Reklama

Wychowali czternaścioro dzieci

I już święta. Te wyjątkowe, bo tak bardzo rodzinne. Czas wspólnej wigilijnej kolacji, czas rodzinnego śpiewania kolęd przy choince i wspólnego obdarowywania się prezentami. Czas, w którym - jak chyba nigdy w roku - cenimy swoją rodzinę po prostu za to, że jest.

Niedziela gnieźnieńska 51/2002

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

To prawda - różne są nasze rodziny. Może nie zawsze tak idealne, jakbyśmy tego chcieli, ale są. Kiedy więc siedzimy przy choince, w wygodnym fotelu, przyglądamy się sobie nawzajem - podziękujmy Bogu za każdą z tych, tak drogich nam osób. Umiejmy cieszyć się ich obecnością.
Jest w naszej archidiecezji jedna, szczególna rodzina, w której o wzajemną wdzięczność za siebie jest łatwiej. Założyli ją Anna i Franciszek Majdanowie. W tym roku pani Anna ukończyła 70 lat. Jej mąż zmarł w 1988 r. Oboje wychowali czternaścioro dzieci - dziesięciu synów i cztery córki.
Spośród tej gromadki pięcioro odczytało powołanie do służby Bożej. Najwcześniej na wezwanie Boże odpowiedziały dwie siostry - Agata i Maria - wstępując do Zgromadzenia Sióstr Felicjanek. Następnie dołączył do nich brat Mieczysław w 1986 r., po ukończeniu nauki w Wyższym Seminarium Duchownym w Gnieźnie, otrzymując święcenia kapłańskie. W latach 1989-98 pracował on na misjach w Kamerunie, a obecnie pomaga w duszpasterstwie we Francji. Jako następny głos Bożego powołania odczytał Łukasz, który w 1998 r. został misjonarzem oblatem, obecnie pracuje na Ukrainie. W 1999 r. do grona osób duchownych dołączył Marek, który został wyświęcony na kapłana orionistę. Obecnie pracuje w duszpasterstwie w Kaliszu. Pozostałe dzieci odczytały swe powołanie do życia w rodzinie. To dzięki nim pani Anna jest obecnie babcią 22 wnucząt i 2 prawnucząt. Najmłodszy syn, kawaler, opiekuje się matką.
Ciekawa jest ta historia powołań - ten, kto odpowiedział na głos Chrystusa, swym przykładem pociągnął następnych. Siostra Agata wyczytała o felicjankach w Gościu Niedzielnym, za jej przykładem poszła Maria. Ksiądz Mieczysław, wyjeżdżając na misje, zostawił w domu misyjny kalendarz Księży Oblatów. Jego lektura skłoniła do refleksji Łukasza - taki był początek jego powołania. Marek z kolei zetknął się z Zakonem Orionistów, gdy któregoś dnia pojechał w odwiedziny do swoich sióstr felicjanek - ich kapelanem był właśnie orionista. Jednak bez wątpienia prawdziwe źródło swego powołania ma swe korzenie w rodzinie, w tej rodzinie tak bardzo żyjącej Bogiem, z Bogiem i dla Boga.
"Nasi rodzice, jak mówią ich dzieci, byli bardzo pracowici i sumienni. Swoje życie małżeńskie i rodzinne opierali na wierze. Uczestniczyli wraz z nami w każdej niedzielnej Mszy św., a także w dzień powszedni. Tata przez wiele lat był członkiem Parafialnej Rady Duszpasterskiej. Z naszych lat dziecięcych utkwił nam w pamięci obraz ojca klęczącego na modlitwie wraz z mamą i wszystkimi dziećmi. W czasie niedzielnego obiadu, po przyjściu z kościoła, tata pytał się, co było w Ewangelii i co ksiądz mówił na kazaniu. Bardzo wzruszał się listami, które otrzymywał od swoich córek ze Zgromadzenia. Miał taki zwyczaj, że po wieczornej kolacji, która zawsze była wspólna, poprzedzona modlitwą, tych niepokornych wzywał do tzw. raportu. Na osobności mówił, co było źle, co trzeba zmienić. Czynił to z wielką miłością i wielkim taktem. Nasi rodzice dużo ze sobą rozmawiali. Mama zawsze wierzyła w Opatrzność Bożą i wstawiennictwo Matki Bożej. Gdy miało urodzić się przedostatnie dziecko, Marek, lekarze powiedzieli jej, aby już więcej nie miała dzieci. Z Bożym błogosławieństwem urodził się Marek, a po nim jeszcze jedno dziecko".
Państwo Majdanowie przechodzili w życiu trudne chwile. Najpierw zostali wysiedleni z rodzinnego domu, który mieścił się 60 km od Lwowa. Dotarli więc tutaj, do Szkocji koło Rynarzewa. Przywieźli ze sobą jedynie stół i krzesło o jednej nodze. Musieli dorabiać się wszystkiego od początku. Ale przez cały czas ich życie przeplatane było modlitwą, pracą, śpiewaniem i turniejami szachowymi. Do dzisiaj cechuje ich wspólnota, radość życia i przyjaźń. Każdego roku zjeżdżają się wszyscy na imieniny mamy oraz na wypoczynek w czasie wakacji na wspólnym obozowisku obok domu rodzinnego, który ma swój regulamin i kronikę wydarzeń.
Biorąc pod uwagę otwartość na życie i wychowanie tylu dzieci, z których pięciu odczytało i odpowiedziało na Boże wezwanie, Anna Majdan otrzymała od abp. Henryka Muszyńskiego medal "Zasłużony dla Archidiecezji Gnieźnieńskiej". Wręczenia medalu w imieniu Księdza Arcybiskupa dokonał bp Bogdan Wojtuś 27 sierpnia br. w Rynarzewie, rodzinnej parafii państwa Majdanów. W homilii podczas Mszy św. pani Anna usłyszała z ust Księdza Biskupa: "Cieszę się, że mogę pani Annie wręczyć medal. Matce wielu dzieci, z których pięciu poświęciło się służbie Bożej. Cieszę się również, że ta rodzina chrześcijańska stworzyła tak wspaniałe warunki dla rozwoju powołań diecezjalnych i zakonnych. Ta dzisiejsza uroczystość przynagla nas do dziękczynienia Bogu za dar życia i dar powołania. Mam nadzieję, że rodzina państwa Majdanów będzie wypraszać u Boga dalsze powołania".
W dzisiejszych czasach coraz częściej pomniejsza się rolę rodziny. Polityka państwa nie sprzyja rodzinom wielodzietnym. Ostatnio usłyszeliśmy w TV, że Polaków jest coraz mniej. Dziś już trójka dzieci to w opinii wielu zbyt dużo. Ale, czy rzeczywiście tak jest? "Taka rodzina, która idzie drogą świętości, licznie przyjmując potomstwo - powiedział Ksiądz Biskup - jest znakiem sprzeciwu wobec tego, co dziś mówi się o rodzinie. Każda rodzina jest Kościołem domowym. W odniesieniu do tej prawdy należy podkreślić fakt, że Pan Bóg powołuje małżonków oraz obdarowuje ich swoją łaską".
Ta rodzina jest dowodem na to, jak wielka siła drzemie w prostym, chrześcijańskim wychowaniu, bez wielkich pieniędzy, ale z wielką wiarą i sercem. Patrząc w czasie uroczystości na te radosne, uśmiechnięte twarze dorosłych już ludzi, pomyślałem sobie - to oni zrezygnowali z dobrodziejstw i wygód, jakie nosi ze sobą życie z jednym czy dwójką dzieci, ale jakże wiele otrzymali w zamian. Przyjmując życie każdego z tych dzieci, zasmakowali w nim całą swoją miłość - pani Anna zebrała jeden ze wspaniałych owoców swego otwartego na życie macierzyństwa.
Na zakończenie Mszy św. ksiądz Mieczysław w imieniu całej rodzin podziękował bp. Bogdanowi Wojtusiowi, wszystkim zebranym gościom i parafianom uczestniczącym w Liturgii za wspólną modlitwę.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2002-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Niezbędnik Katolika miej zawsze pod ręką

Do wersji od lat istniejącej w naszej przestrzeni internetowej Niezbędnika Katolika, która każdego miesiąca inspiruje do modlitwy miliony katolików, dołączamy wersję papierową. Każdego miesiąca będziemy przygotowywać niewielki i poręczny modlitewnik, który dotrze do Państwa rąk razem z naszym tygodnikiem w ostatnią niedzielę każdego miesiąca. Dostępna jest również wersja PDF naszego Niezbędnika!

CZYTAJ DALEJ

Papież: potrzebujemy polityki pojednania

2025-10-02 14:13

[ TEMATY ]

Papież Leon XIV

polityka pojednania

PAP

Papież Leon XIV

Papież Leon XIV

Potrzebujemy konkretnych sposobów promowania gestów i polityki pojednania, szczególnie na terenach, gdzie istnieją głębokie rany spowodowane długotrwałym konfliktami - powiedział Papież na audiencji dla uczestników Międzynarodowej Konferencji pt. „Uchodźcy i migranci w naszym wspólnym domu”.

Papież zauważył, że wciąż rośnie liczba migrantów i uchodźców. Dziś szacuje się ją na 100 mln. Konferencja „Uchodźcy i migranci w naszym wspólnym domu” „rozpoczyna trzyletni projekt, którego celem jest stworzenie ‘planów działania’ skupiających się na czterech podstawowych filarach: nauczaniu, badaniach, służbie i rzecznictwie. W ten sposób odpowiadacie na wezwanie papieża Franciszka skierowane do środowisk akademickich”. „Modlę się - dodał Ojciec Święty - aby wasze wysiłki przyniosły nowe pomysły i podejścia w tym zakresie, zawsze starając się umieścić godność każdej osoby ludzkiej w centrum każdego rozwiązania”.
CZYTAJ DALEJ

Sabotaż na torach w Katowicach? Istniało duże prawdopodobieństwo doprowadzenia do katastrofy kolejowej

2025-10-03 09:53

[ TEMATY ]

katastrofa kolejowa

Adobe Stock

Zdjęcie ilustracyjne

Zdjęcie ilustracyjne

Wszystko wskazuje na celowe odczepienie znalezionej na linii kolejowej w Katowicach Ligocie węglarki - poinformował w piątek wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Maciej Duszczyk. Istniało duże prawdopodobieństwo doprowadzenia do katastrofy kolejowej - powiedział.

Wiceszef MSWiA został zapytany w Polskim Radiu o informacje z piątkowej „Rzeczpospolitej”. Gazeta podała, że w nocy z 2 na 3 września na uczęszczanej linii kolejowej 141 w Katowicach Ligocie znaleziono odczepiony 20-tonowy wagon na węgiel. „Linią tą z powodu wielkiej inwestycji kolejowej puszczane są obecnie także pociągi pasażerskie. Węglarka nie odczepiła się samoistnie, ktoś fachowo przełożył sygnalizację końca składu na przedostatni wagon” - brzmi fragment tekstu.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję