Reklama

Święci i błogosławieni

Najpobożniejsza dziewczyna w parafii - bł. Karolina Kózkówna

Zgłębiając publikowane teksty kaznodziejskie o bł. Karolinie Kózce, można dojść do stwierdzenia, że niejednokrotnie głosiciele starali się w swoich kazaniach znaleźć klucz albo klucze w postaci słów, określeń, wyrażeń, które stawały się zwornikami w przybliżaniu postaci błogosławionej, jej życia i drogi do świętości. Niewątpliwie takimi słowami, wyrażeniami-kluczami opisującymi bł. Karolinę Kózkę są wielorakie tytuły, jakie ją charakteryzują.

2025-04-14 21:04

[ TEMATY ]

bł. Karolina Kózkówna

Mat.prasowy

Bł. Karolina Kózkówna

Bł. Karolina Kózkówna

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Co znamienne, wiele z nich funkcjonowało już za życia bł. Karoliny w świadomości jej współczesnych. Tytuły te bardziej odżyły w świadomości wiernych i zostały przekazane do współczesnych czasów jako „świadkowie” osobowości i świętości bł. Karoliny Kózki. W publikowanych kazaniach bardzo często pojawiają się odniesienia do świadków życia bł. Karoliny Kózki, którzy niejako na co dzień mieli możliwość obserwacji jej dążenia do świętości. Na tej kanwie pojawiły się bardzo szybko określenia – wyrażenia, jak: „Gwiazda ludu”, „prawdziwy anioł”, „najpobożniejsza dziewczyna w parafii”, „pierwsza dusza do nieba”, które były odzwierciedleniem jej dobroci, pobożności, uczynności, dobrego serca i otwartości na innych. To przekonanie o świętości bł. Karoliny Kózki wyrażone tytułami z czasów jej współczesnych także znajduje wyraz w przepowiadaniu kaznodziejskim.

Fragment książki Ta, która poznała Jezusa. Bł. Karolina Kózka, ks. Zbigniew Kucharski. Do kupienia w naszej księgarni pod nr. tel.: 34 369 43 22.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

„Gwiazda ludu”

Reklama

Jednym z przejawów rodzącego się kultu bł. Karoliny Kózki były utwory literackie, które przybliżały nie tylko jej bohaterstwo i męstwo w przeciwstawieniu się napastnikowi, ale stanowiły hołd składany Męczennicy z Wał- -Rudy w cnotach, jakie uzewnętrzniły się w jej krótkim, ale owocnym życiu. Wśród nich zasługuje na uwagę obraz sceniczny autorstwa Franciszka R. Biedronia zatytułowany Gwiazda Ludu, a melodie do niego skomponował ks. Franciszek Walczyński. Autor zaznaczył przy tym, iż oddając swój utwór publiczności, pragnie w ten sposób wyrazić swoją cześć dla Karoliny Kózki i „złożyć wieniec na mogile bohaterskiego dziewczęcia i na mogile Gwiazdy Ludu”.

Reklama

Ów tytuł – „Gwiazda ludu”, jakim określił bł. Karolinę Franciszek R.Biedroń, najwyraźniej tak mocno zakorzenił się w kulcie bł. Karoliny, że przywołał go w homilii św. Jan Paweł II podczas uroczystości beatyfikacyjnych: „Tam, wśród równinnych lasów, w pobliżu miejscowości Wał-Ruda, zdaje się trwać ta wasza rodaczka, córka ludu, «gwiazda ludu», i świadczyć o niezniszczalnej przynależności człowieka do Boga samego. «Człowiek bowiem jest Chrystusowy – a Chrystus Boży» (por. 1 Kor 3, 23)”. Oraz w innym miejscu św. Jan Paweł II, niejako oddając swój głos nowej błogosławionej Kościoła, wołał: „Dziecko prostych rodziców, dziecko tej nadwiślańskiej ziemi, «gwiazdo» twojego ludu, dziś Kościół podejmuje to wołanie twojej duszy, wołanie bez słów – i nazywa ciebie błogosławioną! Chrystus stał się twoją «mądrością od Boga isprawiedliwością, i uświęceniem, i odkupieniem» (1 Kor 1, 30). Stał się twoją mocą. Dziękujemy Chrystusowi za tę moc, jaką objawił w twoim czystym życiu i w twojej męczeńskiej śmierci”. Tytuł „Gwiazda ludu” niewątpliwie wśród rodaków bł. Karoliny był rozpowszechniony i zakorzeniony, co potwierdzają świadectwa z procesu beatyfikacyjnego, ale staje się on, także wraz z innymi tytułami jej znakiem rozpoznawczym w przepowiadaniu kaznodziejskim. Tytuł „Gwiazda ludu” niemal natychmiast przylgnął do bł. Karoliny Kózki i zakorzenił się w regionalnej tradycji. Tymczasem kaznodzieje w analizowanych kazaniach raczej pomijają ten tytuł. Znalazł się on tylko w jednym kazaniu i w jednym liście pasterskim. Chociaż Ojciec Święty Jan Paweł II w homilii podczas mszy beatyfikacyjnej użył tego tytułu pod adresem Karoliny Kózki, idąc niejako za tradycją, według której była ona postrzegana w początkowej fazie jej kultu, to kaznodzieje nie podjęli tego określenia. Można stwierdzić, że to duży brak, gdyż w pojęciu tym kryje się głęboka symbolika, dająca duże możliwości budowania przesłania duszpasterskiego w przepowiadaniu. Słowo „gwiazda” w Nowym Testamencie (gr. Astor, fosforos, stojcheja) posiada często znaczenie symboliczne i wspominane jest zwykle w związku z wydarzeniami szczególnie istotnymi dla historii zbawienia.

[...]

„Prawdziwy anioł”

Reklama

Kolejnym tytułem, którym charakteryzowana była Męczennica z Wał- -Rudy w fazie powstającego kultu o charakterze prywatnym, było określenie „Prawdziwy anioł”. Tytuł ten został wykorzystany w kilku kazaniach i stanowił w przepowiadaniu kaznodziejskim swego rodzaju element obrazu błogosławionej jako dziewczyny, która świadomie dążyła do świętości. Bł. Karolina pociągała swoim przykładem, zachwycała prostotą życia i tak ją zapamiętali współcześni. Taki obraz Męczennicy z Wał-Rudy starał się odwzorować bp Skworc: „«Przeto przypatrzcie się, bracia powołaniu waszemu!» (1 Kor 1, 26). Fotografia zapamiętała błogosławioną Karolinę, jej wyraziste rysy twarzy, wysokie czoło, bujne włosy zaczesane gładko do tyłu. Zapamiętali też ludzie: kasztanowy odcień włosów, miłe i pociągające oblicze, znaczone tu i ówdzie plamkami piegów. «Prawdziwego anioła» […] wybrał Bóg. Wybrał to, co niemocne i to, co nie jest szlachetnie urodzone według świata i wzgardzone (1 Kor 1, 27-28). Ona zaś postanowiła nie znać niczego więcej jak tylko Jezusa Chrystusa, i to ukrzyżowanego (1 Kor 2, 2). Świadectwo Błogosławionej przynagla nas dziś do myślenia nad naszym powołaniem, nad naszą misją”. Bł. Karolina jako „Prawdziwy anioł” jawi się zatem jako zwyczajna dziewczyna, niewyróżniająca się, ani urodzeniem, ani nadzwyczajną urodą, ale przodująca w gorliwości, oddaniu i bezwarunkowości w pójściu za Jezusem Chrystusem. Co było w bł. Karolinie z anioła? Kaznodzieje wprawdzie nie postawili takiego pytania, ale po części odnosili się do jej życiowej postawy, która sprawiała, że była ona osobą jakby z innej rzeczywistości. Dobrocią, pracowitością, otwartym sercem, wyczuleniem na potrzeby bliźnich, przekraczała rzeczywistość, w której żyła. W jednym z kazań na czas peregrynacji relikwii bł. Karoliny Kózki w diecezji opolskiej znalazła się konstatacja: „Codzienne życie Błogosławionej w pełni uzasadniało powyższe określenia. Karolina od najmłodszych lat ukochała modlitwę i pracę, stając się wzorem żywej wiary. Była wielką czcicielką Różańca Świętego. Nigdy nie rozstawała się z różańcem, który dostała od matki i to właśnie modlitwa na nim dostarczała jej wiele wewnętrznej radości. Modliła się nie tylko w ciągu dnia, ale także i w nocy. Bardzo gorliwie uczestniczyła we Mszy św. I tak długo, jak było to możliwe, adorowała Pana Jezusa. Nawet duża odległość do kościoła nie przeszkadzała jej w tym. Szczególnie w okresie Wielkiego Postu Apostołka Krzyża Chrystusowego towarzyszyła Jezusowi Cierpiącemu, odprawiając Drogę Krzyżową, uczestnicząc w niedzielnych Gorzkich Żalach, ofiarując Zbawicielowi związane z tym niedogodności i wyrzeczenia. W każdy pierwszy piątek miesiąca czciła Najświętsze Serce Jezusa, przystępując do spowiedzi i przyjmując Komunię św. wynagradzającą. Wobec Najświętszej Dziewicy Karolina żywiła dziecięcą ufność oraz miłość, mawiając o Niej «moja Matka Boża»”. Można odnieść wrażenie, że w tym wszystkim, co zostało przedłożone w zacytowanym fragmencie kazania, nie ma nic szczególnego. Nic bardziej mylnego, ponieważ w tej niejako „litanii” czynności życia duchowego kryje się tajemnica jej jedności z Jezusem Chrystusem, z Matką Najświętszą. Ta tajemnica jedności z Bogiem, głęboko zakorzenionej w sercu bł. Karoliny Kózki, jest tajemnicą jej prostego życia wiarą i drogą do świętości. Ona – jak zauważył abp Wiktor Skworc – „traciła swoje życie codzienne, traciła je dla Chrystusa i bliźnich. Dlatego nazywano ją «aniołem»”. To wyróżniało bł. Karolinę.

[...]

„Pierwsza dusza do nieba”

Reklama

Jednym z najstarszych tytułów, którym posługiwano się na określenie świętości bł. Karoliny Kózki, było określenie „Pierwsza dusza do nieba”. Tytuł ten również znalazł swoje wykorzystanie w przepowiadaniu kaznodziejskim. W analizowanych kazaniach zazwyczaj łączono go z tytułem „Prawdziwy anioł”, „Najpobożniejsza dziewczyna w parafii”. Określenie „Pierwsza dusza do nieba” to odzwierciedlenie swego rodzaju pierwszeństwa bł. Karoliny na drodze do nieba, do świętości. To wyraz przekonania o świętości. Tytuł „Pierwsza dusza do nieba” odzwierciedlał jej osobowość, ideały, które przyświecały jej krótkiemu życiu. To określenie było świadectwem konkretnego doświadczenia świętości jej życia, swego rodzaju żywym pamiętnikiem, przekazanym przez świadków, którzy doświadczyli osobiście jej świętego życia i tragedii śmierci. W świetle jej męczeńskiej śmierci – jej współcześni – zrozumieli, że młodziutka Karolina zmierzała konsekwentnie do świętości. Świadectwo jej życia dzięki świadkom o „niezwyczajnym życiu zwykłej dziewczyny” stało się wzorem i przykładem do naśladowania. To pierwszeństwo bł. Karoliny jako „Pierwszej duszy do nieba” znalazło szczególne odzwierciedlenie w kazaniu bp. Wiktora Skworca: „Kogo przyjechaliście zobaczyć? «Proroka w miękkie szaty odzianego?» Nie. Karolina należała do tych, którzy nic nie znaczyli w oczach potęg tego świata. Była prostą, wiejską dziewczyną, pochodzącą z ubogiej rodziny, która na swoje utrzymanie pracowała w pocie czoła. A jeśli Karolina była prorokiem, to tylko ze względu na Chrystusa, którego głosiła słowem i przykładem, pouczeniem, wygłaszanym swym rówieśnikom pod starą gruszą; dorosłym podczas spotkań w domu Kózków; chorym, których przygotowywała na spotkanie z kapłanem i Jezusem przychodzącym w sakramentach świętych”. Bł. Karolina w istocie przewodziła duchowo, czemu dawała wyraz w różnych obowiązkach każdego dnia. Czyniła to modlitwą, wskazując na Jezusa i dając świadectwo swojej wiary. Tytuł „Pierwsza dusza do nieba” to również swego rodzaju zapowiedź tego, co z czasem miało urzeczywistnić się w Kościele. Dlatego też bp Skworc wyraźnie podkreślił: „Karolinę można i nawet trzeba nazywać prorokiem, bo na kilkadziesiąt lat przed Soborem Watykańskim II, który przywrócił Kościołowi apostolskie zaangażowanie świeckich, ona pełniła funkcję duchowego lidera, współpracownika ks. Proboszcza Władysława Mendrali, który poznał się na jej wierze i wiedzy religijnej i nie wahał się powierzać jej troski o życie duchowe swych młodszych parafian. Na długo przed coraz aktywniejszym zaangażowaniem kobiet w życie Kościoła, ona przecierała szlaki, pokazując, że właśnie kobieta może aktywnie uczestniczyć w budowaniu Chrystusowego Ciała, w przywoływaniu pełni królestwa Bożego. Modlitwa, praca, umiłowanie czystości, a wszystko to włączone w apostolstwo prostej, jasnej, sensownej i nadającej sens życiu wiary”.

[...]

„Kwiat polskiej ziemi”

Reklama

Wśród przywołanych powyżej tytułów bł. Karoliny Kózki, na szczególną uwagę zasługuje określenie: „kwiat”. To niewątpliwie nawiązanie do sztuki scenicznej autorstwa Pauli Wężykówny zatytułowanej: Kwiat polskiej ziemi wydanej drukiem w 1931 roku, która oddała w niej cześć Karolinie na długo przed jej beatyfikacją: „«Nie trzeba światła chować pod korzec!» (Mt 5, 15). Gdy tyle naokół dzieje się złego, ku podniesieniu ducha i ku zachęcie, trzeba złu przeciwstawiać to, co dobre iszlachetne. Niechże więc idzie w świat ta książeczka, sławiąca życie cnotliwe i śmierć bohatersko- -męczeńską w obronie skarbu cnoty w czystości, młodej dzieweczki spod wiejskiej strzechy, Karoliny Kózkówny (w Zabawie n. Dunajcem). Niech młode serca zapalają się pragnieniem naśladowania tej, która czynem stwierdziła, jak bardzo kochała cnotę czystości – skoro w jej obronie swe młode życie złożyła, śmiertelnie zraniona przez dzikiego żołdaka moskiewskiego dnia 18 listopada 1914 r. Ty zaś kwiatku polskiej ziemi, coś ją krwią swoją zrosiła, wstawiaj się do Boga i Królowej Korony Polskiej za siostrami twemi, polskiemi dziewczętami, walczącemi z pokusami zepsutego świata i złego ducha, by i one, jak ty, były mężne i w cnocie nieugięte, czyste, pracowite i skromne, ku większej chwale Boga i Ojczyzny!”. W świetle powyższej Przedmowy Pauli Wężykówny tym, co wyróżnia bł. Karolinę Kózkę isprawia, że może znaleźć w stosunku do niej określenie „kwiat”, jest jej bohaterska i heroiczna obrona cnoty czystości i niewinności. Dlatego też ks. Leszek Nowak w jednym z kazań o bł. Karolinie Kózce stwierdził: „Oto kwiat szczerej pobożności polskiego katolickiego Narodu, ludu prostego, tak okrutnie doświadczonego w dobie niewoli porozbiorowej. Cisi i pokornego serca, światu nieznani wielkiemu, zostali tu przypomnieni. Cnota, choćby w kącie stała, nie jest mała!… Tu po raz kolejny w dziejach chrześcijaństwa i Polski zwrócono uwagę na tych wszystkich, którzy na dobre i na całego, va banque, poszli za Jezusem bez patosu i rozgłosu, nie licząc na rentowność swego wyboru… Doprawdy, ileż dobrego mogą dokonać wświecie ludzie mali i prości, ale wielcy duchem, bo wierni swemu powołaniu! Pięknie poucza nas Apostoł Narodów: «Niech każdy postępuje tak, jak mu Pan wyznaczył; zgodnie z tym, do czego powołał go Bóg!» (1 Kor 7, 17)”. Bł. Karolina Kózka jako „Kwiat polskiej ziemi” daje współczesnemu światu świadectwo nie tylko o sobie samej, ale może przede wszystkim o ludziach jej współczesnych z jej małej Ojczyzny, którym przyszło żyć w trudnych czasach.

[...]

„Córka ludu”

Zgłębiając życie bł. Karoliny Kózki, można odnieść wrażenie, że oprócz tego, co ją wyróżnia na drodze do świętości, czyli głębokiego zjednoczenia z Bogiem – Jezusem Chrystusem i Matką Najświętszą, to jej związek z rodziną. Rodzina zdaje się być w jej życiu tym środowiskiem, które tętniąc wiarą i pobożnością, zaszczepiło w niej to głębokie pragnienie jedności z Bogiem. Niezależnie od swojego młodego wieku świadomie i konsekwentnie dążyła do zjednoczenia z Bogiem, trwała z Nim w jedności i pielęgnowała poprzez praktyki życia duchowego oraz miłość bliźniego. Rodzina bowiem była dla niej najbliższym środowiskiem, w którym miłość Boga i miłość bliźniego znajdowała swoje ucieleśnienie na co dzień. Dlatego też bardzo wyraźnie w przepowiadaniu kaznodziejskim dotyczącym bł. Karoliny Kózki pojawia się określenie „córka”. Co dziwne, kaznodzieje nie odnoszą tego określenia do jej związku poprzez więzy krwi z rodzicami, którzy przekazali jej życie, ale odnoszą je metaforycznie, jakby paralelnie do „rodziny” bardziej abstrakcyjnej, związanej z małą Ojczyzną. Ta „rodzina” kryje się za dopowiedzeniami określenia „córka”. Tę listę owych dopowiedzeń otwiera niewątpliwie określenie przywołane przez św. Jana Pawła II w homilii podczas beatyfikacji Karoliny Kózki, a mianowicie „Córka ludu”. W istocie bł. Karolina zdaje się w sobie koncentrować to wszystko, co było doświadczeniem współcześnie żyjących ludzi na terenie Galicji, pod zaborem austriackim, w obliczu wojny, doświadczających licznych niedostatków. A jednocześnie ta „Córka ludu” jest przez Papieża określona jako „córka polskiej wsi” oraz „córka tego [tarnowskiego] Kościoła”. Bł. Karolina jako właśnie „córka” zdaje się mówić do współczesnej swojej „rodziny”, do Kościoła, którego jest „córką”, słowami św. Jana Pawła II: „Poprzez postać Karoliny, błogosławionej córki tego Kościoła, przypatrzcie się bracia isiostry, powołaniu waszemu poprzez wszystkie pokolenia, które Boża Opatrzność związała z waszą ziemią nadwiślańską, podkarpacką, równinną, podgórską i górzystą… z tą piękną ziemią. Z tą trudną ziemią. Ziemia ta przyjęła w sobie ewangeliczne orędzie ośmiu błogosławieństw jako światło Bożego przeznaczenia człowieka. Jako światło tego dziedzictwa, które jest naszym udziałem w Jezusie Chrystusie”. To określenie „Córka ludu”, zapoczątkowane niejako przez św. Jana Pawła II, zostaje bardzo żywo podjęte w licznych kazaniach dotyczących bł. Karoliny Kózki.

Fragment książki Ta, która poznała Jezusa. Bł. Karolina Kózka, ks. Zbigniew Kucharski. Do kupienia w naszej księgarni pod nr. tel.: 34 369 43 22.

Oceń: +7 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Tarnów: Ogólnopolski konkurs poetycko-plastyczny o bł. Karolinie

„Ty ścieżkę życia mi ukażesz” to temat XIX Ogólnopolskiego Konkursu Poetycko-Plastycznego Błogosławiona Karolino, świeć nam przykładem. Dzieci, młodzież, dorośli mogą rysować, malować i pisać wiersze. Każdego roku prace są przesyłane z całej Polski.

„Celem konkursu jest przybliżenie postaci bł. Karoliny Kózkówny jako wzoru do naśladowania, poznanie ideałów i wartości, którymi kierowała się w codziennym życiu oraz podczas walki o swoją wolność i godność. To także rozwijanie wyobraźni i twórczego myślenia u dzieci, młodzieży i dorosłych oraz upamiętnienie 35. rocznicy beatyfikacji bł. Karoliny” – mówi Jadwiga Bieś, dyrektor Zespołu Szkolno – Przedszkolnego w Woli Radłowskiej.
CZYTAJ DALEJ

Dlaczego godzina dziewiąta jest godziną piętnastą?

Niedziela lubelska 16/2011

Triduum Paschalne przywołuje na myśl historię naszego zbawienia, a tym samym zmusza do wejścia w istotę chrześcijaństwa. Przeżywanie tych najważniejszych wydarzeń zaczyna się w Wielki Czwartek przywołaniem Ostatniej Wieczerzy, a kończy w Wielkanocny Poranek, kiedy zgłębiamy radosną prawdę o zmartwychwstaniu Chrystusa i umacniamy nadzieję naszego zmartwychwstania. Wszystko osadzone jest w przestrzeni i czasie. A sam moment śmierci Pana Jezusa w Wielki Piątek podany jest z detaliczną dokładnością. Z opisu ewangelicznego wiemy, że śmierć naszego Zbawiciela nastąpiła ok. godz. dziewiątej (Mt 27, 46; Mk 15, 34; Łk 23, 44). Jednak zastanawiający jest fakt, że ten ważny moment w zbawieniu świata identyfikujemy jako godzinę piętnastą. Uważamy, że to jest godzina Miłosierdzia Bożego i w tym czasie odmawiana jest Koronka do Miłosierdzia Bożego. Dlaczego zatem godzina dziewiąta w Jerozolimie jest godziną piętnastą w Polsce? Podbudowani elementarną wiedzą o czasie i doświadczeniami z podróży wiemy, że czas zmienia się wraz z długością geograficzną. Na świecie są ustalone strefy, trzymające się reguły, że co 15 długości geograficznej czas zmienia się o 1 godzinę. Od tej reguły są odstępstwa, burzące idealny układ strefowy. Niemniej, faktem jest, że Polska i Jerozolima leżą w różnych strefach czasowych. Jednak jest to tylko jedna godzina różnicy. Jeśli np. w Jerozolimie jest godzina dziewiąta, to wtedy w Polsce jest godzina ósma. Zatem różnica czasu wynikająca z położenia w różnych strefach czasowych nie rozwiązuje problemu zawartego w tytułowym pytaniu, a raczej go pogłębia. Jednak rozwiązanie problemu nie jest trudne. Potrzeba tylko uświadomienia niektórych faktów związanych z pomiarem czasu. Przede wszystkim trzeba mieć na uwadze, że pomiar czasu wiąże się zarówno z ruchem obrotowym, jak i ruchem obiegowym Ziemi. I od tego nie jesteśmy uwolnieni teraz, gdy w nauce i technice funkcjonuje już pojęcie czasu atomowego, co umożliwia jego precyzyjny pomiar. Żadnej precyzji nie mogło być dwa tysiące lat temu. Wtedy nawet nie zdawano sobie sprawy z ruchów Ziemi, bo jak wiadomo heliocentryczny system budowy świata udokumentowany przez Mikołaja Kopernika powstał ok. 1500 lat później. Jednak brak teoretycznego uzasadnienia nie zmniejsza skutków odczuwania tych ruchów przez człowieka. Nasze życie zawsze było związane ze wschodem i zachodem słońca oraz z porami roku. A to są najbardziej odczuwane skutki ruchów Ziemi, miejsca naszej planety we wszechświecie, kształtu orbity Ziemi w ruchu obiegowym i ustawienia osi ziemskiej do orbity obiegu. To wszystko składa się na prawidłowości, które możemy zaobserwować. Z tych prawidłowości dla naszych wyjaśnień ważne jest to, że czas obrotu Ziemi trwa dobę, która dzieli się na dzień i noc. Ale dzień i noc na ogół nie są sobie równe. Nie wchodząc w astronomiczne zawiłości precyzji pomiaru czasu możemy przyjąć, że jedynie na równiku zawsze dzień równy jest nocy. Im dalej na północ lub południe od równika, dystans między długością dnia a długością nocy się zwiększa - w zimie na korzyść dłuższej nocy, a w lecie dłuższego dnia. W okolicy równika zatem można względnie dokładnie posługiwać się czasem słonecznym, dzieląc czas od wschodu do zachodu słońca na 12 jednostek zwanych godzinami. Wprawdzie okolice Jerozolimy nie leżą w strefie równikowej, ale różnica między długością między dniem a nocą nie jest tak duża jak u nas. W czasach życia Chrystusa liczono dni jako czas od wschodu do zachodu słońca. Część czasu od wschodu do zachodu słońca stanowiła jedną godzinę. Potwierdzenie tego znajdujemy w Ewangelii św. Jana „Czyż dzień nie liczy dwunastu godzin?” (J. 11, 9). I to jest rozwiązaniem tytułowego problemu. Godzina wschodu to była godzina zerowa. Tymczasem teraz godzina zerowa to północ, początek doby. Stąd współcześnie zachodzi potrzeba uwspółcześnienia godziny śmierci Chrystusa o sześć godzin w stosunku do opisu biblijnego. I wszystko się zgadza: godzina dziewiąta według ówczesnego pomiaru czasu w Jerozolimie to godzina piętnasta dziś. Rozważanie o czasie pomoże też w zrozumieniu przypowieści o robotnikach w winnicy (Mt 20, 1-17), a zwłaszcza wyjaśni dlaczego, ci, którzy przyszli o jedenastej, pracowali tylko jedną godzinę. O godzinie dwunastej zachodziło słońce i zapadała noc, a w nocy upływ czasu był inaczej mierzony. Tu wykorzystywano pianie koguta, czego też nie pomija dobrze wszystkim znany biblijny opis.
CZYTAJ DALEJ

Pożegnanie z „check and balance”?

2025-04-19 10:26

Materiały własne autora

Samuel Pereira

Samuel Pereira

Ostatnie lata w polskiej polityce to eksplozja zamiany pojęć. Weźmy choćby tzw. populizm. Zgodnie z definicją (z łac. populus „lud”) jest to zjawisko polityczne polegające na odwoływaniu się w swoich postulatach i retoryce do idei i woli „ludu”, często stawianego w kontrze do „elit”.

Mimo iż jest to łatka przyklejana przez obóz lewicowo-liberalny konserwatystom, tak naprawdę jest to mechanizm przez nich samych coraz intensywniej stosowany. W naszym kraju widać to choćby przy okazji kolportowania narracji, zgodnie z którą Prawo i Sprawiedliwość to elita biznesowo-polityczna, którą trzeba „odsunąć od władzy” i odebrać pieniądze, którymi „się nachapali”.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję