek i Wielowieyski – jest zainteresowany tym, aby w Polsce nie upowszechniały się chrześcijańskie zasady polityki, prowadzenia biznesu i chrześcijańskie myślenie o roli państwa w życiu obywateli. Warto się zastanowić, jakie są to bariery i kto je buduje.

2017-06-21 10:04

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Czyżby powtórka z historii: Hitler – Putin?

Niedziela Ogólnopolska 37/2014, str. 3

[ TEMATY ]

polityka

społeczeństwo

Polska

Ks. inf. Ireneusz Skubiś

Ks. inf. Ireneusz Skubiś
Jestem pod ogromnym wrażeniem filmu, który pokazała Telewizja Polska 2 września br. w godzinach wieczornych, a który opowiadał o rozpoczęciu II wojny światowej. Film prezentował wiele świadectw ludzi, którzy jeszcze mogli opowiedzieć coś ze swoich przeżyć z tamtych dni, jednocześnie ukazywał zachowanie się Europy wobec bezbronnej Polski. Owszem, Hitlerowi wypowiedziały wojnę Anglia i Francja, lecz skończyło się tylko na słowach. A Hitler szedł naprzód, postanowił zniszczyć Polskę i, jak wiemy skądinąd, układ Ribbentrop-Mołotow był mu potrzebny do tego, żeby zrealizować swoje mordercze plany wobec naszego kraju.
CZYTAJ DALEJ

Jakby grzech nie istniał

2025-10-16 20:58

[ TEMATY ]

wiara

Adobe Stock

No właśnie, w co wierzę albo lepiej – w Kogo? Na ile my, dorośli, pamiętamy jeszcze prawdy, które stanowią fundament naszej wiary? A może trzeba je sobie przypomnieć – krok po kroku? Jak niegdyś na lekcjach religii...

Proszę nie myśleć, że te katechezy mają skomplikować życie, a zwłaszcza sprawy dotyczące naszej wiary. Są raczej próbą odpowiedzi na mogące się pojawiać trudności w wierze – by gdy się pojawią, nie przestraszyły nas. By pomogły wówczas znaleźć właściwe rozwiązanie. Wydaje się nam np. czymś łatwym przebaczenie grzechów, bo od I Komunii św. znamy zwyczajny sposób otrzymywania Bożego przebaczenia w sakramencie pokuty i pojednania. Ale nie jest to takie proste, jak wygląda. Wystarczy trochę zgłębić temat, aby zdać sobie sprawę z tego, że trudno jest dobrze zrozumieć, co to wydarzenie niesie ze sobą.
CZYTAJ DALEJ

Różaniec nadziei i siły

2025-10-17 20:54

[ TEMATY ]

modlitwa

różaniec

modlitwa różańcowa

Adobe Stock

Do prostego domu w Nazarecie przychodzi Anioł. Do młodej dziewczyny – Maryi – przy chodzi niewyobrażalna nowina: Bóg wybrał Ją na Matkę Zbawiciela. Ta chwila zmienia wszystko. Maryja się lęka, nie rozumie, pyta: „Jakże się to stanie?”. Ale nie ucieka. Nie zamyka serca. Pomimo niepewności odpowiada z ufnością: „Niech mi się stanie według słowa Twego”. W Jej „fiat” – „niech się stanie” – zawiera się najczystsza postać nadziei: nie widzę wszystkiego, ale ufam Temu, który widzi więcej. Nie wiem, jak to będzie, ale wiem, że Bóg jest wierny. Zwiastowanie to początek wielkiej historii miłości Boga do człowieka, która spełnia się nie przez siłę, ale przez pokorne „tak” jednej osoby. To „tak” zmienia świat – i może też zmienić moje życie.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję