Reklama

Niedziela Zamojsko - Lubaczowska

Mieć serce na dłoni

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ponad 70 uczniów zadeklarowało swoją chęć do działania w Szkolnym Kole Caritas, które zostało oficjalnie otwarte 27 kwietnia w Szkole Podstawowej Nr 5 im. Ks. Jana Twardowskiego w Biłgoraju. W ramach spotkania całej społeczności szkolnej uczczono również święta majowe, takie jak m.in. uchwalenie Konstytucji 3 maja. Dzieci i młodzi pokazali, jak wiele znaczą dla nich takie wartości jak miłość do Ojczyzny i miłość bliźniego, jak bardzo chcą wyjść naprzeciw ludzkim problemom i nieść pomoc tam, gdzie jest ona najbardziej potrzebna.

Na czym polega ogólna misja Caritas, tłumaczył dyrektor Caritas Diecezji Zamojsko-Lubaczowskiej ks. Adam Sobczak. – „Caritas” to miłość, to dobro. Chodzi o to, byśmy wzajemnie się miłowali. Pan Jezus powiedział, że po tym poznają nas ludzie, że jesteśmy Jego uczniami, jeśli się będziemy wzajemnie miłować. Czyli będziemy okazywali sobie wzajemną serdeczność, troskę, zrozumienie i pomoc. Nie tylko wyznawali naszą wiarę słowami, ale także uczynkami miłosierdzia. Wszyscy jesteśmy zaproszeni do tego, by być „caritas”. To zaproszenie skierowane jest do nas indywidualnie, ale nasze działania odbywają się we wspólnocie. Razem łatwiej pomagać, razem można zrobić więcej, szybciej i sprawniej. Stąd struktura nasza to przede wszystkim jedna duża organizacja w działalność, w którą włączają się m.in. Szkolne Koła Caritas – podkreślił.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Caritas Polska jest instytucją charytatywną Konferencji Episkopatu Polski. Została reaktywowana 10 października 1990 r. i w swej pracy i posłudze odwołuje się do tradycji pracy charytatywnej Caritas sprzed 1950 r. W działalność charytatywną Caritas chce także zaangażować dzieci i młodzież, stąd szkolne koła organizacji. W rejonie biłgorajskim działa już kilkanaście Szkolnych Kół Caritas.

Reklama

Szkoła Podstawowa Nr 5 to placówka, która może poszczycić się wielką działalnością charytatywną. Nie sposób nie wspomnieć o 15 edycjach Dnia Jesiennego Liścia, podczas których zebrano ponad 411 tys. zł, adopcję na odległość realizowaną wspólnie z Salezjańskim Ośrodkiem Misyjnym od 2007 r., „Gorączkę złota” prowadzoną wspólnie z PCK, akcję „Twój dar dla hospicjum”, działania w ramach „Pól nadziei”, współpracę z Fundacją Humanitarną „Redemptoris Missio” czy działalność „marzycielskiej poczty”. Większość podejmowanych w wyżej wymienionych akcjach dzieł wychodzi poza szkolne mury i aktywizuje środowisko lokalne Biłgoraja. Dyrektor Szkoły Podstawowej nr 5 w Biłgoraju, Teresa Bogdanowicz-Bordzań, wyjaśnia, skąd wziął się pomysł, aby Szkolne Koło Caritas właśnie w tej placówce powstało. – „Z dobrocią przychodzi serce choćby najmniejsze” – te słowa ks. Jana Twardowskiego, patrona naszej szkoły, wybraliśmy w 2006 r. jako motto i drogowskaz naszej pracy wychowawczej. Każdy gest, nawet najdrobniejszy, zmienia świat, czyjś świat. Każdy ma coś, co może dać innym. Wokół nas jest wiele osób potrzebujących, a pomoc bliźnieniu to wielka radość i ogromna wartość. Stąd w naszej pracy z dziećmi i młodzieżą nie może tego zabraknąć. Mamy w szkole wolontariuszy skupionych w klubie i Szkolne Koło PCK, do tych form pomocy bliźnim dołączyło Szkolne Koło Caritas – wskazała Dyrektor placówki.

Opiekunami nowego koła Caritas będą dwie nauczycielki kształcenia zintegrowanego Ewa Giełczyk i Dagmara Brodziak, zaś opiekunem duchownym koła będzie proboszcz parafii św. Jerzego ks. Stanisław Budzyński.

2017-05-10 14:19

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wolontariat jest jak rzeka

Niedziela podlaska 17/2017, str. 4-5

[ TEMATY ]

wywiad

Caritas

koło Caritas

Archiwum SKC

Marta Stelmach, opiekunka Szkolnego Koła Caritas działającego w Zespole Szkół nr 1 w Sokołowie Podlaskim, z wolontariuszami

Marta Stelmach, opiekunka Szkolnego Koła Caritas działającego w Zespole Szkół nr 1 w Sokołowie Podlaskim, z wolontariuszami

O wartości wolontariatu, sposobach zarażania działalnością społeczną młodych ludzi z Martą Stelmach, wolontariuszką, nauczycielką w Zespole Szkół nr 1 w Sokołowie Podlaskim, opiekunem Szkolnego Koła Caritas oraz wieloletnią współpracowniczką Caritas, rozmawia Magdalena Chomać

MAGDALENA CHOMAĆ: – Dlaczego wolontariat? Po co ten cały wysiłek w pracy z młodymi ludźmi, czemu ich do tego zapalać?

CZYTAJ DALEJ

Papież Franciszek obchodzi dziś imieniny

2024-04-23 11:19

[ TEMATY ]

papież

papież Franciszek

PAP/EPA/MAURIZIO BRAMBATTI

Najgorętsze i najszczersze życzenia od narodu włoskiego, a także osobiste, wraz z serdecznymi życzeniami zdrowia i pomyślności przekazał Ojcu Świętemu z okazji dzisiejszym imienin prezydent Włoch, Sergio Mattarella.

Prezydent Republiki Włoskiej wyraził ubolewanie z powodu napiętej sytuacji w świecie, zwłaszcza na Bliskim Wschodzie, gdzie dochodzi do aktów przemocy, konfrontacji i zemsty. Podkreślił znaczenie nieustannych apeli Ojca Świętego o pielęgnowanie w rodzinie ludzkiej więzów braterstwa, stanowiących inspirację zarówno dla wierzących jak i niewierzących.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje" DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję