Reklama

Niedziela w Warszawie

Wolno im to idzie

Wiele wskazuje na to, że prowadzący całodobowy kiosk z alkoholem w pobliżu kościoła Ojców Barnabitów na Stegnach straci koncesję. Ale kiedy to się stanie, tego dokładnie nie wiadomo

Niedziela warszawska 19/2014, str. 7

[ TEMATY ]

alkohol

Marcin Żegliński

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Urzędnicze młyny mielą powoli. – Sprawa ugrzęzła w procedurach – mówi Marcin Gugulski, radny PiS z Mokotowa. – Ale można być dobrej myśli.

Gugulski przyznaje, że sprawę komplikuje bierny opór właściciela kiosku, który miga się przed przyjmowaniem pism, gra na zwłokę, przewleka sprawę. – Dla o. Kazimierza Lorka, proboszcza tamtejszej parafii to codzienne zgorszenie, bo buda z alkoholem jest naprzeciwko kościoła, parafianie i sam ojciec muszą to znosić. Ale trzeba uzbroić się w cierpliwość – mówi Marcin Gugulski.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Monopolowy na okrągło

O sprawie pisaliśmy na początku roku. Tuż przed Bożym Narodzeniem kościołowi pw. św. Antoniego Marii Zaccarii, należącemu do Ojców Barnabitów przybył nowy sąsiad: sklep monopolowy. Kościół – łatwo przekonać się naocznie – jest teraz otoczony przez sklepy z trunkami. Tyle, że dotychczas nie było tu miejsca, gdzie alkohol można kupować na okrągło dzień i noc.

Alkohol sprzedawano również w Boże Narodzenie, Nowy Rok i na Trzech Króli. – Mówiłem z ambony, jak nierozumni są ci, którzy wydali zgodę na sprzedaż alkoholu w takim miejscu i bez konsultacji społecznych – mówił wtedy o. Lorek. Jak zwracał uwagę, w okolicy, oprócz kościoła są przedszkola, szkoły i szpital.

A na terenie przykościelnym jest parafialny ośrodek „Dom Chleba”, który wydaje posiłki, odzież i środki higieny kilkuset bezdomnym. Ich sytuacja życiowa często wynika z alkoholizmu, a ten niekiedy z powszechności dostępu do alkoholu. Niektórzy leczą się w pobliskim Instytucie Psychiatrii i Neurologii.

Ojciec Lorek od początku roku wysłał dziesiątki listów i apeli, próśb i gróźb do różnych miejskich instytucji. „Sklep (…) burzy mir i porządek społeczny w naszej okolicy i jest zagrożeniem dla ładu publicznego na terenie parafii i dzielnicy Mokotów i Wilanów – pisał m.in. – Nie możemy pozostać obojętni wobec tej sytuacji, która stanowi realne zagrożenie dla całej społeczności lokalnej”. Wsparli go mokotowscy i stołeczni radni. W Radzie Dzielnicy Mokotów odbyły się specjalne posiedzenia zainteresowanych komisji. Przyniosło to pierwsze efekty, w tym kontrole, analizy itp.

Reklama

Handel w pasie drogowym

Marcin Gugulski, radny Mokotowa z PiS, już wtedy rozkładał ręce: sprawa nie jest prosta, niełatwo będzie się pozbyć sklepu, którego właściciel otrzymał wieloletnią – w tym wypadku dziesięcioletnią – koncesję. Jednak dziś jest optymistą, bo choć urzędnicze młyny mielą powoli, to jednak mielą. A wydaje się, że walka o. Lorka z monopolowym w perspektywie kilku miesięcy przyniesie sukces.

– Kluczowe mogą być wyniki kontroli służb miejskich, które odkryły naruszenie prawa w kilku punktach – mówi Marcin Gugulski. – Jedno z naruszeń dotyczy podnajęcia przez najemcę osobie, która ma koncesję na prowadzenie budki z wódką. Od dłuższego czasu jest to stały proceder w Warszawie: ktoś dostaje zgodę na zajęcie pasa drogowego, żeby móc tam prowadzić np. działalność handlową, sprzedaż artykułów spożywczych, po czym podnajmuje osobie, która ma zgodę na prowadzenie punktu sprzedaży alkoholu. W związku z tym jest przecięcie dwóch sytuacji. Mamy dwa podmioty, z których jeden narusza prawo i kwalifikuje się to na odbiór prowadzenia handlu alkoholem, ale to z kolei narusza interesy tego, kto dostał zgodę na zajęcie pasa drogowego pod handel.

Wygodny pretekst

Ale w grę wchodzą jeszcze inne naruszenia, które w sumie powinny skutkować cofnięciem koncesji na alkohol. Ale to potrwa. – Ta sprawa w jakiejś perspektywie ma zostać rozwiązana systemowo; do umów dotyczących zajmowania pasa drogowego pod handel ma zostać wprowadzona klauzula, że nie wolno tam prowadzić handlu alkoholem – mówi radny Gugulski. – O ile wiem, w tej konkretnej umowie była klauzula, że nie wolno podnajmować wynajętego lokalu. A to zostało naruszone. To wygodny pretekst, żeby się pozbyć całodobowego handlu alkoholem w tym miejscu. Niestety to wszystko jeszcze potrwa.

Reklama

Dla o. Kazimierza Lorka i jego parafian wszystko to trwa za długo. – O. Lorek uważa, że jak dzieje się zło, trzeba je szybko wytępić. A dla urzędników to jedna z setek spraw – mówi radny Gugulski. – Trzeba ją załatwić porządnie, żeby potem właściciel sklepu monopolowego w odwołaniu nie mógł wskazać, że został naruszony jakiś przepis przy podejmowaniu decyzji o usunięciu go stamtąd.

Tymczasem w Wielki Piątek, gdy z kościoła ruszyła Droga Krzyżowa, obok, w kiosku sprzedawano wódkę, wino i piwo. Ustawiała się nawet kolejka. O. Lorek był zszokowany, gdy zobaczył sprzedaż trunków w świąteczny poniedziałek. Do stałych nabywców dołączyła młodzież, która wróciła do Warszawy.

2014-05-07 15:35

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

W czasie pandemii wzrosła liczba uzależnionych od alkoholu

W czasie pandemii drastycznie wzrosła liczba nadużywających i uzależnionych od alkoholu – zwrócił uwagę przewodniczący Zespołu Konferencji Episkopatu Polski ds. Apostolstwa Trzeźwości i Osób Uzależnionych bp Tadeusz Bronakowski w liście z okazji miesiąca trzeźwości. Zachęcił jednocześnie do abstynencji.

Sierpień w Kościele katolickim w Polsce jest miesiącem abstynencji. W specjalnym liście bp Bronakowski zwrócił uwagę na rosnący odsetek osób uzależnionych od alkoholu i związane z tym skutki społeczne.

CZYTAJ DALEJ

Krewna św. Maksymiliana Kolbego: w moim życiu dzieją się cuda!

Niedziela Ogólnopolska 12/2024, str. 68-69

[ TEMATY ]

świadectwo

Karol Porwich/Niedziela

Jej prababcia i ojciec św. Maksymiliana Kolbego byli rodzeństwem. Trzy lata temu przeżyła nawrócenie – i to w momencie, gdy jej koleżanki uczestniczyły w czarnych marszach, domagając się prawa do aborcji.

Pani Sylwia Łabińska urodziła się w Szczecinie. Od ponad 30 lat mieszka w Niemczech, w Hanowerze. To tu skończyła szkołę, a następnie rozpoczęła pracę w hotelarstwie. Jej rodzina nigdy nie była zbytnio wierząca. Kobieta więc przez wiele lat żyła tak, jakby Boga nie było. – Do kościoła chodziłam jedynie z babcią, to było jeszcze w Szczecinie, potem już nie – tłumaczy.

CZYTAJ DALEJ

W. Brytania: ani Izrael, ani Iran nie chcą wojny, ale łatwo o coś, co ją wywoła

2024-04-20 09:58

[ TEMATY ]

Izrael

Iran

Karol Porwich/Niedziela

Ani Izrael, ani Iran nie są teraz zainteresowane eskalacją konfliktu, co nie znaczy, że go nie będzie w przyszłości, bo pierwsza wymiana ciosów już nastąpiła, a w takiej sytuacji bardzo łatwo o błędną kalkulację – mówi PAP dr Ahron Bregman z Departamentu Studiów nad Wojną w King's College London.

Ekspert wyjaśnia, że rząd Izraela – także ze względu na wewnętrzną presję – musiał zareagować na irański atak rakietowy w poprzedni weekend, ale ta reakcja była w rzeczywistości bardzo stonowana, co sugeruje, że Izrael nie chce eskalować sytuacji, lecz ją deeskalować. Bregman przypuszcza, że właśnie z powodu tej stonowanej reakcji Iran również nie będzie dążył do odwetu.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję