Reklama

Niemcy mistrzami świata!

Europa pokonała Amerykę Południową. W niedzielę 13 lipca br. w trzymającym do końca w napięciu finale brazylijskiego mundialu na słynnej Maracanie w Rio de Janeiro reprezentacja Niemiec w doliczonym czasie gry zwyciężyła Argentynę 1:0 i po raz czwarty w historii zdobyła Puchar Świata. Holendrzy zaś dzień wcześniej pokonali gospodarzy 3:0 i są trzecią drużyną globu

Niedziela Ogólnopolska 29/2014, str. 66

Jorge in Brazil / photo on flickr

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Spełniło się stare piłkarskie porzekadło, że na boisku walczy 22 zawodników, a i tak zawsze wygrywają Niemcy. Ponoć też, kiedy na trybunach zasiada kanclerz Angela Merkel, podopieczni Joachima Loewa nigdy nie przegrywają. Tak też było i tym razem. Od początku mistrzostw niemiecki trener mógł spokojnie żonglować zawodnikami, wystawiając praktycznie dwie równorzędne jedenastki. Niemcy zagrali w grupie G – na początek pewnie pokonali Portugalczyków 4:0, szczęśliwie zremisowali z Ghaną 2:2 i raczej treningowo zwyciężyli Stany Zjednoczone 1:0. W grupie zajęli pierwsze miejsce. W fazie pucharowej w 1/8 finału po wielkich męczarniach wygrali z Algierią 2:1, a w ćwierćfinale, kontrolując od początku przebieg meczu, pokonali Francję 1:0.

Galaktyczny wręcz pokaz swoich możliwości pokazali w półfinale, gdzie zagrali z Brazylią. Podobno tylko osiem osób na świecie (dało się je policzyć dzięki internetowej rejestracji bukmacherskich zakładów) przewidziało, że właśnie tam Mirosław Klose i Łukasz Podolski, obaj mający polskie korzenie, do spółki z innymi gladiatorami Joachima Loewa zwyciężą aż SIEDEM do JEDNEGO typowane również przeze mnie do końcowego tryumfu gwiazdy z kraju kawy, które talent do gry w piłkę przyswajają sobie wręcz w naturalny sposób wraz z mlekiem swoich matek. Jedna z tych osób, Amerykanin, wzbogaciła się o ok. 50 tys., „inwestując” 20 dolarów. Wtedy właśnie Niemcy zdemolowali gospodarzy mundialu, nie pozostawiając cienia wątpliwości, kto rządzi w globalnej piłce. Pewnie nie doszłoby do takiego upokorzenia, gdyby nie porywczy temperament podopiecznych Luiza Felipe Scolariego i brak jego wytycznych, odnoszących się do wprowadzenia spokoju w grze, kiedy traci się pierwszą bramkę już w 11. minucie. Po kilkunastu było już „pozamiatane”. Redakcyjny kolega przysłał mi wtedy SMS-a: „Za chwilę braknie miejsca na tablicy wyników...”. No i stało się... Wynik przeszedł do historii piłki nożnej. Potem Brazylijczyków upokorzyli też Holendrzy w walce o trzecią lokatę.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Niemcy zaś w finale spotkali się z Argentyną, która co prawda nie zachwycała w całym turnieju, ale z meczu na mecz spisywała się coraz lepiej. Zawodnicy skromnego Alejandro Sabelli z najlepszym z nich – Lionelem Messim w grupie F wygrali z Bośnią i Hercegowiną 2:1, z Iranem 1:0 oraz z Nigerią 3:2. Następnie były dwa kolejne minimalne zwycięstwa: 1:0 ze Szwajcarią i Belgią, a w półfinale – wyrównany bój z Holandią, który rozstrzygnęły dopiero rzuty karne (4:2). Ciekawa rzecz, że selekcjoner Oranje – Louis van Gaal pozwolił zagrać wszystkim 23 piłkarzom, których zabrał na mundial.

Wracając do wielkiego finału, to mecz odbywał się w zawrotnym tempie. Zarówno Niemcy, jak i Argentyńczycy zagęszczali środek pola i bardzo dobrze spisywali się w defensywie. Stwarzali też sobie sytuacje bramkowe, ale nie byli w stanie strzelić gola. Trzeba było czekać aż do 113. minuty. Wtedy właśnie wprowadzony wcześniej do gry pomocnik Bayernu Monachium – Mario Goetze zdobył zwycięską bramkę. Po końcowym gwizdku sędziego tryumf naszego zachodniego sąsiada stał się faktem. Niemcy oszalały z radości, a Argentyna pogrążyła się w smutku.

Jakie były to mistrzostwa? Z pewnością, przynajmniej dla mnie, najlepsze, jakie do tej pory widziałem, a śledzę ich przebieg od... 1974 r., kiedy po pamiętnym pojedynku w RFN wygraliśmy z Brazylią 1:0 w meczu o brązowy medal. Zdobywca bramki – Grzegorz Lato został wtedy królem strzelców (tegorocznym jest Kolumbijczyk James Rodríguez z sześcioma trafieniami). Były to też mistrzostwa wielkich niespodzianek. Bardzo szybko z turniejem pożegnało się wiele krajów uważanych za faworytów, jak np. Hiszpania czy Włochy. Mecze były rozgrywane w szalonym tempie. Nie brakowało sędziowskich pomyłek i brutalnych fauli. Niemniej jednak generalnie trzeba powiedzieć, że był to mundial bardzo widowiskowy i odbywający się zasadniczo w przyjaznej atmosferze zarówno na boisku, jak i na wielobarwnych trybunach. Po każdym meczu pojawiała się też w Internecie niezliczona ilość żartobliwych memów.

W każdym razie, przez ponad miesiąc świat żył futbolem. Cieszy się Europa. Płacze Ameryka Południowa. Następne mistrzostwa już za cztery lata. Tym razem w Rosji. Oby tylko naszych na nich nie zabrakło...

2014-07-16 09:03

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Warszawa: Strażacy dogaszają pożar kompleksu handlowego Marywilska 44

2024-05-12 08:06

[ TEMATY ]

pożar

PAP/Leszek Szymański

Strażacy dogaszają pożar kompleksu handlowego Marywilska 44 w Warszawie - poinformował w niedzielę rano PAP mł. bryg Michał Konopka z Komendy Miejskiej PSP w Warszawie. Dodał, że nikt nie odniósł obrażeń. Działania ratownicze prowadzi 50 zastępów, w tym Grupa Ratownictwa Chemiczno-Ekologicznego.

Straż Pożarna uspokaja, że dym nie stanowi już zagrożenia dla zdrowia mieszkańców. „Nadal jednak zalecamy mieszkańców pobliskich domów do zamykania okien" – dodał Konopka.

CZYTAJ DALEJ

Sędzia zdradził Polskę dla rosyjskiego miru

2024-05-12 13:04

[ TEMATY ]

komentarz

Adobe Stock

Ucieczka w kierunku Moskwy sędziego Tomasza Szmydta jest najbardziej widowiskową zdradą narodową w całej historii III RP. Sytuacja jest po wielokroć bardziej niebezpieczna niż agenturalne historie z lat 90., bo niestety żyjemy w czasach, gdy Rosja znów toczy swoje neoimperialne wojny, które są realnym zagrożeniem dla naszej państwowości.

Sędzia Tomasz Szmydt po ucieczce na Białoruś stał się gwiazdą zarówno białoruskich jak i rosyjskich mediów. Jest przedstawicielem "polskiej opozycji", która z "racjonalnych" powodów popiera politykę Moskwy oraz Mińska i jednocześnie sprzeciwia się wspieraniu walczącej Ukrainy. Mówi, że w Polsce są silne wpływy białoruskie i rosyjskie, bo ludzie chcą żyć w słowiańskiej przyjaźni. Chwali Łukaszenkę i Putina, a władze w Kijowie nazywa totalitarnymi. Jakby zupełnie nie dostrzegał faktu, kto w tej wojnie jest zbrodniczym agresorem, a więc kto jest katem, a kto broniącą się ofiarą.

CZYTAJ DALEJ

Z Maryją żyć pełnią życia

2024-05-12 16:13

[ TEMATY ]

bp Michał Janocha

Matka Boża Łaskawa

Łukasz Krzysztofka/Niedziela

Bp Michał Janocha przewodniczył Mszy św., która zwieńczyła procesję Maryjną ulicami Starego i Nowego Miasta w uroczystość Matki Bożej Łaskawej, głównej Patronki Warszawy i Strażniczki Polski.

Procesja pod przewodnictwem ojców jezuitów wyruszyła z sanktuarium Matki Bożej Łaskawej i udała się na pl. Zamkowy. Stamtąd przez Rynek Starego Miasta, ul. Krzywe Koło, Barbakan, ul. Freta, Rynek Nowego Miasta i ul. Kościelną dotarła na powrót do jezuickiej świątyni. W czasie przejścia odmawiano Różaniec i Litanię Loretańską.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję