Reklama

Niedziela Lubelska

Pomóżmy dzieciom

Niedziela lubelska 47/2014, str. 1

[ TEMATY ]

dzieci

pomoc

Bożena Sztajner

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W tym roku akcja „Pomóż Dzieciom Przetrwać Zimę” połączy wokół czynienia dobra nie tylko lublinian, ale również mieszkańców wielu stron Polski już po raz 21. Wielka uliczna zbiórka darów odbędzie się w niedzielę 23 listopada, ale sztaby będą przyjmowały dary niemal do końca roku. Warto więc przejrzeć zawartość szaf i półek z zabawkami oraz żywnością, by włączyć się w to charytatywne przedsięwzięcie. Patronat duchowy nad akcją objął abp Stanisław Budzik.

Do tej pory zarejestrowanych zostało ok. 200 sztabów akcji, a wciąż zgłaszają się kolejne. Akcja, która przed laty rozpoczęła się w studiu Radia Lublin, poderwała całą Polskę. W 1992 r. dzieci z lubelskiego Starego Miasta wzięły udział w radiowej audycji „Jasiek”, podczas której opowiadały o wycieczce na wieś. Po nagraniu 10-letni Przemek poprosił dziennikarkę Ewę Dados, by pomogła mu znaleźć pracę. Przyznał, że w domu się nie przelewa; ma wiele rodzeństwa, a mama jest chora. Kobieta odwiedziła rodzinę chłopca. Poruszona jego opowieścią i tym, co zobaczyła, ogłosiła na antenie Radia Lublin zbiórkę darów pod hasłem: „Pomóż dzieciom przetrwać zimę”. Zgodnie z ideą akcji wolontariusze nie zbierają pieniędzy. To wyróżnia akcję wśród innych przedsięwzięć charytatywnych. Co przekazywać wolontariuszom? – Odzież, obuwie, zabawki, książki, słodycze, żywność długoterminową, ziemiopłody – wylicza Ewa Dados. – Dary zostaną przekazane potrzebującym dzieciom. Trafią też do rodzin wielodzietnych, niepełnosprawnych, niepełnych i tych będących w trudnej sytuacji. Przekazujemy je także podopiecznym domów dziecka, świetlic środowiskowych, schronisk, sierocińców oraz placówek szkolno-wychowawczych. Trafią więc wszędzie tam, gdzie są potrzebne – zapewnia pomysłodawczyni.

Dzięki zaangażowaniu wielu osób, można także pomóc bardzo wielu potrzebującym. W 2013 r. akcję „Pomóż Dzieciom Przetrwać Zimę” zorganizowano w 11 województwach. Dary (blisko 200 ton) zebrane przez ponad 6600 wolontariuszy trafiły do ponad 1000 placówek kulturalno-oświatowych, 15 tys. rodzin wielodzietnych, ponad 10 tys. dzieci oraz podopiecznych ponad 130 placówek szkolno-wychowawczych, domów dziecka i świetlic środowiskowych. W tym roku organizatorzy przedsięwzięcia mają nadzieję pobić ten rekord. Czy im się to uda? To zależy od nas wszystkich. O szczegółach akcji można przeczytać na stronie: www.pdpz.pl. Tam znajduje się również lista adresów, gdzie można przynosić dary.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2014-11-20 13:32

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Unijne prawo chroni bardziej pedofili niż bezbronne dzieci

[ TEMATY ]

dzieci

Unia Europejska

pedofilia

Nowa unijna dyrektywa wytrąca z ręki ludziom walczącym z pedofilią w sieci wszelkie narzędzia pomagające w zbieraniu materiałów dotyczących tych przestępstw. Chodzi o Kodeks europejski ds. komunikacji elektronicznej, którego nadrzędnym celem jest ochrona prywatności. W praktyce uczynił on nielegalnymi narzędzia, które do tej pory były stosowane, by monitorować ukryty świat nadużyć seksualnych online.

Nowy kodeks wszedł w życie 21 grudnia ubiegłego roku. Tylko w ciągu pierwszych trzech tygodni jego obowiązywania odnotowano 46-procentowy spadek sygnalizowania nowych przypadków materiałów pedopornograficznych i epizodów polowania na dzieci w internecie. Nie oznacza to jednak wzrostu bezpieczeństwa dzieci w sieci, tylko wprost przeciwnie, nowe rozporządzenia czynią pedofilów jeszcze bardziej bezkarnymi.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Jasna Góra: na Błoniach zakończył się Marsz Nadziei

2024-04-25 07:59

[ TEMATY ]

Jasna Góra

Biuro Prasowe Jasna Góra

„Każde Życie jest Ważne”, „Pomagamy, Wspieramy, dajemy Nadzieję” - z takimi hasłami i przesłaniem zakończył się na jasnogórskich Błoniach Marsz Nadziei. To w ramach ogólnopolskiej kampanii Pola Nadziei, która zwraca uwagę na działalność hospicjów i wszystkich pacjentów dotkniętych niepełnosprawnościami i chorobą nowotworową. Uczestnicy przy figurze Niepokalanej pomodlili się i złożyli kwiaty.

W Marszu wzięli udział uczniowie częstochowskich przedszkoli i szkół, mieszkańcy miasta, a także pacjenci hospicjum. - Od czterech lat korzystam z pomocy hospicjum. Jestem pacjentem onkologicznym, a moi bliscy już nie żyją. Pracownicy dali mi wsparcie i opiekę, są dla mnie jak rodzina. Czuję się jakby podarowano mi drugie życie - powiedział pan Dariusz, pacjent częstochowskiego hospicjum. Dodał, że Marsz jest dla niego manifestacją i apelem, że „osoby chore też mają prawo do normalnego funkcjonowania”.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję