Reklama

Po prostu ludzki ksiądz

Kiedyś ks. Jerzy kilka godzin siedział chory w konfesjonale, owinięty szalikiem. Cały czas kasłał, ale spowiadał

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ksiądz Jerzy od początku traktował swoje powołanie poważnie - jako życiową drogę. W myśl nauk doświadczonego ojca duchownego seminarium, ks. Czesława Miętka, który tłumaczył klerykom na cotygodniowych konferencjach ascetycznych, że świętość nie polega na spełnianiu cudów czy innych nadzwyczajnych czynów, ale zaczyna się od wiernego wypełniania zwykłych obowiązków i okazywaniu szacunku każdemu.

Najważniejsze miejsce

Ten szacunek ze strony ks. Jerzego ludzie wyczuwali. Widzieli jego oddanie i poświęcenie. - Często się przeziębiał. Kiedyś kilka godzin siedział chory w konfesjonale, owinięty szalikiem, cały czas kasłał, ale spowiadał - opowiada Józef Oryga, który pamięta go z parafii w Aninie.
Ks. Popiełuszko nie unikał konfesjonału. Rozumiał, że to właśnie jest najważniejsze miejsce dla kapłana. Bo nikt inny nie może go tam zastąpić. Miał też zwyczaj wręczania ludziom podarunków: karteczek z datą odprawienia Mszy św. w intencji danej osoby. Każdy, kto go znał, wiedział, że ks. Popiełuszko na pewno się za niego modli. Było to dla ludzi bardzo cenne. Nie musieli nawet prosić o modlitwę, ksiądz sam wiedział, że jej potrzebują.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Lawina przemian

Reklama

Jak było w kontaktach z hutnikami? Oczywiście, ks. Jerzy był dla nich kolegą i przyjacielem, urzekł ich, bo w czasie strajku w Hucie nawiązał z nimi zwykły, ludzki kontakt, okazując zrozumienie i współczucie. Jednak przede wszystkich był dla nich kapłanem. - Doprowadził wtedy wielu z nas do wiary. Błyskawicznie zaczęła się lawina chrztów, ślubów, duchowych przemian, spowiedzi - wspominają hutnicy.
To wspaniałe uczucie, kiedy chrzci się trzydziestoletniego człowieka - zwierzał się później swym przyjaciołom ks. Popiełuszko.
Wielu hutników odbierało to jak swego rodzaju cud. Bo przecież polecenie Prymasa Wyszyńskiego było jasne: Popiełuszko miał w Hucie odprawić tylko jedną Mszę św., a potem wrócić do swoich zajęć. Ale na tym nie poprzestał. Został tam. - Był taki zwyczajny, skromny, po prostu ludzki. Nie wynosił się, nie onieśmielał. Nie mówił mentorskim tonem. Dotarł do naszych serc i związał się z nami. Przemawiała przez niego autentyczna miłość i dobro - wspominają robotnicy.

Siły na zapas

Kiedy nadszedł stan wojenny, także wtedy był wierny naczelnej zasadzie swego kapłaństwa: wciąż pozostawał blisko ludzi. Pomagał, pocieszał i rozmawiał, kiedy w mieście stały opancerzone wozy i czołgi, a milicjanci i zomowcy budzili przerażenie. Bardziej niż zwykle ks. Popiełuszko pamiętał słowa, które jako motto wybrał na obrazek prymicyjny: „Posyła mnie Bóg, abym głosił Ewangelię i leczył rany zbolałych serc”. Zdawało mu się, że serca Polaków są bardziej zbolałe niż kiedykolwiek. Dlatego gdy tylko dowiedział się, że kard. Glemp powołał w Warszawie Komitet Prymasowski Pomocy Internowanym i Uwięzionym, od razu zaangażował się w jego działalność. Potem zaczął organizować dary z Zachodu. Ich rozdzielanie sprawiało mu tak wielką radość, że mimo choroby i przemęczenia czuł się mocny jak nigdy. - Gdy robię coś dla innych, to się nie męczę. Pan Bóg daje mi wtedy siły na zapas - mówił. Słynął z tego, że nie przeglądał darów pod kątem swoich potrzeb. Pewnego razu nadszedł duży transport z odzieżą francuską. Siostra Jana Płaska znalazła w nim wełniany sweter, który odłożyła dla ks. Jerzego. Ucieszyła się, gdy go przyjął. Ale jej radość nie trwała długo, bo ksiądz potrzymał go jedynie przez... kilka godzin. A potem ofiarował jednemu z mężczyzn. - Bardziej potrzebował niż ja - wytłumaczył szczerze siostrze.

Jak naśladować Popiełuszkę

Kiedy 19 września 1984 r. Jerzy Urban pod pseudonimem Jan Rem opublikował w prasie paszkwil, pisząc, że „w kościele ks. Popiełuszki urządzane są seanse nienawiści.”, ks. Jerzy stwierdził: „Jestem przekonany, że to, co robię, jest słuszne. I dlatego jestem gotowy na wszystko”.
Był kapłanem gotowym na wszystko.

Jak go dziś naśladować?

Naśladowanie świętych nie polega na tym, by dosłownie czynić to, co oni czynili, ale by działać w tym samym duchu. Nie trzeba starać się naśladować rzeczy nadzwyczajnych, ale te najzwyklejsze: miłość, wiarę, wierność w rzeczach zwykłych, w spełnianiu codziennych obowiązków. Tak, by w każdej chwili swego życia, w tych okolicznościach, w jakich się żyje, bez problemu móc powtórzyć za księdzem Jerzym: „Jestem gotowy na wszystko”.

2009-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Poznań: 1 maja ingres abp. Zielińskiego

2025-04-29 15:00

[ TEMATY ]

ingres

Bp Zbigniew Zieliński

Karol Porwich/Niedziela

Abp Zbigniew Zieliński

Abp Zbigniew Zieliński

Przyjęcie abp. Zbigniewa Zielińskiego przez kapitułę w bramie kościoła katedralnego, odczytanie bulli papieskiej, przekazanie przez nuncjusza apostolskiego w Polsce pastorału i objęcie katedry biskupiej, a następnie oddanie wyrazów czci przez biskupów współpracowników, przedstawicieli kapłanów, osób konsekrowanych i wiernych świeckich - złożą się na ingres, czyli uroczyste objęcie władzy przez biskupa nad diecezją w katedrze poznańskiej 1 maja.

Nowy arcybiskup metropolita poznański zamieszkał już na Ostrowie Tumskim w Poznaniu. Przed ingresem w obecności Kolegium Konsultorów i Kapituły Katedralnej obejmie kanonicznie diecezję. Ingres do katedry pw. Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Poznaniu, najstarszej polskiej katedry, odbędzie się w czwartek, 1 maja, o godz. 11.
CZYTAJ DALEJ

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

[ TEMATY ]

św. Katarzyna Sieneńska

Giovanni Battista Tiepolo

Św. Katarzyna ze Sieny

Św. Katarzyna ze Sieny
W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne. Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej. Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia. Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie. Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy. Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską. Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej". Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała! Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła. Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża. Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.
CZYTAJ DALEJ

Arcydzieła malarstwa wystawione w Rzymie

2025-04-29 21:17

[ TEMATY ]

Rzym

Rok Święty 2025

Fot. Włodzimierz Rędzioch

Rok Święty 2025 jest wielkim wydarzeniem duchowych, ale jego organizatorzy zadbali, by miał również wymiar kulturalny. W Rzymie organizowany jest cykl wystaw zatytułowany „Otwarte niebiosa” – odbyły się już wystawy ikon oraz obrazów Marca Chagalla i Salvadora Dalí.

Natomiast w okresie świąt Wielkanocnych zorganizowano wystawę nawiązujące do tajemnicy Zmartwychwstania Chrystusa - w rzymskim kościele San Marcello al Corso można oglądać dwa arcydzieła malarstwa chrześcijańskiego: „Uczniowie Piotr i Jan biegnący do grobu w poranek Zmartwychwstania” Eugène’a Burnanda oraz „Wieczerza w Emaus” Rembrandta.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję