W swoim czasie pielgrzymki z pewnością miały wielki wkład w duchowość np. hiszpańską, ale też można znaleźć przykłady ludzi, którzy nawet nie zamierzając pielgrzymować, zostali przez Opatrzność „wkręceni” w pielgrzymkę, która ich nawróciła. Żywym dowodem na to jest współcześnie Jan Budziaszek. Pielgrzymki na pewno uczą wspólnoty, pokory i paru jeszcze innych cnót.
W niedzielę 10 lipca dwie przemyskie grupy były gośćmi w parafii Stary Korczyn. W sobotę ks. proboszcz Marek opowiadał o „cudzie”, dzięki któremu mógł w tej starożytnej świątyni odnowić ołtarz. Dziękując parafianom za dotychczasowe ofiary na renowację świątyni, ujawnił, że jego pragnieniem jest odnowienie jednego z bocznych ołtarzy. Zaznaczył jednak, że jest to niewykonalne z powodu ubóstwa wspólnoty. Po Mszy św. zgłosiło się do niego młode małżeństwo Janusza i Agnieszki Kalinów z Krakowa, mające korzenie w tej parafii. Janusz zapytał księdza, ile to ma kosztować. Proboszcz poinformował, że to kwota ok. 70 tys. Młody ojciec odpowiedział: „To my z żoną i moim wujkiem Zbyszkiem Kabajem sfinansujemy tę renowację”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
W niedzielę po sumie pielgrzymkowej ks. Marek przedstawił mi owo małżeństwo i ojca żony. Kiedy wyraziłem swój podziw, że mimo posiadania trojga dzieci zdobyli się na taki gest, uśmiechnięci odpowiedzieli: „Co do dzieci, to jeszcze nie koniec. A skoro człowiek ma pracę, godziwie zarabia, powinien się dzielić”.
Niech ten przykład zachęci Państwa do pochylenia się nad Stołem Słowa i uchwyconych w sieć Miłosierdzia.