Reklama

Drogi do świętości

Masz zegarek, ale czy masz czas?

– Muszę coś zrobić ze swoim życiem – mówiła czasem w krótkich „przypływach świadomości”, jak to określali jej znajomi. Wciąż tylko praca, dom, obowiązek goni obowiązek, spotkania ewangelizacyjne i trudno powiedzieć, co jeszcze. Terminarz zapisany z wyprzedzeniem, ciężko wcisnąć nawet spotkanie z przyjaciółką – ostatecznie pogada przez telefon, w końcu to też dobry kontakt. Niemal codziennie Msza, tylko od jakiegoś czasu już chyba jedynie jako punkt dnia, który trzeba wypełnić, bo w czasie czytań myśli o kolejnym delikwencie, któremu musi pomóc (pytanie tylko, czy on tej pomocy od niej rzeczywiście potrzebuje...), a po Komunii nawet nie pamiętała – czytaj: nie miała czasu, żeby powiedzieć „Kocham Cię, Boże...”. Bo chyba już nawet zapomniała, po co to wszystko. Dla jakiego Boga... Nie miała przecież czasu. Trochę jak w tym kawale o pracowniku jeżdżącym z pustą taczką w tę i z powrotem. Jak kierownik go zapytał, czemu tak biega, odpowiedział: Bo tyle roboty, że nawet nie ma czasu taczki załadować;)

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Znajomy obrazek? Mówią, że my, Europejczycy, mamy zegarki, a Afrykańczycy czas. Coś chyba w tym jest. Jak piszą miłośnicy Czarnego Lądu, jego mieszkańcy się nie spieszą, nie ma dla nich znaczenia spóźnienie pięć minut czy dwie godziny. Czy są szczęśliwsi? Nie wiem. Wiem za to, że my czasem pędzimy z pustą taczką, a nawet nie zastanawiamy się, po co, czy to wszystko nam, a może i innym potrzebne. Zdarza się, że gdzieś po drodze gubimy sens i cel. Tylko co dalej? Można się tłumaczyć, że przecież tak trzeba, że inni mnie potrzebują, że przecież życie tak pędzi, wszyscy tak żyją, tylko na przykład oddają się pracy, kursom, kolejnym szkoleniom. Ja przynajmniej pomagam innym, mówię o Bogu, pokazuję, jak wspaniałe może być chrześcijaństwo... Ale czy rzeczywiście? Czy ten przekaz ma jeszcze odrobinę soli, tego niepowtarzalnego smaku, który cię wyróżniał jeszcze niedawno? Czy nie wpadasz w samonapędzającą się machinę i nie potrafisz się zatrzymać?

Wiesz, jaki kolor oczu ma twój przyjaciel? A ktoś, z kim przed chwilą rozmawiałeś? Afrykańczycy podobno to wiedzą. Mają czas na zwracanie uwagi na szczegóły. My, Europejczycy, raczej nieczęsto. Bardzo lubimy za to wytłumaczenie: Nie miałem/am czasu. W pogoni za tym, żeby ze wszystkim zdążyć, zdarza się zgubić istotę. Czy warto? Może trzeba by zadać sobie pytanie: Czy jest coś, czego nie chcę przegapić, czego nie mogę stracić? Czy jest coś, za czym tęsknię? Za czym gonię, a dogonić nie mogę? Jeśli odnalazłeś w sobie coś takiego, to dobry czas na powiedzenie sobie: stop. I wprowadzenie w życie planu B – Bez ociągania i do przodu:) Nawet za cenę niezrealizowanych zobowiązań (jeśli mogą być niezrealizowane). Jak coś zmienić? Jak się zatrzymać w wirze i przeciwstawić się temu, co dookoła tak gna? Nie ma chyba jednej recepty.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Niektórzy mówią: Nie masz czasu? To siądź i posiedź chwilę. Pomyśl o minionym dniu, popatrz na zachodzące słońce albo dzieci bawiące się w piaskownicy. A jeszcze lepiej – pogadaj z Panem Bogiem. O radościach i frustracjach, marzeniach i zawiedzionych nadziejach. Albo weź Pismo Święte. Tam na pewno znajdziesz coś dla siebie. Wiem, brzmi obiegowo, ale spróbuj przeczytać liturgię Słowa z danego dnia (jest w internecie). Będziesz często zaskoczony trafnością tego, co tam znajdziesz.

Reklama

Warto też przeanalizować swój dzień, tydzień. Czy możesz z czegoś zrezygnować? Z paru minut siedzenia przed komputerem, z przegadanych o niczym rozmów... A może jeszcze z czegoś. Możliwości jest wiele. Liczy się twórcze podejście;) I może spróbujesz zaplanować dzień z nową jakością? Ze swoim nieodłącznym terminarzem, ale bez obciążenia, a z radością i nowością – jak dziecko, które odkrywa świat. Ile radości mu sprawiają pierwsze kroki, dźwięki muzyki czy przytulenie do ukochanego kocyka.

Ktoś mi powtarzał wielokrotnie: Nie masz na to wpływu, odpuść więc sobie. Chociaż to trudne, przynosi efekt. Parę razy mi się udało. I rzeczywiście zaoszczędziło czas, który przeznaczyłabym na zamartwianie się, analizowanie, przegadywanie wszystkiego w kółko ze sobą i z bliskimi. A ile więcej pokoju i radości w sobie! Choćby tylko dlatego warto:)

Jeśli to wszystko cię nie przekonuje, to pomyśl – słońce wzejdzie i zajdzie, księżyc pojawi się na ciemnym niebie nawet wtedy, kiedy ty się ze wszystkim nie wyrobisz.

2014-02-05 12:12

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

ŚDM na bis

Światowe Dni Młodzieży Kraków 2016. Czas radości, zachwytu, entuzjazmu. Wyzwań, postanowień, odkrywania siebie i innych, Kościoła, który przyciąga. Spotkań, które często wciąż w nas żyją.
Minął rok. Co zostało z tamtych dni? Czy rzeczywiście – poruszeni słowami papieża Franciszka – wstaliśmy z kanapy? Zmieniliśmy coś w naszym życiu? Podjęliśmy odpowiedzialność za siebie i innych? Warto więc wrócić do tych chwil, przypomnieć coś sobie. I może na nowo dać się porwać Papieżowi…: )

Garść danych

CZYTAJ DALEJ

Prezydent: W expose szefa MSZ znalazło się wiele kłamstw, manipulacji i żenujących stwierdzeń

2024-04-25 11:13

[ TEMATY ]

Andrzej Duda

PAP/Radek Pietruszka

W wypowiedzi szefa MSZ znalazło się wiele kłamstw i manipulacji - ocenił w czwartek w Sejmie prezydent Andrzej Duda, komentując informację szefa MSZ Radosława Sikorskiego dotyczącą kierunków polityki zagranicznej. Podkreślił, że niektóre wypowiedzi szefa MSZ wzbudziły jego niesmak.

Prezydent powiedział, że "nieco ze zdumieniem i dużym rozczarowaniem" przyjął zwłaszcza początek wystąpienia szefa MSZ. Według niego po pierwszych słowach Sikorskiego o wspólnym budowaniu polityki zagranicznej i bezpieczeństwa, "nastąpił atak na politykę, która była prowadzona przez ostatni rząd w ciągu poprzednich ośmiu lat".

CZYTAJ DALEJ

Bp Milewski: nie możemy ustawać w głoszeniu Ewangelii

2024-04-25 19:23

[ TEMATY ]

Ewangelia

bp Mirosław Milewski

Karol Porwich/Niedziela

Wielu powie, że głoszenie Ewangelii to niemożliwe zadanie. Trzeba nam jednak ją głosić i się nie zniechęcać, choć przeszkód i problemów tak dużo - uważał bp Mirosław Milewski w Nasielsku w diecezji płockiej, w święto św. Marka Ewangelisty. Zachęcił także wiernych, aby „pozostawali wierni sobie i wierni Bogu”.

W święto św. Marka Ewangelisty, ucznia Pana Jezusa, towarzysza św. Piotra i św. Pawła, apostoła - misjonarza, bp Milewski stwierdził, że dzięki jego Ewangelii poznajemy czyny miłości Boga wobec ludzkości. Naoczny świadek życia Jezusa swoją księgę zaadresował do ludzi do środowiska chrześcijan, którzy nie urodzili się Żydami. Symbolem ewangelisty stał się skrzydlaty lew, zwierzę symbolizujące potęgę i działanie, moc i odwagę, siłę ducha.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję