W pierwszych miesiącach 1982 r. zacząłem spotykać na placu św. Piotra kapłana w średnim wieku, który szedł w kierunku Pałacu Świętego Oficjum. Nosił długi czarny płaszcz, na głowie miał beret, a w ręku teczkę. Na moje pozdrowienie zawsze odpowiadał nieśmiałym uśmiechem. Wkrótce się dowiedziałem, że jest to nowy prefekt Kongregacji Nauki Wiary – kard. Joseph Ratzinger.
Jan Paweł II od początku swojego pontyfikatu pragnął mieć w Watykanie tego niemieckiego kardynała, którego uważał za jednego z najwybitniejszych teologów Kościoła. Jeszcze jako arcybiskup Krakowa śledził działalność naukową ks. prof. Ratzingera, a w Wielkim Poście 1976 r., gdy głosił w Watykanie rekolekcje dla Pawła VI i Kurii Rzymskiej, zacytował jego Wprowadzenie w chrześcijaństwo. Co ciekawe, kardynałowie Wojtyła i Ratzinger poznali się osobiście dopiero na prekonklawe w 1978 r., podczas którego krakowski arcybiskup przedstawił kardynałom analizę istoty marksizmu. Kardynał Ratzinger wyznał, że właśnie wtedy bardzo wyraźnie odczuł promieniowanie człowieczeństwa kard. Wojtyły, a jego postawa modlitewna pokazywała, jak głęboko był on zjednoczony z Bogiem.