Pomniki dzieci utraconych są miejscami pochówku maleństw zmarłych przedwcześnie. Rodzice, którzy nie mają grobu swojego zmarłego dziecka, mogą tam zapalić świece, położyć kwiaty, pomodlić się i dopełnić żałoby.
Ile rodzin w Polsce doświadcza straty potomstwa, trudno dokładnie powiedzieć. Szacunki mówią, że rocznie poczęte dziecko traci ok. 50 tys. rodziców. Część z nich urządza pogrzeby swoim nienarodzonym pociechom. Jednak wielu tego nie robi, bo albo są w szoku, albo po prostu nie wiedzą, że tak można. To właśnie dorosłych, którzy nie dopełnią żałoby, można potem zobaczyć, jak ustawiają znicze na pomnikach dziecka utraconego.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Przy parafii św. Dominika na Służewie działa grupa wsparcia dla rodziców dziecka utraconego. Jej spotkania rozpoczynają się zawsze Mszą św. Następnie organizowane jest spotkanie, w trakcie którego dorośli dzielą się swoimi doświadczeniami. – Chcemy, aby spotkania te stały się azylem dla rodziców po stracie dziecka. By tacy rodzice zobaczyli, że nie są sami – piszą organizatorzy spotkań.
Obecnie także w innych parafiach organizowane są spotkania lub konferencje dla rodziców po stracie, ale to wciąż nowe zjawisko. Przypomina o tym Anna Banasiak, matka czworga utraconych dzieci, współzałożycielka Dlaczego.org.pl – portalu dla rodziców po stracie.
– Moje pierwsze dziecko zmarło w 2002 r. Urodziło się martwe w 34. tygodniu ciąży – opowiada. – W Polsce wtedy jeszcze traktowano temat śmierci małych dzieci i poronień tak, jakby nic się nie stało. Nie otrzymałam żadnej pomocy ze strony personelu szpitala ani żadnej pomocy psychologicznej. Nikt nie porozmawiał ze mną na temat ciała dziecka czy przysługujących mi praw. Gdy wypisano mnie ze szpitala, byłam w strasznym stanie psychicznym. Nie miałam siły zajmować się tą sprawą. Po jakimś czasie, gdy się trochę otrząsnęłam, było już za późno. Nie mam grobu swojego dziecka – opowiada pani Anna. Dlatego jej zdaniem budowa pomników dzieci utraconych, to bardzo dobra inicjatywa. – Nie spotkałam rodziców, którzy pochowaliby swoje małe dziecko i żałowali, że mają grób. Natomiast znam mnóstwo historii osób, które bardzo żałowały, że tego grobu nie ma – podkreśla Anna Banasiak.