Reklama

Niedziela Sosnowiecka

Zaproszenie na Diecezjalny Jubileusz Małżeństw

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Umiłowani Diecezjanie! Drodzy Małżonkowie!

Przeżywany obecnie Nadzwyczajny Jubileusz Miłosierdzia jest czasem szczególnej łaski, danym nam, abyśmy szeroko otworzyli serca dla miłosiernej miłości Boga i stawali się dla siebie nawzajem bardziej miłosierni.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Szczególną okazją do przyjęcia Bożego miłosierdzia jest pielgrzymowanie do jednego z kościołów jubileuszowych i przejście przez znajdujące się w nim Drzwi Święte. Wśród różnych grup odbywających jubileuszową pielgrzymkę w Roku Miłosierdzia nie może zabraknąć tych, którzy połączeni sakramentem małżeństwa wspólnie pielgrzymują przez życie.

Reklama

Drodzy Małżonkowie! Zapraszam Was do udziału w Jubileuszu Małżeństw Diecezji Sosnowieckiej, który odbędzie się w sobotę 21 maja, w bazylice Najświętszej Maryi Panny Anielskiej w Dąbrowie Górniczej. Przybądźcie do tronu Matki Zagłębia wraz z Waszymi dziećmi i bliskimi Wam osobami, by za Jej pośrednictwem wypraszać łaskę miłosierdzia Bożego dla Was i Waszych rodzin.

Program naszej uroczystości jest następujący: godz. 10.30 – przejście przez Bramę Miłosierdzia, konferencja ks. Andrzeja Cieślika; godz. 11.00 – Koronka do Miłosierdzia Bożego, Msza św. z odnowieniem przysięgi małżeńskiej, akt zawierzenia małżeństw Bożemu Miłosierdziu, uroczyste błogosławieństwo małżonków.

Licząc na Waszą liczną obecność, z serca Wam błogosławię.

2016-05-12 09:29

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Nie jest źle

Dziś przypada Międzynarodowy Dzień Zapobiegania Narkomanii. Nic dziwnego, zważywszy na łatwy dostęp do wszelkiego rodzaju narkotyków i dopalaczy, również w naszym kraju, niestety. Ot, przykład pierwszy z brzegu. W niewielkim oddaleniu od stacji benzynowej, przed Warszawą, na której niedawno się zatrzymałam, budka, w której całkiem bezproblemowo można kupić dopalacze. Problem jest więc palący i takie dni, jak dzisiejszy, są potrzebne. Choćby tylko dla uzmysłowienia jego wagi, tym bardziej że wakacje dopiero startują. Na całe szczęście są młodzi ludzie, a mam wrażenie, że jest ich coraz więcej, którzy poszukując drogi, co niejako jest wpisane w ten czas w życiu człowieka, szukają tam, gdzie trzeba. Bo jakże inaczej wytłumaczyć choćby fenomen Lednicy czy zainteresowanie rekolekcjami oazowymi, a szczególnie tymi połączonymi ze Światowymi Dniami Młodzieży. Fakt ten ma miejsce w naszej diecezji, o czym pisaliśmy w poprzednim numerze „Aspektów”. Nie jest więc tak źle, jak chcieliby niektórzy.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Stań przed Bogiem taki, jaki jesteś

2024-04-24 19:51

Marzena Cyfert

O. Wojciech Kowalski, jezuita

O. Wojciech Kowalski, jezuita

W uroczystość św. Wojciecha, biskupa i męczennika, głównego patrona Polski, wrocławscy dominikanie obchodzą uroczystość odpustową kościoła i klasztoru.

Słowo Boże podczas koncelebrowanej uroczystej Eucharystii wygłosił jezuita o. Wojciech Kowalski. Rozpoczął od pytania: Co w takim dniu może nam powiedzieć św. Wojciech?

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję