Reklama

Hrabia, który wybrał służbę

Rzecz dzieje się na początku XX wieku w jednym z licznych dworów w okolicach Zamościa. Może był to pałac w Łabuniach, w którego salonie zasiadł hrabia Antoni Szeptycki, jego przyjaciele i znajomi z okolicznych majątków. Przy otwartych oknach i w sieniach pałacu zgromadziła się służba i włościanie. Oczy wszystkich utkwione są w postać zakonnika o szczupłej, naznaczonej cierpieniem twarzy. Zakonnik ma na sobie zapinany na bok habit, przepasany szerokim pasem, a na piersiach - krzyż. Stoi, ciężko opierając się na lasce, lub porusza się z trudem. Gdy jednak zaczyna mówić, wszyscy słuchają z zapartym tchem. Mówi z ogromną siłą o potrzebie Boga. Wzrusza i kruszy nawet najtwardsze serca, trafia do umysłów. Dzięki niemu ludzie odnajdują spokój. Wreszcie, to dzięki charyzmatycznej pracy o. Bernarda Łubieńskiego z Mościsk - redemptoryści znajdują dom także w Zamościu

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Bernard Alojzy Łubieński pochodził ze starego rodu skoligaconego z wieloma arystokratycznymi domami w Polsce i za jej granicami. Szczególnie chwalebnie ród Łubieńskich zapisał się w trudnych dziejach Polski porozbiorowej. Bernard urodził się 9 grudnia 1846 r. w Guzowie jako jedno z dwanaściorga dzieci hr. Tomasza Łubieńskiego i jego żony Adelajdy. Dom rodzinny Bernarda zapewniał dzieciom religijne i patriotyczno-obywatelskie wychowanie. W wieku 9 lat Bernard po raz pierwszy oświadczył, że chce być księdzem. Swoje postanowienie zrealizował 7 lat później w Anglii, gdzie wraz z bratem Henrykiem pobierał nauki w kolegium w Ushaw. W 1862 r. przyjmuje tonsurę, co staje się jakby urzędową inicjacją na drodze do kapłaństwa. Naukę w kolegium kończy, ale niestety nie zdaje matury. Stając przed dylematem, co robić dalej, Bernard nie poddaje się i postanawia zostać zakonnikiem. Skłania się ku kapucynom, lub jezuitom, ale bardziej jeszcze podobają mu się redemptoryści.
We wrześniu 1864 r. Bernard prosi o przyjęcie do Zgromadzenia Najświętszego Odkupiciela w Clapham pod Londynem. Tam kończy nowicjat i pozostaje na okres próby, bez ślubów zakonnych, ponieważ przełożeni nie mają przekonania, że po ich złożeniu pozostanie w zgromadzeniu. Bernard jest załamany, a jednak, pozostając w klasztorze podejmuje i kończy studia filozoficzne. Swoją postawą dowodzi, że wart jest zaufania i w 1866 r. składa upragnioną profesję wieczystą, zostając redemptorystą.
Początkowo pracuje w Anglii, a oddaniem w służbie zwraca uwagę władz zakonnych. Zostaje sekretarzem prowincjała i na stanowisku tym pozostaje przez 9 lat. Ciągle jednak myśli o powrocie do kraju. W głowie Bernarda zaczyna kiełkować pewna myśl, którą zaszczepiła mu jedna z jego ciotek. Powiedziała mu ona, że jeden z Łubieńskich podpisał się pod dekretem wydalającym redemptorystów z Polski i tę plamę z ich nazwiska zmyłby Bernard sprowadzając zakonników do ojczyzny. Bernard, opanowany przez tę ideę, rozpoczyna starania wśród dostojników świeckich i kościelnych. Najbardziej przeprowadzeniu powrotu redemptorystów do Polski pomaga Bernardowi jego brat Roger, który proponuje na siedzibę klasztoru redemptorystów kościół podominikański w Mościskach. W grudniu 1881 r. wiedeńscy redemptoryści kupują kościół wraz z zabudowaniami i osadzają tam pierwszych współbraci z o. Bernardem, który do Mościsk dociera w czerwcu 1883 r. Nie zostaje przełożonym klasztoru, o którego założenie tak się starał, a mimo to 25 lat, które spędzi w Mościskach będą najowocniejszymi w jego zakonnym życiu.
Przede wszystkim poświęca się misjom parafialnym, a jego podróże apostolskie obejmują niemal całą Polskę. Podróże koleją lub furmanką, noclegi na ubogich plebaniach w prymitywnych warunkach, praca w nie ogrzewanych kościołach - wymagały nie byle jakiego hartu ducha i wytrzymałości fizycznej. Dla zdrowych i młodych zakonników były to ciężkie warunki, a co mówić, gdy misjonarz był dotknięty ciężkim kalectwem. O. Bernard przez 48 lat swego życia niósł właśnie taki ciężki krzyż cierpienia. W dwa lata po przybyciu do Mościsk nagle ciężko zachorował. Atak paraliżu dotknął niemal całe ciało i zakonnik nie mógł poruszyć ani ręką, ani nogą. Po długotrwałym leczeniu częściowo odzyskał siły, ale do końca życia porusza się o lasce. Mimo kalectwa ilość misji, rekolekcji i renowacji, które do 1930 r. przeprowadził przerasta wszelkie wyobrażenia. Był przy tym pisarzem i kronikarzem, a także wielkim i niezmordowanym czcicielem Matki Bożej Nieustającej Pomocy. O. Bernard rozkochał się w Jej wizerunku jeszcze w Anglii. Nie mógł więc przybyć bez niego do ojczyzny. W Mościskach instalacja przywiezionej z Rzymu kopii ikony odbyła się w 1883 r., a nabożeństwo i nowenna do MBNP od razu zyskały rzesze zwolenników. Obraz przywieziony przez o. Bernarda przetrwał w Mościskach obydwie wojny, dopiero w 1945 r. komuniści radzieccy wyrzucili go z kościoła. Wrócił jednak do Mościsk w 1996 r., a w 2001 r. został uroczyście ozdobiony koronami papieskimi.
O. Bernard, znosił w swoim pracowitym życiu wiele trudów i cierpień i został nagrodzony. Doczekał się powrotu redemptorystów do Polski, co nastąpiło w 1909 r. Doczekał też pięknego rozwoju Prowincji Warszawskiej, która obecnie jest najliczniejszą w całym zgromadzeniu. Zmarł w Warszawie w 1933 r. i został pochowany w kościele św. Klemensa.
Scena opisana na wstępie została wprawdzie przeze mnie wymyślona, jednak faktycznie mogła mieć miejsce. Redemptoryści z Mościsk byli także w okolicach Zamościa. Możliwe, iż był wśród nich i o. Bernard, którego bliskim przyjacielem ze Lwowa był abp Andrzej Szeptycki, krewny hr. Antoniego z Łabuń. Sam Szeptycki wpadł na pomysł osiedlenia wspólnoty w Zamościu na początku XX wieku, kiedy to znaczącym zmianom uległa struktura narodowościowa i wyznaniowa na trenie całej Zamojszczyzny, poważnie zagrażając katolicyzmowi. Zięć hrabiego bł. Stanisław Starowieyski począł czynić starania, mające na celu sprowadzenie redemptorystów do Zamościa. W 1933 r. prowincjał o. Franciszek Marcinek zwrócił się do bp. lubelskiego Fulmana, który chętnie zgodził się na osiedlenie redemptorystów w Zamościu, jak również przekazał jej kościół pobazyliański św. Mikołaja.
Nietrudno połączyć wszystkie te fakty z osobą o. Bernarda, który urodzony arystokratą, całym swoim życiem uczy pokory i posłuszeństwa, a także niezwykłego oddania sprawom, którym się poświęcił. Obecnie toczy się proces beatyfikacyjny o. Bernarda Łubieńskiego, który będąc już w wieku podeszłym zwykł mawiać: „Taka snać była wola Boża, żebym miał nogi spętane, i żeby mnie one nie poniosły do piekła. Chwała więc i dziękczynienie niech będą Bogu za to moje kalectwo, które mi zapewniło wytrwanie w zgromadzeniu - a przez to - jak ufam - kiedyś i koronę w niebie”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2009-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

VIII Kongres Przywódców Religii Świata i Tradycyjnych. Synergia dla przyszłości

2025-09-17 09:46

[ TEMATY ]

Kongres Przywódców Religii Świata i Tradycyjnych

synergia

dla przyszłości

Materiał prasowy

Wśród oficjalnych delegatów na Kongres znajduje się bp Adam Bab, jedyny reprezentant z Polski

Wśród oficjalnych delegatów na Kongres znajduje się bp Adam Bab, jedyny reprezentant z Polski

Przyszłość, którą sobie wyobrażamy: przyszłość pokoju, braterstwa i solidarności, wymaga zaangażowania wszystkich rąk i wszystkich serc – napisał Ojciec Święty Leon XIV.

W Astanie rozpoczął się VIII Kongres Przywódców Religii Świata i Tradycyjnych pod przewodnictwem Prezydenta Republiki Kazachstanu Kasyma Żomarta Tokajewa. Zgromadził 100 delegacji z ok. 60 państw z Azji, Afryki, Europy i Ameryki. Wśród nich znajduje się ponad 50. przywódców duchownych chrześcijaństwa, islamu, buddyzmu, judaizmu, hinduizmu i taoizmu, a także przedstawiciele organizacji międzynarodowych, środowisk naukowych, politycznych i społecznych. Stolicę Apostolską reprezentują kard. George Jacob Koovakad, prefekt Dykasterii ds. Dialogu Międzyreligijnego i abp George Panamthundil, nuncjusz apostolski w Kazachstanie. Są też obecni abp Tomasz Peta, metropolita Astany oraz bp Adam Bab, biskup pomocniczy diecezji lubelskiej i przewodniczący Rady ds. Ekumenizmu Konferencji Episkopatu Polski.
CZYTAJ DALEJ

Krótki przewodnik po wykazie lektur szkolnych - zniknęła np. „Legenda o św. Aleksym” czy „Kwiatki św. Franciszka z Asyżu”

2025-09-17 20:04

[ TEMATY ]

edukacja

lektura

Adobe Stock

W szkolnej rzeczywistości już dość dawno nastąpiło odejście od rozumienia kanonu kultury, w tym kanonu literackiego, jako wzorca i miary, z którą należy się wciąż na nowo konfrontować na naszej drodze ku mądrości. W tzw. wykazie lektur, zawartym w podstawie programowej języka polskiego, tylko niektóre tytuły można byłoby uznać za kanoniczne w tym właśnie sensie. Kwestia zawartości owego spisu lektur od dawna budzi emocje i rodzi szereg pytań w tej materii - pisze Artur Górecki na stronie Ordo Iuris.

Zmiany, które przygotowało i częściowo już wdrożyło Ministerstwo Edukacji Narodowej pod kierownictwem Barbary Nowackiej (dalsze zmiany są zapowiadane jako „Reforma26”) to prawdziwa destrukcja tego, co ze spraw ważnych, związanych z kulturą zakorzenienia, jeszcze w polskiej szkole zostało.
CZYTAJ DALEJ

Religia wraca do głosu. Obywatelski projekt ustawy w Sejmie RP

2025-09-17 21:37

[ TEMATY ]

katecheza

religia w szkole

Adobe Stock

Już 26 września w Sejmie odbędzie się pierwsze czytanie obywatelskiego projektu ustawy przywracającej należne miejsce lekcjom religii i etyki w polskiej szkole. To inicjatywa Stowarzyszenia Katechetów Świeckich, które zebrało ponad pół miliona podpisów, pokazując, że rodzice i uczniowie chcą wychowania opartego na wartościach.

Projekt jest odpowiedzią na zmiany wprowadzone przez Ministerstwo Edukacji Narodowej. Od września religia odbywa się tylko raz w tygodniu, na początku lub końcu dnia, a jej ocena nie jest wpisywana na świadectwo. Zdaniem inicjatorów takie rozwiązania spychają wychowanie moralne na margines i uderzają w prawa rodziców do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję