Reklama

Czas jubileuszy na Szczytniku

Uroczystą Mszą św. odpustową w kaplicy zamkowej na Szczytniku uczczone zostaną trzy jubileusze tak ważne dla Kościoła w Szczytnej

Niedziela świdnicka 27/2009

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W niedzielę 5 lipca świętować będziemy 50 lat poświęcenia Kalwarii Górskiej na Szczytniku, 110 lat poświęcenia kaplicy zamkowej oraz 100-lecie śmierci ojca założyciela naszego zgromadzenia, ks. Jana Berthiera - zapowiada ks. Janusz Jezusek MSF, proboszcz parafii pw. Matki Bożej Królowej Polski na Szczytniku, rektor domu zakonnego Zgromadzenia Misjonarzy Świętej Rodziny. - We Mszy św. o godz. 11 weźmie udział m.in. nasz ojciec prowincjał.
Zamek na Szczytniku, górujący nad Obniżeniem Dusznickim, to miejsce wyjątkowe. Położone niedaleko ruchliwej drogi krajowej nr 8 z Wrocławia do przejścia granicznego z Czechami w Kudowie-Słonem, uderza ciszą i spokojem tych, którzy zaciekawieni budowlą wznoszącą się na szczycie góry, zechcą zjechać z drogi, by przyjrzeć się zamkowi. Na małym parkingu z trudem mieszczą się auta z rejestracjami z całej Polski.
- Zaczynają się wakacje, więc turystów będziemy mieli teraz całkiem sporo - uśmiecha się ks. Janusz Jezusek.
- To zupełnie niezwykłe miejsce, przyznam się szczerze, że nie wiedzieliśmy o jego istnieniu - mówią Anna i Marcin Nowakowie z Nowosądecczyzny, którzy nie mogli oderwać wzroku od wspaniałego widoku roztaczającego się z punktu widokowego na Szczytniku, wybudowanego na miejscu starego wojskowego fortu. - Cisza, spokój, a w lesie ukryte, wyrzeźbione w skałach, stacje drogi krzyżowej. To coś wyjątkowego.
Szczytnik to wznoszący się na 589 m n.p.m. szczyt, stanowiący kulminację najmniejszego i najniższego pasma Gór Stołowych. Stał się znany po zbudowaniu przez majora Leopolda von Hochberga w latach 1832-38 zamku na wierzchowinie. Jego projektantem był znany na tych terenach architekt Karol Schnikel, twórca m.in. zamku w Kamieńcu Ząbkowickim. Zamek w Szczytnej ma ponad metrowej grubości mury i oparty jest na fundamentach skalnych. Głęboki rów obronny od południa zakończony jest dwiema wieżyczkami, z których na potężnych łańcuchach opuszczany był zwodzony most.
W 1890 r. kolejni właściciele zamku, Helena i Bruno Kleinowie, przystąpili do odnawiania budowli, której groziła już rozsypka po poprzednich, często zmieniających się, niedbających zbytnio o zamek, właścicielach. Bruno Klein, jako pułkownik inżynier wojskowy, był znawcą niemieckich fortec. Fachowo więc zabrał się do odbudowy zamku. Wówczas ustalił z żoną, że zamek należy rozbudować o kaplicę. Aby utrzymać neogotycki charakter budowli, także kaplicy nadano ten styl. Zmniejszono częściowo dziedziniec wewnętrzny zamku przed główną bramą wjazdową, wkomponowując kaplicę w bryłę zamku. Z myślą o przyszłych pochówkach zaprojektowano pod nią kryptę grobową. Kaplica ma 12 m długości, 7 m szerokości i wysoka jest na 8 m. Cztery wąskie okna wypełnione są ciemnymi, pięknymi witrażami przedstawiającymi św. Franciszka Ksawerego, św. Elżbietę oraz - w oknach od strony dziedzińca - św. Augustyna i św. Otylię. Neogotycki ołtarz główny zbudowano z drewna i pomalowano na brązowo i złoto. Centralną postacią w ołtarzu głównym jest Matka Boża z Dzieciątkiem - zwana Królową Pokoju. Dwie statuy, które zdobią ołtarz, to figury św. Brunona i św. Heleny - patronów właścicieli zamku. Nawę główną wypełnia 10 ławek przeznaczonych dla 50 osób, a ponadto jest dalszych 50 miejsc stojących. Pod kaplicą rozciąga się krypta grobowa, w której pochowani są rodzice Heleny Klein - Franciszek i Selma Rohbarchowie - oraz jej mąż, ona i jej szwagierka.
Wejście do niej od strony kaplicy znajduje się po lewej stronie obok ołtarza głównego, natomiast z tyłu ołtarza znajduje się tablica wmurowana w ołtarz, wykonana ze szlifowanego granitu, upamiętniająca zmarłych pochowanych w grobowcu.
- 110 lat temu, 17 lipca 1899 r., nastąpiło jej oficjalne poświęcenie. Tego dnia odprawiono w niej pierwsze nabożeństwo - opowiada ks. Janusz Jezusek. - Pozwolenie na odprawianie nabożeństw wydał arcybiskup Pragi kard. Schonherg, ale zawierało ono zastrzeżenie, że z chwilą oficjalnego poświęcenia można w niej będzie odprawić nabożeństwa tylko z udziałem właścicieli zamku, ich rodzin, przebywających aktualnie na zamku gości i służby. Była to więc kaplica prywatna, niedostępna ogółowi. Od każdej reguły są jednak wyjątki - ludzie z zewnątrz, czyli ci zamieszkali w Leśnej Wiosce, mogli przybywać na nabożeństwo jedynie w wielkie święta, tj. Boże Narodzenie, pierwszy dzień Wielkiej Nocy, Zielone Święta oraz w dni będące rocznicami poświęcenia kaplicy. Taki stan trwał do 6 stycznia 1912 r., kiedy to w święto Trzech Króli arcybiskup Pragi kard. Skrobonsky uczynił specjalnym dekretem kaplicę zamkową półprywatną. Tym samym udostępniona ona została wszystkim, którzy chcieli uczestniczyć w nabożeństwach. Tylko w ostatnie 3 dni Wielkiego Tygodnia nie odprawiano tu żadnych nabożeństw.
W 1929 r. zamek odkupili księża ze Zgromadzenia Misjonarzy Świętej Rodziny Prowincji Niemieckiej. Po niewielkich przeróbkach założyli w nim około 1930 r. Szkołę Misyjną przyjmującą i kształcącą młodzież niezamożną i starszą wiekiem, ale wykazującą powołanie misyjne. Od figury Matki Bożej Królowej Pokoju znajdującej się w głównym ołtarzu kaplicy zamkowej szkoła przyjęła nazwę Szkoła Misyjna „Regina Pacis”.
5 stycznia 1950 r. przy kaplicy zamkowej pw. Matki Bożej Królowej Pokoju została utworzona nowa parafia, której pierwszym proboszczem mianowano ks. Gerarda Szajora.
- Niestety, zawierucha II wojny światowej, a potem czas komunizmu sprawił, że 2 lipca 1952 r., odebrano księżom, za wyjątkiem kaplicy, cały zamek - wspomina rektor domu zakonnego. - Misjonarzy przesunięto do pomieszczeń dla służby, czyli do tzw. domu sióstr zakonnych, nad pralnią (gmach zbudowany w czasie wojny) i do małych domków poza obrębem zamku, m.in. do tzw. leśniczówki znajdującej się za murami zamku. Władze prewentorium zerwały zwodzony most i zasypały go gruzem. Zniszczeniu uległ też cały wystrój sali rycerskiej. Poginęły liczne pamiątki. Zamurowano wejście do grobowca pod kaplicą.
Grobowce rodzin Rohbarchów i Kleinów znajdujące się częściowo pod kaplicą zamkową w Szczytnej zostały w latach 1950-52 sprofanowane i ograbione. Aby nie dopuścić do dalszej dewastacji grobowca, po roku 1952 zamurowano zarówno wejście od strony zamku, jak i wejście od strony kaplicy. Od chwili jej zamknięcia do 1989 r. nikt tam już nie wchodził. Dopiero w styczniu 1989 r. za zgodą ówczesnego dyrektora zamku Towarzystwo Miłośników Szczytnej otrzymało zezwolenie rozbicia muru od strony zamku i dokonania przeglądu grobowca. Zastano tam zasuszone kwiaty, częściowo rozbite trumny i trumny w dobrym stanie. Przy wielu z nich znajdowały się mosiężne tabliczki z nazwiskami zmarłych.
- Obecnie do Misjonarzy Świętej Rodziny należy kaplica oraz przyległa do niej wieża. Przed bramą zamkową jest dom zakonny Misjonarzy Świętej Rodziny. Tuż obok, w byłej leśniczówce, miejsca noclegowe (45 osób) przygotowane do przeprowadzenia rekolekcji - mówi ks. Janusz Jezusek.
Mało znanym, bardzo ciekawym miejscem, dość ściśle związanym z zamkiem, jest Kalwaria Górska. Znajduje się ona w lesie na południowym stoku góry zamkowej.
Decyzję o rozpoczęciu budowy kalwarii podjęto w 1940 r. i niezwłocznie poczyniono pierwsze przygotowania do jej powstania. Autorem i wykonawcą płaskorzeźb jest brat Belke, pochodzący ze Wschodnio-niemieckiej Prowincji, która w czasie rozpoczęcia budowy była właścicielem klasztoru na zamku oraz lasów dookoła. Ostatecznie ukończona i poświęcona została dopiero 9 lipca 1959 r., w czasie gdy rektorem misjonarzy Świętej Rodziny był ks. dr Zachariasz Kruża MSF.
Kalwaria to wykute w piaskowcu płaskorzeźby, tworzące poszczególne stacje. Idąc z zamku żółtym szlakiem do Polanicy-Zdroju, należy w pewnym momencie skręcić w prawo. Po około 60 m można dostrzec pierwszą skałkę z pierwszą stacją drogi krzyżowej. Druga stacja leży około 30 m dalej. Mniej więcej w tych samych odstępach - co 30-50 m - stoją następne stacje drogi męki Pańskiej. Jedynie stacje od XI do XIV odległe są od siebie o ok. 5-15 m.
- Ze względu na swoje położenie Kalwaria Górska w Szczytnej jest obiektem ze wszech miar godnym obejrzenia, a po wambierzyckiej jest najlepiej utrzymaną i najbardziej oryginalną górską drogą krzyżową na ziemi kłodzkiej - zapewnia ksiądz rektor. - Z okazji jubileuszu 50 lat poświęcenia tej niezwykłej drogi krzyżowej zapraszamy wiernych diecezji świdnickiej na Mszę św. na Kalwarii Górskiej na Szczytniku. Odbędzie się ona w niedzielę 12 lipca o godz. 16. To nie wszystkie jubileusze czekające nas na Szczytniku.
- Już teraz przygotowujemy się do przyszłorocznych uroczystości 60-lecia istnienia naszej parafii i 60-lecia pobytu na Szczytniku prymasa Wyszyńskiego - zapowiada ks. Janusz Jezusek. - Chcemy nadać im naprawdę wyjątkowy charakter.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2009-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

W Rokitnie uczczono NMP Królową Polski

2024-05-03 23:30

[ TEMATY ]

3 Maja

Zielona Góra

Rokitno

bp Bronakowski

Angelika Zamrzycka

Rokitno

Rokitno

W Uroczystość NMP Królowej Polski w Sanktuarium Matki Bożej Cierpliwie Słuchającej w Rokitnie bp Tadeusz Bronakowski przewodniczył Mszy św. i modlitwie w intencji Ojczyzny oraz o trzeźwość rodzin.

Tego dnia odbyło się zakończenie pielgrzymki o trzeźwość w rodzinach, która zmierzała w ostatnich dniach ze Szczecina do Rokitna. Eucharystii, która odbyła się w bazylice rokitniańskiej, przewodniczył bp Tadeusz Bronakowski, biskup pomocniczy diecezji łomżyńskiej, który jest przewodniczącym Zespołu Konferencji Episkopatu Polski ds. Apostolstwa Trzeźwości i Osób Uzależnionych. W koncelebrze był też biskup pomocniczy naszej diecezji – bp Adrian Put. Tradycyjnie na zakończenie uroczystości na wzgórzu rokitniańskim wystrzelono salwy armatnie ku czci Matki Bożej Królowej Polski.

CZYTAJ DALEJ

Św. Florian - patron strażaków

Św. Florianie, miej ten dom w obronie, niechaj płomieniem od ognia nie chłonie! - modlili się niegdyś mieszkańcy Krakowa, których św. Florian jest patronem. W 1700. rocznicę Jego męczeńskiej śmierci, właśnie z Krakowa katedra diecezji warszawsko-praskiej otrzyma relikwie swojego Patrona. Kim był ten Święty, którego za patrona obrali także strażacy, a od którego imienia zapożyczyło swą nazwę ponad 40 miejscowości w Polsce?

Zachowane do dziś źródła zgodnie podają, że był on chrześcijaninem żyjącym podczas prześladowań w czasach cesarza Dioklecjana. Ten wysoki urzędnik rzymski, a według większości źródeł oficer wojsk cesarskich, był dowódcą w naddunajskiej prowincji Norikum. Kiedy rozpoczęło się prześladowanie chrześcijan, udał się do swoich braci w wierze, aby ich pokrzepić i wspomóc. Kiedy dowiedział się o tym Akwilinus, wierny urzędnik Dioklecjana, nakazał aresztowanie Floriana. Nakazano mu wtedy, aby zapalił kadzidło przed bóstwem pogańskim. Kiedy odmówił, groźbami i obietnicami próbowano zmienić jego decyzję. Florian nie zaparł się wiary. Wówczas ubiczowano go, szarpano jego ciało żelaznymi hakami, a następnie umieszczono mu kamień u szyi i zatopiono w rzece Enns. Za jego przykładem śmierć miało ponieść 40 innych chrześcijan.
Ciało męczennika Floriana odnalazła pobożna Waleria i ze czcią pochowała. Według tradycji miał się on jej ukazać we śnie i wskazać gdzie, strzeżone przez orła, spoczywały jego zwłoki. Z czasem w miejscu pochówku powstała kaplica, potem kościół i klasztor najpierw benedyktynów, a potem kanoników laterańskich. Sama zaś miejscowość - położona na terenie dzisiejszej górnej Austrii - otrzymała nazwę St. Florian i stała się jednym z ważniejszych ośrodków życia religijnego. Z czasem relikwie zabrano do Rzymu, by za jego pośrednictwem wyjednać Wiecznemu Miastu pokój w czasach ciągłych napadów Greków.
Do Polski relikwie św. Floriana sprowadził w 1184 książę Kazimierz Sprawiedliwy, syn Bolesława Krzywoustego. Najwybitniejszy polski historyk ks. Jan Długosz, zanotował: „Papież Lucjusz III chcąc się przychylić do ciągłych próśb monarchy polskiego Kazimierza, postanawia dać rzeczonemu księciu i katedrze krakowskiej ciało niezwykłego męczennika św. Floriana. Na większą cześć zarówno świętego, jak i Polaków, posłał kości świętego ciała księciu polskiemu Kazimierzowi i katedrze krakowskiej przez biskupa Modeny Idziego. Ten, przybywszy ze świętymi szczątkami do Krakowa dwudziestego siódmego października, został przyjęty z wielkimi honorami, wśród oznak powszechnej radości i wesela przez księcia Kazimierza, biskupa krakowskiego Gedko, wszystkie bez wyjątku stany i klasztory, które wyszły naprzeciw niego siedem mil. Wszyscy cieszyli się, że Polakom, za zmiłowaniem Bożym, przybył nowy orędownik i opiekun i że katedra krakowska nabrała nowego blasku przez złożenie w niej ciała sławnego męczennika. Tam też złożono wniesione w tłumnej procesji ludu rzeczone ciało, a przez ten zaszczytny depozyt rozeszła się daleko i szeroko jego chwała. Na cześć św. Męczennika biskup krakowski Gedko zbudował poza murami Krakowa, z wielkim nakładem kosztów, kościół kunsztownej roboty, który dzięki łaskawości Bożej przetrwał dotąd. Biskupa zaś Modeny Idziego, obdarowanego hojnie przez księcia Kazimierza i biskupa krakowskiego Gedko, odprawiono do Rzymu. Od tego czasu zaczęli Polacy, zarówno rycerze, jak i mieszczanie i wieśniacy, na cześć i pamiątkę św. Floriana nadawać na chrzcie to imię”.
W delegacji odbierającej relikwie znajdował się bł. Wincenty Kadłubek, późniejszy biskup krakowski, a następnie mnich cysterski.
Relikwie trafiły do katedry na Wawelu; cześć z nich zachowano dla wspomnianego kościoła „poza murami Krakowa”, czyli dla wzniesionej w 1185 r. świątyni na Kleparzu, obecnej bazyliki mniejszej, w której w l. 1949-1951 jako wikariusz służył posługą kapłańską obecny Ojciec Święty.
W 1436 r. św. Florian został ogłoszony przez kard. Zbigniewa Oleśnickiego współpatronem Królestwa Polskiego (obok świętych Wojciecha, Stanisława i Wacława) oraz patronem katedry i diecezji krakowskiej (wraz ze św. Stanisławem). W XVI w. wprowadzono w Krakowie 4 maja, w dniu wspomnienia św. Floriana, doroczną procesję z kolegiaty na Kleparzu do katedry wawelskiej. Natomiast w poniedziałki każdego tygodnia, na Wawelu wystawiano relikwie Świętego. Jego kult wzmógł się po 1528 r., kiedy to wielki pożar strawił Kleparz. Ocalał wtedy jedynie kościół św. Floriana. To właśnie odtąd zaczęto czcić św. Floriana jako patrona od pożogi ognia i opiekuna strażaków. Z biegiem lat zaczęli go czcić nie tylko strażacy, ale wszyscy mający kontakt z ogniem: hutnicy, metalowcy, kominiarze, piekarze. Za swojego patrona obrali go nie tylko mieszkańcy Krakowa, ale także Chorzowa (od 1993 r.).
Ojciec Święty z okazji 800-lecia bliskiej mu parafii na Kleparzu pisał: „Święty Florian stał się dla nas wymownym znakiem (...) szczególnej więzi Kościoła i narodu polskiego z Namiestnikiem Chrystusa i stolicą chrześcijaństwa. (...) Ten, który poniósł męczeństwo, gdy spieszył ze swoim świadectwem wiary, pomocą i pociechą prześladowanym chrześcijanom w Lauriacum, stał się zwycięzcą i obrońcą w wielorakich niebezpieczeństwach, jakie zagrażają materialnemu i duchowemu dobru człowieka. Trzeba także podkreślić, że święty Florian jest od wieków czczony w Polsce i poza nią jako patron strażaków, a więc tych, którzy wierni przykazaniu miłości i chrześcijańskiej tradycji, niosą pomoc bliźniemu w obliczu zagrożenia klęskami żywiołowymi”.

CZYTAJ DALEJ

O Świętogórska Panno z Gostynia, módl się za nami...

2024-05-04 20:50

[ TEMATY ]

Rozważania majowe

Wołam Twoje Imię, Matko…

Karol Porwich/Niedziela

Piąty dzień naszego majowego pielgrzymowania pozwala nam stanąć na gościnnej ziemi Archidiecezji Poznańskiej. Wśród wielu świątyń, znajduje się Świętogórskie Sanktuarium, którego sercem i duszą jest umieszczony w głównym ołtarzu obraz Matki Bożej z Dzieciątkiem i kwiatem róży w dłoni.

Rozważanie 5

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję