Odnosząc się do sytuacji w Iraku, podkreślił, że tysiące ludzi, a wśród nich chrześcijanie są brutalnie wyrzucani ze swych domów, dzieci umierają z pragnienia i głodu podczas ucieczki, kobiety są porywane, ludzie giną w masakrach, niszczone są domy, dziedzictwo religijne, historyczne i kulturowe. - Wszystko to poważnie obraża Boga i poważnie obraża ludzkość! - stwierdził papież i wezwał do modlitwy w intencji mieszkańców Iraku. Zgromadzeni na placu trwali kilka chwil w ciszy.
Podziękował tym, którzy odważnie niosą pomoc mieszkańcom Iraku i wyraził nadzieję, że „skuteczne rozwiązanie polityczne na szczeblu międzynarodowym i lokalnym będzie mogło położyć kres tym zbrodniom i przywrócić rządy prawa”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Poinformował też, że aby wyrazić swą bliskość z tamtejszą ludnością, mianował kard. Fernando Filoniego swoim osobistym wysłannikiem do Iraku, który wyruszy tam jutro.
Franciszek poprosił też o modlitwę w intencji pokoju w Strefie Gazy i za ofiary wirusa Ebola.
Wiara w Jezusa daje nam poczucie bezpieczeństwa pośród niebezpieczeństw - zapewnił papież Franciszek, przemawiając do uczestników niedzielnej modlitwy „Anioł Pański” na Placu św. Piotra w Watykanie.
Skomentował opisaną w Ewangelii burzę na jeziorze, podczas której Jezus przyszedł po wodzie do apostołów. Potem na Jego wezwanie robi to Piotr, lecz zaczyna tonąć, gdy napotyka przeciwności na swej drodze. Woła głośno Jezusa, który ratuje go przed niebezpieczeństwem.
W osobie Piotra, z jego zapałem i słabościami, opisana jest nasza wiara, zawsze krucha i słaba, niespokojna i jednocześnie zwycięska. Wiara chrześcijanina idzie na spotkanie ze zmartwychwstałym Panem pośród burz i niebezpieczeństw świata - wskazał Franciszek.
Zauważył, że gdy Jezus wszedł do łodzi, burza się uciszyła, a apostołowie oddali mu pokłon, mówiąc: „Ty jesteś Synem Bożym”. Wszyscy poczuli się zjednoczeni w wierze w Niego. Mali i przestraszeni stają się wielkimi, gdy padają na kolana i uznają w swoim mistrzu Syna Bożego. Także nam się to przydarza, że „bez Jezusa, z dala od Niego, czujemy się przestraszeni”, brakuje nam wiary. Ale On jest zawsze z nami, gotów, by nas podtrzymać.
Reklama
Papież wskazał, że łódź, która musi stawić czoła burzy i wydaje się, że za chwilę zatonie, jest obrazem Kościoła. To nie umiejętności i odwaga ludzi go ocalają, ale wiara, która pozwala iść także pośród ciemności. Wiara daje nam poczucie pewności, że Jezus jest obecny w pobliżu, że wybawia nas od niebezpieczeństw. - Wszyscy jesteśmy w tej łodzi i czujemy się tam bezpieczni pomimo naszych ograniczeń i słabości. Jesteśmy bezpieczni przede wszystkim wtedy, gdy umiemy paść na kolana i adorować Jezusa, jedynego Pana naszego życia - dodał papież.
Drodzy bracia i siostry! Dzień dobry!
Dzisiejsza Ewangelia opowiada nam o Jezusie, który chodzi po wodach jeziora (zob. Mt 14,22-33). Po rozmnożeniu chleba i ryb zachęcił On uczniów, by wsiedli do łodzi i przeprawili się na drugi brzeg, a sam pożegnał tłumy, po czym oddalił się na górę, aby modlić się do późnej nocy. Tymczasem na jeziorze nastała silna burza. W samym jej środku Jezus zbliża się do łodzi uczniów, idąc po wodach jeziora. Widząc Go, uczniowie się przestraszyli, myśląc, że to zjawa, ale On ich uspokoił: „Odwagi! Ja jestem, nie bójcie się!”.
Piotr z typowym dla niego zapałem, jak gdyby wystawia Go na próbę: „Panie, jeśli to Ty jesteś, każ mi przyjść do siebie po wodzie”. A Jezus mówi mu: „Przyjdź!” (w. 28-29). Piotr wychodzi z łodzi i zaczyna iść po wodzie; ale uderza go silny wiatr go i zaczyna tonąć. Woła więc: „Panie, ratuj mnie!” (w. 30). Jezus wyciąga rękę i go podnosi.
Opowieść ta jest piękną ikoną wiary Piotra Apostoła. W głosie Jezusa, który mówi do niego: „Przyjdź!”, rozpoznaje on echo pierwszego spotkania nad brzegiem tego samego jeziora, i natychmiast kolejny raz zostawia łódź i podąża w kierunku Mistrza. I idzie po jeziorze! Ufna i szybka odpowiedź na wezwanie Pana pozwala dokonywać rzeczy nadzwyczajnych. Sam Jezus nam powiedział, że wierząc w Niego, wierząc Jego słowu, wierząc Jego głosowi, jesteśmy w stanie czynić cuda.
Reklama
Jednak Piotr zaczyna tonąć w chwili, gdy odrywa wzrok od Jezusa i daje się ponieść otaczającym go przeciwnościom. Ale Pan wciąż jest tutaj i kiedy Piotr Go wzywa, Jezus go ocala od niebezpieczeństwa. W osobie Piotra, z jego zapałem i słabościami, opisana jest nasza wiara; zawsze krucha i słaba, niespokojna, a jednak zwycięska wiara chrześcijanina idzie na spotkanie ze zmartwychwstałym Panem pośród burz i niebezpieczeństw świata.
Bardzo ważna jest również scena końcowa. „Gdy [Jezus z Piotrem] wsiedli do łodzi, wiatr się uciszył. Ci zaś, którzy byli w łodzi, upadli przed Nim, mówiąc: «Prawdziwie jesteś Synem Bożym»” (w. 32-33). W łodzi znajdowali się wszyscy uczniowie, połączeni doświadczeniem słabości, zwątpienia, strachu, „małej wiary”. Ale kiedy do łodzi wsiada Jezus, atmosfera się zmienia: wszyscy czują się zjednoczeni w wierze w Niego. Wszyscy, mali i zalęknieni, stają się wielcy w chwili, gdy padają na kolana i uznają w swoim mistrzu Syna Bożego. Ile razy zdarza się to również nam! Bez Jezusa, z dala od Niego czujemy się zalęknieni i przeciętni do tego stopnia, że myślimy, iż nie damy sobie rady. Brakuje wiary! Ale Jezus jest zawsze z nami, być może ukryty, ale obecny i gotów nas wspierać.
Oto prawdziwy obraz Kościoła: łódź, która musi stawiać czoło burzom i niekiedy wydaje się, że za chwilę zatonie. Ocalają ją nie umiejętności i odwaga ludzi, ale wiara, która pozwala iść także w ciemności, pośród trudności. Wiara daje nam pewność, że Jezus jest przy nas obecny, że Jego dłoń nas chwyta, aby wybawić od niebezpieczeństw. Wszyscy jesteśmy w tej łodzi i czujemy się tam bezpieczni pomimo swoich ograniczeń i słabości. Jesteśmy bezpieczni przede wszystkim wtedy, gdy umiemy paść na kolana i adorować Jezusa, jedynego pana naszego życia. Zawsze o tym przypomina nasza Matka, Madonna. Zwróćmy się do niej z ufnością: Anioł Pański...
Reklama
[po modlitwie:]
Drodzy bracia i siostry! Niedowierzanie i przerażenie wywołują w nas wiadomości napływające z Iraku. Tysiące ludzi, a wśród nich tylu chrześcijan, jest brutalnie wyrzucanych ze swych domów, dzieci umierają z pragnienia i głodu podczas ucieczki, kobiety są porywane, ludzie giną w masakrach; [panuje] wszelkiego rodzaju przemoc, przede wszystkim zniszczenia, niszczone są domy, dziedzictwo religijne, historyczne i kulturowe. Wszystko to poważnie obraża Boga i poważnie obraża ludzkość. Nie wolno siać nienawiści w imię Boże! Nie wolno prowadzić wojny w imię Boże! My wszyscy, myśląc o tej sytuacji, o tych ludziach, wyciszmy się teraz i módlmy się.
Dziękuję tym, którzy odważnie niosą pomoc tym braciom i siostrom i ufam, że skuteczne rozwiązanie polityczne na szczeblu międzynarodowym i lokalnym będzie mogło położyć kres tym zbrodniom i przywrócić rządy prawa. Aby bardziej zapewnić o mej bliskości z tą drogą ludnością, mianowałem swym osobistym wysłannikiem w Iraku kard. Fernando Filoniego, który jutro wyjedzie z Rzymu.
Również w Gazie, po zawieszeniu broni, wznowiono wojnę, która powoduje niewinne ofiary, dzieci... i tylko pogarsza konflikt między Izraelczykami i Palestyńczykami. Módlmy się wspólnie do Boga pokoju przez wstawiennictwo Maryi Panny: Panie, daj pokój naszym dniom, i uczyń nas twórcami sprawiedliwości i pokoju. Maryjo, Królowo Pokoju, módl się za nami.
Módlmy się także za ofiary wirusa Ebola i za tych, którzy walczą, by go zahamować.
Od przyszłej środy do poniedziałku 18 [sierpnia] odbędę podróż apostolską do Korei. Proszę, towarzyszcie mi modlitwą, potrzebuję jej!