Reklama

Drogi do świętości

Marzenia się spełniają (cz. 1)

Ma 39 lat. Z zawodu aktor, z zamiłowania wokalista, z powołania mąż i ojciec dwójki dzieci. Słuchając w swoim życiu głosu Boga, któremu pozwolił się odnaleźć, doszedł do miejsca, gdzie marzenie staje się rzeczywistością, bo to, co najgłębsze w sercu człowieka, sieje sam Bóg.
Rozmawiamy z Kubą Kornackim, założycielem zespołu „Kanaan”, który świeżo wydał pierwszą pełnometrażową płytę z muzyką łączącą pop, folk, jazz, elementy etniczne, symfoniczne i filmowe, rozbijającą kamienne fasady wielu serc, by obudzić w nich pragnienie Bożej miłości. Utwory te, jak twierdzi Kuba, mówią o Bogu w sposób bardzo osobisty, wręcz intymny. Ale równocześnie są zaproszeniem do odkrycia własnej przestrzeni spotkania z Bogiem.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

– Jak to było z Twoim nawróceniem?

– Jak po sznurku. Zanim zdążyłem narobić większych głupot – objawił mi się Bóg. Miałem czternaście lat, gdy ktoś zaprosił mnie na modlitwę w pewnym kościele. Nie wiedziałem, czego się spodziewać, ale to Bóg spodziewał się mnie. Spodziewał się, że w końcu do Niego podejdę. I objawił mi się tam w swojej Męce. To była konkretna, bardzo wyraźna wizja. Najpierw byłem przerażony tym, co zobaczyłem, bo nie przypominało to znanych obrazów z ikon, a wyglądało raczej jak wielka rzeź. A potem usłyszałem w sercu słowa: „Poszedłem na to z miłości do ciebie…”. To była bardzo szybka droga, którą można przyrównać do zjazdu rurą w aquaparku, właśnie tak błyskawicznie zjechałem, można powiedzieć, z poziomu religijności do wiary.

– Twoja rodzina była wierząca?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Tak, katolicka i praktykująca, i ja też byłem wierzący i praktykujący, tylko że wiązało się to chyba bardziej z jakąś powinnością. Po tym doświadczeniu dostrzegłem, że praktyka bez wiary jest niczym, ale i wiara nie ma pokrycia bez praktyki. To tak, jakby kochać żonę tylko w słowach, a nie tulić jej, nie kochać się z nią. Zobaczyłem wtedy, jaki to absurd.

– Jaką drogą poszedłeś w życiu?

– Najpierw zdałem do szkoły teatralnej w Krakowie, potem przez jedenaście lat byłem aktorem. W trakcie tej pracy, kiedy gadałem ze sceny nie swoimi słowami, miałem poczucie, że gonię za jakimś wiatrem, powodzeniem, za sławą i ciągle nie mogę jej dogonić…, a także siebie nie mogę dogonić. Po prostu czułem, że ciągle mi czegoś brakuje.

Reklama

– A żyłeś wtedy blisko z Bogiem?

– Tak jak umiałem – raz na tydzień chodząc na Mszę św., odmawiając pacierz. Ale to w moim wydaniu było takie, powiedziałbym, uwiędnięte. Czerpać ze źródeł żywej wody zacząłem właściwie w momencie spotkania wspólnoty, która przypomniała mi o tym, że jak się kogoś kocha, to myśli się o jego prawdziwych potrzebach – czy nie jest chory, czy czegoś nie potrzebuje, czy mieszka w miejscu, gdzie jest ciepło i czysto. Ci ludzie modlili się o wszystko. Gdy urodziło się im więcej dzieci – prosili o większy samochód. Jak na poważnego Boga, wydawały mi się te modlitwy zbyt trywialne. Ale wyjaśnili mi to tak: „Stary, jeśli kogoś kochasz, to troszczysz się o wszystko, tak samo Bóg troszczy się o ciebie…”. I zobaczyłem, że taka modlitwa przynosi konkretne owoce.

– Praktykowałeś ją?

– Tak! Najpierw zacząłem się modlić o to, żeby Bóg zmienił sytuację w mojej pracy, która rzeczywiście wtedy była fatalna. Zobaczyłem nieprawdopodobne owoce zaufania Bogu. Zakończyło się to przeprowadzką do Trójmiasta, gdzie najpierw doświadczyłem docenienia w nowej pracy, i zgodnie z zasadą: „nawrócenie, jak po sznurku”, od razu zaproszono mnie do uczenia przedmiotu „Wiersz” w szkole wokalno-aktorskiej. Jednak pewnego dnia zupełnie obrzydło mi występowanie na scenie i poczułem, że się duszę, a do tego, gdy wychodziłem do pracy, mój sześcioletni syn rzucił się na podłogę, krzycząc: „Tato! Jeśli dzisiaj wyjdziesz do pracy, to zabiję twojego dyrektora!”. Powiedział to dlatego, że znał swojego tatę tylko z widzenia. Wcześniej wydawało mi się, że wszystko jest generalnie w porządku i to dość normalne, że nie ma się na nic czasu, aż ten gmach zaczął się walić...

(Część druga wywiadu już za tydzień)

2014-01-07 14:32

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Gratulujemy!

Miło nam poinformować, że Katarzyna Jaskólska jest autorką słów piosenki „Radość przemienionych serc”, która wygrała konkurs na piosenką Oazy Żywego Kościoła 2014. Muzykę skomponowała Adrianna Rękawiecka. Obie dziewczyny są animatorkami Ruchu Światło-Życie w diecezji zielonogórsko-gorzowskiej.

CZYTAJ DALEJ

Kard. Dziwisz: O dziedzictwie Jana Pawła II nie wolno nam zapomnieć

2024-04-26 09:15

[ TEMATY ]

kard. Stanisław Dziwisz

dziedzictwo

św. Jan Paweł II

Karol Porwich/Niedziela

- O tym dziedzictwie nie wolno nam zapomnieć, bo byłoby to wielką szkodą dla Kościoła i społeczeństwa, borykającego się przecież z wieloma skomplikowanymi wyzwaniami. Wiele przenikliwych i jasnych odpowiedzi na trudne pytania możemy odnaleźć w nauczaniu Jana Pawła II. Trzeba tylko po nie sięgać - mówi kard. Stanisław Dziwisz, wieloletni jego osobisty sekretarz, w rozmowie z KAI. Jutro przypada 10. rocznica kanonizacji Jana Pawła II.

Były metropolita krakowski pytany o skuteczność modlitwy za pośrednictwem Jana Pawła II jako świętego, wyjaśnia, że otrzymuje „wiele świadectw o uzdrowieniach, między innymi z nowotworów, a wiele małżeństw bezdzietnych dzięki wstawiennictwu św. Jana Pawła II otrzymuje dar potomstwa”.

CZYTAJ DALEJ

Radosna twarz Kościoła

2024-04-26 16:28

Magdalena Lewandowska

Podczas Cecyliady dzieci wspólne wielbią Boga poprzez śpiew.

Podczas Cecyliady dzieci wspólne wielbią Boga poprzez śpiew.

Już po raz 8. odbyła się Cecyliada – przegląd piosenki religijnej dla przedszkolaków.

Organizatorem wydarzenia jest katolickie przedszkole Lupikowo przy współpracy parafii św. Trójcy na wrocławskich Krzykach. Przegląd ma charakter ewangelizacyjny i integracyjny – nie ma rywalizacji, jest za to wspólny śpiew na chwałę Bogu. W tym roku wzięło w nim udział 80 dzieci z wrocławskich przedszkoli i jedna śpiewająca wspólnie rodzina. – Cecyliada to wydarzenie, które od lat gromadzi najmłodszych członków Kościoła, z czego jesteśmy bardzo dumni. Cieszymy się, że właśnie poprzez tę inicjatywę możemy zachęcać dzieci do wielbienie Boga i uświęcania się poprzez muzykę – mówi Aleksandra Nykiel, dyrektor przedszkola Lupikowo. Podkreśla, że co roku nie brakuje zgłoszeń, a kolejne edycje pokazują potrzebę takich wydarzeń. – Muzyka pięknie potrafi kształtować wrażliwość religijną, patriotyczną, ale też wrażliwość na drugiego człowieka. Śpiew pomaga doświadczyć i opowiadać o miłości Boga, a takie wydarzenia uczą też, jak na tę miłość odpowiadać – dodaje.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję