Reklama

Książki

To są rzeczy naprawdę fascynujące

Niedziela zielonogórsko-gorzowska 3/2015, str. 4-5

[ TEMATY ]

książka

Katarzyna Jaskólska

Ks. dr Dariusz Gronowski, postulator w procesie beatyfikacyjnym sługi Bożego bp. Wilhelma Pluty

Ks. dr Dariusz Gronowski, postulator w procesie beatyfikacyjnym sługi Bożego bp. Wilhelma Pluty

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

KATARZYNA JASKÓLSKA: – Jak długo powstawała biografia bp. Wilhelma Pluty?

KS. DR DARIUSZ GRONOWSKI: – W zasadzie były to trzy lata. Z książkami może być różnie. Na przykład człowiek ma jakiś pomysł, gdzieś się zamyka i ten pomysł spisuje. Ale w taki sposób nie da się postąpić z książką, która ma być udokumentowaną historią czyjegoś życia. Najpierw trzeba było pozbierać wszystkie dokumenty, a w przypadku postaci, która miała tak bogate życie jak bp Wilhelm Pluta, była to ogromna praca. Nie byłbym w stanie sam przeszukać odpowiednich archiwów. Na szczęście życzliwie pomogli mi księża biegli w historii i archiwistyce, szczególnie ks. Dariusz Śmierzchalski-Wachocz, ks. Robert Kufel i ks. Mariusz Kołodziej. Pomógł mi także bp Paweł Socha, udostępniając swoje archiwum prywatne, zawierające bardzo cenne dokumenty, których nie ma nigdzie indziej. W poszukiwaniach trzeba było pojechać na Śląsk, do Krakowa czy Warszawy i w wiele innych miejsc. Znaczna część dokumentów znajduje się oczywiście w naszym Archiwum Diecezjalnym.
Zebrane zostały tysiące stron różnego rodzaju pism i dokumentów w kilku językach. Trzeba było jakoś je uporządkować, zorientować się, co w nich jest i oczywiście je przeczytać. To była jeszcze większa praca niż ich zebranie. Wszystko to było dla mnie nowym doświadczeniem. Nigdy wcześniej nie miałem okazji pisać czegokolwiek z zakresu historii, ale koledzy mówią, że i tak nieźle wyszło (uśmiech).

– Co było najtrudniejsze?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Przede wszystkim przy wielkiej pracy najtrudniej jest nie zniechęcić się na początku. Cierpliwość w siedzeniu przy biurku nad papierami to jest coś, bez czego nie da się napisać nawet pracy magisterskiej. Trudnością jest utrzymać systematyczność w obliczu ogromu pracy, której końca nie widać. Z rzeczy drobniejszych – pośród różnych papierów odnalazłem pewien dokument papieski jeszcze z okresu śląskiego życia Sługi Bożego. Najpierw potrzebowałem pomocy w tłumaczeniu, gdyż moja znajomość łaciny okazała się niewystarczająca. A kiedy już znałem jego treść, nie potrafiłem go zinterpretować. Udałem się do wielu osób, które potencjalnie mogłyby mi sprawę wyjaśnić, ale żadna z nich nie potrafiła tego zrobić. Dopiero po połączeniu wszystkich strzępków informacji i dodatkowych żmudnych poszukiwaniach archiwistycznych doszedłem do tego, dlaczego to sam papież Pius XII powierzył ks. Plucie opiekę duszpasterską nad wiernymi parafii w Załężu.

– Rozwiązanie można poznać z książki?

– Oczywiście, można o tym przeczytać.

Reklama

– Jak ważna jest ta książka dla procesu beatyfikacyjnego? Czy musiała zostać napisana?

– Powstanie tej książki nie było bezwzględnie konieczne na etapie diecezjalnym procesu. Na początku mojej pracy postulatorskiej kilka osób, których się radziłem, mówiło mi, żeby napisać szczegółowy życiorys Sługi Bożego. Kiedy pojechałem do Rzymu na kurs prowadzony przez Kongregację ds. Kanonizacyjnych, rozmawiałem o tym z jednym z pracowników tej kongregacji, który oświecił mnie, mówiąc: „A jak ty chcesz napisać ten życiorys, zanim zbierzesz wszystkie dokumenty?”. Wtedy dopiero zrozumiałem, że napisanie spełniającego wszystkie wymogi życiorysu Sługi Bożego na początku procesu jest po prostu niemożliwe.
W ramach każdego toczącego się procesu beatyfikacyjnego musi powstać szczegółowy i gruntownie udokumentowany życiorys. Najczęściej dzieje się to na etapie rzymskim. Życiorys Sługi Bożego stanowi część Positio.

– Czym ono jest?

– Positio to gruba księga, czasami kilkutomowa, która zawiera najważniejsze elementy dokumentacji procesu beatyfikacyjnego i kanonizacyjnego, czyli najważniejsze części zeznań świadków, najważniejsze dokumenty, życiorys, opinie cenzorów, relację komisji historycznej i inne teksty.

– Więc dlaczego nie zostawił Ksiądz tworzenia życiorysu do etapu rzymskiego?

– Jeśli istnieje już spełniający odpowiednie kryteria życiorys, nie trzeba go robić od nowa na potrzeby Positio, a wystarczy go przetłumaczyć. Dlatego jest sensowne i pożyteczne, aby taki życiorys zrobić wcześniej, jeśli to tylko możliwe.

– Ale jak to było możliwe, skoro proces nie jest jeszcze zakończony, a sam Ksiądz mówił, że na początku się tego zrobić nie da.

– Jako postulator jestem obecnie w posiadaniu praktycznie tych samych dokumentów, które do procesu zebrała komisja historyczna, ponieważ moje poszukiwania prowadziłem równolegle do członków komisji. Trzeba zaznaczyć, że nie mówimy tu o dokumentach tajnych. Każdy ma prawo udać się do odpowiednich archiwów i je obejrzeć. Tyle tylko, że nikt się jeszcze na tę żmudną pracę nie porwał. Mając wszystkie te dokumenty, mogłem napisać życiorys już teraz, nie czekając na koniec etapu diecezjalnego procesu.

– Dla kogo jest ta książka?

– Powstała oczywiście z myślą o procesie. Jest to życiorys szczegółowy i niemal każde stwierdzenie poparte jest dokumentacją źródłową. Jednak, według moich zamierzeń, głównym celem książki jest przybliżenie postaci bp. Pluty wszystkim zainteresowanym jego osobą, nie tylko historykom i uczestnikom procesu. Dlatego w ostatecznej redakcji książki starałem się wszystko zrobić w taki sposób, aby nie miała ona postaci czysto naukowej, ale była bardziej przystępna dla zwykłego czytelnika. Starałem się pisać zrozumiałym językiem, zrezygnowałem też z niektórych zwyczajowych elementów pracy naukowej, np. części przypisów i bibliografii (i tak jest tego bardzo dużo).

– We wstępie pisze Ksiądz, że bp Pluta fascynuje. W jaki sposób?

– Kiedy obejmowałem stanowisko postulatora, nie odczuwałem takiej fascynacji, dlatego że znałem go raczej słabo. Stopniowo, wgłębiając się w temat, zrozumiałem, jak niezwykła to była postać. Mówiąc językiem procesu – jak heroiczne cnoty posiadał ten człowiek. A mówiąc prościej – jest niesamowite, jaką gorliwością duszpasterską pałał, jak bardzo był pracowity, jak bardzo delikatne było jego sumienie, jak wiernie chciał pełnić wolę Bożą, jak przez całe lata troszczył się o to, by być dobrym dla każdego człowieka, nikogo nie urazić, o nikim nic złego nie powiedzieć. To są rzeczy naprawdę fascynujące.
Myślę, że takim wyliczeniem tego, co jest w nim najbardziej fascynujące, jest w książce rozdział mówiący o jego sylwetce duchowej. Tam opisałem jego osobowość, jakże wyróżniającą się nawet pośród biskupów.

– Po lekturze tylu dokumentów można powiedzieć, że zna Ksiądz bp. Plutę bardzo dobrze, a na pewno lepiej niż większość ludzi. Co bp Pluta powiedziałby, gdyby przed śmiercią usłyszał, że będzie prowadzony jego proces beatyfikacyjny?

– Możemy spróbować podjąć taką grę w wymyślanie. Jako człowiek pokorny mógłby np. powiedzieć: „Każdy człowiek jest powołany do świętości i to jest też moje powołanie i bardzo się starałem temu sprostać, ale czuję się taki niedoskonały, jest we mnie tyle wątpliwości, czy to lub tamto zrobiłem wystarczająco dobrze, że trudno mi o tym słuchać”.
Bp Pluta bardzo często odwoływał się do świętości. Nie tylko mówił o powszechnym powołaniu do świętości, ale też przypominał, jak ważni dla Kościoła są święci. W jego listach pasterskich, w książkach odnajdziemy odwołania do konkretnych świętych, przykłady z ich życia i wyraźne wskazania mówiące o tym, że święci są dla nas bardzo ważni i powinniśmy na nich patrzeć, od nich się uczyć i przez ich wstawiennictwo się modlić.

– Pewnie nie powie mi Ksiądz, ile jeszcze potrwa etap diecezjalny procesu?

– Już niedługo. Ale daty nie zdradzę.

– A może Ksiądz chociaż zdradzić, co jeszcze trzeba w ramach procesu zrobić?

– Pod koniec etapu diecezjalnego należy wszystkie akta przetłumaczyć na jeden z języków akceptowalnych przez kongregację (w naszym przypadku to język włoski). Później należy całą dokumentację skopiować, zarówno oryginał, jak i tłumaczenie. Następnie każdą stronę kopii trybunał dokładnie sprawdza z oryginałem, notariusz pieczętuje i podpisuje, a potem trzeba wykonać jeszcze kolejne kopie. Ze względu na procedury tak to musi wyglądać, a w naszym przypadku nie mówimy o kilku stronniczkach, ale o tysiącach stron. Oryginały pozostają w diecezji, zaś dwie kopie oryginału i dwie kopie tłumaczenia wysyła się do Rzymu i tam rozpoczyna się kolejny etap procesu.

– Dlaczego takie procesy muszą być tajne?

– Są tajne, ale nie we wszystkich elementach. W przypadku ich pozytywnego rezultatu przygotowane potem Positio staje się elementem jawnym. Ale nie jest oczywiste, że każdy proces zakończy się wyniesieniem kandydata na ołtarze. Czasem w trakcie wychodzą na jaw rzeczy, które stawiają kogoś (niekoniecznie sługę Bożego) w złym świetle, więc lepiej, żeby nie były powszechnie znane. Poza tym zeznający świadkowie muszą być spokojni, że ich zeznania są objęte tajemnicą – gdyby wszystko było jawne, wielu świadków nie chciałoby o niektórych sprawach opowiadać.

– Wracając jeszcze do książki – można w niej np. przeczytać, jak ks. Pluta narażał życie, pomagając partyzantom, albo jak dzieci uratowały go od śmierci z ręki żołnierza. Nie jest to co prawda książka przygodowa, ale sporo w niej fragmentów przyciągających uwagę. Jest też wiele anegdot. Nie mówiąc już o informacjach wcześniej nigdzie nieopisanych.

– Oprócz faktów powszechnie znanych z istniejących już krótkich biografii w książce znaleźć można opis wielu wydarzeń i wielu spraw, które były praktycznie nieznane nawet tym, którzy dobrze znali bp. Plutę. Szczególnie chodzi tu o okres śląski jego życia. Niemal wszystko, co do tej pory było wiadome o tym okresie, znaliśmy jedynie z opracowań bp. Pawła Sochy.
Fakt, że istnieje tak wiele anegdot na temat życia bp. Pluty, na temat tego, jaki on był, jakie opowiadał wice – potwierdza wielkość jego postaci. Zawsze tak jest, że wybitne osobowości pozostają w pamięci ludzi, którzy je znali, poprzez anegdoty na ich temat. A tych o bp. Plucie krąży pośród ludzi bardzo wiele.

2015-01-16 10:56

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Jak naprawdę poznać Fatimę?

[ TEMATY ]

książka

Graziako

Fatimski ocean jest większy, niż naczynia które mamy do dyspozycji. Tylko ten, kto jest świadom, iż Fatima jest w swej istocie Boskim misterium – a więc czymś ze swej natury niepoznawalnym – staje przed szansą zrozumienia przekazanego tam orędzia.

Kiedy się pochylamy nad misterium Fatimy, znajdujemy się w sytuacji podobnej do tej, która stała się udziałem św. Augustyna († 430), jednego z wielkich ojców Kościoła, czyli kogoś, kto żyjąc w pierwszych wiekach, w znaczącym stopniu przyczynił się do rozwoju prawowiernej nauki chrześcijańskiej. Przypomnijmy sobie jego sen, w którym znalazł się on na brzegu morza, gdzie zobaczył dziecko próbujące przelać cały ocean do małego wiaderka. Uczony biskup, zdziwiony widokiem, zapytał chłopca, co robi. „Przelewam ocean do wiaderka” – odparł malec. „Ale to niemożliwe! – wykrzyknął wówczas Augustyn. – Ocean jest taki ogromny, a twoje wiaderko takie małe!”.

CZYTAJ DALEJ

8 lat temu zmarł ks. Jan Kaczkowski

2024-03-27 22:11

[ TEMATY ]

Ks. Jan Kaczkowski

Piotr Drzewiecki

Ks. dr Jan Kaczkowski

 Ks. dr Jan Kaczkowski

28 marca 2016 r. w wieku 38 lat zmarł ks. Jan Kaczkowski, charyzmatyczny duszpasterz, twórca Hospicjum św. o. Pio w Pucku, autor i współautor popularnych książek. Chorował na glejaka - nowotwór ośrodka układu nerwowego. Sam będąc chory, pokazywał, jak przeżywać chorobę i cierpienie - uczył pogody, humory i dystansu.

Ks. Jan Kaczkowski urodził się 19 lipca 1977 r. w Gdyni. Był bioetykiem, organizatorem i dyrektorem Puckiego Hospicjum pw. św. Ojca Pio. W ciągu dwóch lat wykryto u niego dwa nowotwory – najpierw nerki, którego udało się zaleczyć, a później glejaka mózgu czwartego stopnia. Po operacjach poddawany kolejnym chemioterapiom, nadal pracował na rzecz hospicjum i służy jego pacjentom. W BoskiejTV prowadził swój vlog „Smak Życia”.

Podziel się cytatem

CZYTAJ DALEJ

Abp Galbas w Sosnowcu przeprosił wiernych za każde zgorszenie, które kiedykolwiek spowodowali księża

2024-03-28 23:35

[ TEMATY ]

Abp Adrian Galbas

flickr.com/episkopatnews

Abp Adrian Galbas

Abp Adrian Galbas

- Kościelne postępowanie w bulwersującej sprawie sprzed miesięcy dobiega końca - powiedział abp Adrian Galbas SAC, administrator apostolski diecezji sosnowieckiej sede vacante. W czasie Mszy Wieczerzy Pańskiej, którą odprawił w sosnowieckiej bazylice katedralnej, przeprosił wiernych za każde zgorszenie, które kiedykolwiek spowodowali księża.

- Po podjęciu ostatecznych decyzji, zostanie o nich poinformowana opinia publiczna. Także w sprawie, która w ostatnich dniach spowodowała, że diecezja sosnowiecka znalazła się na czołówkach gazet, jestem zdeterminowany, by wszystko wyjaśnić i adekwatnie zareagować. Proszę przyjąć moje zapewnienie, że nic w tej, jak i w żadnej innej gorszącej sprawie, nie jest i nie będzie zbagatelizowane - powiedział.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję