Reklama

Niedziela Łódzka

Warto było zostać księdzem

O Kościele na Białorusi z bp. Kazimierzem Wielikosielcem, biskupem pomocniczym diecezji pińskiej, rozmawia ks. Paweł Kłys

Niedziela łódzka 12/2017, str. 4-5

[ TEMATY ]

wywiad

ks. Paweł Kłys

Bp Kazimierz Wielikosielec na modlitwie

Bp Kazimierz Wielikosielec na modlitwie

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

KS. PAWEŁ KŁYS: – Od 18 lat jest Ksiądz Biskup biskupem pomocniczym diecezji pińskiej i jak każdy Ojciec diecezji wizytuje parafie. Jak krótko scharakteryzowałby Ksiądz Biskup Kościół katolicki na Białorusi?

BP KAZIMIERZ WIELIKOSIELEC: – Ten Kościół działa i rozwija się tak samo jak w innych państwach Europy. Dzięki Bogu, mamy wszystko, co potrzebne do jego działalności. Dokładnie 15 lat temu w Rzymie zebrali się katolicy z terenów dawnego Związku Radzieckiego, by podziękować Bogu za wolność religii. Na tej uroczystości był obecny kard. Stanisław Ryłko jako przedstawiciel Ojca Świętego. Myśmy się tam modlili i dziękowali za łaskę wolności. Rozważaliśmy także, jak to się stało, że kiedyś nie można było oficjalnie i jawnie wyznawać swojej wiary, a dziś jest zupełnie inaczej. I doszliśmy do wniosku, że to owoc cierpień i modlitw wielu pokoleń przed nami. Oni dla nas wymodlili to, co dziś mamy na Białorusi. Kościół u nas rozwija się spokojnie i dobrze. Mamy duże możliwości, bo państwo i władza nam sprzyja. Mamy dwa seminaria duchowne, wydawnictwo katolickie. Odbywają się pielgrzymki do sanktuariów na Białorusi. Mamy zielone światło do działania. To wielki dar, jaki otrzymaliśmy od Pana Boga.

– Od jakiego czasu Kościół cieszy się wolnością na Białorusi?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Wolność dla naszego Kościoła na Białorusi rozpoczęła się wraz z upadkiem Związku Radzieckiego, kiedy nasze państwo stało się odrębną republiką. Wcześniej nie było nam łatwo, bo wciąż toczona była walka z Kościołem. Wiele pięknych kościołów na Białorusi zburzono, np.: Grodno i Farę Witoldową z XIII wieku (pomnik architektury), Pińsk (kościół pw. św. Stanisława Kostki), Stołpce, gdzie kościół zamieniono na cerkiew prawosławną. Nie było wówczas łatwo, ale jakoś – z Bożą pomocą – udało się!

– Jak przez te lata ucisku funkcjonował Kościół?

– W parafii Szerszów, w której pracowałem, a która znajduje się przy polskiej granicy niedaleko Hajnówki, w 1948 r. ksiądz został zabrany do więzienia, kościół zamknęli, a ludzie modlili się w domach i tak powstał domowy Kościół. Nie było Mszy św., bo nie było księży, ale były nabożeństwa różańcowe, majowe, czerwcowe i inne, np. w czasie Wielkiego Postu. A tam gdzie był kościół, a nie było księdza, ludzie przychodzili do kościoła, kładli ornat na ołtarzu i wyobrażali sobie, że przedstawia on księdza przy ołtarzu. A gdy rozpoczęto transmisję Mszy św. radiowej z parafii pw. Świętego Krzyża z Warszawy, to stawiano radio i słuchano Mszy św. po polsku. Dlatego wolność religii wierni nasi wycierpieli i wymodlili. Nasz nieżyjący już kard. Kazimierz Świątek przebywał 10 lat w więzieniu, a mój proboszcz ks. Michał Woroniecki był na robotach przymusowych w Kazachstanie. To było prawdziwe cierpienie ludzi – naszych wiernych, ale także duchownych. Pan Bóg nas wysłuchał i wolność przyszła.

Reklama

– Czy Białoruś – podobnie jak Polska – ma swoje wyjątkowe duchowe miejsce, do którego pielgrzymują wierni?

– Wy, Polacy, macie Częstochowę, a my, Białorusini, mamy Budsław z sanktuarium Matki Bożej Budsławskiej, której odpust wypada 2 lipca. Budsław znajduje się niemal w centrum Białorusi i na uroczystości do sanktuarium pielgrzymują wierni z zachodu – od Brześcia, z Witebszczyzny, ze wschodu, z południa i z północy. Ludzie przybywają do tego sanktuarium, a władza nam w tym dopomaga. Milicja ochrania pielgrzymów, by było bezpiecznie, a wierni dają świadectwo poprzez pielgrzymowanie ze śpiewem, modlitwą i chorągwiami, gdy idą, przemierzając naszą ojczyznę.

– Ilu wiernych mieszka na terenie diecezji pińskiej i jakie są ich największe potrzeby duchowe?

– W mojej diecezji są skupiska ludności po 10, 15, 20 osób, które spotykają się w domu albo – gdy jest kapliczka – w kapliczce. Tam księża dojeżdżają i staramy się, by w każdą niedzielę wierni mogli uczestniczyć we Mszy św. i przystępować do sakramentów. W naszej diecezji jest ok. 50 tys. katolików, choć diecezja jest bardzo rozległa. Sięga od granicy z Polską (województwo brzeskie) do granicy z Rosją (województwo homerskie). Te dwa województwa, czyli cała diecezja, to ok. 650 km długości. I choć są niemałe odległości, staramy się wszędzie dojechać, by służyć wiernym. W całej Białorusi są 4 diecezje: archidiecezja mińsko-mochylewska, diecezja grodzieńska, pińska i witebska.

– Ilu kapłanów posługuje?

– W mojej diecezji pracuje 53 kapłanów diecezjalnych i zakonnych. Są to księża białoruscy, którzy ukończyli nasze seminarium, ale także Polacy, którzy są u nas na misjach.

– Kościół to wspólnota wiernych – świeckich i duchownych. Jak wygląda sytuacja powołań kapłańskich i zakonnych w diecezji Księdza Biskupa?

– W 1939 r. pińskie seminarium duchowne zostało zamknięte. Ostatnie święcenia odbyły się tam 8 kwietnia 1939 r. Potem księża w podeszłym wieku powoli odchodzili, a następców nie było. Ale taka jest wola Boża. W 1978 r. pierwszy nasz białoruski ksiądz otrzymał święcenia w Rydze, gdyż tam nas posyłano do seminarium duchownego na studia. Kiedy na Białorusi został mianowany abp Tadeusz Kondrusiewicz, to otworzył w Grodnie seminarium, a potem kard. Kazimierz Świątek po rozmowach z władzami otworzył seminarium w Pińsku. Istnieją więc dwa seminaria duchowne, w których kształcą się przyszli kapłani. Są powołania, choć nie jest ich wiele, bo świat jest bardzo zlaicyzowany, ale modlimy się o nie i prosimy Pana Boga o łaskę.

– Czy Ksiądz Biskup jest szczęśliwy jako kościelny hierarcha?

– Długo wybierałem drogę swojego życia. Zastanawiałem się, czy być nauczycielem, lekarzem – nawet złożyłem podanie do Grodna na medycynę. Ale w sercu było coś innego. Mieszkałem w Wilnie w hotelu robotniczym. Chodziłem do Ostrej Bramy do kościoła pw. Świętego Ducha, a i mój ojciec duchowny powiedział mi: – Może ty byś do seminarium poszedł? Wówczas jeszcze więcej zacząłem o tym myśleć. Poszedłem do Ostrej Bramy, klęknąłem i powiedziałem: – Matko Boża, jeden rok poświęcam na modlitwę, będę codziennie chodzić na Mszę św., ale po tym roku pomóż mi znaleźć drogę życia. Wypełniłem swoje zobowiązanie. Pojechałem też do drugiego wileńskiego sanktuarium, do Matki Bożej Szydłowskiej. Tam 8 września jest wielka uroczystość. Poszedłem do kaplicy z cudowną figurą Matki Bożej, gdzie Litwini na kolanach chodzą i odmawiają Różaniec, uklęknąłem, by modlić się i przyszła myśl – idź do seminarium. Tak z Szydłowca pojechałem do seminarium i więcej się nie oglądałem. Dziś czuję, że to moje miejsce. A czy ksiądz, czy biskup? Najważniejsze, że wszystko czynimy na chwałę Boga i dla zbawienia ludzi.
Pewnego razu ochrzciłem i dałem ślub sybirakowi, pułkownikowi i wykładowcy wojskowej akademii w Kijowie. Wówczas był jeszcze Związek Radziecki, gdzie kto mógł, to pomagał. Spotkaliśmy się, wyjaśniłem mu prawdy wiary, bo czasu było mało, a kiedy udzieliłem mu wszystkich sakramentów, powiedział: „Dziękuję księdzu. Teraz, w świetle wiary, jeszcze lepiej będę rozumiał swoje ścisłe nauki, które wykładałem tam w akademii”. – Dla tego jednego człowieka, żeby usłyszeć te piękne słowa, warto było uczyć się na księdza!

– Białoruś i ogólnie Wschód to tereny, na których współżyją ze sobą Kościół prawosławny i rzymskokatolicki. Jak wygląda dialog ekumeniczny, współpraca, codzienne współżycie tych dwóch Kościołów?

– Kiedy przyszła wolność i Kościoły mogły już się rozwijać, wówczas nasz kard. Kazimierz Świątek i metropolita prawosławny Filaret zawsze się spotykali i od tego czasu się spotykamy. Jest to piękna współpraca, bo mamy za cel wspólnie służyć Bogu i ludziom. Zapraszamy się na różne uroczystości, bo całemu społeczeństwu potrzebna jest zgoda. Nie ma żadnych różnic, choć naturalnie prawosławnych jest więcej. Na całej Białorusi mieszka ok. 9,5 mln ludności – 1,5 mln to katolicy, a pozostali to prawosławni.

– Ksiądz Biskup znany jest z tego, że przyjeżdża do polskich parafii, gdzie podczas Mszy św. głosi kazania, a następnie zbiera ofiary na budowę świątyń w swojej diecezji. To niecodzienny widok dla nas, Polaków. Czy władze państwowe pozwalają budować nowe świątynie? Czy stare zabytkowe, zagarnięte przez państwo, zostały czy zostają zwrócone diecezji?

– Jako młody ksiądz zacząłem budować świątynię w Baranowiczach, kontynuując pracę po poprzedniku. Potem pod Baranowiczami w Leśnej kościół został rozebrany i wierni nie mieli gdzie się gromadzić na modlitwę, to rozpocząłem budowę nowego. Dalej w Brześciu kontynuowałem budowę rozpoczętą przez mojego poprzednika. Teraz pracuję w Homlu, gdzie w 1818 r. został postawiony piękny kościół pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, który w 1938 r. zamknięto, a czterech kapłanów tam posługujących rozstrzelano. W roku 1940 bolszewicy wysadzili świątynię w powietrze. Jako że mam już trochę doświadczenia, to widzę, gdzie jest potrzeba, by taką świątynię wybudować, by służyła ludziom. Budowa nowego obiektu sakralnego to sprawa skomplikowana – znaleźć środki na ten cel nie jest łatwo. Wielu przychodzi nam z pomocą, ale i my sami jakieś środki musimy mieć, więc stąd moja tutaj obecność w Polsce.
Władza państwowa także nam pomaga. W samym Mińsku jest 7 kościołów. A gdy tylko zwrócimy się z prośbą o nowy, to działkę pod budowę otrzymujemy bezpłatnie.

– Co szczególnego chciałby Ksiądz Biskup nam, Polakom, przekazać?

– Chciałbym wam powiedzieć: Nie odchodźcie od Kościoła! Kiedy uczyłem się w Rydze w seminarium, obecny emerytowany kard. Julijans Vaivods mówił: – Klerycy, módlcie się, bo nie wiecie, ilu szatanów lata nad dachem waszego seminarium, aby wam przeszkodzić, by w Związku Radzieckim nie było księży. Myśmy się modlili i dziś nie ma Związku Radzieckiego, a księża są. Chciałbym wam powiedzieć: Módlcie się za Kościół w Polsce, bo wiem, że księża z Polski pomogli nam odrodzić Kościół na Białorusi. Módlcie się za polski Kościół!

2017-03-16 08:02

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Rektor UKSW: nasz Patron chciałby tu wykładać

[ TEMATY ]

wywiad

UKSW

Archiwum UKSW

UKSW jest jednym z największych uniwersytetów w Polsce – podkreśla ks. prof. Stanisław Dziekoński

UKSW jest jednym z największych uniwersytetów w Polsce – podkreśla ks. prof. Stanisław Dziekoński

O powstaniu wydziału medycznego przy współpracy papieskiej kliniki Gemelli w Rzymie, pierwszym na świecie ołtarzu adoracji wieczystej na uczelni, powstaniu nowego kampusu UKSW oraz dynamicznym rozwoju Uniwersytetu na polu naukowym, mówi w rozmowie z KAI ks. prof. Stanisław Dziekoński, rektor Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie.

Ks. prof. Stanisław Dziekoński: - Zacznę od coraz mocniejszej pozycji UKSW w obszarze nauki. Wyprzedziliśmy uczelnie, które są od nas większe i mają dłuższą tradycję. Potwierdzeniem rozwoju UKSW jest także tegoroczny awans w rankingu miesięcznika „Perspektywy”. W kategorii „uczelnie akademickie” mamy skok o pięć pozycji w górę. Wzrost odnotowały niemal wszystkie kierunki studiów np. administracja awansowała o 9 miejsc, a dziennikarstwo o 4. Dokonało się to głównie dzięki publikacjom i grantom naukowym. Rok 2017 był dla nas uwieńczeniem wielu działań podejmowanych od roku 2012. W ich wyniku powstała m.in. wewnątrzuczelniana jednostka administracyjna wspierająca pozyskiwanie grantów i projektów naukowych. Chodzi przede wszystkim o projekty finansowane przez Narodowe Centrum Nauki, Narodowe Centrum Badań i Rozwoju oraz Narodowy Program Rozwoju Humanistyki. W latach 2012-2017 nastąpił znaczny wzrost liczby projektów - z 20 do 76. Przyrost ten świadczy o tym, jak duży potencjał naukowy mieliśmy i jak udało się go wyzwolić. Od 2012 roku wprowadzamy też zmiany systemowe w czterech obszarach: zarządzania kadrami, finansach, nauce oraz współpracy z otoczeniem społeczno-gospodarczym. Dopiero rok 2017 przyniósł nam pełne owoce tych zmian.

CZYTAJ DALEJ

Dziś jest tylko jeden plan: krzyż

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Didgeman/pixabay.com

Rozważania do Ewangelii J 18, 1 – 19, 42.

Wielki Piątek, 29 marca

CZYTAJ DALEJ

Nuncjusz Apostolski w Wielki Czwartek: Każdy dobry uczynek względem drugiego człowieka jest posługą mycia nóg

2024-03-29 08:56

[ TEMATY ]

nuncjusz

Wielki Czwartek

Nuncjusz Apostolski

Episkopat news

Każdy dobry uczynek względem drugiego człowieka - zwłaszcza cierpiącego i tego, który nie cieszy się wielkim poważaniem - jest posługą mycia nóg. Do tego właśnie wzywa nas Pan: uniżyć się, nauczyć się pokory i odwagi dobroci - mówił Nuncjusz Apostolski w Polsce abp Antonio Guido Filipazzi w homilii Mszy św. Wieczerzy Pańskiej, której przewodniczył w Sanktuarium Narodowym św. Andrzeja Boboli w Warszawie.

Nuncjusz Apostolski przypomniał, że Mszą św. Wieczerzy Pańskiej rozpoczyna się święte Triduum Paschalne. „Na początku świętego Triduum prośmy przede wszystkim o łaskę głębokiego poruszenia serc wielkością tajemnic, które są celebrowane w tych dniach. Prośmy o łaskę przeżycia tych tajemnic dogłębnie i duchowo, a nie szybko i powierzchownie” - zaznaczył.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję