Proste słowo, zawierające zaledwie kilka liter. Natomiast znaczenie i wartość jego jest ogromna, wprost niewyobrażalna. Od dziecka uczymy swoje pociechy: podziękuj. Przypominamy: dlaczego nie podziękowałeś? Przestrzegamy: pamiętaj, żebyś nie zapomniał podziękować.
Jak miło, gdy ktoś w naszą stronę skieruje to słowo czasem z błahego, nic nie znaczącego dla nas powodu. To niby nic, ale jak ogromny, niewyobrażalny wymiar ma dla jednej i drugiej strony. Słowo to po prostu łagodzi życie na ziemi, nadaje mu rangi, wartości i konkretne treści. Stąd wypowiadanie tego słowa wszędzie, przy każdej nadarzającej się okazji nigdy nie będzie przesadą. Musimy się jednak uczyć każdego dnia dziękować i ludziom i Bogu. Każdy z nas w życiu wiele zawdzięcza właśnie ludziom. Są nimi rodzice, dzieci, rodzeństwo, dziadkowie, przyjaciele, koledzy z pracy, nasi przełożeni, sąsiedzi, ludzie spotkani przypadkowo na naszych życiowych drogach. A że w życiu nic nie dzieje się z przypadku, więc przede wszystkim należy dziękować Bogu za wszystko i za te niby "przypadki" naszym ludzkim, prostym zdawałoby się słowem "dziękuję".
Ja dziś dziękuję nade wszystko właśnie Bogu za to, że "wysłał" mnie na pieszą pielgrzymkę na Jasną Górę. To za jej sprawą nastąpił w moim życiu przełom, zmiana. To właśnie dzięki niej rozpoczęła się moja "przygoda" z Niedzielą Przemyską. Ale to nie najważniejsze. Najważniejsze, że od tej pory mój każdy dzień jest przeżywany głębiej, z Bogiem. Niemal każdego dnia, o każdej porze pragnę dziękować. Dziękować wszystkim i za wszystko. Przede wszystkim dziękuje Bogu, że mogę dziękować i mam za co dziękować. Nawet gdy mi trudno, potrafię w tych trudnościach znaleźć sens, miejsce i powiedzieć słowo "dziękuję", co sprawia, że robi się lżej na sercu i duszy. Dziękuję Bogu, że na moim pielgrzymkowym szlaku - niełatwym zresztą - spotkałam tylu wspaniałych ludzi, że pozwolił mi niekiedy spojrzeć przez pryzmat ich oczu, za to, że dostrzegłam wiele spraw wcześniej nie dostrzeganych, bądź takich, których nie chciałam dostrzec. Dziś natomiast może jeszcze nieudolnie, ale potrafię zrozumieć innych, potrafię odczytać intencje i potrafię cieszyć się właśnie dlatego, że jestem świadoma: "Jak dobrze jest dziękować Ci Panie..." (Ps 92, 2).
Pamiętam dokładnie ten dzień, miejsce, chwilę, gdy zagadnięta przez kogoś bardzo zdziwionego o powód pielgrzymowania odpowiedziałam pytaniem: "Czy ja nie mam za co dziękować Bogu? O co prosić?". Odtąd to "dziękuję" i zarazem prośba zostały wpisane na stałe w moją codzienność. Dziękuję słowem, pieśnią, modlitwą, pragnę dziękować całym swoim życiem na ile potrafię, na ile Bóg zechce moje podziękowanie przyjąć.
Skończyła się w parafii peregrynacja. Matka Boża była najważniejsza. To Jej wszyscy mieszkańcy zgotowali ucztę, wesele, w którym wspólnie uczestniczyli przez 24 godziny. Z tej okazji i ja osobiście usłyszałam wiele razy słowo "dziękuję", choć moim zdaniem nie powinnam, bo jeżeli jakąś cząstkę siebie włożyłam w przeżywanie tych pięknych chwil, to bezinteresownie. Dobrze jednak Boże, że inni potrafią dziękować i Tobie i ludziom.
Dziś pragnę jeszcze raz - w imieniu własnym i tych wszystkich, którzy tu w Ostrowie spotkali się z naszą Jasnogórską Panią i doznali Jej szczególnej obecności w jakikolwiek sposób - powiedzieć: "Dziękuję Ci Maryjo".
Pomóż w rozwoju naszego portalu