Zastanawiając się nad tym, co się dzieje we współczesnym świecie, zwłaszcza na polu dziennikarskim, i to w poważnym zakresie, oraz w życiu politycznym, pomyślałem sobie, że warto chyba przytoczyć w tym miejscu jedną z dowcipnych, ale przede wszystkim prawdziwych wypowiedzi ks. Józefa Tischnera. Chcę ją dedykować głównie tym dziennikarzom i politykom, którzy chętnie powołują się na tego wspaniałego filozofa, a także piewcę góralszczyzny.
To właśnie on przy jednej z okazji w sobie właściwy sposób podkreślił absolutną konieczność szczerości. Chodzi o życie ludzkie. O nasze postawy, zachowania i wypowiedzi. Oczywiście, nie możemy zapominać, że nasz wybitny myśliciel był kapłanem, i to kapłanem gorliwym. Nie zapominał o rzeczach ostatecznych. Miał odwagę przypominać Sąd Ostateczny. I w czasie jednego z wystąpień powiedział:
Pomóż w rozwoju naszego portalu
„Jak se staniesz przed Wielkim Sądem
i cię spytają: «kto?»,
nie będziesz mówił: «filozof» ani: «redaktor»,
ale powiesz: «jo!»”.
Reklama
Dedykuję ten krótki, ale jakże prawdziwy tekst wszystkim, którzy cenią pamięć o osobie i dziele góralskiego nadbacy. Dedykuję powyższą wypowiedź wszystkim, którzy myślą, że rozmijanie się z prawdą, świadome i dobrowolne, może ujść im na sucho. Ks. Józef Tischner twierdzi, że nie. Każdy z własnym „ja” w całej prawdzie stanie przed Wielkim Sądem. Nie wolno o tym zapominać. A nawiązuję do tej myśli ks. Tischnera przy okazji jakże długo dającego o sobie znać lekceważenia prawdy i ludzkich opinii ze strony niektórych polityków i dziennikarzy, cynicznie odnoszących się do przeszło 2,5 mln Polaków, którzy własnym imieniem i nazwiskiem podpisali się w sprawie Telewizji Trwam. Do tego dodać należy blisko 150 manifestacji publicznych, z których najliczniejsza nie mieściła uczestników od placu Zamkowego aż po plac Na Rozdrożu w Warszawie.
Trzeba rzeczywiście mieć słabą pamięć, jeśli wprost nie sklerozę, aby nie brać tego wszystkiego pod uwagę i głosić, że w Polsce ma miejsce demokracja, że można mówić o równości w prawach obywatelskich i o poszanowaniu pluralizmu. Tylko jak z takim stanem zdrowia ci ludzie mogą zajmować poważne stanowiska i otrzymywać jeszcze poważniejsze pobory? Są przecież jakieś minimalne wymagania w tym względzie, dlatego w prostocie ducha przypominam o tym ze względu na dobro samych zainteresowanych i z racji na troskę o umacnianie jedności naszego Narodu, a tego nie da się osiągnąć bez wzajemnego zaufania i szacunku zarazem.
Dopiero co przeżywaliśmy święta Bożego Narodzenia i Nowy Rok, przed nami uroczystość Trzech Króli. To są dni, w których doświadczamy wyjątkowej radości, wypływającej z wiary w przyjście na świat Syna Bożego, z czym łączy się nadzieja, że dzięki temu człowiek - każdy człowiek - może stać się lepszy w swoim postępowaniu i zachowaniu w ogólności. Tej nadziei lekceważyć nie wypada. I o tym pamiętał ks. Józef Tischner, kiedy pozostawił nam w darze jakże mądre zalecenia. Powracajmy do niego. Przypominajmy owe słowa. Niech głęboko zapadną w naszą pamięć, a jeszcze bardziej niech dają znać w naszym postępowaniu!
Bo: „Jak se staniesz przed Wielkim Sądem
i cię spytają: «kto?»,
nie będziesz mówił: «filozof» ani: «redaktor»,
ale powiesz: «jo!»”.
Niech to „jo” - „ja” w naszej Ojczyźnie nabierze pełnej wyrazistości i służy za najlepszy dowód tożsamości!
Drohiczyn, 3 stycznia 2013 r.