Reklama

Kościół

Kim jest Nadzwyczajny Szafarz Komunii Świętej i jakie są jego obowiązki?

Nadzwyczajni Szafarze Komunii Świętej - jak powstała ta formacja i na czym polega ich posługa? Zapytaliśmy o to z okazji 20. rocznicy podpisania dekretu ustanawiającego ją w Archidiecezji Krakowskiej.

2025-03-06 09:36

[ TEMATY ]

nadzwyczajni szafarze

nadzwyczajni szafarze Komunii św.

Karol Porwich/Niedziela

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

„Wiem, że Chrystus przy mnie jest i mnie wysłuchuje”

Władysław Nęcka jest Nadzwyczajnym Szafarzem Komunii Świętej w parafii Wszystkich Świętych w Rudawie już 16 lat. Pierwszy raz spotykamy się pod domem pani Heleny, gdzie wraz z żoną, jak co niedzielę, przyjechał. Okazja do rozmowy z nim i jego żoną w ich domu pojawia się później. Następnie spotykamy się w kościele, w którym posługuje.

Kim jest Nadzwyczajny Szafarz Komunii Świętej i jakie są jego obowiązki? – Zgodnie z dekretem, szafarzem może zostać mężczyzna w wieku 25-65 lat, którego charakteryzuje dojrzała wiara, zdrowe nabożeństwo eucharystyczne, nienaganna opinia jako męża, ojca. W życiu sąsiedzkim, zawodowym również nie powinno być żadnych zastrzeżeń co do jego postawy — odpowiada mężczyzna. Dodaje także, że głównym obowiązkiem jest zanoszenie Ciała Chrystusa ludziom chorym, a drugą posługą rozdawanie Komunii Świętej w kościele w kilku, określonych sytuacjach. – Na przykład stan zdrowia księdza, wiek księdza, duża liczba wiernych. (…) Oczywiście także na prośbę proboszcza, który nam tę funkcję powierza. Jesteśmy do jego dyspozycji i jeśli jest taka potrzeba, udzielamy również Komunii Świętej w kościele — wyjaśnia Władysław.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Zdecydował się, aby zostać szafarzem, ponieważ zawsze był blisko Kościoła, ale czegoś mu brakowało. – Po naszym ślubie nasze stosunki z Kościołem lekko oziębły, z racji tego, że skupiliśmy się na małżeństwie, ojcostwie. (…) Gdy padła taka propozycja od proboszcza, żeby zostać Nadzwyczajnym Szafarzem Komunii Świętej, jeszcze do końca nie wiedziałem, co to jest, było to kompletne novum, gdyż jestem czwartym rocznikiem w diecezji. Postanowiłem, skoro Pan powiedział: „Kogo mam posłać?”, odpowiedziałem „Poślij mnie” (…) – mówi Nęcka.

Mimo wielu lat posługi w jego życiu nadal ważnym elementem jest formacja. – Formujemy się w parafiach, każdy indywidualnie. Mamy swoje dni skupienia parafialne, diecezjalne i również mamy obowiązek uczestnictwa raz w roku w takich wspólnotowych. To są trzy dni we wspólnocie, w naszym przypadku w Bystrej Podhalańskiej — dodaje.

Reklama

W tym czasie w jego życiu miały miejsce historie, które zostaną z nim już na zawsze. – Chodziłem do pewnej chorej, która może nawet nie do końca umiała czytać. (…) Zawsze, jak odchodziłem, mówiła mi: „Władziu, ja się za Ciebie modlę bez przerwy, za Twoją rodzinę, za to, żebyś był, żebyś trwał w tej posłudze, swoim powołaniu”. Ja wychodząc od niej, tak sobie pomyślałem: „Co innego może powiedzieć ta osoba?” Wiadomo, że my wszystko robimy charytatywnie, nie robimy tego za żadne pieniądze, za żadne prezenty. Robimy to z dobrej woli, więc ta modlitwa dla nas jest ważna, ale tak pomyślałem: „Mówisz tak, bo tak pasuje”. Przypomniało mi się, gdy są, na przykład, jakieś rekolekcje i później dziękujemy rekolekcjoniście za to, że nam je wygłosił, zapewniamy o modlitwie, a później, za dwa tygodnie, jakby spytać, kto się za niego modli, to wszyscy zapominają. Jednak naprawdę były później w moim życiu takie sytuacje nie do rozwiązania wydawałoby się, bardzo ciężkie i właśnie w tym momencie one się same rozwiązywały. Wiedziałem, że to jest właśnie ta modlitwa tej osoby, która modlitwę obiecywała — dzieli się Władysław.

Czy posługa szafarza wpływa na jego życie duchowe? – Na pewno. Jest to wielka radość, że mam taką możliwość zanoszenia Chrystusa chorym. To jest radość nie do opisania. W czasie, gdy niosę Pana Jezusa na piersi, gdy idę poprzez wioskę, ja Go adoruję. Jestem w stanie z Nim sobie porozmawiać. Ta nasza modlitwa, nasza więź jest dużo bliższa niż na zwykłej modlitwie wieczornej czy porannej. Wiem, że Chrystus przy mnie jest i mnie wysłuchuje — podkreśla.

Mimo wielu pozytywnych aspektów bycia szafarzem zdarzają się także trudności. – Są to właśnie takie sytuacje braku czasu, braku możliwości spędzenia dnia, czasu z rodziną. Poświęcam go Kościołowi. Również jakieś nasze wyjazdy rekolekcyjne poniekąd kolidują z życiem rodzinnym. Jednak tak wielka łaska, która nas spotyka z tego, że zostaliśmy nadzwyczajnymi szafarzami, całkowicie to rekompensuje i sądzę, że żadne trudności nie mogą zachwiać tej radości, którą daje bycie szafarzem – zaznacza Władysław, zauważając przy tym, że reakcje ludzi na ich posługę bywają różne. Podkreśla, że szafarz nie jest kapłanem, a świeckim pomocnikiem udzielania Komunii Świętej, nieposiadającym żadnych święceń, a jedynie błogosławieństwo.

Co powiedziałby komuś, kto zastanawia się nad podjęciem tej posługi? – Nie zastanawiaj się, bierz — mówi od razu.

Być żoną szafarza

Reklama

Agnieszka jest żoną Władysława od 31 lat. Mają trójkę dzieci. Jest nieocenionym wsparciem dla swojego męża.

Jak zareagowała na decyzję męża o zostaniu szafarzem? – Dla mnie to była zupełna nowość. Nie wiedziałam, z czym się to wiąże i w ogóle o tej posłudze usłyszeliśmy wtedy pierwszy raz — wspomina kobieta. Dodaje, że było to dla niej zaskoczeniem, również ze względu na młody wiek ich dzieci. – Dla mnie to było naprawdę wyzwanie. Zanim do decyzji dojrzeliśmy to i tak minęło kilka miesięcy, bo kurs zaczynał się dopiero od października, a ks. Jan Luberda powiedział o tej propozycji na przełomie kwietnia, maja. Do tego września, października jakoś ochłonęliśmy i z tą myślą się oswoiłam — wyjaśnia.

Bycie żoną szafarza niejednokrotnie wymaga także zaangażowania w jego posługę oraz wiąże się z poświęceniem. – Swój grafik rodzinny muszę też dostosować do tego, że mąż idzie do chorych (…). Na pewno czuję się zaangażowana, kiedy jedzie na rekolekcje dla szafarzy, czy jedzie z kandydatami. Zawsze wtedy zostaję sama w domu — dzieli się Agnieszka.

Reklama

Mimo licznych wyrzeczeń kobieta jest wdzięczna za posługę swojego męża. – Za te lata ja dziękuję Panu Bogu, że tak właśnie męża powołał, bo my widzimy samo błogosławieństwo od Pana Boga. To nie znaczy, że zawsze było lekko. Dla męża było to od początku coś bardzo fajnego. Natomiast, jeśli chodzi o moje początki jako żony szafarza, kilkukrotnie spotkałam się z takimi niepozytywnymi opiniami. Zawsze tłumaczę ludziom, że my na Ziemi nie jesteśmy święci. Po prostu chcemy dążyć do tej świętości i choć czasami upadamy, staramy się z tego podnosić i dzięki tej posłudze Pan Bóg nam błogosławi — zauważa. Wspomina, że gdy dotknęła ją poważna choroba, to gdy mąż przyniósł jej Pana Jezusa, żeby mogła Go przyjąć, to jeszcze bardziej zawierzyła i uwierzyła, że z Bogiem wszystko jest możliwe. Widzi także pozytywny wpływ posługi Władysława na całą rodzinę, sąsiadów czy chorych, których odwiedza.

Liczy się obecność

Pani Helena jest osobą chorą z parafii Wszystkich Świętych w Rudawie. Z posługi Nadzwyczajnego Szafarza Komunii Świętej korzysta od ponad 3 lat. Spotykamy się w jej domu, do którego co tydzień przyjeżdża mężczyzna. Odwiedził ją również tego dnia.

Jak wygląda typowa wizyta szafarza? – Przyjeżdża, modli się, (…) i 10,15 minut, potem Pan Jezus i musi chłopisko jechać dalej, bo ma takich, jak ja więcej — dzieli się kobieta.

Przyjęcie Pana Jezusa w domu ze względu na stan zdrowia to dla niej dowód na to, że Bóg naprawdę ją kocha. – To, że Pan Jezus przychodzi do mnie do domu, że mogę Go przyjąć co niedzielę, nie tylko w I sobotę miesiąca, tak jak księża przyjeżdżają, tylko co niedzielę, to jest dla mnie bardzo duża dobroć — mówi. – Bez tych ludzi sobie nie wyobrażam, żebyśmy mogli normalnie funkcjonować. Mam na myśli funkcjonowanie nas, chorych, którzy potrzebujemy Pana Jezusa — dodaje pani Helena.

Reklama

Parafianka z Rudawy zauważa również, że szafarze, mimo tego, że mają swoje rodziny i inne obowiązki, poświęcają wolną niedzielę i przyjeżdżają, by udzielić potrzebującym Komunii Świętej. – Jest jeszcze jedna rzecz, którą muszę powiedzieć: Oni to robią bezinteresownie. (…) My się za nich modlimy. Przynajmniej mówię za siebie. Za nich i za ich rodziny, bo przecież żona w niedzielę, zamiast wspólnie przy garnkach posiedzieć z mężem, to musi to zrobić sama, bo mąż się zabiera na całe pół dnia – zaznacza kobieta. – Wiem, że to jest powołanie, tak jak każda służba Panu Bogu nim jest, ale oni odpowiedzieli na to powołanie. Odpowiedzieli i je kontynuują. Ja cały czas się modlę, żeby ich było więcej, bo wtedy byłoby im lżej — dzieli się pani Helena.

Historia posługi szafarzy

Prof. dr hab. Krzysztof Ożóg poza byciem wykładowcą historii średniowiecznej na Uniwersytecie Jagiellońskim, jest od 2013 r. Nadzwyczajnym Szafarzem Komunii Świętej w parafii św. Jana Chrzciciela w Krakowie-Prądniku Czerwonym. Spotykamy się z nim, by porozmawiać o tym, jak narodziła się posługa nadzwyczajnych szafarzy i jakie dokumenty ją regulują.

– Jest nawiązaniem do tradycji starożytnej, dlatego że w pierwszych wiekach chrześcijaństwa mamy świadectwo świętego Justyna z połowy II w. po Chrystusie, właśnie takiej posługi, która trwała praktycznie do VII w., gdzie świeccy wierni zanosili tym, którzy nie mogli uczestniczyć w Eucharystii, Komunię Świętą. Na gruncie reform soborowych, po Soborze Watykańskim II nawiązano do tej starożytnej praktyki i tej posługi ludzi świeckich w zanoszeniu Komunii Świętej osobom, które nie uczestniczyły w niedzielnej Eucharystii, bo wtedy ona była tylko sprawowana — tłumaczy profesor. Dodaje także, że papież Paweł VI w roku 1972 zniósł cztery niższe święcenia oraz święcenie subdiakonatu i wprowadził posługę akolity i lektora. Do posługi akolity przypisał możliwość zanoszenia Komunii Świętej czy pomocy w jej rozdawaniu przy różnych celebracjach, ale przede wszystkim dla osób, które nie mogą uczestniczyć.

Reklama

– Rok później, w 1973 roku, Kongregacja do Spraw Sakramentów wydała instrukcję dotyczącą właśnie tej posługi już konkretnie skierowanej do chorych — zanoszenia Najświętszego Sakramentu i też pomocy w rozdawaniu Komunii Świętej przy rozmaitych celebracjach. Ona określiła, że może tę posługę pełnić wierny świecki mężczyzna. Oczywiście w tym dokumencie zostały wymienione także osoby, które mogą to pełnić, poczynając od: diakona, alumnów seminariów duchownych, zakonników, osoby świeckie, zakonnice, wreszcie także kobiety, które również uzyskały wtedy prawo do takiej posługi — dodaje.

– Wszystko to było związane z zagwarantowaniem zarówno odpowiedniego stanu moralnego, duchowego danej osoby i także oczywiście szczególnie bliskości relacji z Kościołem lokalnym, w którym ta posługa miała być sprawowana – zauważa historyk. Owa instrukcja, podpisana przez papieża Pawła VI, dała prawo poszczególnym episkopatom i biskupom ordynariuszom w całym świecie chrześcijańskim. Jest to podstawa i w oparciu o nią rozpoczął się, szczególnie w Ameryce Północnej, czy Europie Zachodniej bardzo intensywny ruch. Rozpoczęto w nim angażować świeckich do posługi szafarza. W tym czasie zaczęło dochodzić do rozmaitych nadużyć, więc Stolica Apostolska w 1997 roku wydała ponownie dokument, w którym wszystkie niewłaściwe praktyki, pojawiające się przy pełnieniu tej posługi, zostały zabronione.

– Tutaj warto dodać, że Kodeks Prawa Kanonicznego z 1983 roku, promulgowany przez Jana Pawła II, w dwóch kanonach: 230 i 910 odniósł się do tej posługi właśnie, wskazując na świeckich wiernych, w szczególności zaś mężczyzn, którzy będąc odpowiedniego stanu, spełniając odpowiednie warunki, będą mogli tę posługę przypisaną do właśnie posługi akolity spełniać jako nadzwyczajni szafarze, nie będąc już akolitami – podkreśla prof. dr hab. Krzysztof Ożóg.

Reklama

W Kościele w Polsce – jak wskazuje historyk – dopiero w 1991 r. episkopat wydał dokument, w którym określił tę posługę świeckich mężczyzn, wskazując przy tym wiek kandydatów do niej. Powinni mieć bowiem od 35 do 65 lat. Określono także warunki związane z życiem tych osób. Ich posługa została ukierunkowana przede wszystkim na osoby chore, starsze, które nie mogą uczestniczyć w niedzielnej Eucharystii, a mające pragnienie, będące w stanie łaski uświęcającej. Chodzi o sytuacje, gdy kapłani posługujący w parafii, nie są w stanie w niedzielę czy w najważniejsze święta roku liturgicznego pójść do dużej grupy chorych, żeby zanieść Najświętszy Sakrament.

– W Kościele w Polsce ta posługa została rozpowszechniona w kilku diecezjach po drugim synodzie plenarnym, który zakończył się w 1999 roku, a trwał od roku 1991 — podkreśla. Praca ze świeckimi została w niektórych diecezjach przeprowadzona, by ta posługa mogła zostać przyjęta przez chorych i osoby starsze oraz, aby mężczyźni, którzy chcieli tę posługę sprawować, po odpowiednim przygotowaniu, mogli się jej podjąć. Jeszcze w 1991 roku episkopat określił sposób przygotowania. Poprzez kurs, odpowiednią wiedzę natury praktycznej oraz teologicznej, przede wszystkim dotyczącej Najświętszego Sakramentu, jego czci i wszystkich tych przypadków, które związane są właśnie z udzielaniem komunii osobom chorym, niedołężnym, starszym w różnych sytuacjach, w różnych miejscach, do których zostaną posłani.

Reklama

W Archidiecezji Krakowskiej posługa Nadzwyczajnego Szafarza Komunii Świętej została zainicjowana przez księdza kardynała Stanisława Dziwisza 12 grudnia 2005 roku. Na początku nie byli oni jednak nazywani tak, jak teraz, a mówiło się o nich „pomocnicy w rozdawaniu Komunii Świętej”. W momencie powstania dokumentu zostały wydobyte dwa główne cele. Pierwszy, zasadniczy, który poprzez dokumenty papieskie oraz episkopatu pojawił się również w dekrecie księdza kardynała. Mowa w nim o tym, że jest to posługa skierowana przede wszystkim do osób chorych, starszych lub samotnych, które nie mogą z przyczyn zdrowotnych, czy wieku uczestniczyć w niedzielnej Eucharystii. Na drugim miejscu wymieniono pomoc przy dużych celebracjach w kościołach, gdy Komunia Święta trwałaby bardzo długo. Wówczas, za zgodą tego, kto celebruje Mszę św., czy proboszcza szafarz może tej Komunii udzielać. Natomiast pierwszy kurs został uruchomiony w 2006 r.

Jakie nieporozumienia najczęściej pojawiają się wokół funkcji szafarza? – One wynikają głównie z problemu akceptacji posługi osób świeckich. Przede wszystkim w zanoszeniu Eucharystii osobom chorym. Jest część osób w podeszłym wieku, którzy przyjmują tylko raz na miesiąc, jeśli oczywiście w parafii jest to możliwe, kapłana, który wtedy spowiada i udziela Komunii Świętej, ewentualnie ostatniego namaszczenia, jeśli jest taka potrzeba, ale nie są w stanie zaakceptować posługi człowieka świeckiego, który jest przez Kościół posłany, jest upoważniony, jest przygotowany do takiej posługi. To są główne bariery. Tak samo jest w odniesieniu do świeckich. Niektóre osoby w procesji komunijnej nie podejdą do nadzwyczajnego szafarza – wskazuje prof. Ożóg.

Historyk zauważa także, że jeżeli chodzi o zmiany w regulacjach dotyczących posługi szafarzy, to – przynajmniej w Archidiecezji Krakowskiej – są one na tyle klarownie określone, że na ten moment nie ma takiej potrzeby.

O szafarzach słów kilka…

Ks. Artur Czepiel jest archidiecezjalnym duszpasterzem służby liturgicznej i Nadzwyczajnych Szafarzy Komunii Świętej w Archidiecezji Krakowskiej. Rozmawiamy z nim m.in. o tym, jak wygląda formacja Nadzwyczajnych Szafarzy Komunii Świętej i jakie warunki należy spełnić, by nim zostać.

Reklama

– Formacja szafarzy trwa pół roku. W październiku rozpoczyna się kurs, na który składa się sześć zjazdów. Każdy składa się z wykładów oraz Mszy św. Są wykłady dotyczące posługi wobec chorych, historii posługi szafarzy, sakramentów oraz posługi w parafiach. Po tych sześciu zjazdach odbywają się trzydniowe rekolekcje, przygotowujące do posługi. Prowadzi je już od lat ks. Stanisław Mieszczak. W sobotę przed Niedzielą Palmową odbywa się uroczysta Msza św. z błogosławieństwem kandydatów, by mogli podjąć posługę w swoich parafiach od Niedzieli Palmowej — wyjaśnia duszpasterz.

W tym momencie w Archidiecezji Krakowskiej posługuje 534 szafarzy. Ta liczba wzrośnie o kolejnych 36 już 12 kwietnia, jeżeli spełnią wszystkie warunki do tego niezbędne. – To już jest potężna liczba. Trzeba też powiedzieć, że niestety wielu szafarzy już zmarło, wielu także z uwagi na stan zdrowia, chorobę czy inne przyczyny zakończyło posługę. Niemniej jest to armia mężczyzn, którzy pragną służyć Bogu i Kościołowi — podkreśla ks. Czepiel.

Jak wygląda procedura zgłaszania kandydatów do tej posługi? – Kandydata zgłasza proboszcz. To on wybiera mężczyznę, którego zna, który prowadzi życie moralne, religijne i daje świadectwo w swojej wspólnocie. Pamiętajmy, że powierzenie komuś do rąk Ciała Chrystusowego, by zanosił je chorym i rozdawał w Kościele, to wielka odpowiedzialność. Największy skarb Kościoła jest powierzany temu człowiekowi. Musi więc być to osoba, którą proboszcz zna, do której ma zaufanie i o której wie, że nie będzie żadnych przeszkód, co do tego by tę posługę mogła podjąć — tłumaczy duszpasterz Nadzwyczajnych Szafarzy Komunii Świętej w Archidiecezji Krakowskiej i zaznacza, że pod koniec kursu lista z osobami, mającymi przyjąć błogosławieństwo jest przedstawiana metropolicie, który proszony jest o to, żeby zezwolić tym konkretnym mężczyznom na posługę.

Reklama

Zezwolenie to jest udzielane na rok, więc aby je przedłużyć o kolejny, należy spełnić 2 warunki: uczestniczyć w rekolekcjach formacyjnych i przedłożyć na nich pozytywną opinię od proboszcza o swojej posłudze. W oparciu o to duszpasterz występuje z prośbą do arcybiskupa metropolity.

Nie ma ograniczeń, jeśli chodzi o liczbę szafarzy w danej parafii. – Ksiądz proboszcz musi jednak pamiętać, że nie polega to na tym, żeby mnożyć szafarzy i powierzać im posługę, którą powinni sprawować kapłani — zauważa.

Jak reagować na krytykę lub niezrozumienie posługi szafarza przez wiernych? – Często spotykamy się z działaniami wymierzonymi w nich. Mowa chociażby o rozdawaniu ulotek pod kościołami, tworzenie stron internetowych, które krytykują posługę Nadzwyczajnych Szafarzy Komunii Świętej. Dla nich to bardzo bolesne. Myślę, że najlepszą reakcją na tego typu zachowanie jest pokazanie świadectwa ludzi chorych. Ja sam przez te dwa i pół roku, gdy jestem duszpasterzem, słyszałem ich naprawdę wiele – odpowiada ks. Artur Czepiel.

Dlaczego Nadzwyczajni Szafarze Komunii Świętej są nam potrzebni? – Przede wszystkim zwraca się uwagę na osoby chore. Mamy bardzo wielu ludzi wierzących, pozostających w domach, którzy chcieliby przyjmować Komunię Świętą. Niestety, nie jest to możliwe, ponieważ księża w niedzielę mają Msze św., obowiązki, więc gdyby nie ci mężczyźni, to tej Komunii Świętej by nie było (…) – mówi duszpasterz.

Ocena: +4 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Gdy brakuje księdza

Zanoszą Komunię św. do domów chorych i starszych, dużo się modlą, ale sami też potrzebują formacji.

To nadzwyczajni szafarze Komunii św. W diecezji tarnowskiej taką posługę pełni ok. 1,4 tys. mężczyzn. W Wielkim Poście panowie uczestniczą w dniu skupienia.
CZYTAJ DALEJ

Amerykanie nie chcą, aby ich podatki były przeznaczane na aborcję za granicą

2025-03-06 07:54

[ TEMATY ]

USA

aborcja

Adobe Stock

Nowy raport pokazuje korzyści z przywrócenia przez Donalda Trumpa zasady „Global Protecting Life Rule”, która zabrania Stanom Zjednoczonym finansowania zagranicznych organizacji promujących lub przeprowadzających aborcje.

Raport instytutu Charlotte Lozier cytuje badanie, które pokazuje, że 73% Amerykanów nie chce, aby ich podatki były przeznaczane na aborcję za granicą. Opinie podzielają nie tylko Republikanie i niezależni wyborcy, ale też większość wyborców Demokratów. Największe organizacje, które stracą teraz finansowanie (m.in Planned Parenthood Federation i MSI Reproductive Choices) nie tylko przeprowadzają aborcje, ale też naciskają na rządy innych krajów, aby prawo aborcyjne tam wprowadzić. Raport pokazuje, że gdy organizacje tracą fundusze, ich wpływy maleją. Z kolei ich miejsce zajmują inne organizacje, które kontynuują pomoc medyczną, ale nie promują aborcji.
CZYTAJ DALEJ

Ksiądz zamordowany w Środę Popielcową

2025-03-06 11:06

[ TEMATY ]

śmierć

Nigeria

Adobe Stock

Archidiecezja Kafanchan w Nigerii potwierdziła tragiczną śmierć ks. Sylvestra Okechukwu, który został uprowadzony ze swojego domu w nocy 4 marca 2025 r. Jego ciało odnaleziono w Środę Popielcową.

Kanclerz archidiecezji Kafanchan, ks. Jacob Shanet, potwierdził to nieszczęśliwe zdarzenie w oświadczeniu udostępnionym mediom watykańskim.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję