„Przykładem podejścia do sprawy kryzysu małżeństwa na całym świecie, rozwodów i nieszczęść, jakie to wszystko niesie dla dzieci, są z jednej strony słowa, że trzeba przychodzić z pomocą samym małżeństwom w ich formacji, co jest zrozumiałe i konieczne. To jest pomoc duszpasterska. Ale trzeba też iść w takim kierunku, żeby przyspieszyć procesy sądowe o unieważnienie małżeństwa czy nawet przenosić je na drogę administracyjną, co wzbudziło krytykę" - mówi metropolita poznański.
Jednocześnie zwrócił uwagę, że rozlegają się też pytania: czy istotnie praktyka, jaka się obecnie tworzy, musi prowadzić do naginania do niej doktryny? Czy to jest właściwa droga pójścia za tym, co bieżąca chwila wymaga? "Stąd też jeden z ojców synodalnych nazwał próby takiego leczenia chorego, czyli stanu małżeństwa i rodziny, lekarstwem, które jest gorsze od choroby. Czyli jako sposób, który nie przyniesie pełniejszego szacunku dla Ewangelii i nie wiadomo też, na ile pomoże samym zainteresowanym, bo w ten sposób można doprowadzić do zbagatelizowania w ogóle sprawy rozwodów” – powiedział Radiu Watykańskiemu gość z Polski.
Pomóż w rozwoju naszego portalu