Reklama

Wielki Post

Nikodemowe rozmowy

Gdy w lustrze widzę potwora...

W drugą już niedzielę Wielkiego Postu proponujemy eksperyment. Spójrz w lustro. Kogo widzisz? Uśmiechasz się czy raczej marszczysz twarz z niezadowoleniem? Jeśli bliższa jest Ci ta druga odpowiedź albo podejrzewasz, że któryś z Twoich bliskich tak mógłby pomyśleć o sobie, przeczytaj...

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Nie lubisz patrzeć w lustro? Nie potrafisz być sobą, gdy przebywasz wśród ludzi? Ciągle czujesz się winny z jakiegoś powodu? Czasem masz ochotę powiedzieć, że się z czymś nie zgadzasz, ale ostatecznie zawsze milczysz, bo boisz się, że ktoś Cię skrytykuje, wyśmieje, odrzuci? Cokolwiek zrobisz, zastanawiasz się, co myślą o Tobie inni? Jeśli tak, idę o zakład, że po prostu nie lubisz siebie.

Być może w Twoim życiu było za mało miłości. Może tata nigdy nie powiedział Ci, że Cię kocha, że jesteś silnym mężczyzną albo piękną kobietą. Może mama nie miała dla Ciebie czasu albo często narzekała, że ciągle robisz coś nie tak. Może z jakiegoś powodu od dawna wierzysz, że jesteś do niczego. Bez względu na to, czy ktoś Ci to wmówił, czy sam w to uwierzyłeś, wiedz jedno – to kłamstwo. Prawdą jest fakt, że jesteś dzieckiem Boga.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

A Bóg widział, że wszystko, co uczynił, było bardzo dobre

Twoje serce jest dobre. Możesz zapytać, skąd to wiem, chociaż Cię nie znam. Po pierwsze – kimkolwiek jesteś, stworzył Cię Bóg, a On nie robi bubli. Jeśli stwarza, to tylko to, co dobre i piękne. Po drugie – Bóg stworzył Cię na swój obraz, a to znaczy, że jesteś do Niego podobny. Skoro On jest doskonały pod każdym względem, Ty też masz w sobie coś wyjątkowego. Po trzecie – Syn Boży Jezus Chrystus stał się człowiekiem, umarł na krzyżu i zmartwychwstał, żebyś mógł żyć. Nie zbawił tłumu ludzi, ale każdego z osobna. Gdyby na świecie nie było nikogo oprócz Ciebie, i tak by to zrobił. Myślisz, że wpadłby na taki pomysł, gdyby nie widział w Tobie wartości? Nikt nie oddaje życia za błahostkę. To znaczy, że jesteś cenny. Jesteś ważny.

Tak o Tobie pisze prorok Izajasz: „Ale teraz tak mówi Pan, Stworzyciel Twój (...): Nie lękaj się, bo cię wykupiłem, wezwałem cię po imieniu; tyś mój! Gdy pójdziesz przez wody, Ja będę z tobą, i gdy przez rzeki, nie zatopią ciebie. Gdy pójdziesz przez ogień, nie spalisz się, i nie strawi cię płomień. Albowiem Ja jestem Pan, twój Bóg, Święty Izraela, twój Zbawca. (...) Ponieważ drogi jesteś w moich oczach, nabrałeś wartości i Ja cię miłuję, przeto daję ludzi za ciebie i narody za życie twoje” (Iz 43, 1-4).

Reklama

Miłość nie stawia warunków

Zobacz, Bóg nie mówi: „będziesz cenny, jak się poprawisz”, „będziesz drogi, kiedy zaczniesz mieć lepsze oceny”, „pokocham cię, jeśli będziesz lepiej się zachowywać”. Mówi: „jesteś cenny”, „jesteś drogi”, „miłuję cię”. Używa czasu teraźniejszego. Nie musisz sobie zasłużyć na miłość Boga. Jesteś kochany dzisiaj – taki, jaki jesteś. Niedoskonały, słaby, pełen wad. Skoro Bóg tak bardzo Cię kocha, pomyśl, jak musi się czuć, kiedy ciągle słyszy, jak myślisz i mówisz o sobie: „jestem do niczego”, „nikt mnie nie pokocha”, „nie można mi zaufać”! To tak, jakbyś wyrzucał Bogu: „Jak mogłeś mnie stworzyć takim beznadziejnym?!”. A przecież Bóg wie, że nie jesteś beznadziejny. Jesteś dobry. Bardzo dobry. Może więc czas, żeby zacząć próbować patrzeć na siebie Jego oczami? Prawda, że to trudne. Prawda, że nie da się tego zrobić od razu. Droga do pokochania siebie jest procesem. Ale spokojnie – mamy na to całe życie. Najważniejsze, żeby próbować.

Co można zrobić?

Pierwszym krokiem, żeby cokolwiek w sobie zmienić, jest przyznanie się od tego, że mamy z czymś problem. Dobrze jest nazwać to jak najdokładniej. Przykład: „Nie kocham siebie. Nie lubię w sobie tego, że jestem nieśmiała, mam lęk wysokości, a moje włosy są rude”. Teraz mogę zapytać siebie: „Dlaczego tak bardzo zależy mi na tym, żeby nie mieć lęku wysokości? Dlaczego chciałabym wyglądać inaczej, niż wyglądam?”. Warto porozmawiać o tym z Bogiem podczas modlitwy, na koniec prosząc Go, żeby wypełnił miłością wszystkie miejsca, w których jeszcze nie potrafię siebie kochać.

Ważne jednak, żeby nie skupiać się zbytnio na tym, co złe, ale szukać dobra. Dlatego zachęcam do modlitwy dziękczynienia. Jeśli codziennie przed snem poszukasz tego, co było dobre w ciągu dnia, i szczerze będziesz za to dziękować, przekonasz się, że z biegiem czasu zaczniesz zauważać coraz więcej dobra wokół siebie i w sobie.

Reklama

Rozmawiaj też z Bogiem o Tobie. Pytaj Go, co On o Tobie myśli, jak Cię widzi. Zajrzyj czasem do Pisma Świętego. Polecam zwłaszcza Pierwszy List św. Jana, Psalm 139 i oczywiście Ewangelie. Może sam znajdziesz fragment, który najlepiej przekonuje Cię o tym, że jesteś drogi w oczach Boga. Spróbuj patrzeć na siebie tak, jak On na Ciebie patrzy. Dobrym pomysłem może być też jakaś forma rekolekcji, np. Szkoła Kontaktu z Bogiem, czyli kilka dni w milczeniu, kiedy możesz posłuchać, co Bóg ma Ci do powiedzenia na Twój temat.

Wyjdź z ukrycia!

Dosyć chowania się przed ludźmi! Świetnym lekarstwem na brak miłości siebie są przyjaciele. Jeśli masz takie osoby wokół siebie, spędzaj z nimi dużo czasu. Jeśli nie masz przyjaciół, poszukaj ich. W relacjach z innymi zaczniesz zauważać swoje wady, ale i zalety. Kiedy poczujesz się akceptowany przez innych, łatwiej Ci będzie samemu siebie zaakceptować. I nie bój się wchodzić w sytuacje, w których czujesz się niepewnie. To trudne, ale próbuj. Jeśli panicznie boisz się odpowiedzi ustnych w szkole, bo nie lubisz, gdy inni na Ciebie patrzą, sam się zgłaszaj. Jeśli nawet coś pójdzie nie tak, nie martw się. Możesz to potraktować jak poligon – każda sytuacja jest po to, żeby czegoś się nauczyć. Najważniejsze, żeby nie uciekać przed własnym strachem.

Jak to się ma do pokory?

Mam wrażenie, że często trudności z zauważeniem dobra w sobie wynikają ze źle rozumianej pokory. Wielu ludzi uważa, że powinniśmy się uniżać, podkreślać to, co w nas złe, i zakrywać dobro, bo przecież nie wolno się wychylać, wywyższać itd. W rzeczywistości, pokora wcale nie polega na bezmyślnym i bezsensownym podkreślaniu własnej małości. Św. Teresa z Avila zwraca uwagę na to, że pokora oznacza chodzenie w prawdzie. Sztuka polega więc na tym, żeby znać swoje słabe i mocne strony, nie wywyższając się ani nie uniżając zbytnio. Chodzi o to, by po prostu być sobą i dawać światu to, co w nas najlepsze.

2016-02-17 08:57

Ocena: +2 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Misję rozumiem dosłownie

Niedziela Ogólnopolska 24/2015, str. 54-55

[ TEMATY ]

Niedziela Młodych

Archiwum Magdaleny Guziak-Nowak

Niedawno została redaktorem naczelnym dwutygodnika „Droga”, który w tym roku obchodzi 20. urodziny. Dociekliwie szuka prawdy, włącza się w obronę życia. Prywatnie jest żoną Marcina i mamą Karolinki i Klarci. Z Magdaleną Guziak-Nowak o misji i pracy dziennikarza rozmawia Agnieszka Konik-Korn

AGNIESZKA KONIK-KORN: – Żona, mama i dziennikarka. Jak łączysz bycie mamą z pracą, która wymaga nieustannej aktywności?

CZYTAJ DALEJ

Warszawa: Strażacy dogaszają pożar kompleksu handlowego Marywilska 44

2024-05-12 08:06

[ TEMATY ]

pożar

PAP/Leszek Szymański

Strażacy dogaszają pożar kompleksu handlowego Marywilska 44 w Warszawie - poinformował w niedzielę rano PAP mł. bryg Michał Konopka z Komendy Miejskiej PSP w Warszawie. Dodał, że nikt nie odniósł obrażeń. Działania ratownicze prowadzi 50 zastępów, w tym Grupa Ratownictwa Chemiczno-Ekologicznego.

Straż Pożarna uspokaja, że dym nie stanowi już zagrożenia dla zdrowia mieszkańców. „Nadal jednak zalecamy mieszkańców pobliskich domów do zamykania okien" – dodał Konopka.

CZYTAJ DALEJ

Katolicy na parkiecie

2024-05-12 17:18

Tomasz Lewandowski

140 osób bawiło się razem podczas 4. Karmelitańskiego Balu dla Singli

140 osób bawiło się razem podczas 4. Karmelitańskiego Balu dla Singli

140 osób na 4. Karmelitańskim balu dla singli i około 250 na Kato-party – młodzi „z wartościami” chcą się razem bawić.

– Okazuje się, że jest duże zapotrzebowanie na tego typu imprezy. Sporo osób przyjechało spoza Wrocławia, aby razem się bawić i poznać osoby żyjące tymi samymi wartościami. Wielu nie chce chodzić do klubów czy dyskotek i zastanawiać się, czy spotyka kogoś stanu wolnego, czy ta osoba myśli podobnie, czy żyje w podobnym stylu. Na takim balu nie muszą się martwić, czy ktoś jest już w poważnej relacji, czy wiara jest dla niego ważna. Tu można się przełamać – tłumaczy Maciej Romaniszyn, DJ i organizator Karmelitańskiego balu dla singli. I dodaje: – Mało jest wydarzeń o charakterze balu, w których możemy wziąć udział. Mamy sylwestra, może karnawał lub wesela, gdzie można pięknie się ubrać w strój wieczory i w konwencji balowej pobawić. My dajemy taką możliwość.

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję