Reklama

Wywiady

Zostawić wszystko dla Boga

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

JOLANTA KOBOJEK: – Ojcze, jak to się dzieje, że osoby konsekrowane są i zawsze będą potrzebne światu?

O. DR ŁUKASZ BUZUN OSPPE: – Nasza wiara obejmuje sfery duchową i fizyczną. Sakrament daje nam łaskę, ale jednocześnie jest prostym znakiem na zewnątrz. Człowiek potrzebuje symboli, znaków, ale też potrzebuje czegoś, co by go łączyło ze sferą transcendentalną, nadprzyrodzoną, co by go karmiło pokarmem duchowym, co by napełniało go łaską uświęcającą. Taki jest właśnie sakrament, który jednoczy nas z Bogiem. Ale też osoba konsekrowana jest znakiem łączności z Bogiem. I powinna nim być jasno i wyraźnie, przekonywać, że Bóg jest, że świętość jest możliwa, że człowiek żyje nie tylko dla ciała, które podlega śmierci, ale że żyje dla ducha, który jest nieśmiertelny. I to jest podstawowy przekaz osoby konsekrowanej w każdym społeczeństwie. W społeczeństwie ateistycznym osoba konsekrowana powinna być takim znakiem niepokojącym. Pamiętam, jak kiedyś na katechezie młode osoby zastanawiały się nad sensem istnienia zgromadzeń zakonnych sióstr, które są odizolowane od świata – nie prowadzą ani przedszkola, ani szkoły, nie udzielają się na zewnątrz, tylko siedzą gdzieś tam zamknięte w klasztorze. I dobrze, że człowiek stawia pytania, próbuje zrozumieć. Bo życia się nie da ogarnąć rozumem, a człowieka całkowicie zracjonalizować. Żeby zrozumieć człowieka, trzeba czegoś więcej. I osoba konsekrowana jest właśnie znakiem tego czegoś więcej. Znakiem obecności Chrystusa w tym świecie.

– Czym wytłumaczyć to, że część młodych osób, przed którymi życie stoi otworem, decyduje się na takie życie? Jak to było w przypadku Ojca?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Ja coraz bardziej zdaję sobie sprawę z tego, że gdyby nie łaska Boża, to nigdy by mi to nie przyszło do głowy. Bo to jest inspiracja pochodząca od Boga, nie od człowieka. To Bóg daje powołanie, a człowiek na nie odpowiada. Oczywiście, liczy się tutaj cała gama różnego rodzaju spraw, a przede wszystkim osób – formatorów, których spotykamy na drodze naszego życia: rodziców, kapłanów, osób świeckich. Tych elementów jest sporo, ale najistotniejszym i zasadniczym jest właśnie łaska Boża, która inspiruje młodego człowieka do tego, żeby poszedł w tę konkretną stronę. Bóg rzuca w jego człowieczeństwo swoje ziarno i pragnie, aby to ziarno trafiło na dobrą glebę, zakorzeniło się i wydało jak najpiękniejsze owoce, jak to wyraźnie mówi Pan Jezus w Ewangelii.

– Co pomaga młodemu człowiekowi w zostawieniu wszystkiego i pójściu w nieznane – dla Pana Boga? Nikt przecież nie wie, jak to życie będzie wyglądało.

– Takich zasadniczych zwrotów nie ma w życiu wiele. Dla mnie momentem zwrotnym było wstąpienie do zakonu. Ale przecież cały czas trwamy w tym dookreślaniu się, w tym ciągłym chodzeniu za Panem Jezusem, pytaniu Go i wybieraniu – bo takie jest życie kapłańskie i zakonne, że my ciągle chcemy się dookreślać, ciągle chcemy być przy Panu bardziej. Mnie osobiście bardzo pomaga tu rachunek sumienia, pojęty szerzej niż ten, który należy do naszych obowiązków zakonnych: w naszym zakonie są takie dwa momenty, kiedy pojawia się ogólny i szczegółowy rachunek sumienia – w południe i na zakończenie dnia. Chodzi o taki rachunek sumienia, który jest zwracaniem się ku Panu w różnych sprawach, w różnych sytuacjach. Często „nie w czasie”, kiedy widzimy, że jakąś sytuację źle rozegraliśmy, kiedy czegoś żałujemy i chcielibyśmy to naprawić, zrekonstruować, i prosimy Pana, żeby dał nam taką szansę – czy to w relacji do drugiej osoby, czy w sytuacji, której nie możemy jeszcze naprawić. To musi w nas dojrzeć, w tym drugim człowieku również. Więc podsumowując – chyba właśnie rachunek sumienia jest takim najważniejszym czynnikiem pomagającym zostawić wszystko i iść za Jezusem...

Reklama

– Cofnijmy się do czasu, kiedy miał Ojciec 17, 18, 19, 20 lat. Czy wyobrażał sobie Ojciec swoje życie zakonne i kapłańskie właśnie takim, jakie ono jest w tej chwili?

– Kiedy miałem 18 lat, nie przypominam sobie, żebym kiedykolwiek myślał, iż będę zakonnikiem, kapłanem. Owszem, kiedyś miałem taką myśl podczas katechezy, jak byłem jeszcze bardzo młody, chyba w szóstej klasie – zastanawiałem się, co ten ksiądz myśli, skoro jest księdzem, i czy ja potrafiłbym być właśnie w takiej samej roli jak on.

– No i później ta myśl się urzeczywistniła...

– Tak realizuje się teraz moja droga życiowa.

– Czy jest Ojciec człowiekiem szczęśliwym?

– (śmiech) Muszę powiedzieć, że to pytanie było najbardziej denerwującym pytaniem, które zadawałem, kiedy jeszcze pracowałem w szkole, a zadawałem je prawie co drugi dzień: Czy jesteście szczęśliwi? Uczniowie zazwyczaj się denerwowali (śmiech). Tak, jestem szczęśliwy, ale nie całkiem. Bo trudno być szczęśliwym i całkowicie spełnionym. Dlatego czasami mnie trochę irytuje, kiedy ktoś mówi, że jest bardzo szczęśliwy. Jest przecież tyle spraw, chociażby to, że widzę, iż ktoś jest nieszczęśliwy, cierpi, a ja nie mogę mu pomóc; albo widzę, że nie pomogłem, a mogłem pomóc tak czy inaczej. Więc jednak nie jest to dla mnie powód do szczęścia. Wiem na pewno, że jestem na właściwej drodze i idę we właściwym kierunku, i to jest taki zasadniczy i najważniejszy motyw mojego życia. Ale są także różne motywy, trudne do przyjęcia, które napawają smutkiem. Przez cały okres posługiwania w zakonie starszym i schorowanym ojcom i braciom, mogłem zauważyć, że gdy któryś z nich cierpi, gdy jest mu ciężko – wtedy trudno być szczęśliwym.

2014-05-06 15:06

Ocena: 0 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Mamy dług wobec Czechów?

Niedziela świdnicka 17/2016, str. 1, 4-5

[ TEMATY ]

wywiad

Chrzest Polski

Archiwum ks. prof. dr. hab. Tadeusza Fitycha

Podczas Sympozjum Naukowego w Tuchowie; od lewej ks. prof. dr hab. Tadeusz Fitych

Podczas Sympozjum Naukowego w Tuchowie;
od lewej ks. prof. dr hab. Tadeusz Fitych

Z ks. prof. dr. hab. Tadeuszem Fitychem rozmawia Tomasz Pluta

W tym szczególnym roku wielkiego jubileuszu 1050-lecia Chrztu Polski spoglądamy na braci Czechów, z których wyszedł na świat człowiek niezwykłej odwagi i proroczego zmysłu, dzięki któremu Polska rozpoczęła chrześcijańską, europejską drogę w jedności z Rzymem, która trwa do dnia dzisiejszego. Mowa o św. Wojciechu, najmłodszym z rodu Sławnikowiców, praskim biskupie i przyjacielu cesarza Ottona. Czy my Polacy powinniśmy „spłacać dług” za św. Wojciecha? A jeżeli to jak? Współczesne Czechy należą do jednego z najbardziej zateizowanych narodów Europy i świata. Przyczyny takiej sytuacji są bardzo złożone i sięgają swymi korzeniami wydarzeń sprzed wieków. Spróbujmy choć w ograniczonym zakresie porozmawiać o sytuacji w Czechach przez pryzmat chrześcijańskiej solidarności. Pomoże nam w tym ks. prof. nadzw. dr hab. Tadeusz Fitych pracujący w Kudowie-Zdroju.

CZYTAJ DALEJ

Św. Ekspedyt - dla żołnierzy i bezrobotnych

Niedziela łowicka 51/2004

Sławny - u nas mało znany

CZYTAJ DALEJ

Radio TOK FM odpowie finansowo za język nienawiści

2024-04-19 13:50

[ TEMATY ]

KRRiT

Tomasz Zajda/fotolia.com

Urząd skarbowy ściągnie z kont należącego do Agory radia Tok FM 88 tys. złotych. To kara, jaką na stację nałożył przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji za używanie języka nienawiści.

Krajowa Rada ukarała Tok FM za sformułowania znieważające, poniżające i naruszające godność najważniejszych osób w państwie, w tym Prezydenta Rzeczypospolitej. KRRiT ukarała kwotą 80 tys. złotych tę samą rozgłośnię za pełne nienawiści wypowiedzi na temat podręcznika prof. Wojciecha Roszkowskiego „Historia i Teraźniejszość”. Pracownik stacji stwierdził na antenie, że książkę „czyta się jak podręcznik dla Hitlerjugend”. Autor tych słów pracuje obecnie w TVP info.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję