Ojciec profesor Zachariasz Jabłoński ucieszył się z pewnością w domu Ojca wiadomością, że jasnogórska sesja naukowa, zorganizowana przez Katedrę Eklezjologii Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie i Jasnogórski Instytut Maryjny w Częstochowie, będzie w istocie dużo bardziej dotyczyła jego największej miłości – Bogurodzicy Dziewicy, Matki Kościoła, niż jego własnej osoby. Był on bowiem człowiekiem osobowej idei i pozostał temu wierny do samego końca swojej ziemskiej drogi. Na łożu śmierci, w częstochowskim szpitalu, zasypywał nas – odwiedzających go paulinów – pytaniami o codzienne życie Jasnej Góry, o pielgrzymów, o kolejne inicjatywy duszpasterskie i o frekwencję na największych odpustach... Tym się interesował, a właściwie nawet fascynował, i wokół tych sanktuaryjnych, maryjnych spraw budował całe swoje życie – zakonnika, kapłana, duszpasterza, teologa, poety, pedagoga, pielgrzyma, publicysty...
Reklama
Dla wielu o. Zachariasz okazał się jednakże mistrzem. Pewien pisarz przybył do klasztoru, aby napisać książkę o Mistrzu. – Ludzie mówią, że jesteś geniuszem. Czy to prawda? – zapytał. – Możesz tak powiedzieć – odpowiedział Mistrz, bez nadmiaru skromności. – A co sprawia, że ktoś staje się geniuszem? – Zdolność rozpoznawania. – Rozpoznawania czego? – Motyla w gąsienicy, orła w jaju, świętego w egoiście. Jakże bardzo pasuje więc kategoria mistrza do o. prof. Zachariasza Jabłońskiego, który wielu pokoleniom paulinów, a także zastępom wychowanych przez siebie kapłanów i wiernych będzie kojarzył się nieodmiennie z postulowanym przez siebie niestrudzenie „dynamizowaniem” przestrzeni, czasu, liturgii i całej otaczającej go rzeczywistości. Jakkolwiek męczył nas czasami swoim „niedosytem”...
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Teorie ponowoczesności zanegowały w ogóle sens poszukiwania jakiejś całości: na doskonałość nie ma tu już miejsca, role mistrza i ucznia nie są już możliwe i nie mają sensu. Życie i dzieło o. prof. Zachariasza Jabłońskiego wyraźnie zaprzeczają tej nihilistycznej tendencji. Wychowankowie Ojca Profesora stanowią dziś w bardzo wielu środowiskach – eklezjalnych, uniwersyteckich, rodzinnych – tę warstwę odpowiedzialnych i światłych naśladowców swojego mistrza, którzy z poczuciem odpowiedzialności biorą na swoje barki trud współtworzenia przyszłości Kościoła i Ojczyzny.
Był Ojciec Profesor człowiekiem wiary i miłości, był więc mistrzem na drogach człowieczeństwa. Trudno słowami wyrazić wdzięczność za to, co o. prof. Zachariasz w swoim życiu i swoim życiem uczynił dla zakonu i Kościoła w Polsce, dlatego posłużmy się jego słowami, które wypowiedział na zakończenie Mszy św. celebrowanej na Jasnej Górze 28 czerwca 2014 r. z okazji 50-lecia swoich święceń kapłańskich: „Warto dla jednej miłości żyć – to jest taki mój przebój pielgrzymkowy, i duszpasterski, i życiowy. Dlatego bardzo chciałbym w tym duchu podziękować Panu Bogu za to, że mimo moich braków, grzechów trwał cierpliwie i wspomagał mnie w różnych sytuacjach”. Ojciec Zachariasz odszedł do domu Ojca 26 listopada 2015 r.