Reklama

Niedziela Lubelska

Nadwiślańska parafia

Parafia pw. św. Floriana i św. Urszuli w Wilkowie wpisuje się w historię diecezji bogactwem wydarzeń liturgicznych i patriotycznych. Do pielęgnowania tradycji zobowiązuje ją przede wszystkim siedmiowiekowa historia, która początkami sięga 1325 r.

Niedziela lubelska 2/2017, str. 4-5

[ TEMATY ]

parafia

Archiwum Władysława Mądzika

Najmłodsi uczestnicy uroczystości

Najmłodsi uczestnicy uroczystości

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jak podkreśla proboszcz ks. Zbigniew Szumiło, życie mieszkańców nadwiślańskiej parafii, do której obecnie należy aż 20 wiosek, zawsze skupiało się wokół kościoła. Najpierw drewniana, a z czasem murowana świątynia była obiektem stałej troski pracowitych rolników i sadowników. W murach wiekowej budowli dokonywały się ich najważniejsze sprawy: chrzty, Komunie św., śluby, pogrzeby… W czasie smutku kościół dawał bezpieczne schronienie, a w czasie radości był miejscem dzielenia się szczęściem z bliźnimi. Tak było do 2010 r., kiedy niemal całą gminę i parafię zalały wody Wisły. Okrutny żywioł pozbawił wielu mieszkańców domów, pól i sadów; powódź zniszczyła też kościół. Od tej pory historia Wilkowa dzieli się na to, co było przed powodzią, i co jest po niej. Chociaż od kataklizmu upłynęło już ponad 6 lat, skutki powodzi wciąż są odczuwalne wśród mieszkańców, zarówno w sferze psychicznej, jak i materialnej.

Życie po wielkiej wodzie

– Wraz z odnawianiem swoich domów i powrotem do normalnego życia, parafianie podjęli wielki trud restauracji kościoła – mówi ks. Zbigniew Szumiło. – Do tej pory dzięki życzliwości wiernych, w tym spoza naszej parafii i diecezji, a także środkom finansowym pochodzącym z różnych dotacji, udało się odnowić zewnętrzną i wewnętrzną elewację świątyni. Przy okazji podjętych prac okazało się, że chociaż woda nie sięgała tak wysoko, konieczny był remont dachu. Położyliśmy nową instalację elektryczną, odrestaurowaliśmy zabytkowe ołtarze, uporządkowaliśmy teren wokół kościoła. Każdego roku małymi krokami staramy się przywrócić piękno naszej świątyni – podkreśla Ksiądz Proboszcz.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Wraz z postępującą odbudową domów, sadów i gospodarstw w parafii można zaobserwować coraz większe zaangażowanie wiernych na rzecz wspólnoty. – Kościół jest domem nas wszystkich, dlatego z radością obserwuję coraz większą odpowiedzialność mieszkańców za wspólne dobro. Powódź jeszcze bardziej nas połączyła – mówi ks. Szumiło. Trudna sytuacja, ale i doświadczenie wielkiej pomocy z zewnątrz otworzyły serca parafian na potrzeby bliźnich. W Wilkowie powstało koło misyjne dzieci, które z oddaniem gromadzi środki na pomoc dla ubogich rówieśników w odległych stronach świata. W parafii goszczą misjonarze, którzy dzielą się świadectwem pracy ewangelizacyjnej, a w zamian otrzymują konkretną pomoc duchową i materialną dla swoich wspólnot.

Reklama

Po powodzi coraz bardziej rozkwita życie religijne pracowitych mieszkańców nadwiślańskich wiosek, którzy słyną na całą Polskę z uprawy malin i chmielu. – Wszystko wróciło do życia. W parafii powstały nowe koła różańcowe, w tym z inicjatywy katechetki kilka kół, w których rodzice modlą się za swoje dzieci. Coraz więcej chłopców podejmuje służbę liturgiczną; coraz więcej osób, a szczególnie dzieci, uczestniczy w okresowych nabożeństwach. To zasługa rodziców, którzy z odległych części parafii przywożą swoje pociechy do kościoła – cieszy się Ksiądz Proboszcz. – Po powodzi coraz lepiej rozumiemy siebie nawzajem, łatwiej dostrzegamy potrzeby bliźnich, a przede wszystkim jesteśmy wdzięczni za każdy gest dobroci – podkreśla ks. Szumiło.

Wizytacja kanoniczna

W ostatnią niedzielę minionego roku liturgicznego z wiernymi w Wilkowie oraz w kaplicach w Polanówce i Machowie spotkał się abp Stanisław Budzik. W ramach wizytacji kanonicznej Pasterz sprawował Msze św., udzielił młodzieży sakramentu bierzmowania oraz modlił się za zmarłych na miejscowym cmentarzu. – Dziękuję serdecznie, że parafialna świątynia wypełniona jest wiernymi. Wasza obecność jest świadectwem wiary i życzliwości, jaką darzycie Kościół. Dziękuję Księdzu Proboszczowi za wielką troskę o duchowe i materialne życie wspólnoty. Z podziwem patrzę na wszystko, co dokonało się tu w ciągu ostatnich 6 lat. Z wielkim przejęciem obejrzałem film o powodzi, tym bardziej podziwiam wasz odnowiony kościół – mówił abp Stanisław Budzik. Metropolita podziękował też za pracę seniora ks. Jana Mazura, który jest w Wilkowie od 54 lat, oraz wikarego ks. Marcina Szwieca, katechetów i nauczycieli, którzy troszcząc się o wychowanie młodego pokolenia, budują przyszłość ojczyzny i Kościoła. Wszystkich prosił, by trwali w nauce Chrystusa.

Reklama

Bohaterski młodzieniec

Troska o wychowanie młodego pokolenia w duchu wierności ojczyźnie i Kościołowi to także liczne wydarzenia o charakterze religijno-patriotycznym. Regionalne Towarzystwo Powiślan we współpracy z parafią i szkołą systematycznie przywraca pamięć o miejscowych bohaterach. W ostatnim czasie na ścianie miejscowego Gimnazjum Publicznego im. Jana Pawła II została odsłonięta tablica upamiętniająca Henryka Plisa, lotnika z czasów II wojny światowej. Mieszkaniec Wilkowa zginął bohaterską śmiercią, mając zaledwie 21 lat.

Podczas okolicznościowej akademii młodzież przypomniała historię swojego rodaka, absolwenta Szkoły Podoficerów Lotnictwa dla Małoletnich w Krośnie na Podkarpaciu. W ostatnim liście wysłanym do domu 30 sierpnia 1939 r. napisał: „Musimy bronić każdego skrawka ziemi ojczystej. O mnie się nie bójcie, tak źle nie będzie, a o ile zajdzie potrzeba, każdy dobry żołnierz i Polak może złożyć największą ofiarę na ołtarzu Ojczyzny. To jest ofiara krwi. Jestem gotowy na wszystko”. Przywołane zostały także fragmenty jego zapisków, pieczołowicie przechowywanych przez rodzinę z Poniatowej, jakie prowadził w czasie żołnierskiej tułaczki. „Boże! Daj dożyć chwili powrotu do ojczyzny i znów dla niej pracować. Spotkać rodziców i braci, to mój cel jedyny (…). Spowiedź wielkanocna jest czymś, co mi Matka wszczepiła do duszy i serca”. Potwierdzeniem religijnego wychowania w rodzinie może być także fakt, że najmłodszy brat Henryka był znanym nie tylko w Kazimierzu Dolnym franciszkaninem. O. Cyryl Mieczysław Plis OFM z sanktuarium Zwiastowania Najświętszej Maryi Panny zmarł w kwietniu 2016 r.

Reklama

Henryk Plis przez Morze Śródziemne i Francję dotarł do Anglii; mimo młodego wieku był trzykrotnie odznaczony Krzyżem Walecznych. Wziął udział w nocnym locie bojowym 20 października 1941 r. Z angielskiego lotniska Lindholme na bombardowanie niemieckiego ośrodka przemysłowego w Emden wystartowało 6 załóg polskiego 304. Dywizjonu Bombowego Ziemi Śląskiej im. księcia Józefa Poniatowskiego. W drodze powrotnej jego samolot został celnie ostrzelany przez niemiecką obronę przeciwlotniczą. Plutonowy strzelec-radiotelegrafista Plis zdążył wysłać wiadomość „Mayday” z informacją o uszkodzeniu jednego z silników. 6-osobowa załoga utonęła w Morzu Północnym. Postać bohaterskiego młodzieńca, który nie wahał się złożyć ofiary życia na ołtarzu ojczyzny, została przypomniana dzięki zaangażowaniu Władysława Mądzika. Pamiątkową tablicę wraz z inicjatorem przedsięwzięcia odsłoniła bratanica lotnika Bożena Plis-Trojanowska.

Drugi dąb katyński

Przyłączając się do ogólnopolskiej akcji „Katyń… Ocalić od zapomnienia”, w Wilkowie upamiętniona została także osoba porucznika Władysława Lasoty, zamordowanego strzałem w tył głowy w Charkowie wiosną 1940 r. Urodzony w 1902 r. w Kłodnicy k. Kazimierza Dolnego wraz z kolegami z lubelskiego Gimnazjum im. Jana Zamoyskiego jako niespełna 18-letni młodzieniec zaciągnął się do Wojska Polskiego i walczył z bolszewikami. Po zakończeniu działań wojennych kontynuował naukę; będąc mierniczym-geografem został cywilnym pracownikiem Wojskowego Instytutu Geograficznego w Warszawie, w którym pracował do wybuchu II wojny światowej. We wrześniu 1939 r. brał udział w obronie Lwowa, skąd trafił do niewoli sowieckiej. Tragiczne losy wojenne nie oszczędziły jego rodziny; żona Anna zginęła w obozie koncentracyjnym w Ravensbruck. Jedyny syn Jerzy przez Pawiak i Auschwitz trafił do Mauthausen, gdzie był poddawany niebezpiecznym eksperymentom medycznym. Zmarł w Krakowie w 1997 r. Dąb pamięci na szkolnym dziedzińcu zasadzili bratankowie por. Lasoty, Stanisław i Henryk (jest to drugie drzewko; pierwsze upamiętnia kapitana Stanisława Kołodziejczyka z Kępy Choteckiej). Na terenie wilkowskiej parafii przyszło na świat jeszcze dwóch „katyńczyków” – Adam Sołtan i Stefan Zagozdon.

2017-01-04 11:24

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wielkie dzieła Boże w Woli Zarczyckiej

Niedziela przemyska 49/2014, str. 4-5

[ TEMATY ]

parafia

Archiwum parafii Wola Zarczycka

Kościół parafialny pw. Przemienienia Pańskiego w Woli Zarczyckiej

Kościół parafialny pw. Przemienienia Pańskiego w Woli Zarczyckiej

Parafia Wola Zarczycka, jedna z większych na terenie powiatu leżajskiego, obejmująca wsie: Wola Zarczycka, Kołacznia, Parszywka, Łoiny, Flisy, Smycze i licząca obecnie ok. 3760 wiernych, sięga swoich początków w roku 1578, kiedy to parafię uposażył król Stefan Batory

Przy powtórnej lokacji wioski na prawie niemieckim, przeznaczono kościołowi 1 łan pola i dziesięciny. Uposażenie parafii potwierdził 13 sierpnia 1605 r. król Zygmunt III a następnie 20 marca 1635 r. król Władysław IV. Pierwszego proboszcza – jak podaje Kronika Archidiecezji Przemyskiej z 1997 r. – parafia otrzymała 1 stycznia 1598 r. Został nim ks. Jan Bendoński.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Papież: wynegocjowany pokój lepszy niż niekończąca się wojna

2024-04-25 07:41

[ TEMATY ]

Franciszek

PAP/EPA/GIUSEPPE LAMI

Papież Franciszek

Papież Franciszek

W wywiadzie dla amerykańskiej stacji telewizyjnej CBS Franciszek wezwał do zaprzestania wojen na Ukrainie, w Strefie Gazy i na całym świecie. Przypomniał, że w Kościele jest miejsce dla każdego: jeśli ksiądz w parafii nie wydaje się przyjazny, poszukaj gdzie indziej, zawsze jest miejsce, nie uciekaj od Kościoła, jest wspaniały - stwierdził Ojciec Święty.

Fragmenty wywiadu, który trwał około godziny i został przeprowadzony przez Norah O'Donnell, dyrektora „Cbs Evening News”, zostały wyemitowane po północy czasu polskiego. Rozszerzona wersja dialogu zostanie wyemitowana w niedzielę, 19 maja, w przeddzień Światowego Dnia Dziecka, który odbędzie się w Rzymie w dniach 25 i 26 maja.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję