Reklama

Festiwal Kolęd i Pastorałek w Będzinie

Kolędy dla obecnych i nieobecnych

Po raz dwudziesty w stolicy polskiej kolędy – Będzinie wybrzmiały bliskie naszym sercom najpiękniejsze polskie kolędy i pastorałki. Największy amatorski przegląd muzyczny w Polsce – Międzynarodowy Festiwal Kolęd i Pastorałek im. ks. Kazimierza Szwarlika w Będzinie obchodził w tym roku porcelanowy jubileusz. Po raz dwudziesty bożonarodzeniowe pieśni oraz radość i nadzieja z nich płynące połączyły Polaków

Niedziela Ogólnopolska 5/2014, str. 52

Agnieszka Lorek

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Festiwal tradycyjnie zakończył koncert galowy, który w niedzielę 19 stycznia br. odbył się w świątyni Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny na będzińskim osiedlu Syberka. Publiczność miała co podziwiać i oklaskiwać – nie tylko najciekawsze aranżacje bożonarodzeniowych pieśni, ale także zrealizowaną z dużym scenicznym rozmachem oprawę artystyczną festiwalu. A wykonawcy zapewnili najlepsze wykonania polskich kolęd i pastorałek – zarówno tradycyjnych, jak i ożywionych nową aranżacją czy też powstałych specjalnie na potrzeby tego wyjątkowego przedsięwzięcia.

Święta przedłużone w sercach

Koncert poprzedziły trzydniowe przesłuchania finałowe, w których wzięło udział 132 najlepszych wykonawców, wyłonionych spośród 1750 zgłoszonych do eliminacji, jakie w grudniu prowadzone były w całej Polsce, a także na Ukrainie i Białorusi. Wypełniony po brzegi festiwalową publicznością kościół to świadectwo przywiązania do polskiej tradycji kolędowej, która pozwala przedłużyć w sercach święta Bożego Narodzenia. Laureatów tegorocznej edycji wybrało jury pod przewodnictwem dr. Michała Sławeckiego (UKSW i Uniwersytet Muzyczny Fryderyka Chopina w Warszawie), wspieranego przez prof. Martę Kierską-Witczak (Akademia Muzyczna we Wrocławiu) oraz ks. dr. Pawła Sobierajskiego (wykładowcę Akademii Muzycznej w Katowicach). Grand Prix XX Międzynarodowego Festiwalu Kolęd i Pastorałek im. ks. Kazimierza Szwarlika w Będzinie otrzymał Chór „Kraj Rodzinny” z Domu Polskiego w Baranowiczach na Białorusi. Jury przyznało także wiele innych cennych nagród i wyróżnień.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Edycja jubileuszowa

Reżyserii jubileuszowej gali podjął się Dariusz Wiktorowicz, dyrektor Teatru Dzieci Zagłębia. Oprócz wysłuchania najpiękniejszych kolęd widzowie zostali zabrani w podróż do przeszłości. Kolejne odcinki filmowe w ciekawy sposób przypomniały 20-letnią historię festiwalu. Reżyser, wykorzystując bogaty zbiór materiałów archiwalnych, przypomniał twórców, dobroczyńców oraz wiele osób i miejsc związanych z festiwalem w ciągu całego 20-lecia. Widowisko w reżyserii Dariusza Wiktorowicza było reminiscencją dotychczasowych festiwali. W czasie XX Festiwalu Kolęd i Pastorałek w Będzinie wystąpiło ok. 1500 wykonawców. Najmłodsza uczestniczka miała zaledwie sześć lat. Przed publicznością kolędy śpiewali zarówno soliści, duety, jak i chóry, a także zespoły. Poza najlepszymi zespołami bieżącej edycji wśród wykonawców znaleźli się także laureaci poprzednich festiwali, a wśród nich śpiewający na scenach całej Europy bas Piotr Lempa, który przyjechał na festiwal specjalnie z Londynu.

Reklama

Podczas koncertu galowego nie zabrakło refleksyjnych chwil, które wywołały wspomnienia i łzy wzruszenia. „Kolęda dla nieobecnych” została dedykowana pamięci tych, którzy odeszli, a którzy tworzyli piękną historię festiwalu. Wśród nich był pierwszy pasterz diecezji sosnowieckiej, na której terenie leży Będzin – bp Adam Śmigielski SDB, a także Jacenty Jędrusik – aktor chorzowskiego Teatru Rozrywki, reżyser i konferansjer wielu koncertów galowych.

Jubileusz skłonił organizatorów do rozszerzenia formuły. W przededniu przesłuchań finałowych, w dniach 13-14 stycznia na Akademii Muzycznej w Katowicach zorganizowane zostało ogólnopolskie sympozjum „Kolędy i pastorałki w kulturze polskiej”. Wśród prelegentów znaleźli się m.in. ks. prof. dr hab. Kazimierz Szymonik, wiceprezes Związku Kompozytorów Polskich dr hab. Katarzyna Dadak-Kozicka oraz ks. dr Paweł Sobierajski.

Na kulturalnej mapie kraju

– W ciągu 20 lat nasz festiwal wpisał się w kulturalną mapę Polski, pokazując, że warto promować tradycję i piękno. Zdobyliśmy zastęp nie tylko wykonawców, którzy cenią ten przegląd, ale także wolontariuszy, bezinteresownie pracujących na rzecz tej imprezy artystycznej i jej gości. Na te dwadzieścia lat składa się ciężka praca i ogromna życzliwość setek osób – podkreśla pomysłodawca i dyrektor artystyczny festiwalu ks. Piotr Pilśniak.

Reklama

Z kolei Wioletta Adamczyk, która od początku prowadzi festiwalowe biuro, zaznacza: – Kiedy przed dwudziestoma laty organizowaliśmy pierwszy festiwal w najstarszej będzińskiej świątyni – kościele Świętej Trójcy, zgłosiło się 116 uczestników, co i tak było sporym wyzwaniem logistycznym. W kolejnych edycjach liczba uczestników przekraczała 200, a już w czwartej chętnych do startu było 628 wykonawców. Od dziewiątej edycji liczba solistów i grup nie spadła poniżej tysiąca, a w ostatnich edycjach waha się między 1700 a 1800. Łącznie uczestników wszystkich dwudziestu edycji było 21190. Czyni nas to jednym z większych festiwali w Europie.

Festiwal o charakterze międzynarodowym i międzynarodowej renomie łączy tradycje, zwyczaje oraz ludzi, którzy pragną umocnić wiarę, rozbudzić nadzieję i czynnie realizować miłość, a tak ogromne zainteresowanie i udział w nim na przestrzeni 20 lat pokazuje, jak bardzo Polacy cenią sobie chrześcijańskie i narodowe tradycje.

2014-01-29 07:58

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Św. Marek, Ewangelista

[ TEMATY ]

św. Marek

Arkadiusz Bednarczyk

Św. Marek (A. Mirys, Tyczyn, XVIII wiek)

Św. Marek (A. Mirys, Tyczyn, XVIII wiek)
CZYTAJ DALEJ

Jasna Góra: na Błoniach zakończył się Marsz Nadziei

2024-04-25 07:59

[ TEMATY ]

Jasna Góra

Biuro Prasowe Jasna Góra

„Każde Życie jest Ważne”, „Pomagamy, Wspieramy, dajemy Nadzieję” - z takimi hasłami i przesłaniem zakończył się na jasnogórskich Błoniach Marsz Nadziei. To w ramach ogólnopolskiej kampanii Pola Nadziei, która zwraca uwagę na działalność hospicjów i wszystkich pacjentów dotkniętych niepełnosprawnościami i chorobą nowotworową. Uczestnicy przy figurze Niepokalanej pomodlili się i złożyli kwiaty.

W Marszu wzięli udział uczniowie częstochowskich przedszkoli i szkół, mieszkańcy miasta, a także pacjenci hospicjum. - Od czterech lat korzystam z pomocy hospicjum. Jestem pacjentem onkologicznym, a moi bliscy już nie żyją. Pracownicy dali mi wsparcie i opiekę, są dla mnie jak rodzina. Czuję się jakby podarowano mi drugie życie - powiedział pan Dariusz, pacjent częstochowskiego hospicjum. Dodał, że Marsz jest dla niego manifestacją i apelem, że „osoby chore też mają prawo do normalnego funkcjonowania”.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję