MARIANNA MUCHA: – W przyszłym roku młodzi Polacy będą gospodarzami Światowych Dni Młodzieży w Krakowie. Co mógłbyś powiedzieć o polskiej młodzieży?
Reklama
PIOTR ZALEWSKI: – Tworzymy grupę „Wyrwani z Niewoli” i w jej ramach od prawie 5 lat prowadzimy dla młodzieży spotkania w szkołach, domach dziecka, zakładach poprawczych. Naszym charyzmatem jest przekazywanie polskiej młodzieży orędzia miłosierdzia Bożego. Widzimy, że młodzi są bardzo spragnieni miłości, której często nie otrzymywali w swoich domach. Stąd, mając ten deficyt, szukają miłości tam, gdzie jej nie ma, w narkotykach, alkoholu, tak jak ja i Jacek szukaliśmy przez większość naszego życia. Odnaleźliśmy jednak źródło, które gasi wszystkie pragnienia. Jest nim Bóg, który pomógł nam wyjść z nałogów i robić to, co robimy. Często wydaje się po ludzku, że jakiś człowiek jest dnem, bo bierze narkotyki czy słabo się uczy. To nie jest prawda. On tylko powierzchownie wydaje się zbuntowany i zły. Rozmawiając z nim, dochodzi się do wniosku, że to jego sposób na ukrycie prawdziwego siebie, że to tylko maska, którą przyjął. Innym ludziom wydaje się, że jest czarną owcą, a w rzeczywistości po odkryciu tej maski dostrzega się bogatą wewnętrznie osobę, która jest bardzo wrażliwa, ma wiele dobra w sobie, mimo że na zewnątrz może się taka nie wydawać. Rozmawiając z takimi młodymi, mówimy, że Kościół to nie muzeum, ale szpital dla grzeszników – każdy może do niego przyjść, bo Bóg kocha nas takimi, jakimi jesteśmy naprawdę.
DARIA NEUMANN: – Jak rozumiesz hasło tegorocznych przygotowań duchowych do Światowych Dni Młodzieży: „Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą” (Mt 8, 5), jak realizujesz je w swoim życiu?
– Myślę, że to hasło jest podstawą, żeby być szczęśliwym w życiu: „Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą”. Przez większość życia żyłem w nieczystości, nie przystępując do sakramentów, pogrążony w nałogach, pogrążony w krzywym spojrzeniu na kobietę, co powodowało, że nigdy nie byłem spokojny, ciągle chciałem więcej, a tak naprawdę do niczego to nie prowadziło. Bóg pozwolił mi z tego wyjść. Dziś żyję w czystości serca, przystępuję do sakramentów. Mam dziewczynę, z którą żyję w czystości seksualnej, co w dzisiejszych czasach jest dziwne, ale doświadczam takiej radości, jak nigdy przedtem. Potrafię dostrzec w niej piękno – nie tylko to piękno zewnętrzne, ale poprzez tę wstrzemięźliwość dostrzegam jej piękno wewnętrzne, ukryty w niej skarb, którym jest Jezus.
Zapraszamy do odwiedzenia strony www.wyrwanizniewoli.pl
Pomóż w rozwoju naszego portalu