Kiedy moi rodzice dowiedzieli się o śmierci o. Jana Góry, dominikanina, bardzo zapragnęli pojechać na jego pogrzeb. Rodzice poznali o. Jana, gdy byli jeszcze studentami, a później jeździli na Spotkania Młodych. Na uroczystości pogrzebowe wybrała się cała moja rodzina. Kiedy dotarliśmy na Pola Lednickie, widziałem już miejsce, gdzie ma być pochowany o. Jan Góra. Wcześniej, gdy byłem na Spotkaniu Młodych Lednica 2000 w czerwcu, nie przypuszczałem, że będę tu w grudniu. Tym razem wiernych zgromadziła chęć ostatniego pożegnania Kapłana, który gromadził rzesze młodych na wspólnej modlitwie w miejscu upamiętniającym chrzest naszej Ojczyzny. Przeszedłem razem z rodzicami i moimi siostrami przez Bramę Trzeciego Tysiąclecia, gdzie czekałem, aż zostanie przywiezione ciało o. Jana złożone do trumny. Trumnę ustawiono na pojeździe wojskowym. Na przodzie konduktu szli żołnierze, policja, siostry zakonne, młodzież. Uroczystościom pogrzebowym przewodniczył prymas Polski abp Wojciech Polak. Kiedy kondukt został zatrzymany w Bramie Rybie, wydano salwę armatnią. Trumnę z ciałem zmarłego Kapłana postawiono przy pomniku św. Jana Pawła II, gdzie odbyły się obrzędy pogrzebania zwłok. Podczas trwających uroczystości na niebie pojawiły się samoloty wykonujące akrobacje lotnicze. Po złożeniu trumny w grobie odbyły się też tańce lednickie, które są nieodłącznym elementem lednickich spotkań. Uważam, że pogrzeb był piękny, a Ojca Górę będę wspominał jako wielkiego człowieka.
Pomóż w rozwoju naszego portalu