Reklama

Telewizja TRWAM musi trwać

Dlaczego cenię „informacje dnia” w Telewizji TRWAM

Potrzebna jest katolicka telewizja, która nie ulega tzw. poprawności politycznej, czyli różnym manipulacjom i skrzywieniom, wygodnym dla tych, którzy nami rządzą, która chce służyć obiektywnej informacji o porządku rzeczy

Niedziela Ogólnopolska 23/2013, str. 36

Krzysztof Kunert

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Coraz chętniej oglądam „Informacje dnia” w Telewizji Trwam. Są zwyczajne i bardzo kompetentne - po prostu w tym programie jest prawda o naszej rzeczywistości. „Informacje” przekazują wiadomości najważniejsze dla każdego Polaka katolika, a więc dotyczące życia społeczno-gospodarczego, ale i życia Kościoła, co jest kwestią, która nie znajduje miejsca w innych serwisach informacyjnych. Jedno wszak zasługuje na uwagę: to, co nas otacza, przedstawiane jest w informacjach Telewizji Trwam bardzo realnie i obiektywnie, bez stronniczości, złośliwości czy cynizmu. To normalność, o którą kiedyś tak dopominał się kard. Stefan Wyszyński, później kard. Józef Glemp.

Reklama

Kraj, w którym żyjemy, który nazywa się Rzeczpospolitą Polską, jest ojczyzną milionów katolików. Dlatego niezwykle ważne jest przedstawianie faktów z punktu widzenia człowieka wiary. Ludzie idący na Mszę św., korzystający z sakramentów świętych, posyłający swoje dzieci na katechezę chcą znać bieżące nauczanie papieża, stanowisko Episkopatu Polski w kluczowych kwestiach dotyczących życia społecznego, mają także prawo znać opinie, dziennikarzy katolickich, którzy niejednokrotnie są wybitnymi teologami, profesorami wyższych uczelni katolickich, chcą mieć właściwe zdanie i w kwestiach etycznych, moralnych. A wiele wydarzeń społecznych oscyluje dziś wokół etyki, m.in. głośna teraz sprawa dużych subwencji finansowych na stosowanie in vitro. Wydaje się, że w kraju ludzi wierzących decydenci powinni liczyć się z opcją chrześcijańską. Ta metoda zawiera w sobie niemożliwy do zaakceptowania przez katolika element niszczenia życia ludzkiego w jego początku, czyli jest niezgodna z Dekalogiem, z przykazaniem: Nie zabijaj! Jak zatem można podejmować decyzje o dofinansowywaniu z budżetu społecznego takiego sposobu powoływania ludzkiego życia? Chrześcijanie naszego kraju mają prawo do tego, by fundusze, którymi zasilają Skarb Państwa, były wykorzystywane dla życia, a nie dla śmierci. O tym wszystkim można się dowiedzieć więcej właśnie z katolickich mediów, bo w tych świeckich, usłużnych wobec klasy rządzącej, informacji, że coś jest niezgodne z prawem Bożym, nie znajdziemy. Katolik nie może więc na nich poprzestawać, ma obowiązek patrzeć na problem szerzej, widzieć go z jego wszystkimi konsekwencjami społecznymi.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Dlatego potrzebna jest katolicka telewizja, która nie ulega tzw. poprawności politycznej, czyli różnym manipulacjom i skrzywieniom, wygodnym dla tych, którzy nami rządzą, która chce służyć obiektywnej informacji o porządku rzeczy. Dotyczy to również spraw związanych z innymi ważnymi decyzjami naszych władz, choćby rozmów z Ministerstwem Edukacji na temat religii jako przedmiotu na maturze, planów związanych z wychowaniem seksualnym już 4-latków itd. To problemy, o których powinniśmy być informowani wyczerpująco i rzetelnie, by właściwie się do nich ustosunkowywać. Konieczna, celowa i nieodzowna jest więc Telewizja Trwam - także inne media katolickie, która, mówiąc kolokwialnie, nie ściemnia, która nie pozwoli kłamać, bez której trudno wyobrazić sobie nasze medialne dziś. Ktoś powie: przecież Telewizja Trwam nie znika. Dobrze, ale jaki procent społeczeństwa będzie z niej teraz korzystał? Ilu ludzi wykupi tzw. dekodery, by dostosować odbiorniki telewizyjne do nowego odbioru? Dlaczego w demokratycznym kraju nie można ułatwić milionom obywateli zwyczajnego korzystania z programu telewizji katolickiej tak jak z innych programów? Dlaczego jesteśmy blokowani, gdy chodzi o przekaz rzetelnej wiedzy, tak ważny dla naszych odpowiedzialnych wyborów? Niech decydenci nie tłumaczą się jakimiś przepisami, które tworzą sami i którymi można sterować tak, żeby forsować swój punkt widzenia. Jeżeli apele o miejsce dla Telewizji Trwam na multipleksie cyfrowym podpisało 2,5 mln ludzi, to w praworządnym kraju nie wolno tego zbagatelizować.

Po raz kolejny wzywamy rządzących: Nie czujcie się właścicielami państwa polskiego! Jesteście jego sługami - minister znaczy: sługa. Choć więc wysocy urzędnicy KRRiT używają tytułów ministerialnych, niech mają świadomość, że winni służyć Polakom, pełniąc ich wolę, kierując się konstytucyjnymi zasadami prawa życzliwego dla obywateli i respektującego racje większości.

Sprawa jest oczywista. Oczekujemy na koncesję, gdyż nie została udzielona tylko Fundacji Lux Veritatis. Za tą Fundacją nie kryją się jakieś nieznane nikomu jednostki, lecz ogromna katolicka część naszego narodu, która żąda respektowania swoich praw.

2013-06-03 14:51

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kapucyn o imieniu Pio

[ TEMATY ]

O. Pio

Archiwum "Głosu Ojca Pio"

Stygmatyk z Pietrelciny znany jest powszechnie jako charyzmatyczny spowiednik i wybitny kierownik duchowy. Na sprawowane przez niego Msze święte przybywały tłumy. Był także zakonnikiem, bratem mniejszym kapucynem. Czym charakteryzowało się jego podejście do zakonu, w którym wzrastał duchowo, cierpiał i umarł szczęśliwy?

Francesco (Franciszek) Forgione – przyszły Ojciec Pio – dzięki danym mu od Boga duchowym wizjom, jeszcze przed wstąpieniem do zakonu zrozumiał, że jego życie będzie walką, duchową walką z wrogiem zbawienia i nieprzyjacielem człowieka – diabłem. Jednakże w kampanii tej zajął miejsce po stronie Zwycięzcy, a poprzez mistyczne widzenia poznał także, że zawsze może liczyć na Boże wsparcie, które wyprowadzi go z każdej trudności.
CZYTAJ DALEJ

Ojciec Pio, dziecko z Pietrelciny

Niedziela Ogólnopolska 38/2014, str. 28-29

[ TEMATY ]

O. Pio

Commons.wikimedia.org

– Francesco! Francesco! – głos Marii Giuseppy odbijał się od niskich kamiennych domków przy ul. Vico Storto Valle w Pietrelcinie. Ale chłopca nigdzie nie było widać, mały urwis znów gdzieś przepadł. Może jest w kościele albo na pastwisku w Piana Romana? A tu kabaczki stygną i ciecierzyca na stole. W całym domu pachnie peperonatą. – Francesco!

Maria Giuseppa De Nunzio i Grazio Forgione pobrali się 8 czerwca 1881 r. w Pietrelcinie. W powietrzu czuć już było zapach letniej suszy i upałów. Wieczory wydłużały się. Panna młoda pochodziła z rodziny zamożnej, pan młody – z dużo skromniejszej. Miłość, która im się zdarzyła, zniwelowała tę różnicę. Żadne z nich nie potrafiło ani czytać, ani pisać. Oboje szanowali religijne obyczaje. Giuseppa pościła w środy, piątki i soboty. Małżonkowie lubili się kłócić. Grazio często podnosił głos na dzieci, a Giuseppa stawała w ich obronie. Sprzeczki wywoływały też „nadprogramowe”, zdaniem męża, wydatki żony. Nie byli zamożni. Uprawiali trochę drzew oliwnych i owocowych. Mieli małą winnicę, która rodziła winogrona, a w pobliżu domu rosło drzewo figowe. Dom rodziny Forgione słynął z gościnności, Giuseppa nikogo nie wypuściła bez kolacji. Grazio ciężko pracował. Gdy po latach syn Francesco zapragnął być księdzem, ojciec, by sprostać wydatkom na edukację, wyjechał za chlebem do Ameryki. Kapłaństwo syna napawało go dumą. Wiele lat później, już w San Giovanni Rotondo, Grazio chciał ucałować rękę syna. Ojciec Pio jednak od razu ją cofnął, mówiąc, że nigdy w życiu się na to nie zgodzi, że to dzieci całują ręce rodziców, a nie rodzice – syna. „Ale ja nie chcę całować ręki syna, tylko rękę kapłana” – odpowiedział Grazio Forgione, rolnik z Pietrelciny.
CZYTAJ DALEJ

Zakon Maltański na Ukrainie: 4 miliony osób objętych pomocą

2025-09-23 17:31

[ TEMATY ]

pomoc

Ukraina

Zakon Maltański

4 miliony

Vatican Media

Wielki Szpitalnik Zakonu Maltańskiego, Josef D. Blotz

Wielki Szpitalnik Zakonu Maltańskiego, Josef D. Blotz

Ludzie na Ukrainie muszą otrzymać pomoc, aby poradzić sobie ze skutkami wojny, fizycznymi i psychicznymi. I to stara się zapewniać od początku Suwerenny Zakon Maltański. O wsparciu Ukraińców mówi mediom watykańskim Wielki Szpitalnik Zakonu Maltańskiego, Josef D. Blotz, który w zeszłym tygodniu odbył wizytę na Ukrainie.

Obecny na terytorium Ukrainy od ponad 30 lat Zakon Maltański uruchomił już w lutym 2022 roku - kiedy wybuchła wojna na pełną skalę na Ukrainie - skoordynowaną akcję wszystkich swoich Stowarzyszeń, Korpusów Ratunkowych oraz około 1000 wolontariuszy (zarówno zagranicznych, jak i ukraińskich), aby zapewnić pomoc medyczną, społeczną i psychologiczną, a także bezpieczne schronienie dla osób przesiedlonych w swoim kraju i do krajów sąsiednich. Wsparciem objęto około 4 miliony osób.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję