Reklama

Słowo Naczelnego

Świadkowie nie tylko wakacyjni

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Zbliżają się wakacje. Chciałbym Was dzisiaj zachęcić i prosić o to, byście podczas wakacyjnych dni byli świadkami wiary, czyli świadkami miłości Boga i bliźniego, tego wszystkiego, co w człowieku najlepsze. To niezwykle ważne, ale i trudne zadanie, bowiem ateizm próbuje posiąść dusze młodych - podchodząc do nich niczym wilk w owczej skórze, podając swoją rujnującą człowieka ideologię - zakamuflowany i atrakcyjny dla młodych. Dlatego trzeba bardzo się pilnować i dobrze rozróżniać.

Wszyscy chcemy żyć spokojnie, w poczuciu bezpieczeństwa, w prawdzie i w przyjaźni. Dla tego celu pracuje także Kościół katolicki i inne Kościoły chrześcijańskie. Dekalog i Chrystusowa Ewangelia to nasze wyznaczniki. Ten nasz wysiłek nie jest tylko pracą dla idei, on prawdziwie służy człowiekowi. Bo jeśli człowiek uszanuje Boga i Jego wskazania, to zawsze będzie też szanował drugiego człowieka, będzie za niego odpowiedzialny. Nie ma innej opcji. Prawo Boże porządkuje rzeczywistość życia, porządkuje świat. Jest ponadczasowe, ponadnarodowe i sięga ponad rzeczywistość ziemską. W dodatku jest dostępne każdemu człowiekowi, zawiera się bowiem w jego sumieniu - oczywiście, kiedy człowiek dopuszcza je do głosu. Prawo Boże, Ewangelia, wspierając każdego człowieka, wspiera także rządzących, sprawiedliwość społeczną. Jest podporą słuszności życia i postępowania wszystkich obywateli.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Dlatego zachęcam Was, Drodzy Młodzi, chłopcy i dziewczęta, byście na wakacjach, kiedy będzie trochę więcej czasu na refleksję, zadumę, podziwianie piękna stworzenia, być może przewartościowali swoje dotychczasowe, czasem dość chaotyczne i niepogłębione życie, i ukierunkowali się na jego sens. A ten można odnaleźć tylko z Chrystusem. Nie zapomnijcie też, by do swojego plecaka włożyć Pismo Święte.

14 sierpnia 1991 r. podczas czuwania maryjnego w sanktuarium jasnogórskim w czasie VI Światowego Dnia Młodzieży Jan Paweł II powiedział: „Kto nie zna Pisma Świętego, nie zna Chrystusa. Uczyńmy wszystko, aby coraz pełniej poznawać Chrystusa”.

2013-06-10 12:29

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Te ramiona to nie byle co!

Pójdźmy wszyscy do stajenki – i to szybko, póki jeszcze bojownicy pod sztandarami genderyzmu nie wtargnęli tam z nakazem przedefiniowania pojęć, wyrzucenia wszelkich rekwizytów, wskazujących jednoznacznie na rodzaj męski lub żeński, i z ankietą pomagającą prostym pastuszkom w odkryciu swej prawdziwej tożsamości (bo jako ludzie niewykształceni mogą przecież nie zdawać sobie sprawy, jak niszcząca jest dla nich ta cała płeć kulturowa). Po takiej czystce w stajence ostałyby się chyba tylko wołek i osiołek – widzicie, jakie to jednak szczęście, że ubiegłoroczna plotka, mówiąca, że Benedykt XVI wyrzucił zwierzątka z szopki betlejemskiej, okazała się nieprawdziwa? Ta posępna wizja to był oczywiście żart. Bez obaw! Jestem przekonana, że normalność i zdrowy rozsądek ostatecznie będą górą. Choć prawdą jest też, że im dłużej będziemy bezmyślnie stać i przyglądać się z zakłopotaniem, jak głupota krzykiem i łokciami toruje sobie drogę, tym dłużej przyjdzie nam na zwycięstwo normalności czekać. Wracając jednak do stajenki – spójrzmy na jakiekolwiek jej przedstawienie: nieważne już nawet czy pędzla wielkiego mistrza, czy z pocztówki. Przeważnie nie za wiele tam rekwizytów, liczba osób i zwierzaków też jest zmienna. Niekiedy nawet autor ogranicza się do namalowania samej Świętej Rodziny i tylko tyle. Lub aż tyle – bo rodzice to akurat wszystko, co takiemu małemu dziecku do szczęścia wystarczy. I okazuje się, że zwykła kartka z życzeniami (choćby nawet kiczowata) może stać się punktem wyjścia do medytacji dla ludzi przekonanych, że dziecko to przede wszystkim wydatki. Tyle osób dziś twierdzi, że nie stać ich na dziecko, ale to oznacza zwykle, że po prostu nie stać ich na zmianę myślenia. Strzelam teraz, ale chyba się nie pomylę twierdząc, że najwięcej świętych obrazów przedstawia Maryję z Dzieciątkiem. To musi być motyw bardzo poruszający artystów. I w ogóle jest coś w obrazie matki i dziecka, nawet jeśli to współczesna fotografia amatorska. A skoro te obrazki, z których bije ciepło i dobre emocje, tak nas poruszają, to nie ma siły, musi w tym tkwić jakaś głębia. Niektórzy twierdzą, że aby to zrozumieć, samemu trzeba być rodzicem (w obliczu tak twardej argumentacji strach w ogóle brać się za pisanie o relacjach matka – dziecko). Ale dużo w tym stwierdzeniu przesady. Przecież większość ludzi – poza dziećmi osieroconymi, porzuconymi lub odrzuconymi – od początku zna dotyk, głos, zapach swojej matki. Więcej nawet, relacje te rozwijają się w najlepsze już w życiu płodowym, którego jakość – jak się okazuje – odgrywa całkiem sporą rolę w późniejszym czasie. Uczestniczymy w tym związku od pierwszych chwil swojego istnienia. Potrafimy więc to i owo ogarnąć, prawda? Tym bardziej, że najwięcej jest tu do ogarnięcia sercem. Od zawsze. Również w niepowtarzalnej historii Maryi i Jezusa. Bóg nic nie ulepszał od momentu, kiedy Maryja powiedziała „tak”, a Duch Święty zstąpił. Dziecko się rozwijało, słuchało głosów, kopało. Później było kołysane, wynoszone na spacer, przytulane. Jezusowi (Bogu-Człowiekowi!) wystarczały ramiona matki – macie pojęcie? Czuł się w nich dobrze i bezpiecznie. Ale, bo też ramiona matki to nie byle co! Pewna lekarka opowiadała w wywiadzie o dwóch szpitalach w Zimbabwe, jeden był dla pacjentów z kasą, drugi dla biedoty. W obu na świat przychodziły wcześniaki. W „lepszym” szpitalu dzieci wkładano do inkubatorów i zapewniano im fachową opiekę. W tym biedniejszym nie było takiego sprzętu, więc dzieci po prostu intubowano i kładziono matkom w ramiona, personel nic więcej nie mógł zrobić. I co? Okazało się, że większość dzieci z drugiego szpitala przeżyła, były też zdrowsze niż te z inkubatorów. Wnioski nasuwają się same. Swoją drogą, czy to nie zachwycające, jak Pan Bóg zatroszczył się o ludzkość? I już tak zupełnie na koniec – człowiek instynktownie pragnie normalności. Miłości, ciepła i poczucia bezpieczeństwa. Nie trzeba nic w tym zmieniać. Tylko poddać się Boskiemu planowi. Wzorem może być Maryja. Ale też każda inna dobra matka.
CZYTAJ DALEJ

Włochy: Coraz więcej osób przybywa pod Poliklinikę Gemelli, gdzie jest papież

2025-02-23 13:21

[ TEMATY ]

szpital

papież Franciszek

Poliklinika Gemelli

Vatican Media

Klinika Gemelli

Klinika Gemelli

Na wiadomość o pogorszeniu się stanu zdrowia papieża, do którego doszło w sobotę, coraz więcej osób przychodzi pod rzymską Poliklinikę Gemelli, gdzie Franciszek przebywa dziesiąty dzień. Na placu przed wielkim szpitalem zgromadziło się o wiele więcej ludzi niż dotychczas.

Pod Poliklinikę Gemelii przychodzą grupy modlitewne, wierni z Rzymu, a także z innych stron Włoch i zagranicy, obecni z okazji Roku Świętego. Szpital stał się miejscem pielgrzymek.
CZYTAJ DALEJ

Starsi bracia

2025-02-23 20:03

[ TEMATY ]

Częstochowa

WMSD

animatorzy LSO

Mateusz Kijas

– Pierwszym powołaniem animatorów jest towarzyszenie Bogu. Z tego wypływa potrzeba towarzyszenia młodszemu bratu, którego Bóg stawia na ich drodze – podkreśla ks. Sebastian Kosecki.

Znany katolicki twórca internetowy, tiktoker, autor książek i wikariusz parafii Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski w Zawierciu poprowadził w pierwszym tygodniu ferii zimowych w Wyższym Międzydiecezjalnym Seminarium Duchownym w Częstochowie kurs animatora służby liturgicznej. Ukończyło go 25 osób, które następnie z rąk abp. Wacława Depo przyjęły błogosławieństwo do pełnienia tej funkcji.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję