Ewangelia
Pierwszego dnia po sabacie, gdy jeszcze było ciemno, Maria Magdalena przyszła do grobu i ujrzała, że kamień został odwalony od grobu. A Maria stała przed grobem i płakała. Kiedy płakała, nachyliła się ku grobowi i ujrzała dwóch aniołów w białych szatach, siedzących, jeden przy głowie, a drugi u nóg, gdzie leżało ciało Jezusa. Oni rzekli do niej: „Niewiasto, czemu płaczesz?” Odpowiedziała im: „Zabrali mojego Pana i nie wiem, gdzie Go położyli”. Po tych słowach obróciła się i ujrzała Jezusa stojącego, ale nie wiedziała, że to Jezus. Jezus zapytał ją: „Niewiasto, czemu płaczesz? Kogo szukasz?” Ona, myśląc, że to ogrodnik, odpowiedziała Mu: „Panie, jeśli Ty Go zabrałeś, powiedz mi, gdzie Go położyłeś, a ja Go wezmę”. Jezus rzekł do niej: „Mario!” A ona obróciwszy się, powiedziała Mu: „Rabuni!” – to znaczy: Nauczycielu. Jezus jej rzekł: „Nie dotykaj Mnie, bo jeszcze nie wstąpiłem do Ojca. Idź za to do moich braci i powiedz im: Wstępuję do Ojca mego i Ojca waszego, do Boga mego i Boga waszego”. Maria Magdalena poszła i oznajmiła uczniom: „Widziałam Pana i to mi powiedział”.
Rozważanie
Kogo szukasz? Dobrze jest wiedzieć w życiu czego i kogo się szuka? Jeśli się wie gdzie, to ułatwia i zaoszczędza wysiłku. Maria szukała tam, gdzie wiedziała, że go położono. Umarłego szuka się pośród umarłych. Nie, Bóg jest żyjący, bo sam jest życiem. I wystarczyło jedno słowo: Mario. I wróciło jej życie. Może i nam tego trzeba, poszukać w sobie na nowo, wejść ciszę, aby usłyszeć swoje imię. On pozwala się odnaleźć w życiu tym, którzy go szukają nawet tym nie mając już nadziei, sił, zrezygnowanych.
Owoc słowa
Kogo i czego szukam w życiu? A może wszystko i we mnie już umarło. Poproszę: Panie, tchnij we mnie nowe życie!
Pomóż w rozwoju naszego portalu