Reklama

Niedziela Małopolska

Wszystko zaczyna się od myślenia

Prof. Wincenty Kućma
jest uznanym twórcą w zakresie rzeźby, rysunku, projektowania i wielu realizacji monumentalnych. Ma na swym koncie m.in. realizacje sakralne w ponad 60 kościołach w Polsce oraz na świecie, wśród których na szczególną uwagę zasługują: projekt i realizacja wnętrza katedry w Irkucku na Syberii, rzeźba – nastawa ołtarzowa w kościele pw. Najświętszej Rodziny w Krakowie i monumentalna Droga Krzyżowa w Pasierbcu. Pomniki: „Obrońców Poczty Polskiej w Gdańsku”, „Powstania Warszawskiego 1944” w Warszawie i „Armii Krajowej” w Kielcach to z kolei przykłady uznanych realizacji w przestrzeni publicznej. Twórca wielokrotnie nagradzany i wyróżniany. Wśród licznych uhonorowań warto przypomnieć Order Grzegorza Wielkiego (nadany przez Jana Pawła II za działalność w dziedzinie sztuki sakralnej). Wincenty Kućma otrzymał tytuł Profesora Honorowego ASP w Krakowie i Honorowe Obywatelstwo Miechowa, a w czasie tegorocznych Targów SacroExpo w Kielcach został odznaczony, obok Krzysztofa Pendereckiego i niemieckiego wydawnictwa „Herder”, Medalem Papieskiej Rady ds. Kultury „Per Artem Ad Deum”.
Z okazji przypadających jubileuszy: 80 lat życia i 60-lecia pracy artystycznej o pracy, marzeniach i roli rodziny w życiu twórcy z prof. Wincentym Kućmą rozmawia Maria Fortuna-Sudor

Niedziela małopolska 31/2015, str. 4-5

[ TEMATY ]

sztuka

rozmowa

Maria Fortuna-Sudor

Prof. Wincenty Kućma z żoną Krystyną

Prof. Wincenty Kućma z żoną Krystyną

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

MARIA FORTUNA-SUDOR: – Panie Profesorze, proszę przyjąć gratulacje z okazji przypadających na ten rok jubileuszy w Pańskim życiu oraz przyznanych w ostatnich miesiącach wyróżnień. Czym one są dla Pana?

PROF. WINCENTY KUĆMA: – Zostały odłożone na półkę, a ja jak zwykle przychodzę do pracowni i żyję codziennością, którą wyznacza modlitwa i praca. Wydaje mi się, że mam jeszcze tę możliwość życia problemami twórczymi, realizacyjnymi, więc na nich się skupiam. Jeżeli przyjdzie taki czas, to będę wracał do wyróżnień, do odznaczeń w gronie najbliższych. Myślę, że każde docenienie mej działalności artystycznej, tego, że zostałem zauważony, lepiej jest spożytkować do dalszej mobilizacji w kwestiach podejmowanych realizacji artystycznych. Praca twórcza stwarza człowiekowi możliwość odradzania się. Ona daje poczucie, że jestem potrzebny, że mam jeszcze jakąś misję do spełnienia.

– Jednak jubileusze stanowią okazję do podsumowań, zwłaszcza jeśli się osiągnęło takie sukcesy. Proszę powiedzieć, co miało wpływ na Pana życiowe wybory?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

– Wątków jest na pewno wiele. Myślę, że podstawowy to przywiązanie do ziemi rodzinnej; pamięć o własnych korzeniach. Dalej zachowanie tradycji zawartej w ponadczasowym haśle: „Bóg, Honor, Ojczyzna”. W domu zawsze na pierwszym miejscu – Bóg. Dalej – honor, czyli rób to, człowieku, co potrafisz najlepiej, spełniaj w sposób świadomy i odpowiedzialny obowiązki i powinności. Ojczyzna. Za nią oddaje się życie. I tu dopytuję samego siebie: co zrobiłem dla ojczyzny? Nie walczyłem, bo najpierw byłem za mały, a potem nie lubiłem wojska. Ale mnie przyszło budować pomniki ołtarze. Proszę zobaczyć, pomnik w Warszawie („Pomnik Powstania Warszawskiego 1944” – przyp. red.) jest równocześnie ołtarzem, miejscem modlitwy, a także znakiem utrwalającym bohaterskie, patriotyczne czyny powstańców.
Myślę, że w moim życiu istotne są powroty. Odnoszenie się do pól, do wsi, gdzie się urodziłem i wychowałem. Wracam do wschodów i zachodów słońca, do śpiewu ptaków… Dlatego chciałem mieć ogród, swój kawałek ziemi (rozmawiamy w pięknym ogrodzie przy domu i pracowni Profesora – przyp. red.). Ona daje poczucie pewności, że tu jest moje, nasze miejsce. Tu każda roślina jest ważna. To się wyprowadza z tej prostej zasady: kochać, miłować wszystko, co jest wokół nas. A jeżeli kochasz, to jesteś dobrym człowiekiem.

– A jaką rolę w Pana życiu pełni rodzina?

– Pierwszoplanową! Wyniosłem z domu przywiązanie do tradycyjnego modelu rodziny, to znaczy jest żona, są dzieci, potem wnuki. Każdemu z członków rodziny należy się szacunek. Niedługo będziemy świętować z żoną 60 lat naszego związku małżeńskiego, za który dziękuję Panu Bogu przy każdej okazji.
Poza tym nie dzielę mego życia na to rodzinne i zawodowe i nie zostawiam swych zasad w przedpokoju. Pamiętam, że jestem jednością, co również wynika z poszanowania dla polskiej tradycji, dla naszych korzeni. Myślę, że ta postawa jest widoczna w moich realizacjach. To są rzeźby nawiązujące do tematu rodziny, macierzyństwa, w których opowiadam o pięknym, ponadczasowym, a nieraz również dramatycznym zjawisku, jakim jest rodzina.

– Właśnie, dramatem wielu współczesnych małżeństw są rozwody, tragedie, cierpienia małżonków, dzieci. Proszę uchylić rąbka tajemnicy i powiedzieć, czy w tym długim, wspólnym życiu małżeńskim nie było problemów, kłótni?

Reklama

– Zawsze są trudne chwile. Te związane z relacjami, z wychowaniem dzieci, wnuków. Tu warto przywołać słowa Ojca Świętego Franciszka, który powiedział do małżonków, że mogą nawet rzucać w siebie talerzami, ale na koniec dnia trzeba się pojednać ze sobą i powiedzieć sobie: kocham cię. To jest dla rodziny bardzo ważne. W tym wszystkim należy pamiętać o Panu Bogu. Trzeba dziękować i dawać świadectwo. Małżeństwo to nie jest sprawa chwili, a życie, jak wiadomo, jest dynamiczne. I jeżeli nawet zdarzają się ciche dni, to one czemuś służą. Trzeba wyciągnąć z tego doświadczenia wnioski. Nade wszystko jednak należy się modlić, prosić o pomoc w rozwiązywaniu problemów.

– Tradycyjny model rodziny wyniósł Pan z domu, a co sprawiło, że chłopiec pochodzący z kieleckiej wioski został profesorem?

– Stwórca dał nam talenty, zdolności, zakodowane w naszych genach już w chwili poczęcia. Potem są one rozwijane i za sprawą osób, które Pan Bóg stawia na naszej drodze, i za sprawą wykonywanej pracy. Zawsze marzyłem o tym, żeby zostać na uczelni. To marzenie, najpierw dzięki m.in. świadomym swej roli nauczycielom w liceum kieleckim, a potem mądrym i zacnym profesorom na ASP w Krakowie, a nade wszystko dzięki Opatrzności, spełniłem. Mogę powiedzieć, że wyznaczyłem ogólny kierunek i konsekwentnie pracowałem, ale nie robiłem niczego za wszelką cenę.

– Co, Pana zdaniem, jest szczególnie ważne w relacjach wykładowca – student?

– Po latach pracy dydaktycznej na uczelni doszedłem do wniosku, że prowadzenie procesu studiowania wymaga od nauczyciela wielkiej pokory wobec natury i drugiego człowieka. Starałem się studentów motywować do samodzielności w ich artystycznych wyborach, co uważam za najistotniejszy element relacji nauczyciel – uczeń. Ponadto pragnąłem uświadomić studentowi, że jest on wartościową osobą. Sądzę bowiem, że udowadnianie za wszelką cenę swych racji nie służy rozwojowi człowieka.

– A jak te poglądy się mają do kreowania świata, do sztuki?

Reklama

– Talenty, które otrzymujemy od Pana Boga, powinniśmy rozwijać...

– Sądząc po ilości i jakości twórczych dokonań, został Pan w sposób szczególny obdarowany albo jest Pan tytanem pracy, albo też wszystko razem.

– Nie mam tej świadomości (śmiech).

– Zapytam inaczej: od czego zależy, że ktoś realizuje swe marzenia, plany, że spełnia się, rozwijając talenty, a ktoś inny zatrzymuje się na etapie zazdrości, pomówień, niechęci?

– Sprawdzonym motorem jest Opatrzność Boża. Ona wszystkim kieruje, doprowadza do takich czy innych sytuacji; czy to będzie zamówienie, czy też pojawi się chwila, która w naszej pamięci w jakimś celu się utrwali. Duch Święty wykonuje potężną robotę. Każde słowo, jeżeli jesteśmy otwarci i wrażliwi, dochodzi do naszej kory mózgowej, tam się przetwarza i daje jakby pewne modele ideowe, które się zamieniają w koncepcje, projekty. To jest droga procesu, bo wszystko zaczyna się od myślenia. A potem są kolejne etapy. Trzeba się ciągle zmagać, czasem wiele razy zmieniać koncepcje, chociaż pojawiają się i takie pomysły, które od razu są gotowe do realizacji. Z kolei praca, konsekwentna i wytrwała, daje rozstrzygnięcia i zapewnia rezultaty.

– W Pańskiej twórczości szczególne miejsce zajmuje sztuka sakralna…

Reklama

– Każda jest sakralna. Człowiek z natury jest i zły, i dobry. Doświadcza sacrum i profanum. Jednak uważam, że w twórczości należy się jak najbardziej skupiać na sacrum.

– Dlaczego?

– Bo taka sztuka daje szczęście, radość. To przekazanie samego siebie – dobra, życzliwości, miłości... Tego, co człowiek powinien w sobie kształtować, rozwijać, pomnażać. To jest właśnie dawanie świadectwa. Każdy, kto twórczo podchodzi do swych obowiązków i zadań, nie męczy się wykonywaną pracą. Czerpie radość z tego, że to, co ma najlepszego, przekazuje innym. A przecież dając, człowiek więcej korzysta niż wtedy, gdy bierze.

2015-07-30 12:36

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kto się boi demokracji?

Niedziela Ogólnopolska 14/2017, str. 26-28

[ TEMATY ]

wywiad

rozmowa

Archiwum Ministerstwa Sprawiedliwości

Demokracji najbardziej boją się ci, którzy mają nią wypełnione usta, ale nie głowy. Z ministrem sprawiedliwości Zbigniewem Ziobrą rozmawia Mateusz Wyrwich

MATEUSZ WYRWICH: – Po przemianach w 1989 r. w sądach, z wyjątkami, pracowali sędziowie, którzy skazywali jeszcze w procesach z lat 50. XX wieku, m.in. Żołnierzy Wyklętych. Orzekało również wielu sędziów z lat 80. Dlaczego sądownictwo nie zostało do tej pory radykalnie zreformowane?
CZYTAJ DALEJ

Rzym: otwarto nowe przejście na Plac św. Piotra

2025-04-06 10:41

[ TEMATY ]

Watykan

Plac św. Piotra

Adobe Stock

Podróżujący koleją mogą teraz dotrzeć do Watykanu bez kontaktu z ruchem samochodowym. W Rzymie w sobotę na stacji San Pietro otwarto ścieżkę dla pieszych, która prowadzi na Plac św. Piotra bez konieczności przechodzenia przez ulicę.

„Passeggiata del Gelsomino” (przejście jaśminowe) rozpoczyna się na włoskiej stacji kolejowej Watykan i prowadzi przez stary most kolejowy z którego roztacza się wspaniały widok na Bazylikę św. Piotra, bezpośrednio do Murów Watykańskich. Idąc nimi dochodzi się do Placu św. Piotra. Według władz miasta koszt renowacji, która obejmowała także zasadzenie ponad tysiąca roślin, wyniósł 2,6 mln euro.
CZYTAJ DALEJ

Czy sztuczna inteligencja nas rozgrzeszy? AI w Kościele

2025-04-06 17:01

[ TEMATY ]

Kościół

sztuczna inteligencja

AI

Chat GPT

Red

Przeprowadziłam eksperyment i zadałam pytanie Chatowi GPT: Czy masz świadomość, gdzie jesteś? Odpowiedział: Ciekawe pytanie... Nie mam świadomości w takim sensie, w jakim mają ją ludzie — nie czuję, nie mam własnego „ja” ani poczucia miejsca. Działam w cyfrowym środowisku, odpowiadając na Twoje pytania i analizując dane, ale nie „jestem” fizycznie nigdzie. Można powiedzieć, że jestem tu, gdzie mnie używasz — teraz akurat w Twoim urządzeniu lub przeglądarce.

Sam Chat GPT podpowiada, że sztuczna inteligencja tylko analizuje dane, nie jest zaś inteligencją podobną do ludzkiej. Nie ma ona świadomości istnienia, nie ma też… inteligencji! Dlatego należy ją postrzegać nie jako sztuczną formę inteligencji, tylko jako jeden z jej produktów. Właśnie na takie różnice między sztuczną inteligencją a świadomością ludzką zwrócili kilka dni temu uwagę uczestnicy konferencji w Sekretariacie Episkopatu, prezentując polskie tłumaczenie watykańskiego dokumentu nt. sztucznej inteligencji „Antiqua et nova” – adresowanego, co ciekawe, m.in. do duszpasterzy. I właśnie na ten aspekt pragnę zwrócić uwagę: w jaki sposób i w jakich granicach można zastosować sztuczną inteligencję w Kościele.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję