Reklama

Oko w oko

Oko w oko

Czy to tylko wspomnienia?

Niedziela Ogólnopolska 51/2013, str. 55

Graziako

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Atmosfera świąt Bożego Narodzenia wydobywa z pamięci niecodzienne obrazy, wspomnienia, zdarzenia szczególne, często trudne do zrozumienia i odczucia dla innych. W te dni bożonarodzeniowe wracam do książek Witolda Szolgini, do kolejnych tomów „Tamtego Lwowa”. Każdy poświęcony innej tematyce, wszystko o ukochanym Lwowie. Ulice i place, życie miasta, świątynie, gmachy, pomniki, lwowianie – wszystko opisane prozą i wierszem, część w bałaku, gwarze lwowskiej. Trudno słowami oddać bogactwo treści i stylu tej absolutnie niezwykłej literatury, to trzeba czytać, powracać i uczyć się Lwowa – jedynego miejsca na ziemi, miejsca utraconego. Powroty Witolda Szolgini do domu rodzinnego na ulicy Łyczakowskiej, do kościoła św. Antoniego, odwiedzanego w drodze do szkoły, wspomnienia nauczycieli, profesorów gimnazjum, wspomnienia pierwszych lat studiów na Wydziale Architektury Politechniki Lwowskiej…
Miałam szczęście znać Witolda Szolginię, architekta, naukowca, autora wielu książek i prac naukowych, ale przede wszystkim – lwowianina, miłośnika i znawcę Miasta Zawsze Wiernego. Dla mnie wszystko zaczęło się od wykładu na moim Uniwersytecie Warszawskim. Gdy wychodziłam, obok bramy przeczytałam interesujące ogłoszenie: „Wykład doc. dr. hab. Witolda Szolgini pt. «Kwiaty lwowskie, czyli Krajubrazy syrdeczny»”. Przyszłam, posłuchałam i tak już zostałam „lwowianką z wyboru” – jak napisał mi w dedykacji autor.
Nie mogłam uwierzyć, że tak można kochać i mówić o mieście! Teraz wracam do wybranych fragmentów książek, do spotkań w warszawskim mieszkaniu Państwa Szolginiów, pełnym Lwowa, do wigilijnych potraw, serdeczności, gościnności, klimatu jedynego w swoim rodzaju. Wiedzieli o tym goście, którzy licznie nawiedzali ten lwowski dom w Warszawie, pukając kołatką w kształcie głowy lwa, jak to było w rodzinnym domu „Pod Żelaznym Lwem” na Łyczakowie. Zjeżdżali tu lwowscy wygnańcy z całego świata, niezwykli, znani przedwojenni artyści Wesołej Lwowskiej Fali – Szczepcio i Tońcio, Włada Majewska i inni, znajdowali gościnne miejsce, wypełnione ukochanym Lwowem, wpisywali się do „Wielkiej Księgi Pielgrzymstwa Lwowskiego”. Witold Szolginia był „primus inter pares”, absolutny rebe, po papiesku nieomylny w kwestiach lwowskich – przyznał kiedyś inny lwowiak – Jerzy Janicki. A Zbigniew Herbert nazwał Pana Witolda „strażnikiem miasta i grobów”. Gdy w 1996 r. zmarł nagle Witold Szolginia, jego żona Wanda, warszawianka, absolwentka historii na tutejszym Uniwersytecie, z wielkim pietyzmem i zaangażowaniem kontynuowała działalność męża, z miłości do niego i Lwowa. Nigdy nie zapomnę mojego ostatniego spotkania w warszawskim domu „Pod Żelaznym Lwem”. Już bardzo chora Pani Wanda serdecznie mnie powitała, kontrolnie spoglądała na gościnnie zastawiony stół, tym razem przez syna i synową, a na koniec poprosiła, żebym w ciszy siadła przy niej i poczytała wybrane fragmenty z książek męża. Słuchała z zamkniętymi oczami, spokojnie, jakby szła pod rękę ze swoim ukochanym, podziwianym Tolem z Łyczakowa „wśród bujnej zieleni drzew środkowej promenady Wałów Hetmańskich do Teatru Wielkiego”. Potem powrót do domu… „Łyczakowska, moja Łyczakowska… Jakże ją opisać, jakich słów – najtrafniejszych i najczulszych zarazem – dobrać, aby wiernie oddać to wszystko, co się składało na tę moją najbliższą mi, najmilszą, najrodzeńszą, domową ulicę (...). Na Boże Narodzenie chodzili i kolędowali po ulicach i domach Łyczakowa z wigilijną szopką, na Nowy Rok – z noworoczną banią, a na Trzech Króli – z trzechkrólową gwiazdą. Kolędowali zaś z całego serca i wszystkim tchem – co sił w płucach. Krążyło ich wtedy tyle zespołów i grup, że… «Drzwi si po prostu ni zamykali»”… Czytałam kolejne fragmenty z dużym wzruszeniem, bo przecież ja również nauczyłam się w tym domu trudnej do opisania dumy i miłości do „tamtego Lwowa”, do całej ziemi kresowej, ziemi utraconej. Teraz, gdy zabrakło również Pani Wandy, zostało zadanie do wypełnienia – zachować i przekazać następnym pokoleniom ten ogrom prawdy o sześciu wiekach polskiego grodu spod Wysokiego Zamku, Lwowie – Semper Fidelis, bastionie Polski i chrześcijaństwa, jedynym mieście odznaczonym przez Marszałka Józefa Piłsudskiego Krzyżem Virtuti Militari.

Alina Czerniakowska jest autorką wielu filmów dokumentalnych, m.in. „Moje serce zostało we Lwowie” i „Semper Fidelis”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2013-12-17 14:34

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

#NiezbędnikMaryjny: Litania Loretańska - wezwania

[ TEMATY ]

litania loretańska

Adobe Stock

Litania Loretańska to jeden z symboli miesiąca Maja. Jest ona także nazywana „modlitwą szturmową”. Klamrą kończąca litanię są wezwania rozpoczynające się od słowa ,,Królowo”. Czy to nie powinno nam przypominać kim dla nas jest Matka Boża, jaką ważną rolę odgrywa w naszym życiu?

KRÓLOWO ANIOŁÓW

CZYTAJ DALEJ

Tragiczny stan mentalności Polaków w odniesieniu do alkoholu - komentarz bp. Tadeusza Bronakowskiego

2024-05-06 14:26

[ TEMATY ]

alkohol

bp Bronakowski

Adobe Stock

Stan mentalności Polaków w odniesieniu do alkoholu jest tragiczny - stwierdza bp Tadeusz Bronakowski. W komentarzu dla KAI przewodniczący Zespołu ds. Apostolstwa Trzeźwości i Osób Uzależnionych krytykuje samorządy za nie korzystanie z narzędzi umożliwiających ograniczenia w nocnym handlu alkoholem. Odnosi się też do policyjnego bilansu majówki na polskich drogach. - Obudźmy się wreszcie jako naród i popatrzmy na sprawę trzeźwości jako na polską rację stanu - apeluje biskup.

Bp Bronakowski wskazuje na brak konsekwencji oraz nierespektowanie wyników badań naukowych dotyczących uzależnień, zwłaszcza alkoholowych. Apeluje także: “Przeznaczajmy pieniądze na to, co nas wzmacnia i rozwija, a nie na alkohol - środek psychoaktywny, który niszczy nasze rodziny, zdrowie, pomyślność, który tak często zabija”.

CZYTAJ DALEJ

Bp Stułkowski: pomnik może być kartką wyrwaną z podręcznika historii

2024-05-06 16:48

[ TEMATY ]

bp Szymon Stułkowski

Karol Porwich/Niedziela

Bp Szymon Stułkowski

Bp Szymon Stułkowski

O tym, że pomnik, na którym uwiecznia się bohaterów z polskiej historii, może być „kartką wyrwaną z podręcznika” i że trzeba troszczyć się o swoje korzenie - powiedział bp Szymon Stułkowski podczas Mszy św. w katedrze w intencji powstańców z 1863 roku. Po Mszy św. poświęcił obelisk dedykowany dowódcom Powstania Styczniowego na ziemi płockiej. Powstał on przy katedrze z inicjatywy Stowarzyszenia Historycznego im. 11. Grupy Operacyjnej Narodowych Sił Zbrojnych.

Bp Szymon Stułkowski w homilii powiedział, że Jezus w Ewangelii nie zmusza, nie zniewala, ale zaprasza do przyjaźni i do miłości. Trudno komuś rozkazać miłość, to musi być dobrowolne. Papież Benedykt XVI w encyklice „Deus Caritas est” napisał, że „Miłość może być przykazana, ponieważ wcześniej została przekazana”: - Jezus może, ma prawo wymagać od nas miłości, ponieważ dał ją nam przez krzyż, przez ofiarę Swego cierpienia - zaznaczył duchowny.

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję