Hongkong
Walka o demokrację
Ponad 100 tys. ludzi protestuje, blokując centrum Hongkongu. Demonstranci domagają się dymisji szefa lokalnej administracji Leunga Chun-yinga, ale ich zasadniczym postulatem jest obrona wolności wyborów. Chińskie władze wprowadziły przepis, zgodnie z którym kandydaci na szefa administracji przed startem w wyborach muszą zyskać akceptację władz w Pekinie. To wyprowadziło na ulice mieszkańców, zwłaszcza studentów. Strajki zostały potępione przez komunistyczne władze i państwowe media. Policja w brutalny sposób atakuje demonstrantów gazem pieprzowym. W tłumie pojawiają się też bandyci wszczynający awantury. Pierwszego dnia starć 29 osób zostało rannych.
Hongkong, zarządzany wcześniej przez Brytyjczyków, w 1997 r. został oddany Chinom. Początkowo uzyskał autonomię, ale Pekin pracuje nad stopniowym włączeniem go w skład komunistycznego państwa. Zgodnie z ideą Wielkich Chin, w XXI wieku ma się tak stać także z Makau i Tajwanem.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Prokurator Generalny USA ustępuje
Proaborcyjny prokurator odchodzi
Reklama
Żegnając ustępującego prokuratora generalnego Stanów Zjednoczonych, prezydent Barack Obama powiedział: Holder w ogromny sposób przyczynił się do postępu praw obywatelskich Amerykanów, zwłaszcza gejów i lesbijek. Eric Holder złożył dymisję po 5 latach pełnienia funkcji. Czarnoskóry prawnik realizował postulaty lewicy. W 2011 r. z jego inicjatywy amerykańska administracja ogłosiła, że będzie traktować związki jednopłciowe na równi z małżeństwami, wbrew ustawie o ochronie małżeństwa. W lutym 2014 r. związki homoseksualne na mocy przepisów federalnych uzyskały przywileje dotyczące m.in. świadczeń rodzinnych. Jednocześnie Holder walczył z ruchem pro-life. Dążył do skazywania osób prowadzących pokojowe protesty przed klinikami, w których zabijane są poczęte dzieci. Prokurator generalny był rodzinnie związany z biznesem aborcyjnym. Jego żona i szwagierka są właścicielkami budynku na przedmieściach Atlanty, w którym mieści się klinika, gdzie dokonuje się przerywania ciąży.
Proces ws. zbrodni w byłej Jugosławii
Sprawca czystek etnicznych przed sądem
Przed Międzynarodowym Trybunałem ds. Zbrodni w byłej Jugosławii kończy się proces Radovana Karadżicia. Prokurator chce dla byłego lidera bośniackich Serbów dożywocia. Według oskarżyciela, Karadżić jest odpowiedzialny za śmierć ponad 100 tys. ludzi i wypędzenie z domów 2,2 mln kolejnych podczas wojny w Bośni w latach 90. XX wieku. 69-letniemu obecnie politykowi postawiono w sumie 11 zarzutów dotyczących zlecania i nadzorowania masakr, a także zbrodni przeciwko ludzkości i zbrodni wojennych. Karadżić, wspólnie z generałem Ratko Mladiciem, miał działać w celu „oczyszczenia” Serbii z Chorwatów i muzułmanów. Chodzi m.in. o kierowanie masakrą w Srebrenicy, gdzie w lipcu 1995 r. serbskie wojsko zamordowało prawie 8 tys. muzułmańskich mężczyzn i chłopców. Mowy końcowe w procesie mają potrwać do 7 października. Nie wiadomo jeszcze, kiedy zostanie ogłoszony wyrok.
Francja
Zła passa socjalistów
Partia Socjalistyczna prezydenta François Hollande’a utraciła 6-mandatową przewagę nad opozycją w senacie. Ugrupowanie przegrało wybory połowy senatorów (we Francji co 3 lata wybiera się ½ składu izby), uzyskując o 20 miejsc mniej niż poprzednio. Reelekcji nie uzyskali m.in. Jean-Pierre Michel, który promował przepisy ustanawiające związki jednopłciowe, oraz była minister ds. decentralizacji Anne-Marie Escoffier, przyznająca się do związków z lożą masońską. Triumfowała konserwatywna Unia na rzecz Ruchu Ludowego (UMP). Pochodzący z tej partii były prezydent Nicolas Sarkozy ogłosił niedawno powrót do polityki. Sukces odnieśli także nacjonaliści z Frontu Narodowego Marine Le Pen. Po raz pierwszy udało im się dostać do senatu uzyskali dwa mandaty. Partia ma już zatem reprezentantów w obu izbach parlamentu Francji, a także w Parlamencie Europejskim.