Reklama

Zawód misjonarz

Przyjechał na misje do Kamerunu na zaproszenie biskupa Bertoua (stolica Prowincji Wschodniej w Kamerunie) Lamberta van Haygena. Rozpoczął tym samym swoją duchową przygodę z Czarnym Lądem

Niedziela Ogólnopolska 42/2013, str. 26-27

Andrzej Lewicki

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Do Kamerunu przyjechałem w 1993 r. razem ze swoim współbratem - o. Stanisławem Gurgulem. Pierwsze pół roku spędziliśmy w miejscowości Djang, oddalonej 40 km na zachód od Bertoua. Mieliśmy założyć tam centrum formacji katechistów. Życie jednak bardzo często weryfikuje ludzkie plany. Stało się tak i tym razem. Po sześciu miesiącach okazało się, że nie ma wystarczających funduszy na powstanie centrum - mówi o. Dariusz Godawa OP.

Życie na parafii

Dominikanie nie zagrzali zbyt długo miejsca w prawdziwym afrykańskim buszu. Musieli opuścić pierwszą misję. Zapadła decyzja, że kolejnym miejscem będzie właśnie Bertoua. Przyszedł czas na nowe wyzwania w pracy pastoralnej, niekoniecznie łatwe.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

- Przez dwa i pół roku prowadziliśmy formację dla katechistów archidiecezji Bertoua na zaproszenie miejscowych proboszczów - wspomina o. Dariusz. - W tym czasie powstała potrzeba objęcia parafii pw. Świętych Piotra i Pawła (15 sierpnia 1996 r.) w Mokolo IV (dzielnica Bertoua), gdzie również pojawił się pomysł stworzenia centrum formacji katechistów. Ostatecznie nigdy ono nie powstało. Powodem był stały problem, czyli brak środków finansowych. Zostałem natomiast proboszczem tej parafii. Początkowo sięgała ona 220 km. Warto zauważyć, że ok. 150 km to obszar drogi zupełnie gruntowej. Dalej już tylko pieszo. Zdarzały się wioski, do których szło się nawet 3 dni, przez las z maczetą w ręku. Byłem pierwszym białym człowiekiem w tamtym rejonie i pierwszym katolickim kapłanem. Tubylcy bali się mnie do tego stopnia, że uciekali z wiosek na widok Europejczyka. Sporo czasu upłynęło, zanim zaskarbiłem sobie ich zaufanie. Nazywali siebie muzułmanami, więc „nawracałem ich na islam”, bo jak się później okazywało, nawet najmniejszego pojęcia o nim nie mieli. Przedstawiłem im równocześnie naszą wiarę katolicką, mówiąc, że warto się jej przyjrzeć z bliska. Niemniej moje pierwsze katechezy były niejako muzułmańskie - opowiada o. Godawa. - O. Marian i br. Jakub, którzy do nas później dojechali, wraz z o. Stanisławem pracowali w terenie. Odwiedzali parafie na terenie całej archidiecezji celem formowania nowych, ale też pracujących już katechistów. Ten stan nie trwał jednak długo. Współbracia powoli zaczęli opuszczać parafię, zamieniając ją na inną czy nawet na stałe wyjeżdżając z kraju - wspomina o. Dariusz.

Lepsze jutro

Praca misjonarza z definicji nie jest prosta. To prawda, wśród nich nie ma słabych jednostek. Każdego dnia człowiek spotyka na swojej drodze wiele niespodzianek. Praca staje się tym bardziej ciężka, kiedy na polu bitwy, jesteś tylko ty i współbrat. Jednak wiara i charyzma pozwalają góry przenosić, jeśli masz świadomość, że robisz coś w imię bliźniego. Takie przysłowiowe góry przenosił o. Dariusz, dźwigając pustaki pod nowe foyer.

Reklama

- Dom i plebania stały się ogromną misyjną infrastrukturą, wybudowaną specjalnie dla nas przez bp. Haygena (1994-95). Został już tylko br. Jakub i ja - mówi o. Dariusz. Zaczęliśmy przyjmować dzieci i młodzież z parafii, głównie sieroty. Wtedy jeszcze o AIDS tak dużo się nie mówiło jak teraz. Rodzice dzieci bardzo wcześnie umierali. Nie wiadomo było, na jakie schorzenia. Dziś już łatwiej to ustalić. Ostatecznie udało się zebrać 25 dzieci. Wszyscy mieszkali z nami. Br. Jakub wyjechał jesienią 2003 r. W tym czasie rozpocząłem budowę sierocińca oddalonego o 300 m od plebanii, po drugiej stronie drogi na Ndeng Ndeng. Dokupiłem 3700 m2 gruntu. Ten obszar ogrodziłem płotem, gdzie finalnie postawiłem Foyer Saint Dominique, spełniające rolę domu dziecka (listopad 2007 r.). Liczba podopiecznych automatycznie wzrosła. Dojeżdżałem do nich kilka razy dziennie. Dzieci uczestniczyły każdego dnia we Mszy św. i Różańcu odmawianym tuż przed zachodem słońca - relacjonuje dominikanin.

Wizyty czy inspiracje

Kamerun jest określany mianem małej Afryki, czy jak kto woli - Afryki w pigułce, ze względu na swoją naturalną różnorodność. Państwo w centralnej części kontynentu ma klimat górski, morski, pustynny, sawannowy czy wreszcie tropikalny. I właśnie ten ostatni najbardziej przyciąga swoim blaskiem. Wiele osób przyjeżdża tu, łącząc przyjemne z pożytecznym. O. Dariusz zawsze miał wielu gości.

- Zaczęły przyjeżdżać osoby z Polski, aby pomagać nam tu, na miejscu, jako wolontariusze. Byli to głównie młodzi ludzie. Pod koniec 2007 r. przyjechała Katarzyna Rubel, która pracowała wówczas na uniwersytecie w Bordeaux, wykładając prawo. Trafiła do nas zupełnie przypadkiem. Tak się złożyło, że mieszkaliśmy akurat na trasie jej przejazdu do miejsca docelowego. Choć była u nas tylko 3 dni, tak się jej spodobał dom wypełniony gromadą młodych Kameruńczyków, że po powrocie założyła Stowarzyszenie Przyjaciół Dzieci Słońca, które prężnie działa do dnia dzisiejszego. Ta asocjacja została założona tylko dla nas. Od 1997 r. funkcjonuje też strona internetowa: www.misja-kamerun.pl, pod której szyldem działa obecnie wspomniane stowarzyszenie. W tym samym roku rozpoczęliśmy również akcję „Adopcja na odległość”. Później została ona przemianowana i powielona przez różne zgromadzenia żeńskie i męskie działające praktycznie w całej Afryce na „Adopcję serca”. W efekcie na początku drugiego tysiąclecia pomagałem już 844 dzieciom, by mogły chodzić do szkoły. Po dziś dzień jeszcze kilkaset tych dzieci korzysta z programu pomocy - dodaje o. Godawa.

Dziś przyszedł czas na kolejne wyzwania. Wytyczony kierunek to Jaunde - stolica kraju. O. Dariusz prowadzi tam nowo powstały dom dziecka, w którym mieszka większość wychowanków z Bertoua. Tymczasem misja w największym mieście Prowincji Wschodniej nadal trwa, gdzie w miejscowym foyer przebywa 2 podopiecznych. Jakie losy towarzyszyły o. Dariuszowi w ostatnich latach? O tym już wkrótce w kolejnej części reportażu. Proszę wypatrywać.

Bądź bliżej pracy misjonarza. Wejdź w jego działalność, odwiedzając:
www.dziecislonca.org;
www.misja-kamerun.pl;
www.facebook.com/misjakamerun.

2013-10-14 13:05

Oceń: 0 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Nie możecie służyć Bogu i Mamonie!

2025-09-16 12:42

Niedziela Ogólnopolska 38/2025, str. 20

[ TEMATY ]

homilia

S. Amata CSFN

W czytaniu, które pochodzi z Księgi Amosa, prorok nawiązuje do realiów społecznych w jego czasach, czyli w VIII wieku przed Chrystusem. Mimo że upłynęło ponad 2700 lat, nauczanie to wcale nie straciło na aktualności, bo wciąż istnieje bezlitosne wyzyskiwanie biednych przez bogaczy.

Znamienne, że chodzi o bogaczy, którzy są religijni, ale zachowując dni święte, z niecierpliwością wyczekują ich końca, aby mogli wrócić do niesprawiedliwych praktyk, takich jak fałszowanie miar i wag. Najbardziej bezwzględni posuwają się o wiele dalej: „Będziemy kupować biednego za srebro, a ubogiego za parę sandałów, i plewy pszeniczne będziemy sprzedawać”.
CZYTAJ DALEJ

Nawrocki: pod nazwą przedmiotu „Edukacja Zdrowotna" próbuje się przemycać do polskich szkół ideologię i politykę

2025-09-20 20:37

[ TEMATY ]

Karol Nawrocki

Karol Porwich/Niedziela

Karol Nawrocki

Karol Nawrocki

Pod niewinnie brzmiącą nazwą przedmiotu „Edukacja Zdrowotna” próbuje się przemycać do polskich szkół ideologię i politykę – napisał w sobotę na platformie X prezydent Karol Nawrocki. Podkreślił, że szkoła to miejsce nauki oraz przestrzeń do budowania szacunku dla kultury, tradycji i wartości chrześcijańskich.

Podziel się cytatem W swoim wpisie podkreślił, że „szkoła to przede wszystkim miejsce nauki, ale także przestrzeń budowania szacunku dla kultury, tradycji i wartości chrześcijańskich, z których wyrasta nasza cywilizacja”. – W pierwszej kolejności to my, rodzice, mamy prawo do decyzji w sprawie edukacji naszych dzieci i to jest ten moment, kiedy z tego prawa warto skorzystać – zaznaczył Nawrocki.
CZYTAJ DALEJ

Mężczyźni u swojego patrona

2025-09-20 15:39

Ks. Wojciech Kania/Niedziela

W sanktuarium św. Józefa w Nisku miała miejsce coroczna pielgrzymka mężczyzn z całej diecezji.

Spotkanie zgromadziło licznych uczestników, którzy przybyli, by wspólnie modlić się i umocnić w wierze pod opieką swojego patrona. Pielgrzymka rozpoczęła się konferencją, którą wygłosił ks. Konrad Fedorowski, dyrektor Wydziału Duszpasterstwa Małżeństw i Rodzin w Sandomierzu. Ks. Fedorowski, nawiązując do Księgi Rodzaju, podkreślił, że mężczyzna od początku został powołany do działania i pracy, aby zapewniać byt i bezpieczeństwo rodzinie oraz uczestniczyć w stwórczym dziele Boga. Jego podstawowym zadaniem jest ojcostwo, które nadaje sens życiu zarówno mężczyzny w małżeństwie, jak i kapłana. Pytanie Boga „Gdzie jesteś?” pozostaje dziś aktualne i dotyczy wierności mężczyzny swojemu powołaniu. Kapłan zwrócił uwagę na kryzys ojcostwa spowodowany kultem sukcesu, osłabieniem religijności i fałszywym obrazem ojca w mediach. Wskazał, że męskość często redukuje się do stereotypów siły, władzy czy brawury, które nie oddają jej prawdziwego sensu. Ojciec powinien być przewodnikiem i świadkiem wiary, prowadzącym dzieci własnym przykładem.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję