Reklama

Polska

Przypadek to imię Pana Boga

Jest pierwszym biskupem z polskiej prowincji Zmartwychwstańców. We wspomnienie św. Teresy od Dzieciątka Jezus, 1 października br., w diecezji Hamilton na Bermudach przyjmuje sakrę biskupią.
O roli doświadczenia i o wyzwaniach z bp. Wiesławem Śpiewakiem CR rozmawia Maria Fortuna-Sudor

Niedziela Ogólnopolska 40/2015, str. 28-29

[ TEMATY ]

wywiad

rozmowa

Archiwum

Bp Wiesław Śpiewak CR

Bp Wiesław Śpiewak CR

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

MARIA FORTUNA-SUDOR: – Księże Biskupie, proszę zdradzić, w jakich okolicznościach dowiedział się Ekscelencja o decyzji Ojca Świętego?

BP WIESŁAW ŚPIEWAK: – Telefon od nuncjusza apostolskiego w Trynidadzie i Tobago – abp. Nicolasa Girasoliego odebrałem... gdy sprawowałem sakrament pojednania. Jest grupa osób, które do mnie przychodzą w ramach tzw. stałego kierownictwa duchowego. A ponieważ czekałem na ważny telefon z kancelarii prawniczej, gdy rozpoczynałem w tym dniu posługę, wytłumaczyłem siostrze zakonnej, że nie wyłączam komórki. Siostra zaakceptowała sytuację, zaczęła się spowiedź, w trakcie której zadzwonił telefon. Przeprosiłem i wyszedłem z kaplicy. Okazało się, że to nie był ten telefon, na który czekałem. Dzwonił ks. Paweł Obiedziński, sekretarz nuncjatury apostolskiej w Trynidadzie i Tobago, który po chwili przekazał telefon abp. Girasoliemu. Ksiądz Nuncjusz nie bawił się w żadne wstępy. Zapytał: „Gdyby Ojciec Święty Franciszek zechciał mianować księdza biskupem diecezji Hamilton na Bermudach, czy wyraziłby ksiądz zgodę?”. Odpowiedziałem, że nauczono mnie w zakonie, iż komu jak komu, ale Ojcu Świętemu jesteśmy zobowiązani okazywać szczególne posłuszeństwo... No i było po sprawie.

– Jak postrzega Ekscelencja tę decyzję Ojca Świętego? Przypadek, zrządzenie losu, wyróżnienie?...

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Założyciel mego zakonu – sługa Boży Bogdan Jański powiedział kiedyś: „Dziwnymi drogami prowadzi nas Bóg do swoich celów...”. Oczywiście, można to postrzegać przede wszystkim w perspektywie realizacji celów duchowych, ale myślę, że generalnie tak właśnie jest. Pamiętam też zasłyszaną maksymę, że w życiu nie ma przypadków, bo „przypadek to imię Pana Boga, który przechadza się incognito”. I tak sobie myślę, że wiele różnych zdarzeń, które się działy w moim życiu, były przygotowaniem do kolejnych zadań.

– Na przykład?

– Gdy byłem w seminarium, chętnie uczyłem się języków. Potrafiłem dla tej pasji zrezygnować z oglądania telewizji, filmów, transmisji sportowych, chociaż bardzo to lubiłem. Potem te umiejętności okazały się cenne, gdy jako sekretarz towarzyszyłem generałowi Zmartwychwstańców o. Sutherlandowi MacDonaldowi CR, z którym poznałem zgromadzenie, sporo podróżując po świecie. To mnie jakoś kształtowało. Albo gdy prowincjał o. Kazimierz Wójtowicz mianował mnie swoim sekretarzem, miałem zaledwie dwuletni staż kapłański. Zdobyłem doświadczenie rzeczywistości administracyjnej Prowincji Polskiej, która obejmuje osiem krajów; te wszystkie pisma, listy, obsługa sekretariatu, składanie biuletynu prowincjalnego czy rozmaitych publikacji – to wszystko okazało się przydatne choćby w posłudze duszpasterskiej. Z kolei praca postulatorska w Rzymie wprowadziła mnie „na salony watykańskie”, choć tylko do przedsionka (śmiech), i pozwoliła poznać jeszcze inny wymiar funkcjonowania Kościoła. Natomiast studia specjalistyczne z zakresu teologii duchowości na Uniwersytecie Salezjańskim w Wiecznym Mieście rozwinęły moje horyzonty myślowe. Jestem przekonany, że Pan Bóg prowadzi człowieka niewidzialną dłonią przez rozmaite „przypadki”, czasami dziwnymi drogami. A wszystko po to, żeby w danym momencie objawić coś, co staje się kolejną misją, w czym wcześniejsze doświadczenia okazują się przydatne.

Reklama

– Jak znajomi zareagowali na to wyróżnienie?

– Odebrałem wiele serdecznych SMS-ów, maili, telefonów z gratulacjami od rodziny, przyjaciół, znajomych. Również od zmartwychwstańców. Myślę, że jest jakieś poczucie dumy, bo polska prowincja wydała biskupa. Dla mnie największą frajdą jest nie tyle urząd, do którego pełnienia zostałem powołany, ile raczej reakcja ludzi, którzy mnie znają. Wielka radość bardzo wielu osób z tego mojego „sukcesu”. W sposób szczególny zareagowali mieszkańcy miejscowości Capranica Prenestina (we Włoszech – przyp. red.), gdzie przez 5 lat byłem proboszczem. Gdy dowiedzieli się, że zostałem biskupem, zorganizowali fiestę, na którą mnie zaprosili, byśmy mogli cieszyć się wspólnie z tej okazji.

– A jak to się stało, że został Ojciec proboszczem parafii? Przecież w tym czasie pełnił Ojciec wiele ważnych funkcji w zgromadzeniu...

– Sam to sobie trochę wywalczyłem. Zawsze chciałem pracować w parafii. Tymczasem lata mijały, a ja ciągle byłem w administracji. Ówczesny generał Zmartwychwstańców – o. Sutherland MacDonald CR był takim przełożonym, który chciał posłuchać moich racji. I tak znalazłem się w górskiej parafii pw. św. Marii Magdaleny w miejscowości Capranica Prenestina, niedaleko sanktuarium na Mentorelli.

– Jakie wspomnienia i refleksje pozostały po tej posłudze?

– To było piękne doświadczenie. Żyłem między tymi ludźmi, chodziłem do ich domów, słuchałem ich opowieści, starałem się być blisko ich radości i zmartwień. A to jest maleńka społeczność – 150 górali. Mówiłem, że jestem domokrążcą, „objadam i opijam domy wdów” (śmiech). Jako ich duszpasterz byłem z nimi, znałem ich po imieniu, niejednokrotnie z całą historią rodzinną bieżącą i przeszłą, i to sprawiło, że tam się zawiązała prawdziwa wspólnota. W pewnym momencie parafianie zaczęli mnie nazywać „Zi Prete”, co można by przetłumaczyć jako „wujek ksiądz”: zaczęli mnie traktować jak swojego, co sprawiło mi ogromną radość. Zresztą „Zi Prete” jestem dla nich do dzisiaj, choć wielu z nich nie ma już po tej stronie życia.

– Na ile te doświadczenia wykorzysta Ekscelencja w pracy biskupa na Bermudach?

– Jeżeli mówimy o wizji księdza, wizji biskupa, to jestem pomny na słowa papieża Franciszka, który przypomina, że ksiądz ma pachnieć owcami, a dokładniej to śmierdzieć nimi, bo przecież wiemy, że owce raczej nie pachną. Tak sobie wyobrażam moją rolę na Bermudach. Chcę być blisko tych, do których zostałem posłany. Nie wiem, na ile ludzie na Bermudach są gotowi na taką wizję biskupstwa, ale pragnę im to zaproponować. Chciałbym też zwrócić uwagę, że przychodzi mi rozpocząć tę posługę w przeddzień inauguracji Roku Świętego Miłosierdzia. Jego ikoną jest Dobry Pasterz charakterystyczny dla tradycji bizantyjskiej, czyli zmartwychwstały Chrystus, który niesie Adama na swoich ramionach; nie niesie owcy, tylko człowieka – Adama. Ta wizja Dobrego Pasterza była i jest mi niezwykle bliska.

– Proszę powiedzieć, czym wyróżnia się diecezja hamiltońska?

– Z perspektywy Polski to jest taka mikrodiecezja. U nas dekanaty są większe. Diecezja hamiltońska to 6 kościołów, 5 parafii i 9,5 tys. katolików, z czego tylko część, bo ok. 2,5 tys., uczęszcza na Msze św. Z mojej perspektywy to taka trochę większa Capranica...

– Czego Ojciec będzie się musiał nauczyć jako biskup?

– Będę musiał poprawić swój angielski. To mój trzeci język. Potrafię się w nim porozumiewać, ale na pewno muszę nad tym popracować. Powinienem się też nauczyć portugalskiego, którym posługują się pochodzący z Azorów mieszkańcy Bermudów. Oni znają angielski, ale mocno trzymają się swego języka, chciałbym więc spełniać dla nich posługę po portugalsku. Ponadto będę się musiał nauczyć sposobu funkcjonowania Kościoła w innej rzeczywistości administracyjnej. Trzeba będzie wejść w bardziej usystematyzowaną, w różnych kwestiach, rzeczywistość świata anglosaskiego.
Prywatnie myślę, że może wreszcie nauczę się pływać. Nie po to, aby się ścigać z rekinami albo przed nimi uciekać (śmiech), ale jak tam są takie ładne plaże i takie morze, to aż się prosi, by z tego skorzystać.

– A typowa dla tej społeczności różnorodność, tzw. multi-kulti? Jak w tej rzeczywistości postrzega Ekscelencja rolę Kościoła?

– Normalnie. Trzeba iść wyznaczoną przez Ewangelię drogą do Pana Boga i tworzyć wspólnotę wiary. Warto mieć świadomość własnego miejsca, tego, że obok nas żyją ludzie, którzy mają inne przekonania. I mają do tego prawo. Poza tym Duch Święty działa na różne sposoby. Pamiętam też, że zdecydowana większość tamtejszych mieszkańców to chrześcijanie, choć rozmaitych denominacji. Moim zdaniem, nieprzekonanych może przekonać tylko właściwa postawa i przykład. Jako katolicy jesteśmy tam po to, żeby prawdziwie, pięknie przeżywać naszą wiarę. Proszę zwrócić uwagę na opis pierwszych gmin chrześcijańskich. Gdy przyglądano się tym wspólnotom, mówiono: „Patrzcie, jak oni się miłują...”. To przyciągało innych. Jeżeli będziemy chcieli i umieli żyć pięknie, zgodnie z Ewangelią, to myślę, że będziemy zdolni przyciągać do naszej wspólnoty innych. Ale nie to jest moim głównym zadaniem...

– A co nim jest?

– Parafrazując słowa z wiersza ks. Jana Twardowskiego, mogę powiedzieć, że nie idę tam nikogo nawracać. Myślę, że wystarczająco dużo pracy będzie z tym, żeby przekonać do Pana Boga tych, którzy deklarują się jako katolicy, a nie praktykują. Czuję się posłany przede wszystkim do nich i dla nich. I chciałbym – za ks. prof. Józefem Tischnerem – przekonać Pana Boga, że na Bermudach żyją ciekawi i fajni ludzie...

2015-09-30 08:47

Ocena: 0 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Jak żyć z nowotworem?

Niedziela małopolska 5/2014, str. 5

[ TEMATY ]

rozmowa

Archiwum prywatne Hanny Wasiak

…to nazwa warsztatów, jakie w krakowskim Domus Mater prowadzi Hanna Wasiak. Pewnie by nie powstały, gdyby nie choroba, którą przed laty przebył jej syn

MAŁGORZATA CICHOŃ: – 4 lutego obchodzimy Światowy Dzień Walki z Rakiem. Pani mówi, że z rakiem się nie walczy, z nim się żyje…

CZYTAJ DALEJ

Pogrzeb bez Mszy św. w czasie Triduum Paschalnego

[ TEMATY ]

duszpasterstwo

pogrzeb

Eliza Bartkiewicz/episkopat.pl

Nie wolno celebrować żadnej Mszy świętej żałobnej w Wielki Czwartek - przypomina liturgista ks. Tomasz Herc. Każdego roku pojawiają się pytania i wątpliwości dotyczące sprawowania obrzędów pogrzebowych w czasie Triduum Paschalnego i oktawie Wielkanocy.

Ks. Tomasz Herc przypomniał, że w Wielki Czwartek pogrzeb odbywa się normalnie ze śpiewem. Nie wolno jednak tego dnia celebrować żadnej Mszy Świętej żałobnej. W kościele sprawuje się liturgię słowa i obrzęd ostatniego pożegnania. Nie udziela się też uczestnikom pogrzebu Komunii świętej.

CZYTAJ DALEJ

Abp Galbas w Sosnowcu przeprosił wiernych za każde zgorszenie, które kiedykolwiek spowodowali księża

2024-03-28 23:35

[ TEMATY ]

Abp Adrian Galbas

flickr.com/episkopatnews

Abp Adrian Galbas

Abp Adrian Galbas

- Kościelne postępowanie w bulwersującej sprawie sprzed miesięcy dobiega końca - powiedział abp Adrian Galbas SAC, administrator apostolski diecezji sosnowieckiej sede vacante. W czasie Mszy Wieczerzy Pańskiej, którą odprawił w sosnowieckiej bazylice katedralnej, przeprosił wiernych za każde zgorszenie, które kiedykolwiek spowodowali księża.

- Po podjęciu ostatecznych decyzji, zostanie o nich poinformowana opinia publiczna. Także w sprawie, która w ostatnich dniach spowodowała, że diecezja sosnowiecka znalazła się na czołówkach gazet, jestem zdeterminowany, by wszystko wyjaśnić i adekwatnie zareagować. Proszę przyjąć moje zapewnienie, że nic w tej, jak i w żadnej innej gorszącej sprawie, nie jest i nie będzie zbagatelizowane - powiedział.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję