Reklama

Niedziela Częstochowska

Pismo katolickie, czyli normalne

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

„Niedziela” ma w podtytule słowa: „Tygodnik Katolicki”. Cóż to znaczy? Ano że jest to pismo adresowane do ludzi wierzących, pragnących żyć określonymi wartościam. Być może żeby dotrzeć do jak najszerszego kręgu czytelników, być bardziej obecnym ze swoją treścią w zlaicyzowanym państwie, niektóre pisma na Zachodzie wykreśliły ze swojego tytułu przymiotnik „katolicki”. Wszak katolicy są ludźmi zwyczajnymi, żyjącymi codziennymi sprawami tak jak wszyscy. Czy warto więc, byśmy się tak „stygmatyzowali”, tak zawężali liczbę swoich odbiorców?

Na początku mojej pracy redakcyjnej bp Stefan Bareła powiedział mi, że mam być osobą, która pilnuje wiarygodności pisma, jego chrześcijańskich principiów, takich jak choćby obrona życia od poczęcia do naturalnej śmierci. Bo mimo że żyjemy w katolickim kraju, Kościół jest często mocno atakowany, liberalne siły walczą z prawem Bożym i chrześcijańską tradycją Polaków, a mają do dyspozycji media, wpływy i pieniądze.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Na naszych łamach dajemy więc szansę pokazania piękna chrześcijaństwa, chrześcijańskiej kultury i życia wiarą, pięknej działalności Kościoła, kapłanów, zakonów i wiernych.

Zdarza się, że jesteśmy czasem posądzani o zaangażowanie polityczne. Nie może być jednak tak, że katolika nic, co dzieje się w jego kraju, nie obchodzi. Dlatego nie możemy nie podejmować tematów społecznych, dotyczących naszej gospodarki czy pracy samorządów. A jeśli jakieś ugrupowanie polityczne głosi miłość do ojczyzny, to będziemy mu bliscy, bronimy bowiem polskości, najpiękniejszych wartości i jesteśmy z wszystkimi, którzy stoją za Polską i polską racją stanu. Jest to zbieżność merytoryczna.

Kościół nie żąda przywilejów, o co jest co i rusz pomawiany, nie myśli o bogaceniu się – jeżeli odzyskał szkołę czy szpital, to są one dla uczniów, ludzi chorych, pełnią rolę dobroczynną. Zadaniem Kościoła jest towarzyszyć człowiekowi w ziemskiej drodze do nieba.

Reklama

W soborowym Dekrecie o środkach społecznego przekazywania myśli „Inter mirifica” czytamy: „Ponieważ Kościół katolicki ustanowiony został przez Chrystusa Pana, aby wszystkim ludziom nieść zbawienie, i wobec tego przynaglany jest koniecznością przepowiadania Ewangelii, przeto uważa on za swój obowiązek głosić orędzie zbawienia również przy pomocy środków przekazu społecznego oraz uczyć ludzi właściwego korzystania z nich” (IM 3).

Takim celom chcemy służyć i nieść przepowiadanie Ewangelii dzisiejszemu człowiekowi, często zagubionemu, ale i szukającemu prawdy.

2016-06-30 10:10

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Katolik nie może być obojętny

Katolik nie może pozostawać bierny wobec coraz częstszych i agresywniejszych wystąpień przeciwko wartościom katolickim. Muszą niepokoić coraz częstsze przypadki profanowania Krzyża

Spośród wielu możliwości obrony i wyrażania sprzeciwu wobec takich postaw najbardziej skuteczną formą w demokratycznym państwie powinny być działania natury prawnej. To bowiem umowy międzynarodowe, konstytucja czy wreszcie ustawy wyposażają w konkretne instrumenty, które mogą być skutecznie wykorzystywane w celu obrony naruszanych praw, w tym właśnie swobody do wyznania i głoszenia swoich przekonań.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

W siedzibie MEN przedstawiono szokujący ranking szkół przyjaznych osobom LGBTQ+

2024-04-24 13:58

[ TEMATY ]

LGBT

PAP/Rafał Guz

„Bednarska" - I społeczne liceum ogólnokształcące im. Maharadży Jam Saheba Digvijay Sinhji w Warszawie zostało najwyżej ocenione w najnowszym rankingu szkół przyjaznych osobom LGBTQ+. Ranking przedstawiła Fundacja "GrowSpace" w siedzibie Ministerstwa Edukacji Narodowej.

Ranking w gmachu MEN został zaprezentowany po raz pierwszy.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję