Reklama

Ekumeniczny potencjał Kościoła wobec zsekularyzowanego świata

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W częstochowskim Wyższym Instytucie Teologicznym w dniu 13 grudnia 2013 r. miała miejsce konferencja naukowa zatytułowana: „Ekumenizm – naglącym zobowiązaniem w zsekularyzowanym świecie”. Była to druga odsłona przygotowanych na cały rok akademicki wykładów profesorów związanych naukowo nie tylko z Uniwersytetem Papieskim Jana Pawła II w Krakowie czy z Wyższym Instytutem Teologicznym w Częstochowie, ale i z innymi uczelniami Polski.
Należy odnotować inaugurujące cały cykl spotkanie z 15 listopada 2013 r., poświęcone encyklice „Lumen fidei”, z racji zakończenia Roku Wiary. Prelegenci przedstawili wówczas trzy przedłożenia: ks. dr Marian Szymonik – „Filozoficzno-kulturowe uwarunkowania wiary w encyklice «Lumen fidei»”,
ks. dr hab. Sławomir Zieliński (kierownik Zakładu Teologii Fundamentalnej i Filozofii Chrześcijańskiej Uniwersytetu Śląskiego) – „Wiara – sens – ideologia. Teologiczno-fundamentalny szkic zainspirowany encykliką «Lumen fidei»” i ks. dr Jan Koclęga – „Wiara jako dar i wyzwanie – między Bogiem a człowiekiem w świetle encykliki «Lumen fidei»”.

U źródeł ekumenizmu

Reklama

Grudniowa konferencja poświęcona jedności chrześcijan zgromadziła, tak jak poprzednia, liczne grono słuchaczy. Ks. dr Łukasz Laskowski z Wyższego Instytutu Teologicznego zaprezentował temat: „Interpretacje biblijnych podstaw ekumenizmu”. Skoro już u zarania chrześcijaństwa istniały problemy z jednością wyznawców Chrystusa, uzasadnione było rozpocząć konferencję właśnie od poszukiwań biblijnych paradygmatów ekumenizmu. Prelegent oparł się na Ewangelii wg św. Jana, jego Listach i Apokalipsie. To w modlitwie arcykapłańskiej Jezusa przedstawiony został pierwowzór jedności chrześcijan oparty na relacji Ojca do Syna i Syna do Ojca (J 17,1-26). Owo zjednoczenie ma charakter przede wszystkim wertykalny. Inna interpretacja w kontekście istniejących już wówczas podziałów w łonie pierwszych wyznawców Chrystusa oznaczałaby zakwestionowanie skuteczności modlitwy Jezusa. Byłby to jedyny przykład niewysłuchania przez Ojca prośby Jego Syna o jedność uczniów, a taka konkluzja jest przecież nie do zaakceptowania. Tak więc – wnioskował prelegent – dopiero dzięki jedności z Chrystusem jest możliwe budowanie jedności na płaszczyźnie horyzontalnej (widzialnej). Swoje rozważania połączył klamrą przywołanych dokumentów na temat ekumenizmu: „Unitatis redintegratio” z 21 listopada 1964 r. – dekret Soboru Watykańskiego II określający postawę Kościoła katolickiego wobec ekumenizmu oraz encyklikę Jana Pawła II „Ut unum sint” z 25 maja 1995 r.
Ks. dr Mariusz Terka przedłożył wystąpienie pt. „O dialogu ekumenicznym w świetle sporu św. Augustyna z donatyzmem”. Jednym z punktów sporu z ruchem donatystów był ich sprzeciw wobec ponownego włączania do wspólnoty chrześcijańskiej tych, którzy w okresie prześladowań zaparli się wiary. Św. Augustyn, nie podzielając tego poglądu, uznawał, że Kościół jest wspólnotą składającą się również z grzeszników, dlatego nie tylko ze schizmatykami i heretykami należy prowadzić dialog. Postulował, aby troską ekumeniczną objąć również tzw. złych chrześcijan. Ks. dr Paweł Pielka (wykładowca na sekcji licencjackiej WT UPJP II) pytał: „Jak to się zaczęło? Myśl Y. Congara u źródeł katolickiego ekumenizmu”. Opowiedział o postaci tego wielkiego dominikanina, który był pasjonatem odnowy Kościoła, i równocześnie jego krytykiem. Ponieważ mocno Kościół ukochał, miał moralne prawo do takich ocen. Dostrzegał we wspólnotach odłączonych to, czego brakowało w Kościele katolickim, i dlatego mówił z nadzieją o jego ekumenicznym potencjale, który w przyszłości musi się zaktualizować w jedności wszystkich braci w Chrystusie.
Ks. dr Mikołaj Węgrzyn (wicedyrektor WIT) podsumował spotkanie wystąpieniem zatytułowanym „Dialog ekumeniczny – aporycznie otwarte pytania”. Pytał o sposoby prowadzenia ekumenicznego dialogu, o jego granice. Wobec ogromu narosłych problemów, nie odżegnując się od odpowiedzialności za jedność wszystkich chrześcijan, stwierdził, że ostateczną odpowiedź możemy uzyskać, tylko ufając Bożej Mądrości.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

W jedności z Jezusem

Dla słuchających wypowiedzi poszczególnych prelegentów ekumeniczne aporie układały się w jeden logiczny ciąg kwestii rozwiązywanych na drodze historycznych i teologicznych rozważań. Oczywiście, z racji ram czasowych wystąpień tak potężny materiał był tylko sygnalizowany. Dialog ekumeniczny, aby funkcjonować, powinien uwzględniać jedność każdego chrześcijanina z Jezusem, bo tylko wtedy wspólnota wiernych połączona miłością może stać się jednym powszechnym, czyli katolickim Kościołem. Postulat miłości bliźniego jako największe przykazanie chrześcijan może właśnie w dialogu ekumenicznym zyskać swoją pełnię i głębię. Ale ta konkluzja jest tylko wnioskiem jednego szeregowego słuchacza (piszącego te słowa) tej interesującej i jakże potrzebnej konferencji. Inni słuchacze być może wyszli ze zgoła odmiennymi przemyśleniami. Nie byłoby w tym nic dziwnego, ponieważ treści konferencji dostarczyły sporo materiału do własnych intelektualnych dociekań.

Plany na rok 2014

Kolejne spotkania w auli Wyższego Instytutu Teologicznego zapowiadają się równie ciekawie. Inicjatywa takich comiesięcznych spotkań jest warta rozpropagowania wśród szerszej publiczności. Chrześcijaństwo jest nie tylko wspólnotą wiary, ale jest również wspólnotą cywilizacyjną. Zagadnienia kulturowe, teologiczne, eklezjalne, religijne, w ramach teoretycznych rozważań, zaspokajając intelektualne potrzeby słuchaczy, mogą tutaj, w Wyższym Instytucie Teologicznym, zyskać również swój wymiar praktyczny. Nie śmiałbym mówić w tym przypadku o apostolstwie, ale troska o umysłową formację chrześcijanina być może takim apostolstwem jest. Chrześcijanin nie musi być intelektualistą, ale w dzisiejszym, coraz bardziej areligijnym, nihilistycznym świecie musi być mądry – Bożą Mądrością. Zapraszamy zatem do udziału w konferencjach wszystkich chętnych. Zaangażowanie osobiste prelegentów, ich kompetencje naukowe, doświadczenie jako wykładowców akademickich (a przecież są też kapłanami), daje gwarancje poziomu, atrakcyjności i pożyteczności poruszanych tematów. Już w styczniu będziemy mówić o „Przesłaniu adhortacji apostolskiej papieża Franciszka «Evangelii gaudium»”. Zostanie również zaprezentowana Księga Jubileuszowa, wydana dla uczczenia działalności dydaktyczno-naukowej ks. dr. hab. Mariana Dudy.

2013-12-30 14:28

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Św. Teresa od Dzieciątka Jezus - "Moim powołaniem jest miłość"

Niedziela łódzka 22/2003

[ TEMATY ]

św. Teresa z Lisieux

Adobe Stock

Św. Teresa z Lisieux

Św. Teresa z Lisieux

O św. Teresie od Dzieciątka Jezus i Najświętszego Oblicza, karmelitance z Lisieux we Francji, powstały już opasłe tomy rozpraw teologicznych. W tym skromnym artykule pragnę zachęcić czytelników do przyjaźni z tą wielką świętą końca XIX w., która także dziś może stać się dla wielu ludzi przewodniczką na krętych drogach życia. Może także pomóc w zweryfikowaniu własnego stosunku do Pana Boga, relacji z Nim, Jego obrazu, który nosimy w sobie.

Życie św. Teresy daje się streścić w jednym słowie: miłość. Miłość była jej głównym posłannictwem, treścią i celem jej życia. Według św. Teresy, najważniejsze to wiedzieć, że jest się kochanym, i kochać. Prawda to, jak może się wydawać, banalna, ale aby dojść do takiego wniosku, trzeba w pełni zaakceptować siebie. Św. Teresie wcale nie było łatwo tego dokonać. Miała niesforny charakter. Była bardzo uparta, przewrażliwiona na swoim punkcie i spragniona uznania, łatwo ulegała emocjom. Wiedziała jednak, że tylko Bóg może dokonać w niej uzdrowienia, bo tylko On kocha miłością bez warunków. Dlatego zaufała Mu i pozwoliła się prowadzić, a to zaowocowało wyzwoleniem się od wszelkich trosk o samą siebie i uwierzeniem, że jest kochana taką, jaka jest. Miłość to dla św. Teresy "mała droga", jak zwykło się nazywać jej duchowy system przekonań, "droga zaufania małego dziecka, które bez obawy zasypia w ramionach Ojca". Św. Teresa ufała bowiem w miłość Boga i zdała się całkowicie na Niego. Chciała się stawać "mała" i wiedziała, że Bogu to się podoba, że On kocha jej słabości. Ona wskazała, na przekór panującemu długo i obecnemu często i dziś przekonaniu, że świętość nie jest dostępna jedynie dla wybranych, dla tych, którzy dokonują heroicznych czynów, ale jest w zasięgu wszystkich, nawet najmniejszych dusz kochających Boga i pragnących spełniać Jego wolę. Św. Teresa była przekonana, że to miłosierdzie Boga, a nie religijne zasługi, zaprowadzi ją do nieba. Św. Teresa chciała być aktywna nie w ćwiczeniu się w doskonałości, ale w sprawianiu Bogu przyjemności. Pragnęła robić wszystko nie dla zasług, ale po to, by Jemu było miło i dlatego mówiła: "Dzieci nie pracują, by zdobyć stanowisko, a jeżeli są grzeczne, to dla rozradowania rodziców; również nie trzeba pracować po to, by zostać świętym, ale aby sprawiać radość Panu Bogu". Św. Teresa przekonuje w ten sposób, że najważniejsze to wykonywać wszystko z miłości do Pana Boga. Taki stosunek trzeba mieć przede wszystkim do swoich codziennych obowiązków, które często są trudne, niepozorne i przesiąknięte rutyną. Nie jest jednak ważne, co robimy, ale czy wykonujemy to z miłością. Teresa mówiła, że "Jezus nie interesuje się wielkością naszych czynów ani nawet stopniem ich trudności, co miłością, która nas do nich przynagla". Przykład św. Teresy wskazuje na to, że usilne dążenie do doskonałości i przekonywanie innych, a zwłaszcza samego siebie, o swoich zasługach jest bezcelowe. Nigdy bowiem nie uda się nam dokonać takich czynów, które sprawią, że będziemy w pełni z siebie zadowoleni, jeśli nie przekonamy się, że Bóg nas kocha i akceptuje nasze słabości. Trzeba zgodzić się na swoją małość, bo to pozwoli Bogu działać w nas i przemieniać nasze życie. Św. Teresa chciała być słaba, bo wiedziała, że "moc w słabości się doskonali". Ta wielka święta, Doktor Kościoła, udowodniła, że można patrzeć na Boga jak na czułego, kochającego Ojca. Jednak trwanie w takim przekonaniu nie przyszło jej łatwo. Przeżywała wiele trudności w wierze, nieobce były jej niepokoje i wątpliwości, znała poczucie oddalenia od Boga. Dzięki temu może być nam, ludziom słabym, bardzo bliska. Jest także dowodem na to, że niepowodzenia i trudności są wpisane w życie każdego człowieka, nikt bowiem nie rodzi się święty, ale świętość wypracowuje się przez walkę z samym sobą, współpracę z łaską Bożą, wypełnianie woli Stwórcy. Teresa zrozumiała najgłębszą prawdę o Bogu zawartą w Biblii - że jest On miłością - i dlatego spośród licznych powołań, które odczuwała, wybrała jedno, mówiąc: "Moim powołaniem jest miłość", a w innym miejscu: "W sercu Kościoła, mojej Matki, będę miłością".
CZYTAJ DALEJ

Kult Aniołów Stróżów upowszechniony w Polsce dzięki paulinom

2025-10-02 12:21

[ TEMATY ]

Polska

Paulini

kult Aniołów Stróżów

Adobe Stock

Anioł

Anioł

Ich liczne przedstawienia, specjalna kaplica im dedykowana czy dzieła duchowe spisywane na ich temat przez paulinów to tylko materialne i liczne dowody na żywy kult Aniołów Stróżów na Jasnej Górze i w paulińskim zakonie. To ważny element duchowości paulinów. W XVII w. powstało pierwsze Bractwo Aniołów Stróżów na Jasnej Górze. A wpisali się do niego m.in. Jan Matejko czy Bolesław Prus. To właśnie wówczas dzięki paulinom i bractwu kult Bożych Posłańców rozpowszechnił się w Polsce.

Z kolei w 2026 r. obchodzone będzie 400-lecie powstania Bractwa Aniołów Stróżów na Skałce w Krakowie. Zostało ono reaktywowane 20 lat temu. Od maja tego roku trwa nowenna przygotowująca do obchodów jubileuszowych, modlitwa dziękczynno-błagalna odbywa się w pierwsze wtorki miesiąca, bo to właśnie każdy wtorek jest w Zakonie Paulinów czasem szczególnie poświęconym Aniołom Stróżom.
CZYTAJ DALEJ

Różaniec, który może wszystko – tajemnice bolesne

2025-10-02 20:57

[ TEMATY ]

różaniec

rozważania różańcowe

Karol Porwich/Niedziela

Różaniec jako sposobność do „podglądania Nieba”? Tak, ono daje nam się w nim zobaczyć.

Funkcję okien w murze odgradzającym naszą doczesność od komnat Bożego Królestwa pełnią święte ikony – pisane według specjalnych, surowo przestrzeganych kanonów, korzystające z wielowiekowych doświadczeń sztuki i mistyki. Farby ikon są nakładane pędzlami mnichów, ascetów, ludzi przygotowujących się do tego zadania przez długie posty i modlitwy. Patrzymy na ikonę, i nagle obraz staje się mistycznym okienkiem: „otwiera się” przed nami Niebo. Już nie patrzymy na farby, złocenia i kształty. Spoglądamy w głąb ikony. Patrzymy za nią. W wieczność.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję