Reklama

Trzeźwi, bo zaangażowani

– Nie piję dzięki Matce Bożej – mówi siwy pan, który dobrze gra na gitarze i pięknie śpiewa. Głównie o tym, jak wóda zniszczyła mu życie, i o żonie – kobiecie, która potrafiła czekać. Skomponował też pieśń o Matce Bożej, której – jak sam mówi – zawdzięcza nowe życie. Sala, a dokładniej kaplica św. Józefa na Jasnej Górze, słucha z wielkim skupieniem. Wielu kiwa głową, jakby to, o czym śpiewa, było opisem także ich życia.
W dniach 20-21 czerwca br. na Jasnej Górze spotkali się na 34. ogólnopolskiej pielgrzymce członkowie Apostolstwa Trzeźwości

Niedziela Ogólnopolska 27/2015, str. 30

Bożena Sztajner/ Niedziela

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Żeby zobaczyć i docenić, jak wiele robi Kościół w kwestii zwalczania wyniszczającego naród alkoholizmu, trzeba pójść na spotkanie ludzi zaangażowanych w rozmaite kościelne albo działające pod patronatem Kościoła wspólnoty. W ciągu jednego tylko miesiąca – czerwca – byli na Jasnej Górze Anonimowi Alkoholicy, jeden z największych ruchów, jeśli nie największy, znany ze skutecznych metod wychodzenia z nałogu, i Apostolat Trzeźwości, który działa we wszystkich polskich diecezjach pod auspicjami Zespołu Konferencji Episkopatu Polski ds. Apostolstwa Trzeźwości. Funkcjonuje w rozmaitych formach – są to bractwa, wspólnoty rodzin z problemem alkoholowym, grupy modlitewno-trzeźwościowe, rodziny abstynenckie, grupy wsparcia. Na pielgrzymce pojawiły się też osoby niezrzeszone. Razem z nimi modlili się duszpasterze trzeźwości z całej Polski i referenci zakonni zajmujący się problemem alkoholowym.

Tegoroczne jasnogórskie pielgrzymowanie zorganizowane było nie tylko przez Komisję KEP, ale także przez duszpasterstwo trzeźwości metropolii szczecińsko-kamieńskiej. Na czele pielgrzymki stanął bp Tadeusz Bronakowski, a wspierali go ks. Piotr Zieliński ze Szczecina i ks. Henryk Grządko z Zielonej Góry. Wykład główny wygłosił ks. Zbigniew Cieszkowski, który przekonywał, że abstynencja dorosłych służy naturalnej trzeźwości dzieci. Problemy poruszane w wykładzie rozwijały temat obowiązujący w tym roku w Apostolstwie Trzeźwości: „Abstynencja dzieci troską rodziny, Kościoła i narodu”. Duszpasterze trzeźwości podkreślają zgodnie, że jeśli chcemy dobra dzieci, to pamiętajmy, że do ich rozwoju konieczna jest pełna wstrzemięźliwość nieletnich od alkoholu i innych używek. Efekt taki możemy osiągnąć jedynie przez przykład wolnego od zniewoleń życia dorosłych. Na problem chronienia dzieci powinny zwracać uwagę także programy szkolne, przepisy prawne, które – uczciwie respektowane – chronią abstynencję dzieci. Troska o ich dobro jest przejawem najgłębiej pojętego patriotyzmu.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Bo od nowych pokoleń zależy przyszłość Polski – zwracali uwagę prelegenci podczas jasnogórskiego spotkania.

Bp Tadeusz Bronakowski przytoczył przerażające liczby: mamy w kraju milion osób głęboko uzależnionych, 4 miliony pije ryzykownie, co oznacza, że balansuje nad przepaścią. Milion dzieci żyje w rodzinach nadużywających alkoholu, a 11 tys. Polaków umiera rocznie z powodu chorób wywołanych przez nałóg. I ciągle liczby te nie przemawiają do sumień ludzi: zarówno tych, którzy piją, jak i tych, którzy mają narzędzia, by zatrzymać tę niszczycielską falę.

Przy okazji takich spotkań słyszy się wiele poruszających historii alkoholików, którzy odbili się od dna dzięki wierze, którą odnaleźli w życiu, dzięki wsparciu mądrych i dobrych bliźnich, którzy pomogli im odnaleźć drogę ratunku. Ale przy okazji poznaje się także osoby, które żyją w trzeźwości w zasadzie od zawsze. Nigdy nie miały one problemu z alkoholem, ale widząc rozmiar zniszczeń, jakich dokonuje on w życiu najbliższych, przyjaciół czy sąsiadów, postanowiły pomóc, tak jak mogą – modlitwą i świadectwem własnego trzeźwego życia. Wierzą, są przekonani, że ich modlitwa ma moc przemiany życia ludzi dotkniętych nałogiem. W Apostolstwie są także i ci, którzy wiedzą, z jakim „smokiem” zmagają się walczący o trzeźwość, jak wspomniany już bard. Wszystkich łączy przekonanie, że z alkoholizmu może skutecznie wyleczyć człowieka i cały naród tylko Chrystus.

W każdej pielgrzymce arcyważny jest motyw modlitwy. Ale na tej – w sposób szczególny. – Każdy, kto wyszedł z alkoholizmu albo towarzyszył komuś, kto wypowiedział wojnę nałogowi, wie, jaką moc ma modlitwa. Najlepiej wspólna – mówi Piotr, niezrzeszony z Bielska-Białej. Były więc codzienne Msze św., nocne czuwanie i poranna Droga Krzyżowa na wałach jasnogórskich, był Apel, podczas którego bp Bronakowski zawierzył Maryi Apostolstwo Trzeźwości, a także wszystkich, którzy cierpią z powodu nałogów, zwłaszcza dzieci.

– Dziś potrzebna jest mobilizacja sił, modlitwa i pokuta, aby uchronić rodziny od plagi pijaństwa, a uzależnionym pomóc duchowo wyrwać się z niewoli. Trzeźwość jest warunkiem godnego i zdrowego życia, jest również warunkiem odpowiedzialnego pielgrzymowania do życia wiecznego w niebie – wzywał bp Tadeusz Bronakowski.

2015-06-30 11:41

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Co nam w duszy gra

2024-04-24 15:28

Mateusz Góra

    W parafii Matki Bożej Częstochowskiej na osiedlu Szklane Domy w Krakowie można było posłuchać koncertu muzyki gospel.

    Koncert był zwieńczeniem weekendowych warsztatów, podczas których uczestnicy doskonalili lub nawet poznawali tę muzykę. Warsztaty gospelowe to już tradycja od 10 lat. Organizowane są przez Młodzieżowy Dom Kultury Fort 49 „Krzesławice” w Krakowie. Ich charakterystycznym znakiem jest to, że są to warsztaty międzypokoleniowe, w których biorą udział dzieci, młodzież, a także dorośli i seniorzy. – Muzyka gospel mówi o wewnętrznych przeżyciach związanych z naszą wiara. Znajdziemy w niej szeroki wachlarz gatunków muzycznych, z których gospel chętnie czerpie. Poza tym aspektem muzycznym, najważniejszą warstwą muzyki gospel jest warstwa duchowa. W naszych warsztatach biorą udział amatorzy, którzy z jednej strony mogą zrozumieć swoje niedoskonałości w śpiewaniu, a jednocześnie przeżyć duchowo coś wyjątkowego, czego zawodowcy mogą już nie doznawać, ponieważ w ich śpiew wkrada się rutyna – mówi Szymon Markiewicz, organizator i koordynator warsztatów. W tym roku uczestników szkolił Norris Garner ze Stanów Zjednoczonych – kompozytor i dyrygent muzyki gospel.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Warszawska Pielgrzymka Piesza na Jasną Górę wpisana na listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego

2024-04-25 11:34

[ TEMATY ]

Lista niematerialnego dziedzictwa kulturowego

Karol Porwich/Niedziela

Zabawkarstwo drewniane ośrodka Łączna-Ostojów, oklejanka kurpiowska z Puszczy Białej, tradycja wykonywania palm wielkanocnych Kurpiów Puszczy Zielonej, Warszawska Pielgrzymka Piesza na Jasną Górę oraz pokłony feretronów podczas pielgrzymek na Kalwarię Wejherowską to nowe wpisy na Krajowej liście niematerialnego dziedzictwa kulturowego. Tworzona od 2013 roku lista liczy już 93 pozycje. Kolejnym wpisem do Krajowego rejestru dobrych praktyk w ochronie niematerialnego dziedzictwa kulturowego został natomiast konkurs „Palma Kurpiowska” w Łysych.

Na Krajową listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego zostały wpisane:

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję