Reklama

Maria Przybylska-Więckowska pozostanie w naszej pamięci

Rozmodlona aktorka, poetka, mistrzyni recytacji

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Głęboko wierzący, rozmodlony, piękny Człowiek – aktorka, poetka, mistrzyni recytacji. Całym życiem służyła Bogu, Kościołowi, Polsce i wszelkiemu dobru. Złożona długą nieuleczalną chorobą, straciwszy możność samodzielnego poruszania się, pokornie znosiła swoje cierpienia. – Tak musi być – mówiła do przyjaciół: – Opiekują się mną dwaj aniołowie: Janek (mąż) i moja siostra Terenia.

Urodzona w rodzinie nauczycielskiej w Lublinie (w 1940 r.), lata szkolne spędziła w Urzędowie i na Lubelszczyźnie. Po studiach polonistycznych na Uniwersytecie Warszawskim uzyskała stopień magistra filologii polskiej. W 1963 r. ukończyła krakowską Wyższą Szkołę Teatralną i została magistrem sztuki.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Podczas studiów w Krakowie nawiązała kontakt ze środowiskiem duszpasterstwa akademickiego przy kościele pw. św. Anny. Prowadzący tę wspólnotę ksiądz, niebawem biskup, a dziś sługa Boży Jan Pietraszko był do końca swego życia (1988 r.) kierownikiem duchowym młodej artystki, niezwykle przez nią cenionym. W lipcu 1963 r. pobłogosławił jej małżeństwo z Janem Więckowskim, a potem ochrzcił także ich syna Piotra.

Maria Przybylska występowała w latach 1963-65 w Teatrze im. A. Mickiewicza w Częstochowie, gdy funkcję dyrektora pełnił August Kowalczyk. Pracowała następnie w Teatrze Miejskim w Bielsku-Białej, prowadzonym przez dyr. Mieczysława Górkiewicza (1966-67). W sezonach 1968-70 była aktorką Teatru im. Stefana Jaracza w Łodzi za dyrekcji Feliksa Żukowskiego. Grała wówczas m.in. Marynę w „Weselu” Wyspiańskiego, reżyserowanym przez Jerzego Grzegorzewskiego. W styczniu 1970 r. dyr. Bronisław Dąbrowski zaangażował ją do Teatru im. Juliusza Słowackiego w Krakowie, w którym występowała przez ponad 20 lat. Jej ważniejsze role to: Emma w „Za kulisami” Norwida, Matka w „Dwóch teatrach” Szaniawskiego, Sonia Gurwicz w „Tak tu cicho o zmierzchu” Szulkina, Tatiana w „Mieszczanach” Gorkiego, Żona w „Odejściu głodomora” Różewicza, Flecistka w „Rzeźni” Mrożka, Otylda w „Rewolwerze” Fredry, Nike spod Cheronei w „Nocy listopadowej” Wyspiańskiego, Marynia Chmielowska w „Bracie naszego Boga” Karola Wojtyły.

Reklama

Występowała w przeznaczonych dla szkół adaptacjach dramatów i programach poetyckich, zapamiętano ją szczególnie jako Antygonę z tragedii Sofoklesa i Kasandrę z „Odprawy posłów greckich” Kochanowskiego. Przez kilka lat prowadziła zajęcia z zakresu dykcji, interpretacji tekstów i kultury języka najpierw dla alumnów Krakowskiego Wyższego Seminarium Duchownego, potem dla zakonnic w Wyższym Instytucie Katechetycznym. Podejmowała też własne działania w formule teatru jednego aktora.

Wspólnie z Elżbietą Wojciechowską z Teatru Rapsodycznego recytowała „nieprawomyślne” teksty na długo przed Sierpniem ’80. W grudniu 1981 r. została zaproszona ze swoim programem norwidowskim na sesję szkoleniową związkowców Świętokrzyskiego Regionu Solidarności. W nocy z 12 na 13 grudnia aresztowano ją w Bocheńcu wraz ze wszystkimi uczestnikami szkolenia i osadzono w więzieniu w kieleckich Piaskach. Po dziesięciu dniach odzyskała wolność dzięki interwencji Krakowskiej Kurii Metropolitalnej. Z osobistego wyboru pracę w teatrze zakończyła definitywnie w 1992 r.

Od czasu stanu wojennego występowała sama lub z kolegami aktorami w kościołach, salach parafialnych, domach zakonnych, w szkołach, bibliotekach, podczas pielgrzymek ruchów katolickich na Jasnej Górze, na spotkaniach w Redakcji „Niedzieli”, w środowiskach Sybiraków i AK-owców – od Podlasia i Przemyśla po Wrocław i Poznań. Recytowała poezję religijną, modlitewną oraz patriotyczną. Prezentowała też programy ukazujące duchowość wielu świętych i błogosławionych. Recytowała piękne teksty w okresie pielgrzymek do Ojczyzny Ojca Świętego Jana Pawła II. Czyniła to również podczas pobytu w Wilnie i na Wołyniu, od Krzemieńca do Ostroga i Równego. Tygodnik Katolicki „Niedziela” dwukrotnie przyznał jej odznaczenie „Mater Verbi”.

Reklama

Maria Przybylska wydała kilkanaście tomików własnej poezji, m.in.: „Ani jednej gwiazdy”, „Ten śpiew”, „Krótkie chwile”, „Późne światło”, „Tropy”, „Karawana ze Wschodu”, „Podpłomyki”, „Czwarta generalna”, „Po latach”, „Jak Cię szukać?” (wydany w Bibliotece „Niedzieli” w 2005 r.).

W licznych refleksyjnych, modlitewnych wierszach autorka wysławiała Boże Miłosierdzie, wspominała wybrane przez Pana Jezusa Łagiewniki – miejsce wielkiej łaski i nadziei dla każdego człowieka. Szczególną miłością otaczała Matkę Najświętszą, czczoną w różnych znakach – Matkę z Jasnej Góry, Ostrej Bramy, Jazłowca, Kodnia czy Leśnej.

11 lutego 2016 r., w Dniu Chorego, usłyszałam jej słaby głos w telefonicznej słuchawce: – Dziś Tereńka sprawiła mi wielką radość – zaprosiła księdza, mogłam się wyspowiadać, przyjąć Komunię św. i sakrament chorych. Jestem bardzo szczęśliwa i gotowa do odejścia...

Zawsze prosiła Matkę Bożą, aby zabrała ją do siebie w sobotę. Została wysłuchana – zmarła 27 lutego br., w sobotę, bardzo wczesnym rankiem.

Zmarła w Lublinie, gdzie mieszkała od kilkunastu lat. Pogrzeb odbył się w Krakowie, z którym była związana przez dużą część swojego życia.

* * *

Prośba

Maria Przybylska

Żeby na Tamtą Stronę
nie przenosić bagaży,
tłumoczków, garbów
i ciężarów
krzywd minionych
a wciąż pamiętanych
– żeby je zostawić
przed wysokim
progiem
odległym od tej chwili
gdy były włożone
na nasze plecy
przygięte latami...

* * *

Wiersz z tomiku: Maria Przybylska, „Jak Cię szukać?”, Biblioteka „Niedzieli”, Częstochowa 2005.

Tomik wierszy można zamawiać telefonicznie: (34) 365-19-17, wew. 351; elektronicznie: kolportaz.niedziela@niedziela.pl; pocztą: Redakcja „Niedzieli”, ul. 3 Maja 12, 42-200 Częstochowa.

2016-03-09 08:35

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Legenda św. Jerzego

Niedziela Ogólnopolska 16/2004

[ TEMATY ]

święty

św. Jerzy

I, Pplecke/pl.wikipedia.org

Święty Jerzy walczący ze smokiem. Rzeźba zdobiąca Dwór Bractwa św. Jerzego w Gdańsku

Święty Jerzy walczący ze smokiem. Rzeźba zdobiąca Dwór Bractwa św. Jerzego w Gdańsku

Św. Jerzy - choć historyczność jego istnienia była niedawnymi czasy kwestionowana - jest ważną postacią w historii wiary, w historii w ogóle, a przede wszystkim w legendzie.

Św. Jerzy, oficer rzymski, umęczony był za cesarza Dioklecjana w 303 r. Zwany św. Jerzym z Liddy, pochodził z Kapadocji. Umęczony został na kole w palestyńskiej Diospolis. Wiele informacji o nim podaje Martyrologium Romanum. Jest jednym z czternastu świętych wspomożycieli. W Polsce imię to znane było w średniowieczu. Św. Jerzy został patronem diecezji wileńskiej i pińskiej. Był także patronem Litwy, a przede wszystkim Anglii, gdzie jego kult szczególnie odcisnął się na historii. Św. Jerzy należy do bardzo popularnych świętych w prawosławiu, jest wyobrażany na bardzo wielu ikonach.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Stań przed Bogiem taki, jaki jesteś

2024-04-24 19:51

Marzena Cyfert

O. Wojciech Kowalski, jezuita

O. Wojciech Kowalski, jezuita

W uroczystość św. Wojciecha, biskupa i męczennika, głównego patrona Polski, wrocławscy dominikanie obchodzą uroczystość odpustową kościoła i klasztoru.

Słowo Boże podczas koncelebrowanej uroczystej Eucharystii wygłosił jezuita o. Wojciech Kowalski. Rozpoczął od pytania: Co w takim dniu może nam powiedzieć św. Wojciech?

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję