Maj dla wielu jest czasem wzywania obecności Ducha Świętego. Zapewne przyciśnięci pierwszym poważnym egzaminem w życiu maturzyści modlą się do Trzeciej Osoby Trójcy Świętej. Wzywają Tego, o którym wiedzą (tak przynajmniej być powinno), że prowadzi chrześcijan i uzdalnia ich, by wiary mogli bronić, wyznawać i według niej żyć. Zawsze istnieje taka możliwość, że to zachowanie w rodzaju „jak trwoga to do Boga”. Ale rzesze młodych, którzy wyjechali do Częstochowy na pielgrzymkę maturzystów mogą świadczyć o tym, że nie chodzi tutaj jedynie o wykalkulowane „na wszelki wypadek”.
Obecności i działania Ducha Świętego doświadcza także cały diecezjalny Kościół, gdy przez nałożenie rąk biskupa młodzi mężczyźni stają się szafarzami sakramentów; najpierw diakonami, potem prezbiterami.
Ale czas Ducha Świętego nie ogranicza się do takich szczególnych okoliczności. Jeśli jesteśmy chrześcijanami to działanie Ducha Świętego w naszym życiu jest codziennością. Pytanie tylko na ile tę codzienność dostrzegamy?
Pomóż w rozwoju naszego portalu