Reklama

Z redakcyjnej poczty

Idzie razem z nami

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Minęło już cztery lata, jak Emil - mój wnuczek z pozytywną opinią Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej w Łomży przekroczył progi Szkoły Podstawowej nr 10 w Łomży i stał się uczniem klasy I c, klasy integracyjnej, liczącej piętnaścioro dzieci w tym troje niepełnosprawnych. Dziećmi opiekują się dwie panie Lidia Obiedzińska i Urszula Wiska. - Myślę, że jednakowo nam wówczas biły serca ciągłym niepokojem zamienianym w wiarę i nadzieję, że wszystko będzie dobrze, że wspólna praca zaowocuje. Rozstawaliśmy się z pogodnym spojrzeniem i chyba jeszcze pogodniejszym uśmiechem przy zamykaniu przez Panie drzwi klasowych, by rozpocząć w czasie lekcję.
- My odchodziliśmy z niepokojem, myśląc, jak One sobie poradzą z opanowywaniem nieznanych im reakcji dzieci, co będą robić w sytuacjach, gdy zachowanie dziecka będzie nie do opanowania, a takiego zachowania trzeba było się spodziewać, bo reakcje dzieci niepełnosprawnych (nie wszystkich) najczęściej są nieprzewidziane i trudne do opanowania tak przez samo dziecko, jak i opiekuna. Najczęściej w takich sytuacjach uspakajanie przychodzi poprzez serce, przytulanie, a więc trzeba być matką i dziecko musi wyczuć, musi poczuć się bezpieczne w aurze miłości macierzyńskiej.
Takie bezpieczeństwo naszym dzieciom stworzyły od samego początku tak p. Ula, jak i p. Lidka. Obydwie Panie okazały się nie tylko świetnie przygotowanymi do pracy z takimi dziećmi nauczycielkami, ale i wyjątkowo dobrymi, a co więcej, bardzo wyrozumiałymi matkami, przygotowanymi na różne niespodzianki swych podopiecznych, a przy tym nadzwyczaj odpowiedzialnymi - nic nie uszło ich uwadze; o wszystkim wiedziały, o wszystkim na co dzień nas - opiekunów informowały. A to dla nas było najistotniejsze, bo wiedzieliśmy, na czym stoimy, co w ramach własnej pracy mamy robić. Panie również starały się bliżej poznać dzieci niepełnosprawne poprzez bezpośrednie wywiady, rozmowy z rodzicami i poprzez literaturę w ramach samokształcenia. To wszystko czyniły z myślą lepszego poznania dziecka w kontekście jego niepełnosprawności.
Widoczne stawało się, że te dzieci z każdym dniem są im bliższe, a Panie stają się ich paniami. Po czasie Emil zapytany: Czy lubi swoje Panie? Odpowiedział: "Tak!". I szybko dopowiedział: "Kocham" i patrząc mi w oczy, położył swoje ręce na moich ramionach.
W takiej aurze z korzyścią dla Emila zaowocowała chyba wyjątkowo w kontekście dydaktyczno-wychowawczym praca tych Pań, co trwało trzy lata.
Emil bez problemów zdał do klasy czwartej. Nad wszystkim czuwały obydwie Panie; p. Lidka kształtowała Emila matematycznie, a p. Ula pracowała nad jego zdolnościami humanistycznymi.
Obydwie kształtowały jego dziecięcą wyobraźnię, co niebawem zaowocowało specyficznymi upodobaniami Emila - rysowaniem świata zwierząt. W ramach wymagań programowych Emil nauczył się poprawnie liczyć, opanował wszystkie działania i to różnymi sposobami, co nie jest wcale takie łatwe, a z językiem polskim też na tym etapie nie miał większych kłopotów, a po pewnym czasie startował nawet w konkursie ortograficznym i niewiele brakowało, by został laureatem. Doskonale układała się także współpraca Pań z rodzicami. Staliśmy się rodziną, troszczącą się o rozwój w ramach integracji wszystkich dzieci. Dużo serca, ale i nie mniej wymagań: praca, praca, praca...
W przypadku Emila równolegle były prowadzone różne inne formy terapii poza lekcjami: pływanie (i tu należą się słowa uznania całej obsłudze basenu), hipoterapia (Kisielnica z panem Romualdem), delfinoterapia (Sewastopol), materac magnetyczny (szkoła); a więc ciągłe urozmaicanie czasu wolnego różnymi zajęciami, ale to wszystko już poza szkołą, w czasie wolnym. Tym wszystkim zajęciom, włącznie z gimnastyką korekcyjną (Ośrodek Rehabilitacji Caritas), Emil poddaje się bez oporu. Przyjmuje już prawie za codzienny obowiązek, nie wykazuje zmęczenia, do wszystkiego podchodzi chętnie. A czyni to dlatego bez oporu, bo wie, że będzie uczestniczył we wszystkich tych zajęciach SAM, tylko pod kontrolą mu życzliwych ludzi, ale na odległość, a nie pod bezpośrednim oddziaływaniem - poleceń, nakazów itp. On we wszystkim chce być samodzielny!
Idąc do klasy czwartej, wiedział, że będzie już uczył się w różnych klasach (pracowniach), że dojdą nowe przedmioty (wykazywał nimi wielkie zainteresowanie), że spotka się z nowymi nauczycielami, że będzie miał nową wychowawczynię poza p. Ulą, że będzie musiał się im wszystkim podporządkować, ale wiedział i to, że z nim na wszystkich lekcjach będzie i jego pani Ula. Jej widok wciąż napawa go radością. Lubi przebywać w jej towarzystwie; raczej z nią niż koleżeństwem z klasy.
W tej klasie panią Lidkę zamieniła Renata Zaniewska - jego wychowawczyni, a jednocześnie nauczycielka języka polskiego.
Razem z panią Ulą pracują nad adaptacją społeczną Emila, bo ten obszar jego osobowości wciąż budzi jeszcze niepokój, chociaż i tu już Panie dogadują się z Emilem; wciąż są dobrej myśli.
Emil klasę czwartą zakończył pod względem dydaktycznym zupełnie zadowalająco, osiągając w nauce przeciętną 4,44 z wyróżnieniem w konkursie z języka angielskiego na poziomie klas czwartych, zajęciem I miejsca. Z Beatą Januszczyk mówi tylko po angielsku. W ogóle z językami Emil radzi sobie świetnie; samodzielnie uczy się i języka niemieckiego (kasety), a nawet zaczyna podpisywać narysowane przez siebie zwierzęta słownictwem francuskim i czyni to poprawnie, korzystając samodzielnie ze słownika.
W odrabianiu lekcji trzeba go pilnować, bo chociaż zawsze pracuje samodzielnie, to zajęcie chce wykonać jak najszybciej - odrabianie lekcji go nie pasjonuje, natychmiast idzie odpoczywać, a to oznacza: "Będę rysował albo będę czytał". Emil najchętniej czyta encyklopedie albo albumy ze świata przyrody i w tym porusza się z niezrozumiałą dla nas wszystkich wiedzą - wszystko wie! i w przekazie tej wiedzy jest logiczny i nieomylny; nawet w szczegółach.
Zaakceptował wszystkich nauczycieli z poszczególnych przedmiotów. Najswobodniej jednak porusza się w pracowni przyrody, bo tu znajduje się w aurze swych zainteresowań. Gosia Czerwińska wypożycza mu nawet do domu albumy ze zbiorów klasowych na zasadzie wzajemnego zaufania, no i wspólnych zainteresowań. Z tej dziedziny wszystko go interesuje, wszystko, jego zdaniem, jest takie piękne, czemu na co dzień daje wyraz w swej pracy rysunkowej. Zdobytą wiedzą natychmiast dzieli się z najbliższymi - wciąż pyta, pyta, pyta... chociaż na wszystkie pytania ma odpowiedzi; być może chce jeszcze więcej wiedzieć, a może kiedyś sam sobie coś więcej dopowie... może jego myślenie pójdzie dalej, dalej...
Na dziś jedno jest pewne - Emil rozwija się. Pomagają mu w tym dobrzy ludzie; na co dzień p. Ula, p. Renata, Ania Wysakowicz (matematyka) i wielu, wielu innych dobrych Nauczycieli. Mówiąc jednym słowem: Szkoła. Za to wszystko, co jest dla nas na co dzień widoczne i odczuwalne w kształtowaniu osobowości Emila, serdeczne Bóg zapłać.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bp Andrzej Przybylski: jeśli chcemy mieć pełnie życia, to musimy wdychać Ducha Świetego

2024-05-18 08:32

[ TEMATY ]

bp Andrzej Przybylski

Karol Porwich/Niedziela

Każda niedziela, każda niedzielna Eucharystia niesie ze sobą przygotowany przez Kościół do rozważań fragment Pisma Świętego – odpowiednio dobrane czytania ze Starego i Nowego Testamentu. Teksty czytań na kolejne niedziele w rozmowie z Aleksandrą Mieczyńską rozważa bp Andrzej Przybylski.

19 maja 2024, Niedziela Zesłania Ducha Świętego, rok B

CZYTAJ DALEJ

18 maja Kościół wspomina św. Stanisława Papczyńskiego

[ TEMATY ]

O. Stanisław Papczyński

Arkadiusz Bednarczyk

Kościół Katolicki wspomina 18 maja św. Stanisława Papczyńskiego, założyciela Zgromadzenia Księży Marianów Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny.

Święty o. Stanisław Papczyński urodził się 18 maja 1631 r. w Podegrodziu k. Starego Sącza. Po ukończeniu szkoły podstawowej, kontynuował naukę u jezuitów i pijarów. W roku 1654 wstąpił do zakonu pijarów, gdzie dwa lata później złożył śluby zakonne.

CZYTAJ DALEJ

Boża inicjatywa

2024-05-18 23:28

Mateusz Góra

    W ogrodach Wyższego Seminarium Duchownego w Krakowie odbył się Piknik Rodzinny.

    Za otwartymi bramami krakowskiego seminarium na rodziny czekała moc atrakcji, w tym dla najmłodszych. Dzieci mogły wziąć udział w konkursie plastycznym, którego tematem było hasło „Moja rodzina w Kościele”. Zadaniem najmłodszych było stworzenie rysunku przedstawiającego ich z rodzicami w kościele. Ponadto dzieci mogły wziąć udział w miniturnieju piłkarskim, zwijaniu balonów, malowaniu twarzy. Dodatkowo atrakcjami dla najmłodszych była zjeżdżalnia i rowerki wodne.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję