Reklama

Niedziela Kielecka

Razem stworzymy kieleckie Radio eM

Z Piotrem Michalcem, dyrektorem programowym Radia eM Kielce, rozmawia Agnieszka Dziarmaga

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

AGNIESZKA DZIARMAGA: – Od 1 maja w miejsce Radia Plus Kielce pojawiło się Radio eM Kielce, podejmując współpracę z Radiem eM z Katowic. Rozgłośnia nadal ma status radia diecezjalnego, ale wyszła z sieci Plus. Jakie były przyczyny tej decyzji?

PIOTR MICHALEC: – Było ich wiele. Jednak najważniejszą była chęć rozwoju diecezjalnej rozgłośni, a w sieci Plus było to już niemożliwe. Inwestor sieci Plus ograniczał coraz bardziej czas przeznaczony na antenie na sprawy lokalne. Programy misyjne zajmowały w ramówce coraz mniej miejsca, a najciekawsze emitowane były późno w nocy. W ciągu dnia „radio miało abstrahować od treści religijnych”. W ostateczności sieć Plus mimo wyraźnego sprzeciwu strony kościelnej zaczęła nadawać przede wszystkim muzykę disco polo. Obserwując te wszystkie zmiany w sieci Plus, doszliśmy do wniosku, że w tej formule nie tylko nie będziemy się rozwijali jako rozgłośnia, ale zatracimy też charakter, za który od ponad 20 lat słuchacze cenią stację diecezjalną. Sieć Plus nie spełniała naszych oczekiwań i straciliśmy zaufanie do zarządzających programem radia. Poza tym chcieliśmy się też rozwijać technologicznie, bo współczesny odbiorca szuka w mediach treści multimedialnych. Dlatego rozwijamy lokalny tygodnik eM Kielce, stworzyliśmy ciekawą stronę internetową www.em.kielce.pl i od 1 maja nadajemy w całości lokalny program radiowy, który jest bliżej radości i problemów mieszkańców Kielc i diecezji. Teraz już pod nazwą Radio eM Kielce.

– Co zareklamowałby Pan w nowym radiu?

– Dzięki współpracy z rozgłośnią archidiecezji katowickiej – Radiem eM Katowice oraz „Gościem Niedzielnym” proponujemy słuchaczom ciekawe i wiarygodne serwisy informacyjne z kraju i ze świata, ze szczególnym uwzględnieniem tematów ważnych dla życia Kościoła. Na pewno zachęcam do włączenia Radia eM Kielce we wtorki po godz. 20, gdy nadajemy program z udziałem słuchaczy pod nazwą „Tak wierzę”. To audycja poświęcona ogólnie mówiąc sprawom życia duchowego. W ostatnim programie z zaproszonymi gośćmi z Kościoła Domowego Diecezji Kieleckiej poruszaliśmy problemy związane z seksualizacją naszych dzieci. Na pewno polecam też programy biblijne, przygotowywane m.in. przez ks. Marcina Kowalskiego, ks. Leszka Starczewskiego, ks. Adama Wilczyńskiego oraz ks. Tomasza Siemieńca – redakotra odpowiedzialnego za „Niedzielę Kielecką”, z którą chętnie podejmujemy współpracę. Na uwagę zasługują też czwartkowe wieczory, w których przypominamy o naszych korzeniach, znanych i nieznanych bohaterach, dzięki którym żyjemy w wolnej Polsce. Program jest zatytułowany „A to historia...”. Szczególnie polecam program „Widzialne i niewidzialne”, który w nowoczesny i niezwykle ciekawy sposób odpowiada na pytania dotyczące naszej wiary. Celowo nie mówię, o której jest godzinie i w którym dniu, aby zachęcić czytelników „Niedzieli” do włączenia Radia eM Kielce. Na pewno swoich fanów znajdzie też niedzielny program popołudniowy z muzyką chrześcijańską pod nazwą „Muzyka prosto z serca”. Oprócz wielu ciekawych audycji, w naszym programie na pewno można znaleźć wspaniałe przeboje sprzed lat, w szczególności polskich artystów, takich jak: Edyta Geppert, Irena Santor, Krzysztof Klenczon, Czesław Niemen, Marek Grechuta. Poza tym mamy młody, uzdolniony zespół dziennikarzy i także dlatego warto słuchać Radia eM Kielce.

– Z rozgłośnią diecezjalną jest Pan związany bodaj od początku, od czasów Radia Jedność, obdarzonego w Kielcach ogromnym kredytem zaufania. Czy teraz łatwiej robić radio? Oczekiwania słuchaczy ewoluują, co zatem zmieniło się najbardziej? Jakie radio jest, Pana zdaniem, potrzebne Kielcom i diecezji?

– Pracę w radiu zacząłem 19 lat temu, wówczas w Kielcach Radio Jedność było stacją nr 1. Odpowiadało na lokalne potrzeby społeczności i było „ożywczym powiewem” w czasach, gdy na rynku były tylko stacje publiczne. Dziś sytuacja na rynku radiowym jest diametralnie inna. Rywalizujemy o słuchaczy z 17 stacjami radiowymi nadającymi naziemnie i jeszcze setkami w internecie. Konkurencja, jak na miasto 200-tysięczne, jest ogromna, chyba największa w Polsce. I to jest główna różnica między tym, co było 20 lat temu, a tym, co jest dziś. Poza tym oczekiwania odbiorców są podobne do tych z przeszłości. Słuchacze lubią rozgłośnie, które poruszają ich problemy, informują, edukują, bawią i towarzyszą w codziennych obowiązkach, w domu i w pracy. Właśnie dlatego opuściliśmy sieć Plus, aby być bliżej kielczan i mieszkańców regionu. Chcemy być stacją w 100 procentach lokalną z wartościowymi treściami. W ten sposób nawiążemy do historii i tradycji, jaką zapoczątkowało Radio Jedność. A jakie będzie Radio eM? To zależy też od słuchaczy, czekamy na sugestie i pomysły dotyczące programów. Razem stworzymy kieleckie Radio eM.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2014-05-22 10:35

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Słownik polskich wyszydzeń

Wyszydzić, zdyskredytować, wyśmiać – to najłatwiejszy sposób rozprawienia się z przeciwnikiem, kimkolwiek lub czymkolwiek by nie był. Człowiekiem, słowem, działaniem, czy nawet tylko ulotną ideą. Jednakże to zjawisko, z którym mamy dziś w Polsce do czynienia, na ogół ma niewiele wspólnego z błyskotliwym poczuciem humoru na poziomie dobrego kabaretu. Nietrudno też zauważyć, że ze szczególnym upodobaniem szyderstwem posługują się ci, którzy tak bardzo gorszą się językiem nienawiści w polskiej debacie publicznej, językiem wykluczenia, polskim zaściankiem oraz rzekomą ksenofobią Polaków.

Mimo że mamy dziś w Polsce mnóstwo rozmaitych kabaretów – jak nigdy dotąd i chyba jak nigdzie na świecie – to porzekadło z czasów komuny, że życie przerasta kabaret, właśnie dopiero teraz zdaje się nabierać dosłowności i mocy. Sławne poczucie humoru Polaków dało się z łatwością wprząc w walkę polityczną, ideologiczną, a nawet – bez przesady mówiąc – w walkę religijną. Kpina i szyderstwo są już nie tylko ekskluzywnie kabaretowym rozbawianiem publiczności, ale całkiem potocznym narzędziem dysput, zarówno na politycznych wyżynach, jak i w towarzyskich grajdołach. Śmiejemy się, podśmiewamy, dyskredytujemy osoby, sprawy i znaczenia, zupełnie się nad tym nie zastanawiając. I całkiem automatycznie, lecz niesamodzielnie (choć tak nam się zdaje), wyciągamy wnioski, zazwyczaj bardzo daleko idące, a przede wszystkim zgodne z wolą tego, kto ma monopol na podpowiadanie, kogo i kiedy trzeba lub wypada wyśmiać. Zmęczone i otumanione społeczeństwo zachowuje się jak widownia w telewizyjnym studiu, której specjalny człowiek zza kamery daje sygnały, kiedy klaskać, kiedy się śmiać, kiedy buczeć. Najbardziej smutne jest to, że szyderstwo z taką łatwością i mocą przemawia do Polaków, że jest powielane, powtarzane.
Polska telewizja publiczna wprost kipi od programów kabaretowych – wygląda na to, że tak właśnie realizuje społeczne zapotrzebowanie. Że w imię oglądalności schlebia nawet najprymitywniejszym gustom i emocjom. I że głównie w taki sposób rozumie swoją społeczną misję. Można też odnieść wrażenie, że kabarety, często bardzo marne, konkurują w polskiej telewizji z równie marną i równie prześmiewczą publicystyką. Główną pożywką i tworzywem tej telewizyjno-kabaretowej radosnej twórczości jest polska religijność, polski „ciemnogród” i oczywiście prawicowa opozycja. Ochoczo, jak chyba nigdy wcześniej (nawet za komuny), wyśmiewa się np. religijne dogmaty. Oczywiście wyłącznie chrześcijańskie, bo szydzenie z innych religii jest politycznie niepoprawne i może grozić krwawą zemstą wyśmiewanych.
Czy gdy dziś, komentując publiczne zdarzenia, często powtarza się – z bezmyślną uciechą – że życie przerosło kabaret, to znaczy, że wszyscy doskonale się bawimy? Bynajmniej. To znaczy tylko tyle, że bierzemy – chętnie, ale jakby bezwolnie i nie w pełni świadomie – udział w nieustannej i narzucanej skądś z góry obowiązkowej zabawie. Naśladujemy kiepski kabaret w przekonaniu, że to on nas naśladuje. I gubimy prawdziwe znaczenia słów, sprawiedliwą ocenę ludzi oraz zdarzeń, gubimy własne myśli.
Niestety, destrukcyjne szyderstwo jest nie tylko domeną kabaretów i popkultury, staje się też coraz częściej tworzywem tzw. sztuki wysokiej i narzędziem poważnej publicystyki.

CZYTAJ DALEJ

#NiezbędnikMaryjny: Litania Loretańska - wezwania

[ TEMATY ]

litania loretańska

Adobe Stock

Litania Loretańska to jeden z symboli miesiąca Maja. Jest ona także nazywana „modlitwą szturmową”. Klamrą kończąca litanię są wezwania rozpoczynające się od słowa ,,Królowo”. Czy to nie powinno nam przypominać kim dla nas jest Matka Boża, jaką ważną rolę odgrywa w naszym życiu?

KRÓLOWO ANIOŁÓW

CZYTAJ DALEJ

„Proboszczowie dla Synodu”- praca proboszczów z całego świat trwa od świtu do zmierzchu!

2024-05-01 18:13

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

ks. Wiesław Kamiński

- Jest godzina 22:55 – zakończyły się ostatnie spotkania z serii spotkań synodalnych dzisiejszego dnia, który rozpoczęliśmy zaraz po śniadaniu, po godzinie 8:00. Oczywiście były przerwy na posiłki, ale po za nimi trwały debaty – komentuje ks. Wiesław Kamiński, proboszcz z łódzkiej parafii.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję