Reklama

Niedziela Podlaska

Obchody jubileuszu Sokołowa Podlaskiego

O kulcie św. Rocha, dziejach parafii unickiej i rzymskokatolickiej czy o powstaniu kościuszkowskim na pograniczu Mazowsza i Podlasia mieli okazję usłyszeć mieszkańcy Sokołowa Podlaskiego oraz zaproszeni goście podczas uroczystej sesji Rady Miasta inaugurującej obchody 590-lecia nadania Sokołowowi praw miejskich

Niedziela podlaska 19/2014, str. 4-5

[ TEMATY ]

jubileusz

Jadwiga Ostromecka

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Niecodzienne obrady odbyły się w czwartek 24 kwietnia i poprzedzone zostały Mszą św. w kościele konkatedralnym, odprawioną w intencji miasta i jego mieszkańców. Po Eucharystii celebrowanej przez bp. Antoniego Dydycza złożono symboliczne wieńce i kwiaty pod pomnikiem ks. Stanisława Brzóski.

Sala sokołowskiego magistratu zgromadziła zarówno władze miasta, powiatu i gmin z terenu powiatu sokołowskiego, jak i przedstawicieli placówek oświatowych, instytucji publicznych oraz kulturalnych, starszych i młodszych mieszkańców, a także zaproszonych gości. Spotkanie swym występem rozpoczął Zespół Pieśni i Tańca „Sokołowianie” z premierową piosenką, mającą szansę stać się hymnem miasta, pt. „Sokołów jest, był i będzie”, do której słowa i muzykę przygotował Roman Brochocki.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Po powitaniu gości przez burmistrza Bogusława Karakulę oraz przyjęciu programu sesji przez przewodniczącego Rady Waldemara Hardeja nadszedł czas na wystąpienia i pamiątkowe prezenty, mające być wyrazem uznania za organizację tak ważnego, nie tylko dla społeczności lokalnej, wydarzenia, jakim jest 590. rocznica istnienia Sokołowa Podlaskiego. – Wspólne przedsięwzięcia czy praca skłaniają do refleksji i do spojrzenia z perspektywy czasu na osiągnięcia oraz sukcesy poprzednich pokoleń. Organizując uroczyste obchody, dziękujemy im za to w imieniu senatora Waldemara Kraski mówił Maciej Kublikowski. – Historię tworzą ludzie i o tych ludziach przy tak pięknym jubileuszu należy pamiętać – zauważył Andrzej Minarczuk, przewodniczący Rady Powiatu Sokołowskiego, który wspólnie z wicestarostą Martą Sosnowską i radnymi Tadeuszem Mrozem oraz Janem Godlewskim przekazał na ręce burmistrza Karakuli obraz namalowany przez jednego z lokalnych artystów. Na uroczystą sesję przybył także burmistrz Węgrowa Jarosław Grenda, który przypomniał, że oba miasta leżą blisko siebie, a co za tym idzie, od lat relacje ich mieszkańców są ożywione. W swym przemówieniu włodarz zwrócił uwagę na historię związaną z powstaniem styczniowym, która – jak mówił – stanowi symbol wspólnych wartości oraz patriotyzmu mieszkańców Węgrowa i Sokołowa.

Reklama

Ostatnim punktem spotkania był cykl historycznych prelekcji, który rozpoczęła Maria Koc, opowiadając o „Kulcie św. Rocha w Sokołowie Podlaskim”. Następnie głos zabrali dr Grzegorz Ryżewski z wykładem zatytułowanym „Akt lokacyjny Sokołowa Podlaskiego i Mikołaj Sepeński” oraz mec. Bogusław Niemirka, mówiąc o „Rozwoju przestrzennym Sokołowa Podlaskiego od średniowiecza do 1914 r.”.

W sokołowskim Urzędzie Miasta wystąpili także: ks. Paweł Grzeszek, przypominając „Dzieje parafii rzymskokatolickiej w Sokołowie Podlaskim”; Edward Kopówka (w im. Shosi Shatit) z wykładem o „Żydach w Sokołowie Podlaskim”; Jacek Odziemczyk, mówiąc o „Parafii unickiej w Sokołowie Podlaskim”; dr Mirosław Rogulski o „Powstaniu kościuszkowskim na pograniczu Mazowsza i Podlasia” oraz dr Rafał Dmowski, przedstawiając „Zarys historii kolei w Sokołowie Podlaskim”.

Kończąc sesję, Rada Miejska upoważniła przewodniczącego oraz burmistrza miasta, aby za pośrednictwem Biskupa Drohiczyńskiego wystąpili do Ojca Świętego o uznanie św. Rocha patronem Sokołowa Podlaskiego.

2014-05-07 15:34

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Abp Ryś na jubileusz Diecezji Łódzkiej: to jest święty rok, nowy czas, nowy początek!

[ TEMATY ]

jubileusz

abp Grzegorz Ryś

100‑lecie Diecezji Łódzkiej

Archidiecezja Łódzka

- W ten nowy czas przez bramę przełomów czasu trzeba wchodzić w pokorze, w poczuciu, że jestem najmniejszym, że jestem grzesznikiem, a wtedy mam zrozumienie wielkości tych, którzy byli przede mną! To jest święty rok, nowy czas, nowy początek! – mówił abp Grzegorz Ryś.

Czuwaniem modlitewnym prowadzonym przez zespół Mocnych w Duchu rozpoczęło się przygotowanie do Eucharystii Jubileuszowej celebrowanej dokładnie w 100. rocznicę powołania do istnienia Diecezji Łódzkiej.

CZYTAJ DALEJ

Św. Wojciech - patron ewangelizacji zjednoczonej Europy

Pochodzenie, młodość i studia św. Wojciecha

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje".

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję